Skocz do zawartości

kosmiczny poziom trawiastości, silne zmętnienie


crosis

Rekomendowane odpowiedzi

  • 1 miesiąc temu...

Mam identyczne objawy w moim polskim ESB. Jeśli to dzikie drożdże to kiedy się dostały i skąd się mogły wziąć? Jeśli infekcja, jak niektórzy twierdzą, to jaka? Czym grozi oprócz zmętnieniem i trawiastością w smaku?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mnie to już powoli załamuje. Tak jak pisałem wcześniej, IRA na Mauribrew 514 wyszła klarowna, później zrobiłem Dry Stouta na tych samych drożdżach - też klarowna mimo, że czarna jak węgiel. Na kolejną warkę dałem S-04 - znowu zmętnienie klarujące się od góry....

 

Przed kolejną warką postaram się dokładniej umyć sprzęt i drożdże zadam bezpośrednio do brzeczki - bez hydratacji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a co z boku ma się klarować? omg

po co patrzysz? Masz 9 warek na koncie i na pewno nie dajesz im dostatecznie długo postać.

może jeszcze się refermentuje i to mgiełka drożdzowa.

infekcje poznajemy w smaku. Zmętnienie nie równa się infekcja.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

może jeszcze się refermentuje i to mgiełka drożdzowa.

To ile wg Ciebie refermentuje piwo?

Różnie.

pszenica Ci sie w pare dni nagazuje, a jak lagerowany pilsik? trzeba dawać drożdże do butelek, bo by gazował się z pół roku ;)

mocne ciemne też się nie spieszą. Zwróć uwagę na wysycenie danego stylu. Sypiesz mniej glukozy to wiadomo, szybciej się nagazuje.

Ja osobiście sypię po równo do każdego stylu i widzę dokładnie te różnice.

generalnie ustawowe dwa tygodnie to jest wartość umowna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a co z boku ma się klarować? omg

po co patrzysz? Masz 9 warek na koncie i na pewno nie dajesz im dostatecznie długo postać.

może jeszcze się refermentuje i to mgiełka drożdzowa.

infekcje poznajemy w smaku. Zmętnienie nie równa się infekcja.

 

kolego tomato, a raczyłeś przejrzeć ten wątek od początku? Moja pierwsza zmętniona warka została zabutelkowana 19.05.2013, to co, jeszcze drożdże fermentują? :lol:

 

4 warki z puszki - klarowne, 2 zacierane na S-04 - mętne, 2 zacierane na 514 - klarowne, 1 zacierana na S-04 mętna. A więc gdzieś ewidentnie jest błąd więc próbuję go znaleźć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

czytałem :) przeoczyłem wcześniejszy post.

zmętnienie na zimno to efekt braku przerwy zimnej(!?) cold break ;] czyli szybkiego ochłodzenia bo warzeniu. Chłodnica jest?

jak nie jest to spoko :}, aż taka niezbędna to nie jest, no ale to powoduje, że nawet ładnie wyklarowane piwa, tak jak to Twoje ostatnie, po schłodzeniu przed spożyciem robi się mętne.

jak te piwa w smaku się zachowują?

jak nie infekcja, może źle, za krótko zacieszasz.. a podczas gotowania robią się ładne syfy tzn te farfocle? od ciepłego przełomu (hot break).

jak jednak infekcja to zalej wszytko chlorem albo kretem albo miotaczem ognia. :okey:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no właśnie wcześniej chłodziłem bez żadnej chłodnicy, a do ostatniej warki takową zakupiłem - i jak widać bez zmian. Do ostatnich 3 warek dodaje mchu irlandzkiego - bez zmian.

Zacieram długo - 90 minut.

 

Co do przełomu - no właśnie nigdy go nie zauważyłem pomimo bardzo intensywnego gotowania.

 

Co do smaku - wg mnie ok. Warka nr. 7 kwaskowa ale dosyć dobre piwko. Warka 9 też lekko kwaskowa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Ja mam teorie,którą być moze obalicie, to wina drożdży s04.

