Skocz do zawartości

hajclander

Members
  • Postów

    163
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez hajclander

  1. Najważniejsze żebyś się nie przejmował. jak pracuje to OK- nieważne jaka piana. Jeżeli lubisz mieć wpływ na efekt końcowy pomyśl o niechmielonych brewkit'ach. Oczywiście jeżeli masz odpowiedni garnek i miejsce do chmielenia. Tak jak kolega Ci napisał pils w dolnych z puszki to jak cappuccino z proszku (bez obrazy). Gdybyś chciał brnąć w to hobby, to zastanów się czy warto męczyć się ze szklanymi balonami. Zaraz puryści napiszą coś o przenikaniu tlenu.

  2. robiłem ten zestaw 17-11-2014, na cichą 24-11 a w butelki14-12. Ostatnią butelkę piłem jakoś po wakacjach i było mętne, więc nie licz, że ci się wyklaruje. Jak Ci napisali chmielenie luzem czy w worku nie ma znaczenia. Nie grzeb, nie otwieraj, nie smakuj tylko rób wg instrukcji a będzie dobre. Nie pamiętam szczegułów produkcji ale żytnie chyba zawsze są mętne więc się nie martw.

  3. Bardzo fajny sprzęt. Nie radziłbym jednak myśleć o komercynjym wykorzystaniu Twoich rozwiązań. Możesz załączyć jakiś schemat, plan itp- każdy może sobie to wykorzystać na własną odpowiedzialność. I właśnie odpowiedzialność prawna jest tu decydująca. Atest higieniczny to naprawdę najmniejszy problem. Co by się stało gdyby ktoś się poparzył lub śmiertelnie kopnąłby go prąd i udowodniono by, że za ten sprzęt lub pomoc w jego budowie otrzymałeś jakieś wynagrodzenie? Lepiej nie wiedzieć... Dla przykładu: mojemu znajomemu spdł z drabiny pracownik i pierwsze co sprawdzała policja na polecenie prokuratora, to czy ta drabina miała odpowiedni atest. Więc jak najbardziej możesz to robić komercyjnie, ale tak żeby nikt nigdy Ci nie udowodnił, że uzyskałeś z tego tytułu jakąś korzyść majątkową (nie muszą to być tylko pieniądze). Chyba, że będziesz miał te dopuszczenia i atesty, ale wtedy cena znowu pójdzie w górę. Widziałem na all... młynek do słodu produkcji chyba jednego z naszych kolegów. Wsadzi ktoś palce gdzie nie trzeba, okaże się wredny i będzie go ciągał po sądach o odszkodowanie. Przepraszam jeżeli odbierasz to osobiście ale właśnie niedawno wybijałem mojemu przyjacielowi "zlotej rączce" podobne pomysły.

  4. Ciekawy pomysł , z tym że niszczarka musi być dość solidna . Bywają takie zabawki że trzy kartki papieru lędźwie ciągną . Ostatnio naprawiałem sztukę , rama jak z papieru , tu musi być konkretna wysokiej klasy . Ode mnie plusik za pomysł :cool:

    Ta była solidna. Jest duże przełożenie- z kapsla robi pięciogroszówkę z wizerunkiem molety

  5. Fajne. Gdzie zamawiałeś wałki? Jak sobie poradziłeś z regulacją szczeliny między wałkami?

    Wałki robił konstruktor całości. Hartowana w oleju stal narzędziowa. Odnośnie regulacji, to drugi wałek jest na łozyskach, a te mają trochę luzu regulowanego widocznymi tam śrubami. Jutro testuję na słodzie, potem sam z ciekawości zajrzę do środka, będę wiedział więcej. To jest jego drugi młynek, pierwszy (kopia gabeja) miał kilka wad, które tu zostały wyeliminowane. Postaram się od niego wyciągnąć jakieś rysunki jakby było zainteresowanie. Idea młynka ze starej niszczarki jest wg mnie ciekawym kierunkiem w produkcji samoróbek.

  6. post-8495-0-53947000-1444667463_thumb.jpgWitam.

     

    Do napędu jak wyżej napisano świetnie sprawdza się maszynka do mięsa. Kazdy ma, a jak nie to może kupić do domu lub używkę do browaru. Ma tą przewagę, ze jest przystosowana do długiej pracy pod dużym obciążeniem. Akumulatorówki, jak to akumulatorówki po pewnym czasie pojawią się problem akumulatorów. Moja makitka wyglada jak nowa a aku do wymiany. Na zdjęciu moje rozwiązanie. Przypinam jeszcze maszynkę taśmą żeby się nie oddaliła podczas pracy.

