najpierw gąbką i detergentem ...potem
pirosiarczyn lub nadwęglan sodu... 20g/l i nawet daje trochę wiiecej w piro ok 5-6g/l nadwęglan... po tym wyparzam wrzątkiem... wszystko co się da... a resztę jak kapsle - wygotowywuje...
butelki myje mechanicznie , potem płucze piro i potem wrzątek...suszę na zdezynfekowanej suszarce i ciach... nalewam.. (dodając cukru - wcześniej wykluczono że to cukier)
fermentator zalewam gorącą wodą (nie wrzątkiem) sypie piro i zakrywam pokrywe... paruje jak smok wawelski
może za dużo butelek przepłukuje piro ... robie wywar 2 - 3 litry i jade nim 20 butelek .. przelewając z jednej do drugiej.. (w trakcie odstania piwo - czas ok 10-15 minut butelka - nakrywam główki folią alu ( potem i tak wyparzam wrzątkiem -wraz z górnym wrembem szyjki)
kranik... najpierw (pojemnik z piro .... potem szklanka z wrzątkiem (po ok 2-3 minuty) - używam raz do przelania do drugiego fermentatora (np : na cichą, lub do butelek - w przypadku przelewania do butelek staram się przelać wszysko jednym ciągiem aby "zielone" nie stało w kraniku...)
<a rurka zassała przez podcisnienie i moje niedopatrzenie> wczoraj był test smaku ... i lura (no nie taka jak kasztelan niepasteryzowany - ale równie syf...)... gorzkawa ale pachnąca znośnie .... pozostawia w środku smakwania kwaśnawy posmak (ale krótki) ..może to ta pucha .... wychodzi 1,7 na 10L - zabutelkowano 16 szt (licząc na butelki 0,5) (zostawiłem trochę "fuzli" na burzliwej i na cichej)
w butelkach drożdze osiadły na dnie i wcale nie chcą się łatwo odmyć z dna butelki (po jej opróżnieniu)