Skocz do zawartości

Ranking

  1. Szagi

    Szagi

    Members


    • Punkty

      2

    • Postów

      245


  2. Swiaderny

    Swiaderny

    Members


    • Punkty

      1

    • Postów

      989


  3. Bogi

    Bogi

    Members


    • Punkty

      1

    • Postów

      2 172


  4. drhambone

    drhambone

    Members


    • Punkty

      1

    • Postów

      31


Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 2020.07.28 uwzględniając wszystkie działy

  1. Szagi

    Pierwsza warka - kilka pytań

    BLG ani drgnęło więc zabutelkowałem przed chwileczką. Zlewałem zasysając od góry bo nie miałem reduktora osadu na kraniku a chciałem jak najmniej osadu z dołu zaciągnąć. W celu refermentacji użyłem 110g cukru białego rozpuszczonego w litrze wody (około 5-6g na butelkę zgodnie z kalkulatorem). Roztwór cukru czekał na dnie docelowego fermentora - wężykiem wprawione w ruch wirowy i na koniec zamieszane tym samym wężykiem dwa razy. Butelki stoją w ciemnej piwnicy w kącie - planuję jeszcze je przykryć jakimś kocem jakby zaczęły strzelać żeby za bardzo nie naszkodziły Dzięki wszystkim za porady! Następne planuję pszeniczne - na pewno też założę temat na drugą warkę
    2 punkty
  2. tortoise

    Pierwsza warka - kilka pytań

    5-6g na butelkę czy na litr? Jeśli na butelkę 0.5l, to wydaje mi się to dość dużo. Jakie nagazowanie celowałeś?
    1 punkt
  3. josephson

    Pierwsza warka - kilka pytań

    Daj znać za kilka tygodni jak smakuje pierwsza warka [emoji16] Wysłane z mojego VTR-L29 przy użyciu Tapatalka
    1 punkt
  4. drhambone

    1sze piwo

    Kolego, taki układ będzie działał dalej jak lodówka, tylko w innym zakresie temperatur (ustawionym w zewnętrzym sterowniku). Zewnętrzny sterownik jest potrzebny tylko po to. Jak by w lodówkach dało się ustawiać temperatury 10-20st. to by nie było potrzeba zewnętrznego sterowania. Co do PID, no nie nadaje się taki typ sterowania do sprężarek chłodniczych (chyba że takich które mają regulowaną wydajność, albo są przystosowane do pracy z falownikiem), ale to inna bajka i w lodówce za pare stówek się tego nie uświadczy. Jak ktoś się pokusi o takie sterowanie to zajedzie sprężarkę i tyle w temacie. Pozdrawiam Tomek
    1 punkt
  5. Bogi