  7. Przede wszystkim trzeba dać sobie trochę czasu, powarzyć kilka warek na podstawowym sprzęcie i zastanowić się czy chce się inwestować w to hobby, czy ma się miejsce na sprzęt, czy ma sie czas (praca, rodzina) bo piwowarstwo to nie np modelarstwo , gdzie jakiś projekt z braku czasu można odlożyć na parę tygodni do szuflady. Każdy na forum mógłby Ci długo pisać o swoich porażkach- one są nieodłączną częścią tego zajęcia. Jeżeli jednak będziesz stosował się do podstawowych reguł, z efektów prawie zawsze będziesz zadowolony. Od siebie dodam, że przy inwestowaniu w sprzęt trzeba dużo czytać lub pytać. Ja np mam refraktometr, którego praktycznie nie używam i dla mnie jest bezużyteczny. Nie wiem co wchodzi w sklad Twojego zestawu ale najpierw powinieneś pomyśleć o chłodnicy, później jakiejś lodoweczce jesli lubisz pilsnery. Policz ile wiecej kosztuje zmielony słod i czy warto kupować młynek dla np kilku warek w roku.

  8. Ja robilem koelsch na drożdzach safbrew S33. zacieranie 13-04, na cichą 20-04 i rozlew 09-05. Podobnie jak u Ciebie. Na początku świetne ok 14dni, natomiast po kolejnych 3 tyg zaczęło trącić tym smrodkiem jajecznym. Przy czym byłe świetne w smaku, piekna piana i klarowne. W lecie już przestawało zalatywać, teraz coraz mniej czuć. Pójdę do piwnicy, bo mi kilka zostało i sprawdzę z ciekawości- dam znać.

  9.  

     

     

    Zakładasz, że każdy kto spróbuje domowego piwa (np. twojego) na drugi dzień zakupi zestaw do warzenia i będzie sam warzył? Ew. przerzuci się z piw za 2 zł na piwa za 8-10 zł? Trochę dziwne rozumowanie, bo to nie tak działa a na pewno nie w sposób lawinowy.

     

    Można usłyszeć też teksty "dobre, ale nie w moim typie".

     

    Często spotykamy się z sytuacją kiedy dajemy sąsiadowi czy znajomemu nasze piwa- OK sami nie jesteśmy w stanie wypić, więc co robić. Ludzie często (u mnie tak bywa) zagadują i czasem ciężko odmówić. Pół biedy kiedy obdarowywujemy kogoś, kto rzeczywiście lubi dobre piwa, ma coś do powiedzenia w temacie, kupuje sobie niszowe marki itp. Problem wg mnie pojawia się, kiedy "rzucamy perły przed wieprze" czyli dajemy nasze piwo komuś kto oczywiście grzecznie podziękuje, potem powie, że było super a za dwa dni widzisz go z siateczką pełną popularnych napojów piwopodobnych kupowanych poniżej 2zł. Po co więc dawać takim ludziom efekt naszej było nie było ciężkiej roboty? Oczywiście moje rozterki nie dotyczą sytuacji, kiedy sami rewanżujemy się komuś naszym piwem lub częstujemy naprawdę dobrego przyjaciela lub kogoś z najbliższej rodziny. Czy nie uważacie, że dobrym rozwiązaniem byłoby dołączenie do butelki np zamiast etykiety kartki z prośbą o wpłatę nawet drobnej kwoty 3-4 zł na wybrany przez nas cel harytatywny? Na tej karteczce można wpisać nr konta niezbędne informacje itp. Obecnie chyba każdy z nas ma konto, gdzie krajowe przelewy robi się za darmo. Mnie o moje piwo nękają koledzy z pracy, więc jutro na imprezie firmowej przetestuję mój pomysł (chyba, że ktoś już tak robił). Wezmę skrzynkię różnych piw i w środę napiszę jakie były reakcje. Oczywiście trzeba brać pod uwagę, że raczej nie sprawdzimy czy ktoś z naszych znajomych rzeczywiście wysłał jakieś pieniądze, ale to już inna kwestia.

