Sojer Opublikowano 13 Lutego 2010 Udostępnij Opublikowano 13 Lutego 2010 Kupiłem na alledrogo śrutownik. Opis sugerował kolekcjonerstwo, więc zapytałem sprzedającego czy mechanizmy się ruszają. Odpowiedź brzmiała, że wystarczy wyczyścić środek i będzie do użytku. Ładnie brzmi prawda? Okazało się, że jedynymi elementami, które się ruszają są: śruba mocująca korbkę, korbka (daje się zdjąć), uchwyt korbki i śruba mocująca do stołu. Dużo? Też tak myślę. Żarna i ślimak ani drgną. To samo z regulacją grubości. Całość przyrdzewiała, ale raczej powierzchniowo. W czwartek rozpocząłem walkę. Na pierwszy rzut WD40. W międzyczasie wysłałem maila do sprzedającego, odpowiedział, że wystarczy posikać Penetrusem i będzie git... Sobota. Znów WD40 i żadna śruba nie drgnęła. Próba przygrzania opalarką i zasikania WD40 nic nie dała. Podjąłem decyzję, że trzeba odrdzewić całość. Najprościej poprzez elektrolizę. "Gotowałem" śrutownik dobre 9 godzin, kilkakrotnie wymieniając elektrolit (woda z solą + odrobina octu). Z zanurzonej części rdza całkiem ładnie zeszła. Z wnętrza niestety nie. Odmokła, ale nie zlazła. Wieczorem zabrałem się za mycie, po nim WD40 i... Puściła pierwsza śruba skręcająca obudowę. Następnie puściła kontra i śruba regulacji grubości śrutowania. Reszta dalej oporna. Na noc dałem im kolejną dawkę WD, rano będzie znów i po powrocie z pracy postaram się zawalczyć. Zobaczymy co z tego wyniknie. Powoli zaczynam patrzeć optymistycznie. Mam nadzieję, że uruchomię gada. Jeśli nie pojedzie ze mną do pracy, znaczy do muzeum. Póki co daję trzy zdjęcia. Wkrótce będą kolejne. Elektroliza jest niezła. Pieni się prawie jak brzeczka na burzliwej Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
przemo70 Opublikowano 14 Lutego 2010 Udostępnij Opublikowano 14 Lutego 2010 Kupiłem na alledrogo śrutownik. Na trzeciej fotce bardzo ładny przełom :) Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Sojer Opublikowano 14 Lutego 2010 Autor Udostępnij Opublikowano 14 Lutego 2010 Kupiłem na alledrogo śrutownik. Na trzeciej fotce bardzo ładny przełom :) Gotowałem jak się dało Cały chmiel wyrzuciło na powierzchnię. I tak trzy razy. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jacer Opublikowano 14 Lutego 2010 Udostępnij Opublikowano 14 Lutego 2010 Do Coca Coli wrzuć. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Sojer Opublikowano 14 Lutego 2010 Autor Udostępnij Opublikowano 14 Lutego 2010 Do Coca Coli wrzuć. Raczej pójdę w fosol. Kwas ten sam co w coli, ale stężenie "nieco" większe. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Jejski Opublikowano 14 Lutego 2010 Udostępnij Opublikowano 14 Lutego 2010 Tylko i wyłącznie nafta lub ON to załatwia. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
wena Opublikowano 14 Lutego 2010 Udostępnij Opublikowano 14 Lutego 2010 Wartość tego śrutownika rośnie z dnia na dzień. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Sojer Opublikowano 14 Lutego 2010 Autor Udostępnij Opublikowano 14 Lutego 2010 Tylko i wyłącznie nafta lub ON to załatwia. No tu plusem byłoby zakonserwowanie żelastwa. Niestety nie nada się to przy śrutowaniu. Zastanawiam się nad jego porządnym rozgrzaniem i zatopieniem w oleju silnikowym. Wena! Ciekawe do jakiej wartości dojdę Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
leon_w Opublikowano 14 Lutego 2010 Udostępnij Opublikowano 14 Lutego 2010 Tylko i wyłącznie nafta lub ON to załatwia. Ewentualnie kwas solny. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