 

Na początku września uwarzyłem FAH. Po tygodniu w butelkach już mi bardzo smakowało :), bylo owszem mętne ale teraz jak minęły dwa tygodnie w butelkach i droższe opadły na dno butelek, pozostala mgiełka którą ani myśli ruszyc sie na dno nawet w lodowce, dzis otworzyłem buteleczkę i piwo zmienia sie diametralnie na wytrawne, takie ruskoje igristoje, przy czym nie jest to kwaśne piwo, które wiem jak smakuje i tez wiem jakie jest mętne. Sprawa wygląda na dzikie drozdze które musialy dostać sie wraz z tymi oryginalnymi. Jak Ale'owe skonczyly zabawe to teraz dzikusy harcują i dojadają pyszny słodowy smak który zanika powoli. Zapach piwa jest przyjemny, jednak po kilku łykach pojawia sie ta ściągająca goryczka, taki posmak szampanowy.

Jest jeszcze druga opcja, a mianowicie wpływ środka odkażającego, czy jakieś sole z oxi mogły zareagować z piwem przy niedokładnym przepłukaniu, czy tez używaniu wodoroweglanu sodu (??) w nadmiarze?

Jestem początkujący w dziedzinie piwowarstwa, wiec proszę tęższe głowy o wypowiedz w temacie.

Edytowane przez Marcin K.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ta wypowiedz na ten trop wskazuje :

 

4 warki z puszki - klarowne, 2 zacierane na S-04 - mętne, 2 zacierane na 514 - klarowne, 1 zacierana na S-04 mętna. A więc gdzieś ewidentnie jest błąd więc próbuję go znaleźć.

 

 

Powiedz mi drogi kolego jeszcze dlaczego zly trop? Moze wypuścili zainfekowana partie drożdży i do nas trafiły? Nie wiadomo tylko czy kolega Czasnagli uzywal świeżych saszetek czy gęstwy tej samej.

 

Ja jestem pewien że zachowałem wszelkie srodki ostrożności przy dezynfekcji. Pozostaje jescze chmiel Lubuski na cichej ok 30 gr jako mozliwa przyczyna ?

Edytowane przez Marcin K.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam teorie,którą być moze obalicie, to wina drożdży s04.

Zły trop.

 

faktycznie zły trop. Przed ostatnia warka na S-04 (pół saszetki) butelkowana 25.08 sklarowała się do połowy - czyli górna połówka butelki jest klarowana/lekko opalizująca, dolna część to żur.

Natomiast moja ostatnia warka zapowiada się świetnie. Po tygodniu burzliwej wczoraj butelkowałem i była idealnie klarowna - nigdy do tej pory nie miałem klarownego piwa w trakcie butelkowania.

 

W odniesieniu do poprzednich piw wprowadziłem dwie zmiany. Pierwsza to gruntowna dezynfekcja sprzętu - najpierw DAISY z Tesco, później piro. Druga rzecz to drożdże - pozostałą połówkę S-04 z poprzedniej warki dodałem do brzeczki bez hydratacji. Wsypałem do brzeczki, parę minut pomieszałem mikserem i rano bulkało aż miło.

 

Więc jak na razie wygląda ok, trzeba tylko poczekać aż cały cukier z butelkowania zostanie zjedzony i zobaczymy czy jest klar jak przy butelkowaniu.

 

Przyczyna zmętnienia się zawęża - albo to jest wina niedostatecznej dezynfekcji sprzętu, albo chmielu. Ostatnia warka to AIPA.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Posiew był. Powód jest znany: dzikie drożdże. Nie było innych czynników.

 

Generalnie sprawa jest prosta: warzenie w lecie, sporo noszenia wiadra, piwnica pełna przetworów owocowych (win), operacje na nich - wszystko to nie jest najlepszym klimatem. Może też z rutyny zaniedbałem którąś z czynności - nie wiem.

 