     

     

    Przepraszam, ale czy jeszcze Cię trzyma od wczoraj? Gdzie napisałem, że ktoś ma kupić jakikolwiek zestaw? Mój post dotyczy zupełnie czego innego- więc może przeczytaj go jeszcze raz i jak dalej będzie niezrozumiały to pisz gdzie masz problem. Wyjaśnimy DRUKIEM. Czasem może lepiej nic nie pisać niż się kompromitować myśląc, że się jest "zabawnym"

     

     

    Jeśli jedynym celem Twojego pierwszego posta było poinformowanie o charytatywnej aukcji to ci się udało, ale odpisując w ten sposób nie zachęcasz ludzi do sięgnięcia po kasę. A jeśli interesowała cię dyskusja na temat, który masz w tytule wątku to właśnie ona się toczy.

    Przez te 11 lat, które warzę i popularyzuję piwo domowe często spotykałem się z ludźmi, którzy wielokrotnie przychodzili na warsztaty, pokazy warzenia i mimo zachęt nie kontynuowała zainteresowania dobrym piwem (mimo, że bardzo im smakowało), stąd mój pogląd, że kupowanie piw poniżej 2 zł przez tychże jest cokolwiek normalny i bynajmniej nie rozumiem twojego oburzenia.

     

    Jedno nie wklucza drugiego. Jeśli ktoś się wzruszy i dorzuci coś na pieska będę bardzo zadowolony. Oburzam się, jak to ująłeś na pisanie nie na temat. Pojawiły się posty na postawione wyraźnie pytanie, więc widać można. Przeprowadziłeś błędne wnioskowanie bo naprawdę nigdzie tego nie napisałem i szczerze mówiąc g.. mnie obchodzi czy ktoś po wypiciu mojego kupuje piwa za 2, 4 czy 10 zł i czy kupuje sprzęt do warzenia. Zrobiło się z tego niepotrzebne bicie piany, na które szkoda czasu i klawiatury. Pozdrawiam

  10. hajclander, a nie czujesz się lepiej ze świadomością, że komuś może sprawiłeś radość w naszym mniemaniu dobrym piwem, a dla tego kogoś może to być prawdopodobnie najlepsze piwo jakie w życiu pił i będzie czuł się jakoś wyjątkowo z tego powodu? Jak ten kogo obdarowujesz jest kumaty, to się odwdzięczy. Ja często przynoszę moje piwa dla ludzi, z którymi pracuję. Zawsze są ciekawi co to za piwo, z czym to piwo, jakie będzie w smaku itp. Nawet chcieli płacić mi za nie, ale nie mam sumienia, żeby brać za to cokolwiek, a i tak czasami jakimś drobiazgiem się odwdzięczą. Rodzina też jakoś na piwach się nie zna, a też zawsze chętnie próbują i dopytują się o to jak było robione, jaki to styl itp. Jak trafiają się sępy, a tobie to nie odpowiada trzeba asertywnie powiedzieć nie, bo coś tam.

    Zgadzam się praktycznie z każdym Twoim słowem. Też tak mam. Też jak już pisałem rozdaję (co mi sprawia dużo frajdy) i nie chcę za to kasy. ja byłem ciekawy waszych opinii na zadany temat. Może rzeczywiście tytuł wątku jest trochę mylący. Np Dr2 zwrócił uwagę na to jak może być to odebrane i zabił mi tym trochę klina. Większość ludzi jest kumatych i przynajmniej pytają czy moga się jakoś zrewanżować. Jest jednakże taki typ ludzi jak np mój stary kolega, który "odwrócił kota ogonem" i pewnie czuje się przeze mnie haniebnie wykorzystany po tym jak przywiózł mi skrzynkę pustych (głównie brudnych i niewymiennych) butelek i był oburzony bo nie dostał na wymianę tyle samo pełnych, tylko nędzne cztery piwa. Ja oceniam wg siebie- gdyby mój kolega robiący kiełbasy, dając jej mi trochę powiedział jest taka a taka fundacja i JEŚLI MOŻESZ LUB CHCESZ..., tobym wpłacił ile mogę i cieszyłbym, że tak mogę zrewanżować mu się w ważnej dla niego sprawie. I tyle bez dorabiania ideologii.

  11. Pieprzyć ideologię i takie tam farmazony.

    Zwróć tylko uwagę, że w urzędach ściągających jakikolwiek haracz na rzecz państwa pracują w dużej części dość specyficzni ludzie (chyba takim trzeba być żeby takie rzeczy zawodowo wykonywać). Jestem przekonany, że oni na słowa "piwo" (alkohol) i "pieniądze" zareagują, bez względu na to czy istnieje związek pomiędzy nimi czy nie, w swój jedyny słusznie sposób.

