Witam,
ten temat jest u mnie na topie ostatnio ponieważ przymierzam się do zwiększenia wybicia. Chronologicznie rzecz ujmując zacząłem ok. 10 lat temu przygodę z zacieraniem w garze 36l i filtrowaniu w wiadrze z WC wężykiem. Po jakimś czasie zdecydowałem się na biab i gar 50l. Do tego czasu całość ogrzewana gazem. Po czym przesiadłem się na automat pojemności całkowitej 90l z koszem zasypowym poj 45l (max 16kg słodu) pompą recykulacyjną i sterownikiem od Bolka. Wydajność na recylkulacji wzrosła do 85% całą robotę robił sterownik i pompa. Ale jakoś to nie było już to samo. Zabrakło mi możliwości zacierania w różnych przerwach temperaturowych np w 45°C. Skrobia w tej temp nie scukrza się tak szybko i mączna brzeczka przywierała na grzałkach.. A słód bohemian-pilsneński Wyermana aż prosi się o zacieranie z przerwami w niższym zakresie temperatur. Poza tym, plusem jest to, że w czasie zacierania mogę się skupić na odważania chmielu, myciu fermentora etc.
Kontrolę temperatury fermentacji przeprowadzałem od pierwszej warki w lodówce wyposażonej w kontroler temp stc1000 z eBaya i żarówkę NIEenergoszczędną 100W jako element grzewczy. Po latach powiem tylko, że większy wpływ mam na proces zacierania brzeczki niż proces fermentacji, ale przy większym wibiciu planuję powrót do gara, gazu i drewnianego mieszadła.. też daje radę i urzeka prostotą