Skocz do zawartości

hajclander

Members
  • Postów

    163
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez hajclander

  1. Owiń garnek np. karimatą i powinno dać radę. Ja gotuję w garażu, czasami było poniżej 0 i dawało radę.
  2. Korzystam z tego wątku bo jest głównie bielski. Chciałbym się dowiedzieć skąd koledzy biorą wodę do zacierania. Ja pobieram ze źródła pod Szyndzielnią, ale ostatnio pojawiła się informacja, że są tam bakterie. U mnie w kranie jest woda raczej z Wapienicy i jest znośna ale kiedyś robiłem pilsa na kranówce i tej źródlanej i była róźnica na niekorzyść tej pierwszej. Będę wdzięczny za opinie.
  3. 10 stopni będzie OK. Ja mam ze wzgl na zadawanie gęstwy cykle trzytygodniowe, więc po 3 tygodnie będzie dobrze. Nie słuchaj głosów, że coś pójdzie nie tak- pilnuj tylko żeby zakręcać kraniki i wszystko się uda.
  4. Ale jak? do tego filterka myjkę? I jak to wyciągasz do opłukania jak to chyba jest na dnie gara? Jeżeli można proszę o foto.
  5. posiadając długo nieużywany filtrator ze sraczrurki postanowiłem wykorzystać go jako hop stoper. Ze starego ekspresu wymontowałem gruby wężyk silikonowy pasujący do otworu kranika i połączyłem jedno z drugim. Być może pojawiło się już takie rozwiązanie, ale warto przypomnieć bo nieźle filtruje. Trzeba tylko czasem tym poruszyć żeby był odpowiedni przepływ.
  6. Ja warzę w garażu 1 min od domu. I to jest problem. Jeżeli nie masz sterownika- w zasadzie co pół godziny trzeba łazikować. Mam też działkę z domkiem (5 min piechotą), gdzie chętnie bym się przeniósł ale... bywa tam teściowa. Więc jeżeli masz domek z prądem, bieżącą wodą itp. i bez teś... bez rodziny na karku, to chyba najlepsze miejsce do warzenia. P.S. Jak pójdziesz na działkę, to nie zapomnij zapomnieć telefonu.
  7. No ten twój jest fajniejszy. Dużo mniej obsługowy. Przy takiej pracy liczy się każdy ruch ręki. U ciebie jest fajny przycisk, a u mnie wajcha. Gratuluję. I sam widzisz jak niektórzy tu zniechęcają do takich ułatwień, a jaka to jest wielka wygoda choćby przy dwóch skrzynkach.
  8. pierwszy lepszy złom i mas zbiornik- z ciężarówki, z hydroforu itp. za parę złotych. Kompresor z lodówki w skupie masz za ok 100 zł. Węże i opaski to też parę złoty. Nie idź w klasyczne kompresory bo są głośne, a taki z lodówki nawet oponę ci napompuje.
  9. Ja już dawno pisałem o obsesji higienicznej i wychodzi na moje.
  10. Załączam zdjęcie mojej z dwoma podkładkami- na nich butelki same się centrują podczas kapslowania. I plastikowy pojemnik w którym jest kapslownica. Proponuję coś podobnego- jak pęknie butelka to będzie dużo mniej sprzątania. Kapslownica bez roboty i paliwa to jakieś 350zł. Kompresor to jakieś 150zł plus zbiornik, który miałem z odzysku.