    No i niestety na Tobie spocznie obowiązek niezbitego wykazania braku związku między tymi dwoma rzeczami w tym przypadku.

    Niestety taki mamy klimat ;) (zwłaszcza w urzędach ściągających kasiorkę).

     

    A tak w szczególe, to nie lubię być obdarowywany z adnotacją, że w związku z tym "mógłbym" coś zrobić. Odbieram to jako próbę wywarcia na mnie presji, a wysoce cenię sobie swoją niezależność.

     

    Tak więc myślę, że to "Twój cyrk i Twoje małpy" i możesz sobie robić co chcesz, a mnie może się podobać co chcę ;)

    Dzięki. Właśnie o takie opinie mi chodziło. Pod kątem wywierania presji na to nie patrzyłem, a nie chciałbym być postrzegany jako tzw nawiedzony. Z drugiej strony prośba to nie presja. Jak ktoś nie lubi być naciągany niech nie wyciąga rąk po darmowe piwo. Są ludzie, którym z przyjemnością daję piwo za darmo ale jest też paru osobników, którym wolałbym dać parę zł na piwo w sklepie- ale ci nie zrozumieją aluzji. Ze skarbówką to raczej nadinterpretacja. Musieliby ododnić jakiekolwiek korzyści żeby cokolwiek wszcząć.

  12. A może zamiast dawać komuś takiemu piwo ,wypij z nim to piwo i wyjaśnij mu parę rzeczy o tym piwie.

    Ludzie żyjący w nieświadomości idą po najmniejszej linii oporu więc nie dziw się,że piwo ci wypiją(bo darmowe) a potem idą kupić prawie darmowe.

    Ja naprawdę nie chcę nikogo edukować czy naprawiać świata- niech kązdy pije co mu pasuje. Na zdrowie. Wyjaśnię na przykładzie: mam znajomego, który dostał już kilkanaście moich piw. Nieważne czy jest koneserem czy piwożłopem. Ja za swoje piwo pieniędzy brać nie chcę (z kilku powodów), więc w myśl zasady, że za przyjemności trzeba płacić niech wspomoże jakąś charytatywną inicjatywę. I tyle. Takie połączenie mojego przyjemnego hobby z pożytecznym celem. A pisanie że zrobiłbym karierę w polityce jest trochę nieadekwatne, jak to mówią Rosjanie.

  13. Jeśli nie trollujesz to może przemyśl to raz jeszcze :D

    Jeżeli to było do mnie to nie trolluję. Ręcę mi tylko opadają od bezsensownych wpisów nie na temat typu na co sąsiad ma wydawać pieniądze. Co ma piernik do wiatraka? Jak ktoś lubi rozdawać za darmo byle komu jego sprawa- ja tego nie skrytykowałem. Tam jest prośba o opinię na konkretne zagadnienie. Jak ktoś nie ma nic do powiedzenia w temacie to na forum jest wiele ciekawszych wątków. Piwowarstwo domowe to nie tyko zagadnienia techniczno-produkcyjne. Pojawiają się problemy prawne, etyczne, moralne itd-czy się to komuś podoba czy nie. Ja piszę czy można zrobić coś pożytecznego przy okazji swojego hobby a tu się pojawiają "przemyślenia" o jakimś sprzęcie czy polityce.

  14.  

    Zakładasz, że każdy kto spróbuje domowego piwa (np. twojego) na drugi dzień zakupi zestaw do warzenia i będzie sam warzył? Ew. przerzuci się z piw za 2 zł na piwa za 8-10 zł? Trochę dziwne rozumowanie, bo to nie tak działa a na pewno nie w sposób lawinowy.

     

    Można usłyszeć też teksty "dobre, ale nie w moim typie".

