Skocz do zawartości

Pierwsza warka - butelkowanie


Dareios

Rekomendowane odpowiedzi

Witam

 

Jakiś czas temu, a dokładnie to 2,5 tygodnia postanowiłem zrobić piwo (po obejrzeniu kilku filmów Kopyra), a że nie jestem zbyt cierpliwy to w piątek wpadłem na ten pomysł, a w sobotę już robiłem. Lata wcześniej popełniłem kilka mniej lub bardziej udanych win. 

 

Na początek postanowiłem zrobić piwo z ekstraktów, bo zacieranie chyba nie jest dla mnie, ale aż tak bardzo nie chciałem iść na łatwiznę więc kupiłem ekstrakt niechmielony, jasny ze słodu jęczmiennego (Gozdawa), na początek jedno opakowanie, z zamiarem zrobienia 11l brzeczki (wychodzę z założenia że pierwszy raz jest najbardziej wadliwy więc jak ma iść w kanalizację to lepiej żeby poszło mniej). I tak mi wyszła brzeczka 12 Blg (dodałem sporo chmielu - jakieś 45g na te 11 litrów). Wystudziłem fermentor (33l który mi został jeszcze z czasów winiarskich) w wannie, dodałem udodnione drożdże S-04 (około połowy saszetki) gdzieś o godzinie 24. I tu właśnie widzę, że popełniłem błąd bo nie napowietrzałem jakoś specjalnie brzeczki, trochę się napowietrzyła na gorąco jak przelewałem do fermentora przez sito aby odcedzić chmiel. Rano jak wstałem koło 8 to już była kilkucentymetrowa piana, wtedy domknąłem fermentor i założyłem rurkę (która to wyznacznikiem fermentacji może nie jest, ale fajnie bulka i jest przydatną wskazówką). 

 

No i tak sobie bulkało 3 dni, aż przestało, poczekałem jeszcze ze 3 dni otworzyłem klapę aby zmierzyć poziom cukru - wyszło jakieś 5,3-5,5 (mierzone spławikiem). Na powierzchni widziałem jeszcze bąbelki gazu, więc zamknąłem żeby jeszcze sobie spokojnie odfermentowało. Łącznie po 8 dniach od warzenia zlałem na cichą do balonu, wykonałem pomiar - 5 Blg a powierzchnia gładka jak szyba. 

 

No i tak powoli myślę o butelkowaniu, z piwem się już nic nie dzieje, klaruje się ładnie, tylko trochę boję się granatów. Czytałem to i nie tylko to forum od paru dni napotkałem się na taki rozstrzał dodawanego surowca do refermentacji, że chcę się skonsultować. Chcę to przelać do butelek zwrotnych po piwie, szampanówek i jednego PET-a, który będzie stał w temperaturze pokojowej jako taki wyprzadzający miernik tego co się dzieje w pozostałych butelkach które zniosę do piwnicy. Jeżeli PET zacznie puchnąć to znaczy że trzeba skontrolować szklane butelki, wiecie o co chodzi. 

 

No i tak sobie myślę, żeby dodać 1,5g cukru na pół litra piwa, dozując syrop strzykawką do butelki. Zapewne polecicie mi wlać na raz do balonu, ale tu są dwie kwestie - po pierwsze po zlaniu na cichą nie wiem ile dokładnie jest tego piwa, a po drugie i najważniejsze - nie wierzę we wlanie i wymieszanie syropu cukrowego. Mieszanina nie będzie jednorodna po takim procesie, a trząchać piwem przecież nie będę. Dyfuzja by załatwiła sprawę, ale w cieczy to nie jest taki szybki proces i obawiam się że jest nawet wolniejszy niż fermentacja. Tzn - zanim by się zakończyła to drożdże dodany cukier, może nie cały, ale znaczącą jego część by już przejadły. I to może być moim zdaniem częsta przyczyna granatów - w jednej butelce cukru jest więcej, w innych mniej. 

