Skocz do zawartości

ABC wymrażania i leżakowania


Maska

Rekomendowane odpowiedzi

Hej,

Plan jest taki: kilka butelek z porterem, wymrożenie, leżakowanie z suszonymi owocami. Pojawiają się pytania:

W jakiej kolejności należy wykonać tą procedurę. 

1. Najlepiej najpierw wymrozić, a dopiero później leżakować?

2. Jak leżakować? Wrzucić napitek do jakiegoś peta z owocem, a później do butelki. Jakieś zabezpieczenie przed zepsuciem? Należy jakoś zabezpieczyć piwo?

3. Jak butelkować końcowy produkt. Mam zamiar pakować w butelki z kapslem ceramicznym. Należy, jakoś pasteryzować?

Z góry dzięki za odp i ewentualną wyrozumiałość (choć znając życie o to ostatnie będzie ciężko :P )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1. Ja bym najpierw leżakował z owocami (w zasadzie to fermentacja będzie, bo w owocach są cukry), a później wymrażał.

2. Normalnie, fermentor albo balon, za bardzo kombinujesz (z butelkami itp.) ;)

3. Normalnie, jak każde inne piwo butelkujesz, refermentacja raczej normalnie zajdzie, wymrażanie nie ubije całości drożdży.

Edytowane przez kantor
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pozwolę się podłączyć pod pytanie - z czystej ciekawości ;) 

Takie wymrożone piwo, najczęściej już na wstępie mocne, po wymrożeniu może mieć 15%, albo i więcej alkoholu. Lwia część drożdży piwnych takiego stężenia nie przeżyje. Jak więc nagazować takie piwo? Jakieś szczepy winne? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

Pozwolę sobie i przyłączę się do dyskusji. ^^ Nie mam za sobą dużo warek, wszystkie z ekstraktów/brew-kitów, ale leżakuję/leżakowałem porter bałtycki z suską sechlońską oraz go wymrażałem, a dodatkowo, również i wino z wiśni.

Tak jak @kantor napisał, również uważam, że najpierw trzeba wrzucić owoce na cichą do piwa, a dopiero potem, już po ich wyjęciu, leżakować. W domowych warunkach, chyba, że w lodówce, nie ma jak/sensu, trzymać owoców dłużej niż 2-3 tygodnie.  No, chyba, że po tym czasie wymienić je na świeże. ;p

Mam jednak nadzieję, że kiedyś uda mi się zrobić piwo i potrzymać je w nim "ciut" dłużej, mimo, że alkohol konserwuje. ;)

Co do wymrażania ... Z 2l bałtyka, po półtora dnia zrobiło się jakieś 0,6l, ale miałem problem z zamrożeniem. ;p O dziwo, z winem, które było przecież mocniejsze, nie było tego problemu i z 1,5l miałem 0,9l, ale tylko dlatego, że dłużej nie chciałem ryzykować. Podobno jest tak, że z powodu mrozów/niskich temperatur czerwone wina tracą barwę ... :/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za odp.

 

@ksiegarz5 Myślisz, że najpierw wymrażanie, a dopiero leżakowanie nie będzie ok. W mim pierwotnym zamyśle tak miało być, że po leżaku z owocami, wymrozić i dopiero w butle i do piwnicy. Przy takim scenariuszu będzie refermentacja? @kantor Piszę, że drożdże "powinny" przeżyć. Pytanie, co się stanie po tych kilku miesiącach w butelce.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Maska -> Proszę bardzo.

Cóż, pierwszy raz wymrażałem, więc nie wiem JAK do końca powinno to wyglądać, ale ... Najpierw wsadziłem owoce do piwa na cichą, potem zlałem do dębowej beczułki na pół roku, a na samym końcu część z tego wymroziłem. Nie wiem jak się zachowa w smaku, bo jeszcze go nie ruszałem, czekam na dobrą okazję, bo to tylko 0,6l w dwóch "bączkach", więc ... ;p ;) Ale ... miałem okazję spróbować w/w wina i jest o.k. ^^

Następnym razem spróbuję najpierw wymrozić, a dopiero potem wrzucić piwo na leżak, ale to dopiero w przyszłym roku. 