wena Opublikowano 14 Lutego 2010 Udostępnij Opublikowano 14 Lutego 2010 No tu plusem byłoby zakonserwowanie żelastwa. Niestety nie nada się to przy śrutowaniu. Zastanawiam się nad jego porządnym rozgrzaniem i zatopieniem w oleju silnikowym. Wena! Ciekawe do jakiej wartości dojdę O ile pamiętam ten proces nazywa się oksydowaniem. Jeżeli elementy śrutownika są żeliwne to nie wiem czy ma to sens. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
anteks Opublikowano 15 Lutego 2010 Udostępnij Opublikowano 15 Lutego 2010 a nie lepiej było kupić porketa ? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
agrest Opublikowano 15 Lutego 2010 Udostępnij Opublikowano 15 Lutego 2010 Mnie interesuje jak w takim starym śrutowniku i czy wogóle, reguluje się grubość mielenia/łamania ziarna? Do porketa widziałem zamienne tarcze co sugeruje że te elementy zużywają się. Czy w tych starych śrutownikach nie ma takiego problemu? Bo po co mi śrutownik który nie działa? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Belzebub Opublikowano 15 Lutego 2010 Udostępnij Opublikowano 15 Lutego 2010 Mnie interesuje jak w takim starym śrutowniku i czy wogóle, reguluje się grubość mielenia/łamania ziarna? Do porketa widziałem zamienne tarcze co sugeruje że te elementy zużywają się. Czy w tych starych śrutownikach nie ma takiego problemu? Bo po co mi śrutownik który nie działa? Nie wiem z czego jest tarcza Porketa, ale w starych maszynach elementy cierne (jak i zwykle całość) są żeliwne, ewentualnie wykonane z innego amteriału, a nie trzesz jednym o drugi. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Sojer Opublikowano 16 Lutego 2010 Autor Udostępnij Opublikowano 16 Lutego 2010 a nie lepiej było kupić porketa ? Gdyby był tańszy to owszem. 200 zł z przesyłką do 45 zł plus trochę zabawy (którą lubię) stanowi pewną różnicę. Najnowsze wieści z placu boju. Zachciało mi się już i w ogóle. Po rozkręceniu postanowiłem wybić ślimak. Nie zauważyłem kiedy zsunęło się z niego żarno (rdza wyjadła blokadę). Efekt taki jak na zdjęciu. Dalej bawię się w elektrolizę, jak je odczyszczę w ruch pójdą dwa kawałki blachy, ze cztery sztywne gwoździe i klej epoksydowy dwuskładnikowy. Powinno być sztywne i wytrzymać. Jeśli nie, to w trakcie śrutowania będę wrzucał Viagrę Regulacja grubości mielenia jest. Śruba z kontrą, a w obudowie dwie podkładki przedzielone sprężyną plus kulka na ślimaku. Znaczy się Czesi niczego nowego nie wymyślili. Zużycie żaren widać na zdjęciach. Gdyby nie rdza właściwie by go nie było. Tak jak pisałem w pierwszym poście. Jeśli pacjent umrze pójdzie do muzeum. Nie ma sytuacji beznadziejnych. Pozdrawiam Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
pako1 Opublikowano 16 Lutego 2010 Udostępnij Opublikowano 16 Lutego 2010 Patrząc na te piękne zdjęcia Twojego "śrutownika" powiem tylko tyle, że jego wartość jest taka, jaka jego cena w skupie złomu. Nie obraź się ale kupiłeś najdroższy złom w tym kraju. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Sojer Opublikowano 16 Lutego 2010 Autor Udostępnij Opublikowano 16 Lutego 2010 Nie obraź się ale kupiłeś najdroższy złom w tym kraju. Nie obrażę się. Bez obaw Negatyw dla sprzedającego poleci. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
josefik Opublikowano 16 Lutego 2010 Udostępnij Opublikowano 16 Lutego 2010 nie za bardzo ze zdjęć rozumiem konstrukcję, ale gdybys potrzebował tarcze od porketa to mam na pozbyciu komplet. są lekko zużyte ale w porównaniu z tym co na zdjęciach to jak nówki Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
