Skocz do zawartości

Mikrobrowary - konieczne zmiany prawa


zgoda

Rekomendowane odpowiedzi

Projekt domku rozbili na dwie części: domek i przyłącza :D:):D

A bywa, że i projekt zjazdu na drogę publiczną - właśnie walczę z tematem garażu (tzn. miejsce na auto też ma się w nim zmieścić :beer:).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak im brakowało do chlanie w sejmie to byli tak bezczelni, że dzwonili w nocy, że potrzeba wina, bo jest rozmowa z kimś ważnym. Winiarz jechał w dobrej wierze a oni mieli po prostu imprezę, zabrakło alkoholu to jeden mówił: czekajcie zaraz coś załatwie.

Poruszyła mnie ta historia. Spodziewałbym się czegoś takiego może po dresiarzach z Pruszkowa, ale nie po posłach. Posłach na sejm Najjaśnieszej Rzeczypospolitej !!

 

BYDŁO!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

często po tym jak mówię że warzę piwo to słyszę "a nie boisz się tego pić?". Często słyszę zdziwienie że niektórzy tak mi "ufają" że piją moje piwo.

 

Ale jak tak słyszę o tych posłach to chciałbym nadużyć tego zaufania i zobaczyć jak sr*ją dalej niż widzą....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poruszyła mnie ta historia.

Było takich opowieści więcej, ale już nie pamiętam, bo prezes nie był rozmowny (wcale się nie dziwię, bo o czym gadać?) a i w głowie mieliśmy troche. Od tamtego czasu wiem, że z tymi ludźmi nie ma co wchodzić w układy.

 

gdyby którys podczas rozmów chciał piwo należy mówić, że darowizna jest opodatkowana i nidyrydy. Wtedy zobaczycie prawdziwe intencje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba by dopiąć swego można byłoby zrobić jak w UK. Czyli silna organizacja konsumencka CAMRA, która ma swoich członków w każdym zakątku. Następnie właśnie tego typu rozmowy. Bez wsparcia tysięcy za plecami nikt się tym nie zajmie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak im brakowało do chlanie w sejmie to byli tak bezczelni' date=' że dzwonili w nocy, że potrzeba wina, bo jest rozmowa z kimś ważnym. Winiarz jechał w dobrej wierze a oni mieli po prostu imprezę, zabrakło alkoholu to jeden mówił: czekajcie zaraz coś załatwie.[/quote']

Poruszyła mnie ta historia. Spodziewałbym się czegoś takiego może po dresiarzach z Pruszkowa, ale nie po posłach. Posłach na sejm Najjaśnieszej Rzeczypospolitej !!

 

BYDŁO!

A to jest jakaś różnica?? Bo dla mnie to to samo, czy walczy pruszkowski z mokotowskim, czy PO z PiS to to samo- obywatel się nie liczy.

przy okazji personalnie te organizacje się uzupełniają patrz Marek Kolasiński (poseł na sejm III kadencji)

Osobiście nie poczuwam się do bycia w ramach jednego narodu z tymi politykierami- jestem Ewenkiem!! :beer:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chciałbym szanownych kolegów upomnieć, że gadacie nie na temat...32 posty i pewnie 3 na temat, a reszta to dywagacje o intencjach polityków, machinie biurokratycznej... Może zamiast bić pianę rzucicie parę haseł co Waszym zdaniem należałoby uregulować i jak byście to widzieli.

Siadłem do tego wątku po paru godzinach z nadzieją, bo wpisów sporo i po chwili odechciało mi się czytać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właściwie to 2 a nie tylko 1 wątek

pozwolę sobie wyjaśnić z czego wynikają polityczne dywagacje- kolega Zgoda napisał romantyczne pismo do posła, zaproponowałem aby uwspólnić akcję, dając te same założenia prawne, ekonomiczne, przykłady rozwiązań prawnych innych krajów Unii Europejskiej i wyliczenia ile to może wygenerować miejsc pracy, dochodu do budżetu etc. Uważam polityków za ludzi cynicznych i niesłownych (co na przykład podkreśla dykteryjka przytoczona przez kolegę Jacera) więc trzeba to zrobić nie w w sposób idealistyczny jak kolega Zgoda, tylko pragmatycznie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mimazy, jeżeli romantyzmem nazywasz kontaktowanie się ze swoim MP w sprawie, która jest ważna dla wyborcy, to na takim romantyzmie opiera się demokracja z definicji. Nie będę wchodził w dywagacje na temat spsienia polskich organów przedstawicielskich, ale w świetle konstytucji taki jest cel ich istnienia, by reprezentować sprawy obywateli. Z mojego konstytucyjnego prawa skorzystałem i powiedzmy sobie szczerze, nie podoba mi się roztrząsanie, czy był to krok sensowny w świetle klasy, jaką sobą te organy przedstawicielskie reprezentują. Takie są, ktoś ich wybrał, trzeba ich teraz zagonić do roboty.

