Jump to content

Polskie piwo z niemieckiego chmielu


Recommended Posts

Nowoczesne zakłady i ogromne moce stoją niewykorzystane, bo koncerny wolą kupować poza Polską.

 

Choć polski chmiel uznawany jest za jeden z najlepszych na świecie, nasi plantatorzy i przetwórcy chmielu z dużą obawą patrzą w przyszłość. Ich zdaniem, w branży źle się dzieje, a produkcja chmielu w Polsce może się wkrótce załamać.

 

? Do 2008 r. duże grupy piwowarskie kupowały chmiel od polskich przetwórców. Później Carlsberg i Grupa Żywiec bardzo mocno ograniczyły zakupy produktów chmielowych od polskich przetwórców, a ich centrale zawarły wieloletnie kontrakty z dostawcami zagranicznymi ? mówi Cezary Możeński, dyrektor Instytutu Nawozów Sztucznych (INS) w Puławach, który za pośrednictwem spółki Puławski Chmiel rozwija produkcję ekstraktu oraz granulatu chmielowego.

 

To właśnie w takiej przetworzonej formie chmiel jest dziś używany do produkcji piwa.

 

Więcej w piątkowym "Pulsie Biznesu"

http://www.pb.pl/2/a/2011/07/15/Polskie_piwo_z_niemieckiego_chmielu

Link to comment
Share on other sites

Ciekawe kiedy wyjdzie na wierzch przyczyna tej zmiany zachowania koncernów. Chmielarze oczywiście będą biadolić jak to im jest źle, ale poniekąd sami do tego doprowadzili zrywając kontrakty długoterminowe w 2007 roku, jak cena chmielu na wolnym rynku poszybowała w górę.

Link to comment
Share on other sites

Pewnie chodzi o cenę. Polskim producentom i rolnikom generalnie nic się nie opłaca. Góralom się nie opłaca hodować owiec, polskie zbiorniki ciśnieniowe są o 40% droższe niż producentów z Niemiec i Słowacji, czosnek i truskawki się bardziej opłaca sprowadzać z Chin.

Pewnie i z chmielem jest podobnie.

Link to comment
Share on other sites

Jak tak dalej pójdzie to żony i mężów też będą sprowadzać zza granicy :okey:

Zastanawiam się czy wybór zagranicznych chmieli nie wynika ze struktury własnościowej rynku piwowarskiego.

Link to comment
Share on other sites

Wątpię, chodzi tylko o jedno. O cenę. Polscy chmielarze sami sobie zaszkodzili kilka lat temu.

No właśnie nie chodzi o cenę, tylko o przewidywalność. W branży mówi się, że jest to pokłosie sytuacji sprzed kilku lat, kiedy chmielu brakowało i polscy chmielarze zamiast sprzedawać tam gdzie zakontraktowali, postanowili potrzymać w stodole i sprzedać na wolnym rynku. No i kto sieje wiatr ten zbiera burzę.

 

Ciekawa sprawa jest jednak z naszego podwórka. Powiem wam szczerze, że ja w ostatnim sezonie za wiele Lubelskiego czy Marynki nie użyłem. Jestem zauroczony, jak pewnie wielu, chmielami amerykańskimi, a przecież niemieckie czy angielskie też są fajne, a jeszcze pojawiają się nowozelandzkie. No i jak to z tą Marynką i Lubelskim będzie? :okey:

Edited by kopyr
Link to comment
Share on other sites

Powiem wam szczerze, że ja w ostatnim sezonie za wiele Lubelskiego czy Marynki nie użyłem. Jestem zauroczony, jak pewnie wielu, chmielami amerykańskimi, ;)

Jakby powiedział Ci człowieczek nikłego wzrostu, a za to wielkiej zajadłości, patriotą to Ty kopyrku nie jesteś, bo nie wspierasz polskich plantatorów, ja za to tak, ponieważ nie użyłem jak do tej pory ani grama amerykanckiego chmielu, za to używałem właśnie marynkę i lubelski, choć od czasu do czasu jakiś hellertau czy inny spalt się przyplątał, i właściwie tu akurat można mieć na mnie haka i posądzić mnie o zakamuflowaną opcję niemiecką :okey:;) A tak poważnie, to tak jak koledzy już wyżej powiedzieli, plantatorzy są sami sobie winni, kilka lat temu szalejąc z cenami, wtedy kiedy chciałem kupić po rozsądnej cenie, to chmielarz miał mnie głęboko w poważaniu, a teraz łazi i się prosi żeby brać od niego :)

Link to comment
Share on other sites

No, czyli poszło im o cenę. :okey: Chcieli się cwanie dorobić. Chciałbys robic z kimś interesy z kim sie umówiłeś na dostawę a on później się wypiął? Stracili wiarygodność. Do tego uwierzyli w swoją propagandę, że mają jakiś cudowny chmiel, że drugiego takiego ze świecą szukać.

