Mam za sobą dopiero 3 warki, a mam obecnie problem z czwartą. Po lekturze kilku tematów przypuszczam, że to jednak nie problem, ale jednak wolę się upewnić ;-)
Dotychczas schemat mojego warzenia, to 1 tydzień burzliwej, zlanie na cichą i kolejny tydzień. Następnie butelkowałem.
Dziś kiedy poszedłem do swojego składziku, gdzie stoi fermentor, i kiedy zbierałem sprzęt na butelkowanie, usłyszałem znajomy dźwięk z rurki fermentacyjnej. Okazuje się, że piwo nadal pracuje. Powiedziałbym, że nawet dość mocno jak na (łącznie) 2 tygodnie w fermentorze. Co kilka minut słychać znajome "bulkanie". Byłem pewien, że fermentacja już się zakończyła, tak jak w poprzednich przypadkach.
Oczywiście odpuściłem butelkowanie.
Czy po dwóch tygodniach często spotykacie się z tak żywą fermentacją? Ja dotychczas pracowałem na US-05, a teraz użyłem S-04. Zastanawiam się, czy to może cecha tych drożdży? Może chcą głęboko odfermentować?
Brzeczka nastawna 12 Blg, temperatura 20 st., piwo w stylu IPA. 3 dni temu dodałem żelatynę, bo wyglądało na to, że będę mógł spokojnie butelkować.