No i udało mi się go kupić, w sobotę, w lokalnym specjalistycznym. Niecałe 9 zlych za półlitrową butelkę.
Nalewa się z kipiącą, ciemnobrązową, drobnopęcherzykową pianą. Piwo ciemne, nieprzejrzyste. zlewa się z pianą, która potężnie znaczy ścianki.
Zapach idzie w stronę suszonych owoców z dominacją śliwki.
Największe zaskoczenie to odczucie w ustach - to piwo jest jakby wodniste (!), nieco śliskie, nie wyklejające (!).
Smak jest jednak daleki od bałtyków jakie znam, najbliższe skojarzenie to słabe warki łódzkiego porteru (wiśnie w alko i czekoladzie), ale tutaj dominuje jednak wiśnia i lekka kwaśność- jakby taki sok z suszonej śliwki. Czuć też wyższą jakość ogólną. Nie ma brzeczkowości.
Wlewa się gładko, pije się szybko, smakuje dobrze. Jako bałtyk zawodzi, jaki piwo bezalkoholowe tworzy nową kategorię. Mam wrażenie jakiegoś hipsterskiego deseru. Od czasu cukierków z Wawela na bazie portera z Corneliusa chyba nie było takiej sytuacji, żeby na bazie piwa robiono słodycze. Mam nadzieję, że jakaś 3miejska cukiernia (kraftowa albo regionalna hehe) zrobi mus, czy krem na jego bazie.