  11. Witam w ekskluzywnym klubie i gratuluję. Bardzo fajny sprzęt- cieszę się, że twoja opinia ad kapslowania jest zbieżna z moją. Mam tylko uwagę dotyczącą tego kątownika centrującego niby butelkę pod głowicę. Butelki mają różną średnicę, więc raczej ciężko się na tym polegać. Jeżeli butelka nie jest bezpośrednio pod głowicą (mam ten problem)jest kiepsko zakapslowana. Dlatego jako podkładkę proponuję zamiast gąbki jakieś śliskie tworzywo sztuczne- wtedy butelka sama przesunie się na właściwe miejsce o te parę mm. Spróbuj jako dodatkowe źródło powietrza wykorzystać kompresor z lodówki gdyż jest cichy.
  12. Zgadza się i jestem tego świadomy. Myślę, że potrzebna jest mniejsza siła na siłowniku niż wskazuje pomiar wagą. O ile, nie wiem. No ale zawsze jest jakiś punkt zaczepienia. Jak najbardziej interesuje. Na dniach będę miał do testów kapslownicę stołową to się sam pobawię w pomiary. Jaki masz siłownik (średnica tłoka/skok)? Moja ma skok ok 8 cm. Głowica jest nietypowa- kolega nie miał rysunku technicznego (który gdzieś tu jest na forum) więc sam ją opracował. Ma dłuższą drogę zaciskania. Popatrz na YT pneumatic bottle capper i znajdziesz ciekawe rozwiązania, np. widziałem z głowicą z młotkowej. Odnośnie siły nacisku to chyba trzeba samemu ustawić. Zacznij od takich cieniutkich, lekkich zielonych butelek. Jak ci nie pękną to maksymalny nacisk. Mi dziwnym trafem pękały tylko te zielone. Niestety swojej nie konstruowałem dlatego wiele informacji technicznych Ci nie podam. Ale fajna rzecz. Pamiętaj, że bardzo ułatwia pracę jeżeli sterowanie masz w nodze.
  13. Spoko, jako jedyny przynajmniej starałeś się pomóc i w jakikolwiek sposób sprawdzić. Mi tak się wydawało, że poprzedni sposób jest błędny ale sam zgłupiałem i nie potrafiłem tego wyjaśnić jak to zrobił rot. W takim razie muszę zweryfikować plany i niestety konieczna będzie inwestycja w nowy siłownik z naciskiem co najmniej 100kg. A miało być tak pięknie Jako posiadacz kapslownicy pneumatycznej pozwolę sobie na kilka uwag: Nie wiem na ile jest miarodajna próba z jakąkolwiek wagą, gdyż przy kapslowaniu występuje siła dynamiczna a taka waga daje pomiar statyczny (nie jestem inżynierem, więc proszę być wyrozumiałym). Przecież użycie ok 1kg młotka przy młotkowej to nie to samo co położenie 100kg obciążenia. Inaczej też zachowuje się materiał czyli kapsel przy nacisku statycznym a inaczej dynamicznym. W stołowych też jest dźwignia, która wpływa na dynamikę zagniatania. Spróbuję podpytać konstruktora mojej jak ustawił siłownik- o ile Cię to interesuje. Ja z posiadania swojej jestem bardzo zadowolony- zakapslowanie 4 skrzynek na raz dużo ułatwia i przyspiesza pracę. Taki siłownik nie ma zbyt dużego zapotrzebowania na powietrze- ja mam ok 60l butlę i kompresor z lodówki i jeszcze mi nie zabrakło powietrza przy w zasadzie okrągłym butelkowaniu.
  14. Fajna jest tylko dla półprofesjonalnej produkcji. Dobór takich samych butelek, dobór materiałów, które będą na tyle sztywne, że zapewnią identyczny nacisk na wszystkie butelki. Przy warkach 20-40L zupełnie nieopłacalne.
  15. hajclander