     

    Często spotykamy się z sytuacją kiedy dajemy sąsiadowi czy znajomemu nasze piwa- OK sami nie jesteśmy w stanie wypić, więc co robić. Ludzie często (u mnie tak bywa) zagadują i czasem ciężko odmówić. Pół biedy kiedy obdarowywujemy kogoś, kto rzeczywiście lubi dobre piwa, ma coś do powiedzenia w temacie, kupuje sobie niszowe marki itp. Problem wg mnie pojawia się, kiedy "rzucamy perły przed wieprze" czyli dajemy nasze piwo komuś kto oczywiście grzecznie podziękuje, potem powie, że było super a za dwa dni widzisz go z siateczką pełną popularnych napojów piwopodobnych kupowanych poniżej 2zł. Po co więc dawać takim ludziom efekt naszej było nie było ciężkiej roboty? Oczywiście moje rozterki nie dotyczą sytuacji, kiedy sami rewanżujemy się komuś naszym piwem lub częstujemy naprawdę dobrego przyjaciela lub kogoś z najbliższej rodziny. Czy nie uważacie, że dobrym rozwiązaniem byłoby dołączenie do butelki np zamiast etykiety kartki z prośbą o wpłatę nawet drobnej kwoty 3-4 zł na wybrany przez nas cel harytatywny? Na tej karteczce można wpisać nr konta niezbędne informacje itp. Obecnie chyba każdy z nas ma konto, gdzie krajowe przelewy robi się za darmo. Mnie o moje piwo nękają koledzy z pracy, więc jutro na imprezie firmowej przetestuję mój pomysł (chyba, że ktoś już tak robił). Wezmę skrzynkię różnych piw i w środę napiszę jakie były reakcje. Oczywiście trzeba brać pod uwagę, że raczej nie sprawdzimy czy ktoś z naszych znajomych rzeczywiście wysłał jakieś pieniądze, ale to już inna kwestia.

     

     

    Przepraszam, ale czy jeszcze Cię trzyma od wczoraj? Gdzie napisałem, że ktoś ma kupić jakikolwiek zestaw? Mój post dotyczy zupełnie czego innego- więc może przeczytaj go jeszcze raz i jak dalej będzie niezrozumiały to pisz gdzie masz problem. Wyjaśnimy DRUKIEM. Czasem może lepiej nic nie pisać niż się kompromitować myśląc, że się jest "zabawnym"

  15. Witam.

    Nie wiem, czy dobrze umiejscowiłem ten wątek ale ten wydał mi się najbezpieczniejszy. Do zadania tytułowego pytania skloniła mnie historia, którą krótko poruszę poniżej. A teraz do rzeczy. Często spotykamy się z sytuacją kiedy dajemy sąsiadowi czy znajomemu nasze piwa- OK sami nie jesteśmy w stanie wypić, więc co robić. Ludzie często (u mnie tak bywa) zagadują i czasem ciężko odmówić. Pół biedy kiedy obdarowywujemy kogoś, kto rzeczywiście lubi dobre piwa, ma coś do powiedzenia w temacie, kupuje sobie niszowe marki itp. Problem wg mnie pojawia się, kiedy "rzucamy perły przed wieprze" czyli dajemy nasze piwo komuś kto oczywiście grzecznie podziękuje, potem powie, że było super a za dwa dni widzisz go z siateczką pełną popularnych napojów piwopodobnych kupowanych poniżej 2zł. Po co więc dawać takim ludziom efekt naszej było nie było ciężkiej roboty? Oczywiście moje rozterki nie dotyczą sytuacji, kiedy sami rewanżujemy się komuś naszym piwem lub częstujemy naprawdę dobrego przyjaciela lub kogoś z najbliższej rodziny. Czy nie uważacie, że dobrym rozwiązaniem byłoby dołączenie do butelki np zamiast etykiety kartki z prośbą o wpłatę nawet drobnej kwoty 3-4 zł na wybrany przez nas cel harytatywny? Na tej karteczce można wpisać nr konta niezbędne informacje itp. Obecnie chyba każdy z nas ma konto, gdzie krajowe przelewy robi się za darmo. Mnie o moje piwo nękają koledzy z pracy, więc jutro na imprezie firmowej przetestuję mój pomysł (chyba, że ktoś już tak robił). Wezmę skrzynkię różnych piw i w środę napiszę jakie były reakcje. Oczywiście trzeba brać pod uwagę, że raczej nie sprawdzimy czy ktoś z naszych znajomych rzeczywiście wysłał jakieś pieniądze, ale to już inna kwestia.

    Teraz króciutko o problemie, który skłonił mnie zawieszenia tego tematu. Jako właściel sznaucerka czasem pomagam w miarę moich możliwości fundacji opiekującą się tą rasą  www.sznaucery.eadopcje.org . Jest tam piesek "Teddy"- bardzo cierpi i wymaga operacji, na które zbierają pieniądze. Może koledzy piwowarzy przyłączą się do akcji?