anteks Opublikowano 16 Lutego 2010 Udostępnij Opublikowano 16 Lutego 2010 a nie lepiej było kupić porketa ? Gdyby był tańszy to owszem. 200 zł z przesyłką do 45 zł plus trochę zabawy (którą lubię) stanowi pewną różnicę. Jasne , ale wydałeś 45 zł , pobawiłeś się a śrutownika nadal nie masz Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Wiktor Opublikowano 16 Lutego 2010 Udostępnij Opublikowano 16 Lutego 2010 najlepszym środkiem do odświeżenia go będzie kąpiel w 30% kwasie fosforowym, który można kupić jako "odrdzewiasz do stali i żeliwa", nie ma strachu ze rozpuści nieskorodowany metal, ponieważ kwas fosforowy z rdzą tworzy trwałe kompleksy, więc tylko zwiąże rdzę. Jeśli chciałbyś sobie go poczernić, czyli zoksydować to mogę podesłać Ci jakiś przepis. włożenie go do coli to dobry pomysł bo cola ma dużo kwasu fosforowego i pH niższe niż ocet... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Maryush Opublikowano 16 Lutego 2010 Udostępnij Opublikowano 16 Lutego 2010 Ja kombinowałem z młynkiem do maku.. szło ok, ale wydajność marna. Kupiłem Porkerta i nie żałuję. Fakt, że wydaje sporo kasy, ale watro. Masz swój, sprawdzony, wydajny sprzęt, śrutujesz co chcesz i kiedy chcesz.. Żadne tam półśrodki.. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Sojer Opublikowano 16 Lutego 2010 Autor Udostępnij Opublikowano 16 Lutego 2010 Jasne , ale wydałeś 45 zł , pobawiłeś się a śrutownika nadal nie masz Co nie znaczy, że nie będę miał Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
anteks Opublikowano 16 Lutego 2010 Udostępnij Opublikowano 16 Lutego 2010 Jasne ' date=' ale wydałeś 45 zł , pobawiłeś się a śrutownika nadal nie masz [/quote']Co nie znaczy, że nie będę miał Jasne Twoja kasa , Twoja zabawa Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Jejski Opublikowano 16 Lutego 2010 Udostępnij Opublikowano 16 Lutego 2010 Takie walki mają sens gdy cena jest niska i jest zapas na na porażkę. Sądzę że sugerowałeś się moim postem , ale ceny nie wybrałeś odpowiedniej. Pęknięte żarno to moim zdaniem kompletna porażka. Niema szans na poprawne śrutowanie. Nie czarujmy się. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Sojer Opublikowano 16 Lutego 2010 Autor Udostępnij Opublikowano 16 Lutego 2010 Tak jak wspomniałem. Zapas na porażkę mam. Ten zapas nazywa się Księga inwentarzowa muzealiów etnograficznych. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Sojer Opublikowano 20 Lutego 2010 Autor Udostępnij Opublikowano 20 Lutego 2010 Stare powiedzenie głosi "Jak człowiek chce żyć medycyna jest bezsilna". Prace niemalże zakończone. Pozostaje zrobienie zasobnika na słód. Jak pisałem wcześniej większą część odrdzewiania przeprowadziłem metodą elektrolizy. Trochę to trwało, w sumie ok. 40 godzin (jeśli nie dłużej). Efekt - z 30 cm pręta zbrojeniowego, który służył za elektrodę została połowa. Żarno skleiłem klejem epoksydowym, dwuskładnikowym Araldite, wzmocnienie stanowią dwie blaszki ocynkowane, na które nakleiłem podkładki grubości 2 mm. Powinno usztywnić całość. Dziś szczotką na wiertarce doczyściłem wnętrze obudowy z nadmiaru rdzy, rozwierciłem ślimak i założyłem blokadę żarna. Skręciłem całość i zrobiłem szybki test. Jest spora możliwość regulacji grubości śruty. Przy dość drobnym łuska jest dość duża (1/4 wielkości ziarna). Szybkość śrutowania wydaje się piorunująca (zwłaszcza gdy porówna się do młynka do maku). Efekt widać na zdjęciu. Zobaczymy jak będzie służył. W międzyczasie kupiłem na alledrogo śrutownik Alfa 8. Bez korbki, ale to drobiazg. Będzie leżał jako rezerwa. Nie pozostaje mi nic innego jak zabrać się za warzenie Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się