Jeżeli chodzi o to co @kantor "powiedział" to, niestety, trudno mi się wypowiedzieć. :( Za radą doświadczonych kolegów z tego forum "dorzuciłem" świeżych drożdży przy butelkowaniu zarówno leżakowanego piwa, jak i tego wymrażanego. I o ile tego drugiego jeszcze nie sprawdzałem, to te pierwsze, od 19 października poprzedniego roku kiedy je kapslowałem, miało już w sobie gaz ... Piana jakaś bujna się nie utworzyła, ale z tego co wiem, tak w takich piwach już tak jest.

Jeżeli nie wiesz co zrobić, zawsze możesz rozdzielić warkę na pół i do części użyć świeżych drożdży, a do części nie. W ten sposób na pewno się przekonasz jak jest w istocie, ale ...

Edytowane przez ksiegarz5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie normalnie się nagazowało bez dodatkowych drożdży (no może gazowało się z tydzień dłużej niż normalne lagery u mnie), co już pisałem.

Edytowane przez kantor
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ile procent przed wymrażaniem miało?

 

Ciekawa sprawa, bo nawet jak wymrażanie ubiło wszystkie drożdże, to łyżka nowej gęstwy powinna załatwić sprawę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wg Kunze wymrazanie powinno sie robic na koncu i zdecydowanie po fermentacji. Z tego co pamietam, pozniej dodaje sie wygazowanej wody w takiej ilosci, aby uzyskac wymagana ilosc alkoholu. Ciezko zrobic wymrazanie w domowych warunkach, bo temperatura musi byc na tyle niska, aby zamarzala woda, a nie zamarzalo piwo. Latwo mozna obliczyc jakiej temperatury potrzbujemy przy jakiej zawartosci alkoholu. W browarach robia tak, ze piwo jest w ciaglym ruchu, a czasteczki lodu sa odfiltrowywane. W domowych warunkach trzeba uwazac na infekcje, rosnace cisnienie oraz objetosc. 

 

Co do fermentacji pozniejszego wymrazania i kolejno lezakowania z owocami, moze sie udac, jezeli nie wejdzie infekcja. Wymrazaniem nie zabijesz drozdzy, raczej je uspisz na jakis czas.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj robiłem eksperyment wymrażając Ale 12°Blg. Po prostu wlałem litr do PETa 2l, wsadziłem do zamrażarki i odczekałem aż się zetnie. Jak jest za ciepłe, to efekt wymrażania żaden.  Zamrozić na kość wcale nie jest tak łatwo, uzyskałem mniej lub bardziej zbity sorbet. Można trochę przemrozić za bardzo i poczekać. Lód w butelce ma tę właściwość, że filtruje lepiej lub gorzej (zaobserwować temp. dla danego piwa) i pozostaje w butelce. Z butelki wylewa się gęste zimne piwo, zostawiając za sobą niemal przejrzysty sorbet. Takie gęste wymrażałem jeszcze dwa razy, w sumie trzy pasaże dały mi 200 ml solidnego piwa i  800 ml pozostałosci.

 

"Wymrożyny",  te 800ml lekkiego i klarownego piwa, nagazowałem sztucznie i podałem do porównania z wyjściowym piwem. Zostały uznane przez częstowanych za lepsze od wyjściowego "bo takie fajne lekkie". Mam więc sposób na zrobienie ciekawego i aromatycznego piwa bez straty "lodu odpadowego" - będzie idealny cienkusz do serwowania latem. Jest wodniste ale wciąż nie są to szczochy. Ciekawe ile w tym "lekkim" jest etanolu.

 

Następne wymrażanie będzie w zdezynfekowanym sprzęcie, już celowe.

Edytowane przez c64club
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 2/3/2018 o 15:35, kantor napisał:

A ile procent przed wymrażaniem miało?

 

Ciekawa sprawa, bo nawet jak wymrażanie ubiło wszystkie drożdże, to łyżka nowej gęstwy powinna załatwić sprawę.

Coś około 9% na London Ale III.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja przed wymrażaniem robię refermentację, dodając około 50% więcej surowca do refermantacji. Daje piwu około 1.5 - 2 tygodnie na nagazowanie, przekładam do lodówki na kilka dni, aby CO2 się rozpuściło w piwie. Następnie zamrażam, po zlaniu tego co nie jest płynne, jeszcze bardzo zimne od razu butelkuję. 

 

Mam nagazowane piwo.

Edytowane przez Korzen_
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.