Drozdze sa przez pierwszy miesiac dosc mocna wyczuwalne, zwlaszcza, ze chyba nie robiles cichej fermentacji, a z oszczednosci przelalaes wszystko do butelek razem z tym, co bylo na dnie
Drozdze beda wyczuwalne w sumie do konca, taka juz uroda piwa niepasteryzowanego i niefiltrowanego chyba - oczywiscie z czasem opadna na dno, ale"poswist" bedzie. Jak sie myle, to przepraszam, ale mi to nie przeszkadza, a nawet sie podoba.
Po drugie pamietaj, ze robisz inne piwo niz koncernowe - piwa gornej fermentacji maja wiecej wyzszych alkoholi, przez co maja inny smak i zapach.
No i z moich obserwacji wynika, ze piwa domowe sa slabiej odfermentowane, wiec maja wiecej ekstraktu, sa "gestsze"- ja tak wole.
Wlasnie otworzylem sobie Noteckie niepasteryzowane - w zasadzie w porownaniu z moimi piwami to sie do zlewu nadaje... Eire tak samo... W Poznaniu na Wildzie byl bar "Metalowiec"- strach wejsc. Piwo tak samo pachnialo i smakowalo, i to nie bylo OK