 

Liczyłem na coś innego i mam nadzieję, że ta dyskusja wróci do meritum - czyli jakie regulacje prawne w największym stopniu ułatwiłyby otwieranie i prowadzenie mikrobrowarów (dla potrzeb tej dyskusji przyjmijmy, że to są browary o produkcji ok. 500-1000hl rocznie). Moja propozycja już padła w tym wątku, mianowicie ryczałtowe naliczanie akzyzy na podstawie deklaracji o wielkości produkcji, bez konieczności prowadzenia składu podatkowego, czyli akcyzy "płatnej" (nie znam fachowego określenia księgowego na brak odroczenia płatności) od razu po uwarzeniu brzeczki, niezależnie od wprowadzenia do sprzedaży produktu finalnego. Przy tym chciałbym, żeby zakres postulowanych zmian był jak najmniejszy - raz że naturalne jest dla mnie stawianie ewolucji nad rewolucją, a dwa że w takim przypadku trudniej będzie o rozmycie dążenia do celu w legislacyjnych dygresjach. Czyli propozycja jak najprostsza, wprowadzająca jednocześnie jak najmniej zmian.

 

Liczyłem też na to, że ktoś kto ma pojęcie o tym, jak to działa w krajach o większej "wolności browarniczej" zechce rzucić światło na to, jak to jest rozwiązane gdzie indziej - czy płaci się akcyzę od wprowadzenia do obrotu, czy od uwarzenia, czy może zupełnie inaczej. Nadal czekam na takie informacje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mimazy, jeżeli romantyzmem nazywasz kontaktowanie się ze swoim MP w sprawie, która jest ważna dla wyborcy, to na takim romantyzmie opiera się demokracja z definicji. Nie będę wchodził w dywagacje na temat spsienia polskich organów przedstawicielskich, ale w świetle konstytucji taki jest cel ich istnienia, by reprezentować sprawy obywateli. Z mojego konstytucyjnego prawa skorzystałem i powiedzmy sobie szczerze, nie podoba mi się roztrząsanie, czy był to krok sensowny w świetle klasy, jaką sobą te organy przedstawicielskie reprezentują. Takie są, ktoś ich wybrał, trzeba ich teraz zagonić do roboty.

Tak być powinno, tylko mój sceptycyzm wynika z rozejścia się ideału konstytucyjnego z polską rzeczywistością. To co zrobiłeś uważam za słuszne, acz nic z tego nie wyniknie i to nazywam romantyzmem.

Liczyłem na coś innego i mam nadzieję, że ta dyskusja wróci do meritum - czyli jakie regulacje prawne w największym stopniu ułatwiłyby otwieranie i prowadzenie mikrobrowarów (dla potrzeb tej dyskusji przyjmijmy, że to są browary o produkcji ok. 500-1000hl rocznie). Moja propozycja już padła w tym wątku, mianowicie ryczałtowe naliczanie akzyzy na podstawie deklaracji o wielkości produkcji, bez konieczności prowadzenia składu podatkowego, czyli akcyzy "płatnej" (nie znam fachowego określenia księgowego na brak odroczenia płatności) od razu po uwarzeniu brzeczki, niezależnie od wprowadzenia do sprzedaży produktu finalnego. Przy tym chciałbym, żeby zakres postulowanych zmian był jak najmniejszy - raz że naturalne jest dla mnie stawianie ewolucji nad rewolucją, a dwa że w takim przypadku trudniej będzie o rozmycie dążenia do celu w legislacyjnych dygresjach. Czyli propozycja jak najprostsza, wprowadzająca jednocześnie jak najmniej zmian.