    zestaw drożdży do miodu

    Najgęstszy miód, fermentuje pod własnym cieżarem, zwany też miodową esencją. Ma też najmniej alkoholu i przez to jest najsłodszy. Miód pitny to właściwie koło czyli wychodzimy od miodu najsłabszego i najsłodszego i dochodzimy do miodu najsłabszego i najbardziej wytrawnego. Podział jest bardzo prosty (choć oczywiście współczesne drożdże itd mogą wywołać odejścia od normy): 1) miody królewskie a) sam miód fermentujący pod własnym ciężarem, pierwak, essencya (taka nazwa funkcjonowała w handlu), 4-6% (choć do 9% dałoby się dobić) b) półtorak 1 cz. miodu na pół wody, ok 10% c) dwójniak 1 cz miodu na 1 cz wody, 15-16% Te miody fermentują bardzo powoli i nigdy do końca, przez to są słodkie i trzeba na nie dłużej czekać, żeby się napić odpowiednio wyleżakowanego miodu 2) miody zwykłe a) trójniak 1 cz miodu na 2 wody, albo półsłodki albo półwytrawny 13-14% (ale mogą się zdarzyć mocniejsze, sam miałem 17%) b) czwórniak 1 cz miodu na 3 części wody, miód wytrawny, 10-12% c) piątak 1 część miody na 4 wody, miód musujący wytrawny, 6-9% (czyli odwrotność diabelnie słodkiej essencyi) d) szóstak czyli po prostu piwo miodowe e) siódmak czyli miodowy kwas Te miody fermentują szybciej (czwórniak jest w stanie zakończyć fermentację w tydzień) i po roku można je już spożywać, trójniakowi może się zdarzyć zatrzymanie fermentacji dlatego jest rozstrzał na spektrum półsłodki/półwytrawny, w przypadku czwórniaka jego blg początkowe nie pozwala mu wejść w rejestry miodów cięższych. Są jeszcze miody pośrednie, czyli już nie trójniak/jeszcze nie dwójniak=półdwójniak i każdy inny wg tego schematu. Oczywiście w ustalaniu rodzaju miodu można posłużyć się zawartością blg, ale są tam niestety rozbieżności, w zaleźności od autora (Mutniański, Ciesielski, Ambrożewicz, etc) oraz innych czynników-rodzaj miodu itd. Ogólnie warto się trzymać proporcji miód do wody i nazywać wg tego stosunku. Poniżej parę zdań dla bardziej dociekliwych. aquavitae_7-31 nalewki - miód (1).pdf
    1 punkt
  6. Jaki chmiel jest - każdy widzi... Wysuszony w szyszce zajmuje dużo miejsca i podatny jest na oddziaływanie tlenu. W sezonie zbiorów trzeba gdzieś go upchnąć, żeby jak najlepiej posłużył nam w sezonie piwowarskim.. No i tu rodzą się problemy, bo najlepiej przechowywać go w niskich temperaturach, idealnie, w zamrażarce. Tylko spróbujcie włożyć 5 kg szyszki do przeciętnej domowej lodówki, a gdzie tam marzenia o zamrażalce Rodzina stoi okoniem.. 'bo przecież truskawki trzeba gdzieś trzymać', 'bo grzybki lekko zblanszowane zimą to poezja', 'bo wędzonki na później włożone', 'bo.., bo.., bo..', 'to przecież śmierdzi niemiłosiernie..' - nie ma lekko piwowar - chmielarz. Domowe suszenie i pakowanie chmielu 1. Zbiory: Tu nie ma nad czym rozpisywać się.. Zrywamy szyszki. Szybko. Bez śmieci. 2. Suszenie - sposobów na forum jest kilka - piekarnik z termoobiegiem - duże pudło w ciepłym suchym miejscu - gazety na parapecie - suszarka do grzybów Ja z braku odpowiedniego piekarnika 'skazany' jestem na suszarkę. W zestawie suszarki z Niewiadowa są tylko 4 sita - niewiele towaru wejdzie - warto zainwestować ('tanie i wdzięczne hobby sobie wybrałem' - tak myślałem przy pierwszym piwie, gdzie miałem wiaderko 33 l i garnek 15 l ) w następne - przynajmniej do 8 sit. Rozkładamy chmiel na tackach Następnie suszymy I tu lekka modyfikacja sprzętu, bo przy dużym wypełnieniu tacek powietrze 'leci na boki', a chcemy, żeby przepływało przez całą kolumnę. Zrobiłem dość ciasną obudowę z kartonu. Ciasną na tyle, żeby zdejmować swobodnie obudowę do góry. Wysuszona szyszka jest delikatnie otwarta, w porównaniu do szyszki mokrej. 