Liczyłem na to, że nigdy tu nie postanę z zamiarem zadania pytanie, no ale.
Warkę #6, uwarzoną 22 marca, zabutelkowałem 7 kwietnia, czyli 6 dni temu. Dzisiaj postanowiłem otworzyć butelkę (a raczej trzy, bo domownicy by nie wytrzymali) kontrolną. 2x330 i jedna 400ml.
Pierwsza 330: nic, delikatny syk i piękna, zbita piana w szklance.
Druga 330: aops, solidny gushing.
400: znowu gushing.
W smaku i aromacie jest świetnie. Chmiel, trawa cytrynowa i skórka pomarańczy zrobiły robotę. Zero kwasu, zero nieplanowanych rzeczy - jeszcze jeden tydzień i będzie wchodzić litrami.
Ale ten gushing, boję się go. Każdą butelkę nadwęglanem sodu i szczotą traktuje, jeżeli widzę jakiś osad z drożdży, którego nie mogę domyć - do kosza.
Butelki przechowywane są w 8-15C, w zależności od pory dnia.
FG przez 3 dni = 7.5 Brix = 4 Plato. 90g cukru na 15.5 litra.
Co radzicie?