 

Dlatego też chcę dozować bezpośrednio to butelek np po 7,5 ml syropu o stężeniu 200mg/ml. Czy 1,5g to nie będzie za mało? Może lepiej dodać 2? Piwo będzie raczej do szybkiego wypicia (pierwsza warka, mała ilość - część się zdegustuje, częścią poczęstuje, wiecie o co chodzi). Wolę mieć piwo słabo nagazowane niż blizny na twarzy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć oczywiście możesz. Ja od zawsze sypię specjalna miarką  cukier, ale więcej około 3 g na 0,5 litra, nie bawię się w żadne syropy. Każdy robi jak jemu jest wygodnie i każdy sposób prowadzący do prawidłowego nagazowania jest dobry. Polecam swój bo właśnie jak nie znasz dokładnej ilości piwa jest on wygodny. generalnie na przyszłość i tak polecam zrobić sobie podziałkę na fermentor/balon żeby mieć mniej więcej pojęcie jaką mamy ilość piwa i nie szykować specjalnie więcej butelek niż potrzebne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję za odpowiedzi, ale nie do końca o to mi chodziło. Wiem, że mogę dozować strzykawką, chodzi mi raczej o ilość w zestawieniu z dość wysokim BLG po fermentacji. Czy 1,5g/500 ml piwa to nie jest ewidentnie za mało? 

 

I jeszcze jedno pytanie - czy ktoś próbował leżakować piwo kapslami w dół? Wówczas są większe szanse że ewentualny granat eksploduje przez wypchnięcie kapsla, ale czy piwo może mieć styczność z gumą przez kilka tygodni?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skoro piwo będzie do szybkiego wypicia, to daj troszkę więcej cukru. Jak będziesz piwo leżakował kapslem w dół to zbierze Ci się tam cały osad drożdżowy. Jak to potem przelejesz do szklanki? Słaby pomysł.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I jeszcze jedno pytanie - czy ktoś próbował leżakować piwo kapslami w dół? Wówczas są większe szanse że ewentualny granat eksploduje przez wypchnięcie kapsla, ale czy piwo może mieć styczność z gumą przez kilka tygodni?

 

I co potem? Odwrócisz butelkę w celu otwarcia jej i będziesz miał całe piwo zabełtane.

 

Swoją drogą, wątpię czy pozycja piwa ma znaczenia dla sposobu w jaki butelka wybuchnie - ciśnienie rozchodzi się jednakowo we wszystkie strony.

Edytowane przez dirk gently
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 1,5 g za mało ;) Napisałem 3 g na pół litra... Nagazowanie najlepiej liczyć jakimś kalkulatorem i przeliczać wtedy na butelkę. Standardowo mówię 3-4 g się daje na średnie nagazowanie. 

 

Nie bój się granatów, jak nie nasypiesz po 10 g cukru na butelkę to nie będziesz miał... Dziwi mnie ten strach u ludzi, zawsze piwo można odgazować. I trzymanie do góry nogami nic nie da. Cały syf - osady opadną ci do szyjki i będziesz nalewał mętne piwo z drożdżami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wtedy można odkapslować też szyjką w dół to może osad wyleci razem z kapslem i nie będzie się bełtał na dole? Nie wiem, tak sobie kombinuję żeby nikomu się krzywda nie stała. 

 

Najbardziej się boję tych 5 Blg które zostały, żeby się żadna infekcja nie przypałętała i w butelce nie zaczęła tego przerabiać. Piwo wygląda na zdrowe, trzeba będzie solidnie butelki zasiarkować i kapsle wyparzyć

 

dirk gently, dnia 09 wrzesień 2015 - 13:18, napisał:snapback.png

 

 

Swoją drogą, wątpię czy pozycja piwa ma znaczenia dla sposobu w jaki butelka wybuchnie - ciśnienie rozchodzi się jednakowo we wszystkie strony.

 

 

No tu myślę że nie do końca, tak samo jak w oceanie inne ciśnienie jest przy powierzchni, inne przy dnie. Nawet jak nalewamy wodę do butelki to już sam napór wody na ścianki ma daje ciśnienie kilku atmosfer mimo iż przy szyjcie jest to 1 atmosfera - bo tam jest tylko powietrze. 