 

Liczyłem też na to, że ktoś kto ma pojęcie o tym, jak to działa w krajach o większej "wolności browarniczej" zechce rzucić światło na to, jak to jest rozwiązane gdzie indziej - czy płaci się akcyzę od wprowadzenia do obrotu, czy od uwarzenia, czy może zupełnie inaczej. Nadal czekam na takie informacje.

o to samo postulowałem w dyskusji tu od początku, jak i w poprzednim topicu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wiadomo jaką każda instalacja ma produktywność. Oczywiście zakładamy jakąś ilość cykli rocznie. Do pewnej ilości wybicia powiedzmy 200hl rocznie akcyza mogłaby być płacona ryczałtem zakładając maksymalną produktywność. To bałoby raty miesięczne około 1500 złotych przy ekstrakcie 12 Plato. Ekstrakt nie ma wtedy też takiego dużego znaczenia, bo jak zrobimy piwo ekstraktywniejsze to wyjdzie go mnie, zakładając że pracujemy na maksymalnym zasypie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co my chcemy to wiadomo od dawna.

 

Możliwość warzenia na sprzęcie własnej produkcji. Brak legalizacji, zatwierdzania, zezwalania itd. Naliczanie akcyzy ryczałtem. I tyle. Co tu więcej kombinować?

Co wy z tym ryczałtem? :beer: Naliczanie może być takie, jak teraz. Co wy jeden z drugim nie wiecie ile piwa wam wyszło? Wyszło 250 butelek 0,5L, ekstrakt 14°Blg, czyli mamy 1,25hl x 14 x stawka akcyzy - finito. Po co komplikować sprawę.

 

Tak naprawdę, to pewnie nie trzeba by nawet zmieniać przepisów, tylko zmienić filozofię podejścia do obywatela. Z takiej, że obywatela trzeba kontrolować, na taką, że jak obywatel wypełnia deklarację i napisał tyle, a tyle, to tak jest. Tylko to powinno się zmienić w każdej jednej dziedzinie aktywności. A wyrywkowo go możemy skontrolować raz na jakiś czas. I wtedy jeśli widzimy, że kręci, bo nam deklarował, że kadź ma 100L, a nie potrafi przedstawić dokumentów, że rzeczywiście ma 100L, albo widać jakieś ślady przeróbki, to żądamy od niego papieru. Jak przedstawi, koniec tematu. A nie zatwierdzanie typu, dokumentacja technologiczna, techniczna, itd. itp.

 

Kiedyś słyszałem taką wypowiedź, że w USA kontroluje się 5% zeznań podatkowych, a w Polsce urzędnicy mają ambicję skontrolować 100%. :rolleyes:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzisz, Kopyr, ale to by było nierówne traktowanie podmiotów gospodarczych. Jedni mogą używać niecechowanych przyrządów pomiarowych i podawać wielkości z dużą tolerancją, a inni muszą cechować i prowadzić skład podatkowy. Dlatego uważam taką propozycję za gorszą od sposobu ryczałtowego.

 

Taki mikrobrowar gdyby chciał, mógłby się rozliczać na zasadach ogólnych, ale miałby też możliwość opłacania ryczałtem. Ceną za mniejszą kłopotliwość byłaby wyższa stawka - wyższa, bo nie uzależniona od gęstości brzeczki, tyle samo płaciłoby się za 1hl brzeczki 16°P, co za 1hl brzeczki 11.5°P. Dla mnie jest zrozumiałe samo przez się, że ryczałtowa stawka dla brzeczki 12°P byłaby wyższa niż w przypadku rozliczania na zasadach ogólnych.

Edytowane przez zgoda
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przyrządem pomiarowym była by butelka i beczka. ;)

 

aha, równo trzeba traktować porównywalne przedsiębiorstwa. Nie można wielkiego koncernu zrównywać do pracy rzemieślniczej. To jest jakaś zmora w PL.

 

Na tej samej zasadzie ludzie w Czechach, Niemczech mogą latać małymi samolotami i lądować na byle łące a u nas musi być lotnisko i obsługa jak dla Boeingów.

Edytowane przez jacer
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tego co padło na forum, to największym problemem przy uruchomieniu własnego browaru jest skład celny i konieczność dokładnego opomiarowania aparatury. Najprostsze rozwiązanie, to zwolnienie z tego obowiązku browarów, które mają wybicie poniżej jakiegoś założonego poziomu. I nie ma tutaj jakiegoś dużego ryzyka dla aparatu skarbowego, bo przecież jeśli ktoś ma kadź 100L i nawet pomyli się z jej wymiarowaniem czy uwarzy jedną warkę więcej niż zadeklarował, to straty dla budżetu są znikome, a i da się to pewnie wychwycić w wyrywkowych kontrolach. Inaczej z browarami przemysłowymi. Tam jedna warka więcej, to grube straty dla budżetu, więc poziom kontroli powinien zostać na niezmienionym poziomie.

