Powyższe receptury bardzo fajne, chętnie bym spróbował. Ja natomiast mam jedną recepturę, którą powtarzam do czasu do czasu, bo właśnie głównie kobiety często o nie pytają. Nie jest to marakuja i mango, ale z doświadczenia wiem, że ludzie, którzy na co dzień nie przepadają za piwem, chwalą sobie ten koncept. Jako że nie jest to piwo dla mnie i szkoda mi czasu na zacieranie, to używam ekstraktów. Równie dobrze możesz je zamienić na słód pilzneński/pale ale do oczekiwanych 12 BLG.
1,7kg ekstraktu jasnego/pszenicznego/amber
Syrop malinowy Herbapol 980ml
Ksylitol wedle uznania (ja robię bardzo słodkie zgodnie z gustami konsumentów i wrzucam paczkę 1kg z allegro. Tobie polecam zrobić sesję degustacyjną przed rozlewem, gdzie do kilku szklanek wsypujesz odmierzoną ilość słodzika, wybierasz najlepszą próbkę i proporcjonalnie odmierzasz ilość ksylitolu która Ci odpowiada. )
Drożdże US-05, albo jakiekolwiek neutralne.
BLG początkowe 12, z reguły koniec w okolicach 2BLG, syrop malinowy wlewam przed fermentacją. Po zakończonej fermentacji dorzucam ksylitol w formie syropu. Wychodzi taki słodki, malinowy ulep w okolicach Reddsa czy innego sikacza. Mi to nie smakuje, ale inni sobie chwalą, więc zawsze jakąś warkę mam w zapasie
Pomysł na to "piwo" pojawił mi się po przeczytaniu tego tematu: