W piątek popełniłem swoje pierwsze piwo, w założeniu miało być to Pale Ale z ekstraktem w okolicach 13 BLG. Piwo było zacierane na lenia w 68 stopniach, z racji tego, że nie miałem jodowego wskaźnika skrobi, a w całym mieście nagle zabrakło w aptekach płynu Lugola (ewentualnie wodnego roztworu jodu) a byłem tylko w posiadaniu zwykłej jodyny, która jak słyszałem może dawać zafałszowane wyniki, postanowiłem zacierać ok 1,5h a nawet trochę dłużej jeżeli doliczyć czas podgrzewania zacieru do 78 stopni. Zasyp składał się z 5 kg słodu Pale Ale 5.5-7.5 EBC ze Strzegomia oraz 0.2 kg słodu pszenicznego karmelowego 100-150 EBC również ze Strzegomia. Wszystko zacierane w 15,6 l wody. Wysładzanie wodą o temp. 76 stopni w objętości 12,3 litra. Gęstość brzeczki przedniej 21 BLG. Gęstość brzeczki przed gotowaniem miała już 13,5 BLG więc już wiedziałem że piwo wyjdzie mocniejsze niż zakładałem, po zakończeniu gotowania piwo osiągnęło poziom 16,3 BLG. Postanowiłem go nie rozcieńczać w trakcie chmielenia zwiększyłem po prostu nieznacznie ilość chmielu. Dziwi mnie jednak poziom ekstraktu jaki udało mi się uzyskać z tej ilości słodu, ponieważ wszelkie kalkulatory jakich używałem przed rozpoczęciem pracy zakładały ekstrakt na poziomie maksymalnie 13,1 BLG przy uwzględnieniu ekstarktywności słodu podanej przez producenta. Cukromierz jest wyskalowany poprawnie, w czystej wodzie wskazuje 0 przy odpowiednio spreparowanej brzeczce również wskazuje poprawne. Czy to możliwe że wydłużenie, że wydłużenie procesu zacierania mogło w takim stopniu poprawić wydajność? Zakładałem uzyskanie 20l piwa wraz z osadami, po wysładzaniu uzyskałem ok. 22l po gotowaniu zostało ok 20l. Czy nie użycie słodów specjalnych przy takim ekstrakcie nie spowoduje tego, że piwo będzie nijakie? Oczywiście nie spodziewam się, że piwo przy pierwszej warce wyjdzie nie wiadomo jak dobre, bo po samym warzeniu wypunktowałem sobie pół kartki uwag i niedociągnięć z mojej strony, których mam zamiar unikać w przyszłości, ale słabo by było gdyby było totalnie nie pijalne.