    Tak wiem, że są głodne i chore dzieci- ale pomoc im jest obowiązkiem naszego państwa, które chyba też na to zabiera nam lwią część naszych zarobków. Więc jeżeli kogoś to nie interesuje lub pomysł uważa za głupi proszę o niemoralizowanie.

  16. Też niedługo będę taką konstruował, ale z 10 metrowej rurki. Na anglojęzycznych forach opisany sposób czyszczenia jest bardzo prosty.

     

    Po robocie przepłukać gorącą wodą.  Przed użyciem wrzątek z kwaskiem cytrynowym, a później star san. Tzn. rozrabiasz sobie litr star sanu (do ponownego użycia) i po prostu przepuszczasz już przez czystą chłodnicę.

    Wszystko rozumiem oprócz star san. Co to jest?

  17. Fajne rozwiązanie. Ale jedno mnie zastanawia: jak utrzymać czystość wewnątrz tej rurki miedzianej? Po chłodzeniu zawsze coś zostaje, można przepłukać gorącą wodą i dobrze byłoby przedmuchać sprężonym powietrzem bo nie ma tam takiego spadku żeby resztki tej wody spłynęły. Przed użyciem też chyba dobrze by było to przepłukać przynajmniej wrzątkiem.

  18. Witam.

    Ja mam kaskadę z trzech lidli i jestem b zadowolony. Mialem tu dłuższą przerwę, więc nie wiem czy temat nadal aktualny. Może zainteresują Cię moje uwagi:

    -termostat w lidlu tylko na oko. Zawsze musisz mieć min jeden termometr ( ja mam bagietkowy i kilka z ikei za ok 26 zł)

    -mam mieszadło jak chcesz wyślę foto oraz filtrator z rurki miedzianej po obwodzie- kilkadzięsiąt warek tak zrobiłem. Mieszadło dodatkowo zapobiega przypalaniu się brzeczki na dnie.

    -kraniki oryginalne są trochę tandetne, więc można wymienić. Ale pamiętaj jak zamontujesz taki z przegubem kulowym, to możesz łatwo uszkodzić emalię lub blachę. One bardzo odstają i możesz zawadzić albo czymś uderzyć

    - fałszywe dno do lidla raczej nie. Pod nim by się gotowało a nad nim zimne.

    - czas podgrzewania przy moim mieszadle jest dla mnie wystarczający.

    - używanego lidla w dobrym stanie kupisz za ok 100 zł, w kolejnym będziesz sobie chmielił a jak będziesz chciał, to w trzecim zagrzejesz wodę do wysładzania.

  19.  

     

    Ile słodów (kg) śrutujecie na ręcznych maszynkach aby napęd robić?

    ja czasami nawet 25kg jak mi wyjdzie 6 warek w m-cu.Ale za napęd nie dałbym więcej jak stówkę. Jeśli chodzi o mechanizację mojego piwowarstwo, to opiera się ona zasadzie złomiarstwa i kombinatorstwa.

     

     

    Napęd do gadeja,szlifierka z ostrzałką za 128 zł. z castoramy.

     

    Świetne. Ale na silnik od wycieraczek wydałem 4 piwa, na zasilacz atx 10 zł, a na połączenie tego ok 10 piw. Jeśli mie zadziała to siobie chyba kupię taką szlifierkę.

  20.  

     

    . Chodzi o kwadrat 1/4". Projekt był zrobiony dosłownie na kolanie w samochodzie boliczył się czas, więc proszę nie komentować kardynalnych błędów w "rysunku technicznym".

     

    Nie sprawdzałem, ale kwadrat sprzęgła Zelmera powinien pasować do kwadratu kluczy nasadowych. Jeżeli nie, to byłoby prościej z rurki na kowadle wykonać kwadratowy otwór. Dalej, to tylko zwykłe prace ślusarskie.

     

    Z samej ciekawości, jutro sprawdzę, czy kwadrat Zelmera pasuje do kwadratu kluczy.

     

    Kwadrat jest z drugiej strony wieloklinu, który wchodzi do ślimaka od maszynki. Na załączonym rysunku jest przejście bezpośrednio z wieloklina wewnętrznego zelmera jako silnika (czyli obudowy). Po kolei ma to wyglądać tak: Sinik (obudowa) zelmer, do której wkłada się to moje ustrojstwo ze zdjęcia, dalej przedł€żka 1/4", potem klucz nasadowy 13 i młynek. Ew gdzieś pomiędzy kardan 1/4". 1/4" żeby nie było to takie strasznie duże.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.