Skocz do zawartości

czego nie lubicie w warzeniu


góral123

Rekomendowane odpowiedzi

Czego nie lubię podczas warzenia?

 

Samo warzenie piwa sprawia mi przyjemność. Relaksuje się przy nim.

 

A nie lubię:

1. Jak mi ktoś się plącze po kuchni - Chodzi za plecami.

2. Klejących się kapci do płytek

3. Mycie chłodnicy i gara po warzeniu.

4. Mycie butelek do rozlewu.

 

Ale później jest sukces :) I to jaki : w postaci gotowego piwa do konsumpcji.

1. Degustacja

2. Satysfakcja / Sukces (bez infekcji).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To ja też się pożalę :) ja dostaje białej gorączki na myśl o filtracji. Wieczne problemy... a to zabetonowane złoże,a to cieknie ,a to powietrze gdzieś łapie. Mieszanie , przekładanie , podgrzewanie

... no już wolę myć butelki :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szyszki mojej marynki z działki zatykają mi co chwilę wlot wężą albo wlatują do środka węża. Nie wiem co z tym począć.

 

druciak albo użyj drucianej przykrywki na patelnię (w tesco 9zł) żeby odseparować wąż od szyszek lub je po prostu wyłowić z gara

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja nie lubię surowców niesłodowanych, które trzeba zacierać. :-)Głupi:-) e to. Jak niesłodowane, tzrobiły zacierać? :P

Otóżbędzie o ja wczoraj przez moje zmęczenie ominołem proces zacierania po zlaniu do wiadra brzeczka mętna jak zupa grochowa ale grawitacja i temperatura zrobily swoje. Mimo wszystko to będzie mój pierwszy wit którego zleję na cichą :-)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-najgorsze chyba jest czyszczenie butelek- ostatnio przyjąłem z jednego pubu ok 120 butelek, najpierw wymywałem z nich pleśń, potem do wanny celem odmoczenia etykiet, a na końcu płukanie butelek w nadwęglanie. Cała zabawa zajęła ok 6 godzin (cała sobota praktycznie zmarnowana).

-dodatkowo jak każdego wkurza mnie czyszczenie sprzętu, szczególnie w godzinach wieczornych.

-kiedyś wkurzało mnie przenoszenie gorącego gara, do wanny, która znajdowała się kondygnacje wyżej (za każdym razem śmierć w oczach)- problem ten rozwiązał zakup chłodnicy

-obecnie wkurza mnie wnoszenie i znoszenie fermentorów do piwnicy, gdyż mieszkam na trzecim piętrze, a przeniesienie 25 litrowej warki jest dość uciążliwe

-no i najgorsza jest mina żony jak wchodzi do kuchni i widzi straszne pobojowisko (w zasadzie na każdym etapie warzenia)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

celem odmoczenia etykiet, a na końcu płukanie butelek w nadwęglanie. Cała zabawa zajęła ok 6 godzin (cała sobota praktycznie zmarnowana).

 

Kolego jaka zmarnowana odzyskałeś dla siebie i piwowarskiej społeczności 120 butelek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Generalnie czyszcze wszystko na biezaco podczas wysladzania i później gotowania.

 

Żonie nie przeszkadzać warzenie, ale staram sie jak jestem sam w domu, wtedy mogę sobie porozkładać na stole i nie blokować dostepu do zlewu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja też nie cierpię mycia butelek. Znacznie uprościłem sobie ten proces, a i tak zawsze odwlekam to na ostatnią chwilę. Muszę się mentalnie przygotować tydzień wcześniej. :) nie cierpię też pytań: znowu warzysz? co ty będziesz robił z tym piwem? Skończyles już? Ile ci to JESZCZE zajmie? Itp.

Kiedyś nienawidziłem butelkowania. Teraz wywaliłem grete i kupiłem Grifo HD. (to nie jest reklama ;) od tego momentu butelkowanie jest bardzo przyjemne.

 

Trochę nie lubię mieszać, i czekać aż się brzeczka nagrzeje przed warzeniem. Na obie rzeczy planuje rozwiązania. Więc to kwestia czasu.

Nie lubię też chłodzenia. Zawsze wtedy boję się infekcji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie lubię sprzątania chałupy przed warzeniem (co wymaga również wyczesania kotów aby mniej sierści z nich leciało)..

Nie lubię sprzątania po warzeniu...

A szczególnie nie lubię problemów z filtracją, bo to generuje ogromny wzrost zabrudzeń w kuchni... Nie wspominając o zmęczeniu.

 

Butelkowanie jest ok. Gorzej z przygotowaniem butelek do tego (mycie + dezynfekcja) - fakt, że butelki u mnie zaraz po opróżnieniu są dokładnie płukane, potem przy odmaczaniu etykiet są płukane drugi raz (często odmakają w wodzie po zmywaniu, o ile nie zmywałem nic specjalnie syfiastego)... ale i tak przed napełnieniem dostają jeszcze płyn do naczyń do środka, a potem OXI. Dużo roboty choć i ten proces udało mi się ostatnio nieco zoptymalizować (organizacja - zbieram je większymi porcjami).

Myślę nad zakupem dyszy do płukania, tylko nie mam pomysłu jak ją podłączyć by na stałe była przy zlewie :P No i nie wiem czy dobrze się sprawdzi działając na zimnej wodzie, bo ciepłej to dla niej nie uzyskam z przyczyn technicznych...

 

Jeszcze naklejanie etykiet jest upierdliwe... zwykle mam tego dosyć w połowie roboty. Ale nie zamierzam z tego rezygnować, a chyba udało mi się to też poprawić :) - 8-10 etykiet naklejonych zanim się wezmę za wycieranie mleka, którego używam jako kleju. Część mleka spływa na stół, i etykieta już się lepiej trzyma, więc mniejsze szanse na przypadkowe przesunięcie.

Edytowane przez pogo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po dzisiejszym warzeniu wiem czego nie lubie.

1. Warzyć, bo robie to na dworze jak jest -2

2. Myć sprzętu jak jest -2 na dworze. ( wszystko zamarza w mgnieniu oka, węże końcówki spryszkiwaczy piro)

3. Ubierać się grubo i coś robić przy garach

Edytowane przez quhcik
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

3. Ubierać się grubo i coś robić przy garach

 

haha... też warzyłem dziś w garażu +3 stopnie i robienie czegokolwiek w zimowej kurtce to dramat... nie wspominam o myciu sprzętu na zewnątrz :)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja po dzisiejszym warzeniu utwierdziłem się w przekonaniu, że sprzątanie po warzeniu jest koszmarne. Tym bardziej jeśli warzyło się stout... Cała kuchnia w czarnych plamach. Ponad godzinę temu zacząłem sprzątać, właśnie skończyłem. Ufff. A dziewczyna zadowolona, bo podczas warzenia ciepło w mieszkaniu jak latem. :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po dzisiejszym warzeniu wiem czego nie lubie.

1. Warzyć bo robie to na dworze jak jest -2

2. Myć sprzętu jak jest -2 na dworze. ( wszystko zamarza w mgnieniu oka, węże końcówki spryszkiwaczy piro)

3. Ubierać się grubo i coś robić przy garach

Wczoraj wędziłem przekąskę na dziś, zimno ale dałem radę. Dziś wędziłem/suszyłem pszenicę, zimno ale dałem radę. W temacie roboty na dworze nie ma co dyskutować i marudzić :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.