 

 

Ale przekonaliście mnie, to głupi pomysł  :)

Edytowane przez Dareios
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem, poczytaj po prostu od A do Z wikipedie od piwo.org i to rozwieje wszystkie Twoje wątpliwości. :)

 

Po co chcesz butelki zasiarkowywać? Poczytaj na forum, co ludzie stosują do dezynfekcji. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiem co stosują, tylko że nie za bardzo mam jak to kupić, a piro mam już w domu. A z wiki to korzystam, ale wolałem się skonsultować, bo do tej pory czytałem różne wypowiedzi, niektórzy mówią 3-4g/500ml a inni piszą że poza 2,5 nie wychodzą. I bądź tu pan mądry ;) zwłaszcza, że moje piwo ma chyba za wysokie Blg

 

Ostateczną decyzję zapewne podejmę przed rozlewem jak zmierzę Blg po cichej, ale wątpię aby coś tam się wielkiego wydarzyło.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wtedy można odkapslować też szyjką w dół to może osad wyleci razem z kapslem i nie będzie się bełtał na dole? Nie wiem, tak sobie kombinuję żeby nikomu się krzywda nie stała. 

 

Najbardziej się boję tych 5 Blg które zostały, żeby się żadna infekcja nie przypałętała i w butelce nie zaczęła tego przerabiać. Piwo wygląda na zdrowe, trzeba będzie solidnie butelki zasiarkować i kapsle wyparzyć

 

dirk gently, dnia 09 wrzesień 2015 - 13:18, napisał:snapback.png

 

 

Swoją drogą, wątpię czy pozycja piwa ma znaczenia dla sposobu w jaki butelka wybuchnie - ciśnienie rozchodzi się jednakowo we wszystkie strony.

 

 

No tu myślę że nie do końca, tak samo jak w oceanie inne ciśnienie jest przy powierzchni, inne przy dnie. Nawet jak nalewamy wodę do butelki to już sam napór wody na ścianki ma daje ciśnienie kilku atmosfer mimo iż przy szyjcie jest to 1 atmosfera - bo tam jest tylko powietrze. 

 

 

Coś Ci się pomerdało - ciśnienie wzrasta o 1atm na 10m słupa wody.

Słup o wysokości 15 czy 20cm (butelka) daje ciśnienie pomijalne w porównaniu z ciścieniem CO2 w piwie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, ale Ty piszesz o wzroście ciśnienia wraz z głębokością, ale to przecież nie znaczy że woda ma ciśnienie 1 atm dopiero na 10 metrach bo to by znaczyło że na 1 metrze głębokości woda ma mniejsze ciśnienie niż powietrze. Krótko mówiąc samo wlanie wody do naczynia wywiera nacisk na ścianki większy niż gdy jest w nim powietrze. 

Edytowane przez Dareios
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, ale nie o "kilka atmosfer", jak napisałeś, tylko o ułamek atmosfery, nieporównanie mniejszy niż ciśnienie CO2.

Ciśnienie powietrza nas nie interesuje, bo ono działa na butelkę również z zewnątrz, czyli nie ma wpływu na pękanie butelek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ok, widocznie coś pokręciłem. Dzięki za cierpliwość :)

 

A właśnie, ktoś wie może jakie ciśnienie panuje w takim standardowo nagazowanym piwie? Szampanówki które mam mają rzekomo wytrzymać 17 atm, ile w tym prawdy to nie wiem.

 

Mam jeszcze obawy co do kasplowania - mam kapslownicę młotkową i zapewne takie walenie w pionie może osłabić szkło. 

 

Kopyr na YT mówił, że butelki wzrotne zazwyczaj rozwalały mu się względnie bezpiecznie, tzn odpadało denko, albo rozpadały się na pół, a jednorazówki w drobny mak. Jakie Wy macie z tym doświadczenia?

Edytowane przez Dareios
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może nie do końca związane z tematem ale nie chcę bajzlu na forum robić:

 

Właśnie warzę 2 piwo, czyściłem szklaną rurkę którą miałem od czasów winiarskich i niestety podczas mycia ją zgniotłem. Wiem że wiele osób fermentuje bez rurki, ale mam w fermentorze dziurę na rurkę - mogę ją zatkać wacikiem albo chusteczką higieniczną żeby muszki nie wlatywały?

Edytowane przez Dareios
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki Panowie. Drożdże zadałem o 1 w nocy (Brewgo-02, na 2 mies przed terminem ważności, mała ilość bo 7g, więc dobę wcześniej zacząłem przygotowywać matkę drożdżową). Dzisiaj o 8 było widać warstewkę piany. Jestem dobrej myśli. Fermentora nie domykałem, a w dziurę w pokrywie wsadziłem chusteczkę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.