 

Do listy argumentów dołączyłbym aspekt turystyczny. Skoro my chętnie jeździmy do krajów słynących z dobrych trunków, to dlaczego do nas nie mieliby ściągać z tego powodu turyści.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 miesiące temu...
Oto list, który wysłałem do posła PSL pana Janusza Piechocińskiego

Nie tędy droga i na pewno nie z tym człowiekiem. W bezpośrednim spotkaniu to miły i uczynny człowiek, ale tak naprawdę jego interesuje wyłącznie kasa i wygodne życie. Wiem coś o tym, bo miałem z nim do czynienia.

Bez pieniędzy na profesjonalny lobbing nic z tego nie będzie i trzeba wybrać inną metodę, nie będę teraz tutaj podawał szczegółów, jaką. :)

W każdym razie w innej sprawie, wraz z kilkoma znajomymi, doprowadziliśmy do złożenia dwóch interesujących nas projektów ustaw, które wprawdzie nie zostały przegłosowane (zabrakło 20 głosów), ale i tak uważam to za duży sukces. A w grę wchodziło 2 mld zł rocznie, których to stratę dla różnych firm i instytucji pociągnęłaby za sobą ta ustawa, dlatego walczyli rękami i nogami, żeby jej nie uchwalić.

 

ps. Odpisał ci coś?

Edytowane przez jake
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do zmian w prawie to słyszałem niedawno urywek wywiadu z Ministrem Rolnictwa w Radio Rzeszów na temat sprzedaży win przez podkarpackich winiarzy z okolicznych winnic. Oni mają tu swoje Stowarzyszenie są pozrzeszani i mają coraz większe lobby. W każdym razie coś już jest na rzeczy ale tylko dla Podkarpacia. Wspomniany polityk obiecywał, zapewniał itg. (choć w tym czasie było wniesione votum nieufności wobec niego) ale kiedy to wejdzie to nie wiem. Małymi krokami przyjdzie może czas na mini-browary. Ale ja bym się nie łudził. Dużo wody w Wiśle upłynie zanim coś się zmieni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety, (p)osłów nie interesuje dobro ludzi, budżetu, wzrost konkurencji. Ich interesuje ile zarobią na zasiadaniu w Sejmie. Taka smutna prawda. Bez lobbingu nic nie zrobią.

Ostatnio rzucili plotkę, że zakażą spożywania alkoholu w kolejnych miejscach (w tym w akademikach :)). Brzmi to jak zachęta dla producentów, aby wspomóc jedyną słuszną partię przed nachodzącymi wyborami. I założę się, że browary i polmosy będą musiały to zrobić i pomysł upadnie.

Nie łudźmy się, że interesuje ich, że powstałoby kilkadziesiąt lub kilkaset małych browarów. Jest wprawdzie kilku posłów idealistów i to do nich należy uderzać. Chociaż jeden taki o mały włos nie wyleciał z partii, gdy wystąpił przeciwko interesom swojej partii i teraz siedzi cicho.

Jeśli chodzi o nasz temat, to polecam posła Zbigniewa Kozaka z PiS, który zresztą jest autorem kilku interpelacji na temat naliczania akcyzy za piwo. Niestety nie jest z jedynej słusznej partii, a dopóki ta banda będzie u władzy, możemy tylko pomarzyć o zmianach.

Może kiedyś będzie tak jak w Niemczech, w szczególności w Bawarii, gdzie w każdej wsi jest kilka przydomowych browarów, ale nie wydaje mi się, żeby to było wcześniej niż za 20 lat.

Chociaż uważam, że po wyborach można spróbować, trzeba tylko zaangażować w to całe środowisko i Stowarzyszenie Piwowarów Domowych. Jakby co, to służę radą i nazwiskami w miarę uczciwych posłów.

Sam chętnie bym otworzył taki mały weekendowy browar, bo i miejsce, i chęci mam, ale w obecnych warunkach z koniem kopać się nie zamierzam.

 

ps. A jeśli chodzi o posła Piechocińskiego, to usłyszałem o nim opinię od jego kolegi posła, że "on się nigdy żadną pracą nie skalał, więc nawet szkoda z nim rozmawiać". :)

Edytowane przez jake
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.