3. Rozdrabnianie Tak wysuszoną szyszkę trzeba 'gdzieś' schować.. Można barować się z całą szyszką - tak robiłem 3 lata temu. Efekt taki, że dużo siły włożonej, a szyszka i tak dużo zajmowała, pomimo pakowania próżniowego w workach. A można rozdrobnić szyszkę. Ja robię to maszynką do mielenia mięsa. W maszynce założone jest sitko fi14. Nie radziłbym zakładać mniejszego, bo chmiel się zbija i maszynka nie da rady. Całe mielenie wymaga cierpliwości, bo maszynka jednorazowo nie uciągnie zbyt dużej porcji chmielu. Dużo zależy też od zawartości alfakwasów w szyszce, czyli od odmiany. Jednak szybko załapiemy ile wrzucić - 'na słuch' pracy silnika. Co do grzania się układu - tak, występuje. Ale wolniejsze podawanie surowca do mielenia powoduje, że korpus mniej się grzeje. Dodatkowo chmiel można wcześniej włożyć do lodówki. 4. Pakowanie Taki zmielony chmiel dobrze 'kompresuje się' w woreczkach foliowych lub słoichach. Zastanowić się trzeba teraz, jakie porcje chcemy odmierzyć. Ja, po analizach mojego warzenia, doszedłem do wniosku, że najlepiej będzie jak zrobię konfekcję 20-30 g i spakuję w bardzo małe woreczki, 'zgrzewane na miarę' i upchnę ściśle z pomocą pakowarki próżniowej. W słoikach trzymałem chmiel zaraz po mieleniu - ubiłem to tak mocno, że nie mogłem wyjąć do pakowania w woreczki Przy pakowaniu w słoikach należy sprawdzać nakrętki.. Słoik '6' i nakrętka '4' - to nie może się udać - wszystko w lodówce przez noc pochłonęło zapach chmielu.. I w ten sposób miałem ser żółty i wędzonki o smaku i zapachu APA Pakowanie w woreczki: Potrzebujemy: - cylinder z rurki PWC (u mnie fi 28) i tłoczek z pręta gwintowanego z podkładką i 'rączką' do ubijania - pakowarki próżniowej i woreczków 'szytych na miarę' - najlepiej 'narobić' woreczków na całość na samym początku. Samo ubijanie suszu wymaga pewnej wprawy, ale dość szybko to ogarniemy. Porcjujemy chmiel. Najlepiej zrobić to jednorazowo dla kilku porcji - używam kubeczków po jogurtach - po zabiegu nie muszę tego myć. nakładamy woreczek na rurkę sypiemy chmiel dobijamy tłoczkiem Robimy to tak, żeby zbijanie następowało w woreczku a nie w rurce - mniej siły trzeba włożyć. Powtarzamy zasyp i ubijanie. Taki woreczek wrzucamy w pakowarkę. W 'proficook' jest tryb 'turbo' i właśnie tego używam. Efekt końcowy: Na załączonych zdjęciach jest spakowane ok. 2,3 kg chmielu. Porady: - myj ręce zwykłym mydłem sodowym - najlepsze efekty zmywania olejków i żywic chmielowych. Ba! Maszynkę do mielenia mięsa myłem mydłem, bo płyn do naczyń poległ. - dość szybko przechodź do pakowania próżniowego - upchnięty chmiel w woreczku ma tendencję do rozprężania (choć zależy to od odmiany - zawartość aa) - oznacz odmiany chmielu różnymi kolorami - łatwiej znajdziesz ten potrzebny chmiel w czeluściach lodówki lub zamrażarki Jak to jest z jakością chmielu po rozdrabnianiu? Dużo zależy od samych zbiorów i jakości suszenia szyszek. Na przykładzie z tego roku: ZULA zebrana za wcześnie nie pachnie tak obiecująco jak w tamtym roku. Ale już po suszeniu efekt był nieciekawy. Rozdrobnienie powoduje intensyfikację uwalniania aromatów - chmiel zaczął pachnieć żywicznie. Marynka, natomiast, pachnie obłędnie! Na każdym etapie. Zbiór - zioła+cytrusy, suszeni - zioła+cytrusy, rozdrobnienie - zioła+cytrusy (tylko, że urywa du..). Porównując szyszkę pakowaną i używaną w całości, z metod z przed lat i tego chmielu z rozdrobnienia, nie widzę dużych różnic. Zależy to wszystko od trafienia ze zbiorami głównie. U mnie w tym roku w czasie zborów padały deszcze. Zerwałem, bo nie chciałem czekać, aż chmiel zbrązowieje - naciąłem się któregoś roku i przejrzały chmiel był trqagiczny. Z z Marynką i Sybillą udało się wstrzelić idealne. Reszta chyba została dotknięta przez nadmierne opady
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.