    kapsle "twist"

    Kapslownicą "stołową". Kapsle fajnie się zagniatają na gwincie ale jak pisałem trzeba dokręcić.
  16. hajclander

    kapsle "twist"

    Być może wątek się już pojawił- ale temat świeży dla mnie. Czasami dostaję butelki z kapslami twist (chyba tak się nazywają). Niektóre wykorzystuję kilkakrotnie, do innych butelek daję nowe kapsle- i te właśnie nowe po zakapslowaniu trzeba dokręcić kilka stopni, tak na czuja do oporu. W jednej warce te oryginalne powtórnie użyte fajnie trzymały ciśnienie a te nowe bez dokręcenia trochę popuściły i było słabiej nagazowane.
  17. A co Ci się może wysypać z wkrętarki? Poza tym na etapie zasypu to nie przesadzajmy z tą sterylnością. A już po chmieleniu to kurzu w pomieszczeniu nie ma? Zniknął z parą.
  18. Drogi kolego zrobiłem ponad 60 warek w garażu bez bieżącej wody i da się bez problemu. Wodę przywożę z górskiego źródła w PETach następnie filtrują ją wstępnie przez filtr brita i max do trzech dni robię piwo. Kranówkę mam 20m od garażu ale wolę źródlaną. Wbrew pozorom dokładnie umyć musisz fermentory i sprzęt pomiarowy, co możesz zrobić w domu. Do mycia też możesz zawsze podgrzać sobie trochę wody. Odnośnie chłodzenia, to mam klasyczną chłodnicę i plastykową beczkę 200L i chłodzę w obiegu zamkniętym na pompce z pralki. W zimie nie ma problemu ale latem trzeba dorzucić trochę lodu żeby zeszło poniżej 15 st C. I najważniejsze: do robienia piwa lepszy garaż bez bieżącej wody niż mieszkanie z żoną, dziećmi i psem.
  19. Ok 250 na nasze. Niby nie tak drogo, więc brać nie zastanawiać się. A największa przyjemność i radość to mycie i dezynfekcja przed i po- góra 5 minut.
  20. Tego nie zauważyłem- co przy produkcji domowej i tak nie ma znaczenia. Np. 80-90 butelek w minutę? Można wcześniej segregować w skrzynkach ale to i tak czas. Robi się dyskusja o wyższości świąt... i tak dalej. Można zainwestować w taki sprzęt ale ile się zyskuje na warce 40l ? Pół godziny? więc po co całe zamieszanie? Koszty + dodatkowe mycie czterech rurek i tego ustrojstwa. Nie zrozum mnie źle bo też lubię takie udogodnienia ale film jest sprzed roku i znając wygodę amerykanów już by to ktoś produkował. A to jakoś się nie spopularyzowało. Fajnie to wygląda, dzięki za wrzucenie tego filmiku ale ja tego u siebie nie widzę. I broń Boże nie potępiam kogokolwiek, kto by sobie coś takiego zastosował.
  21. Słabe, choć na pierwszy rzut oka wydaje się fajne. Nie przeleje mu się w butelce ale co chwila musi wstawać i dolewać z tej beczki i tam uważać żeby nie przelać. I przy takiej różnicy poziomu to napełnienie jednej butelki trwa 2, 3 razy dłużej. Jak sobie dobrze poustawiam i mam przygotowane butelki to siedzę na tyłku i pół godziny mam zrobione ponad dwie skrzynki. I jedna duża wada- butelki muszą być tej samej wysokości, więc nawet jeżeli jest regulacja to segregowanie butelek też zabiera dużo czasu. To bardziej efektowne niż efektywne, ale jak ktoś lubi mieć poczucie, że jest właścicielem profesjonalnego browaru, to powodzenia.
  22. Wygląda jak gra w trzy kubki- czasem degustuję podczas rozlewu i chyba bym tego nie ogarnął. Jakoś nie widzę żeby to aż tak usprawniało. Taki wodotrysk amerykancki (sorry, piwotrysk w tym przypadku). Wolałbym jakiś egzoszkielet do noszenia skrzynek i pełnych fermentorów.
  23. -ten temat mnie najbardziej interesował, chyba jednak dobrze zrobiłem bo butelka PET robi się coraz twardsza. Poczekam parę dni i znowu dam do ok 10 st C.
  24. To proponuję już całkiem zablokować wpisywanie postów bo wszystko już było i w tym co jest każdy znajdzie odpowiedź na każde pytanie. - "wiem ale nie powiem" przypomina mi moje dziecko w okresie przedszkolnym. Więc albo darujemy sobie takie komentarze nic nie wnoszące do tematu albo piszemy po męsku konkretnie. - oczywiste w piwowarstwie drogi kolego to są tylko siły grawitacji.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.