Bywa i tak :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli nie bakcyl, chmiel ani chłodzenie,a drożdże.. Ja będę sie upierał przy swoim, mogła być wadliwa partia suchych. Watpie żeby u kilku ludzi na tych drożdżach z powietrza dzikusy wlazły, a win i przecierów owocowych nie miałem w tym czasie. Pkt dla kolegi za dociekliwość. A teraz idę do piwniczki po mojego FAHa co by nie stał za długo :) bo jeszcze mi zjedzą drożdże cały smaczek albo szampan się zrobi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Infekcja to IMHO szeroko pojęte znaczenie, w domowych warunkach ciężko o super laboratoryjne warunki gdzie mamy swiadomie zaszczepiona brzeczkę przez tylko jedna odmianę tzw s.cerevisiae . Myślę,że właśnie dzięki temu nasze piwa są takie smaczne. Kiedy zaczynałem z winami zostawiałem je z początku do spontanicznej fermentacji drożdżami naturalnie występującymi na gronach i trunki wychodziły dobre. Teraz zaszczepiam fabrycznymi odmianami z tym ze winogrona nadal nie myję, jeżeli zdarzają sie grona ze "szlachetnymi" pleśniami to też kilka zawsze wędruje do nastawu, nigdy nie miałem zakażenia bakteriami octowymi. Wiem że zaraz mnie ktoś objedzie ze piwo to nie wino, lecz moim zdaniem aż tak daleko jabłko od jabłonki nie padło. Browar domowy to nie apteka i o infekcji w tym wypadku mozna by mówić jeżeli złapiemy kwasa którego nie da się już wypić.. Co do tematu zmętnienia o którym jest wątek. W moim piwku po miesiącu wszystko sie poukładało i jest super smaczne, po woli sie kończy i trzeba pomyśleć nad nastepna warką, zmętnienie uważam za rzecz naturalną która mi nie wadzi. Dwie butelki miałem z warki przegazowane a reszta ok. Wszystko zależy od gustu konsumenta a o gustach sie nie,dyskutuje :) Smacznych piwek wszystkim życzę.

Edytowane przez Marcin K.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

każda komercyjna winiarnia po wyciśnięciu soku dodaje piro potasu, bo tam się nie szczypią z dokładnością i lecą całe kiście grona do wyciskarki. a wraz z nimi mogą być biedroneczki i inne stoneczki :)

soczek razem z piro zostawia się na noc i o poranku dodaje się czyste laboratoryjne drożdże.

i robi tak każde nawet najbardziej szanowane szato la patiq ;)

 

a co do piwa to cierpliwości. po miesiącu to powinno się nieśmiale zaczynać degustację, a nie kończyć skrzynkę.

warto czekać, mi np pomaga w czekaniu znoszenie skrzynek 4 piętra do piwnicy :roll:

 

a jak miałeś 2 butelki przegazowane, to były to zapewne pierwsze albo ostatnie zlewane i trochę więcej osadu tam poszło. Albo nieumyte".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

każda komercyjna winiarnia po wyciśnięciu soku dodaje piro potasu

W kwestii formalnej :) - dodają czysty SO2 w formie gazowej.

bo tam się nie szczypią z dokładnością i lecą całe kiście grona do wyciskarki. a wraz z nimi mogą być biedroneczki i inne stoneczki

To prawda i dotyczy też małych winiarni. Nikt o zdrowych zmysłach nie przebierze ręcznie nawet 500kg winogron.

SO2 używa się również po to by uchronić jasny sok przed utlenieniem podczas kilkunastogodzinnej sedymentacji.

 

A co do drożdży na winnicach, gdzie winiarze chwalą się, że robią wina na tych naturalnych często okazuję się, że są to szlachetne szczepy, które w przeszłości były używane a później trafiły z wytłokami na pole.

W kuchni chyba nam się jednak nie zadomowią WB-06 czy inne Munich Lagery:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiadomo, niemal każde piwo domowe coś tam oprócz drożdży może mieć. Myk polega na tym, żeby to się nie rozwinęło. W moich warkach się rozwinęło i zdominowało całość. Z czasem piwa coraz bardziej niepijalne, więc wszystkie już dawno wylądowały w kanalizacji - życie jest zbyt krótkie, żeby żałować zepsutego piwa.

 

Co do moich piw: uwierzcie, po 40stu kilku warkach po tygodniu jestem w stanie rozpoznać, czy to piwo jest po prostu młode, czy też ewidentnie zainfekowane - żaden z objawów wypisanych w pierwszym poście nie jest charakterystyczny dla młodego piwa, nie w takim stopniu występowania.

 

Wiem tylko, że warzenie w lecie to ryzyko - przy jednej z tych warek pilnowałem się jak cholera, no, ale i tak musiałem fermentować w piwnicy - być może jedno zassanie powietrza z rurki załatwiło temat.

 

Taki lajf, trzeba warzyć dalej :)

Edytowane przez crosis
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.