Link to comment
Share on other sites

Jacer, bo z rolnikami tak niestety bywa. Jeśli któryś ma warunki to przetrzymuje zboże od żniw do przednówka, by zarobić więcej. W kuj-pom była raz wizja budowy farm wiatrowych. Firmy płaciły bodajże 2 tys. euro za miejsce na jeden wiatrak. Efekt? Sprzedawali wszyscy, umów nie studiowali i po paru miesiącach okazało się, że firma X której kawałki pola sprzedali wcale nie musi ich tam stawiać, bo może odsprzedać to firmie Y albo Z. Do tego w umowach były dwie istotne klauzule, pierwsza nie precyzowała miejsca usytuowania wiatraka, druga (która wynikała z pierwszej) zabraniała jakiegokolwiek podziału pola, więc rolnik nie mógł nawet wydzielić 1000 m działki budowlanej dla syna. No, ale przecież taki wiatrak to czysty zysk, pewnie z 50 czy 100 m kw. z kilku ha pola...

Widać z chmielem chcieli tak samo, ale Bozia ich pokarała.

Link to comment
Share on other sites

Z farmerami już tak jest, co byś z którymś nie gadał to Ci powie, "bida panie bida", ale w szopce, dwa nowe ciągniki i jakaś e-klasa obok ;);) a tak jeszcze niedawno narzekali na Unię :)

Link to comment
Share on other sites

Witam.

 

Wątpię' date=' chodzi tylko o jedno. O cenę. Polscy chmielarze sami sobie zaszkodzili kilka lat temu.[/quote']

No właśnie nie chodzi o cenę, tylko o przewidywalność. W branży mówi się, że jest to pokłosie sytuacji sprzed kilku lat, kiedy chmielu brakowało i polscy chmielarze zamiast sprzedawać tam gdzie zakontraktowali, postanowili potrzymać w stodole i sprzedać na wolnym rynku. No i kto sieje wiatr ten zbiera burzę.

Kopyr ale przecież oni zerwali umowy nie dla jakiejś górnolotnej idei tylko dlatego żeby więcej zarobić na wolnym rynku. Ja wiem że takie stwierdzenie polskich chmielarzy stawia w złym świetle, ale ja właśnie tak to widzę.

Link to comment
Share on other sites

Kopyr ale przecież oni zerwali umowy nie dla jakiejś górnolotnej idei tylko dlatego żeby więcej zarobić na wolnym rynku. Ja wiem że takie stwierdzenie polskich chmielarzy stawia w złym świetle, ale ja właśnie tak to widzę.

W rolnictwie powinnny panować te same zasady etyki co w biznesie. I prawda jest taka że raz na jakiś czas rynek reguluje to. Tak było w przypadku małopolskiego żywca (świniny;-) "dopychanego' solanką przed sprzedażą, czy podrabianego wagowo rzepaku... Jeśli mieli faktycznie zakontraktowanie to popełnili grzech najcięższy - zerwali umowę. Na krótką metę swoje zarobili.

Ale dla przykładu: w powiecie krakowskim (pn od miasta) w przyszłym roku, maksymalnie do dwóch lat podobna sytuacja w skali mikro będzie miała na rynku czosnku...

Link to comment
Share on other sites

Witam.

 

Wątpię' date=' chodzi tylko o jedno. O cenę. Polscy chmielarze sami sobie zaszkodzili kilka lat temu.[/quote']

No właśnie nie chodzi o cenę, tylko o przewidywalność. W branży mówi się, że jest to pokłosie sytuacji sprzed kilku lat, kiedy chmielu brakowało i polscy chmielarze zamiast sprzedawać tam gdzie zakontraktowali, postanowili potrzymać w stodole i sprzedać na wolnym rynku. No i kto sieje wiatr ten zbiera burzę.

Kopyr ale przecież oni zerwali umowy nie dla jakiejś górnolotnej idei tylko dlatego żeby więcej zarobić na wolnym rynku. Ja wiem że takie stwierdzenie polskich chmielarzy stawia w złym świetle, ale ja właśnie tak to widzę.

Spoko ich wola, za to na wolnym rynku GŻ i CP wybrały ofertę, może droższych, ale za to bardziej słownych Niemców. Wolny rynek. Po prostu w biznesie niekoniecznie najlepszą strategią jest "sprzedaj i uciekaj".

Link to comment
Share on other sites

Cześć.

 

Spoko ich wola, za to na wolnym rynku GŻ i CP wybrały ofertę, może droższych, ale za to bardziej słownych Niemców. Wolny rynek. Po prostu w biznesie niekoniecznie najlepszą strategią jest "sprzedaj i uciekaj".

Sam nie jednokrotnie pisałeś że w dużych browarach są koszty są najważniejszą sprawą, każdy wat energii, każdy litr wody. Myślę że wynegocjowali dobrą cenę na niemieckim rynku.

 

OT. Ja się nie zakochałem w amerykańskich chmielach ;-) Czuję że to będzie znajomości w której szybko nie pękną lody :okey:

Link to comment
Share on other sites

Spoko ich wola' date=' za to na wolnym rynku GŻ i CP wybrały ofertę, może droższych, ale za to bardziej słownych Niemców. Wolny rynek. Po prostu w biznesie niekoniecznie najlepszą strategią jest "sprzedaj i uciekaj".[/quote']

Sam nie jednokrotnie pisałeś że w dużych browarach są koszty są najważniejszą sprawą, każdy wat energii, każdy litr wody. Myślę że wynegocjowali dobrą cenę na niemieckim rynku.

Są koszty i koszty. Myślisz, że jak nagle musieli kupować chmiel na wolnym rynku mimo podpisanych umów, to ich to nie kosztowało? Otóż kosztowało, a w dodatku w centrali (w Amsterdamie czy Kopenhadze) śmiali się z nich jacy są nieudolni.

Link to comment
Share on other sites

Cześc :)

 

Sam nie jednokrotnie pisałeś że w dużych browarach są koszty są najważniejszą sprawą, każdy wat energii, każdy litr wody. Myślę że wynegocjowali dobrą cenę na niemieckim rynku.
Są koszty i koszty. Myślisz, że jak nagle musieli kupować chmiel na wolnym rynku mimo podpisanych umów, to ich to nie kosztowało? Otóż kosztowało, a w dodatku w centrali (w Amsterdamie czy Kopenhadze) śmiali się z nich jacy są nieudolni.

Ja myślę że nikt się nie śmiał. Prędzej leciały premie czy głowy. Masz zupełną rację że kontrakt na niemieckim rynku był ruchem w kierunku stabilizacji dostaw, ale sam używasz słów "może droższych" dwa posty wyżej , więc pewności że niemiecki chmiel jest droższy jak rozumiem nie masz.

Link to comment
Share on other sites

podobną sytuację miałem z lomikiem. Facet mi sprzedał 0,5 kg chmielu, karczował uprawy bo nie szło. Jak chciałem sobie dokupić za parę miesięcy kolejne 0,5 kg to cena magicznie wzrosła dobre 30%. Poczuł że mam ochotę na ten chmiel i spróbował mnie wydoić. Przeliczył się.

Link to comment
Share on other sites

A może oni po prostu chcą warzyć z Hallertau zamiast z Lubelskim? Może oni chcą nieco inny, bardziej popularny smak chmielowy w lekkich pilsach/lagerach?

Edited by scooby_brew
Link to comment
Share on other sites

...Może oni chcą nieco inny, bardziej popularny smak chmielowy w lekkich pilsach/lagerach?

Tak, z pewnością chodzi o niuanse smakowe! ... :okey:

Link to comment
Share on other sites

Tak, z pewnością chodzi o niuanse smakowe! ... :okey:

Tak mi się wydaje. Ze wszystkich popularnych "lagerów"/"pilsów" na Świecie, wszystkie używają jakiś rodzaj Hallertau. Piwa które używają Lubelski/Saaz możesz policzyć na palcach (poza PL/CZ). Jedynym miejscem gdzie Saaz/Lubelski jest w miare popularny to mikrobrowary. Komercyjne browary raczej preferują różne odmainy Hallertau w ich popularnych pilsach/lagerach.

Edited by scooby_brew
Link to comment
Share on other sites

Create an account or sign in to comment

You need to be a member in order to leave a comment

Create an account

Sign up for a new account in our community. It's easy!

Register a new account

Sign in

Already have an account? Sign in here.

Sign In Now
×
×
  • Create New...

Important Information

We have placed cookies on your device to help make this website better. You can adjust your cookie settings, otherwise we'll assume you're okay to continue.