Skocz do zawartości

Browarzyciel

Members
  • Postów

    126
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Browarzyciel

  1. Witam, Tak się Scooby zastanawiam, bo deklarujesz, że uwarzyłeś 200-300 warek (+/- 30% :rolleyes:) i nie wiesz na czym polega fermentacja w zbiorniku cylindryczno-stożkowym??? Odpowiadając, po pierwsze pomogłoby w procesie fermentacji, a nie warzenia. A po drugie piszę w trybie przypuszczającym, ponieważ zwykle zbiornik taki powinien być sporo wyższy niż szerszy i mieć odpowiednią pojemność. Spotkałem się z opinią, że objętość 500 L. jest takim minimum aby móc przeprowadzać fermentację burzliwą i leżakowanie piwa w tym samym zbiorniku. Przy mniejszych objętościach, a chyba mówimy o domowych warkach 20 L., pozostałbym przy tradycyjnym sposobie fermentacji i obciągu piwa na leżakowanie. Obawiam się, że przy tak niewielkiej obiętości, nie uzyskałbyś efektu przyspieszonej (bardziej efektywnej) fermentacji burzliwej, a i odbiór drożdży byłby niedokładny, w związku z czym, zbyt duża ich ilość pozostawałaby na czas leżakowania i miała niekorzystny wpływ na bukiet piwa. Ale mogę się mylić Pozdrawiam Raf.
  2. Browarzyciel

    Hefe-Weizen

    No to tylko pogratulować koledze, bo Paulanera uważam za jednego z lepszych pszeniczniaków na rynku ze względu na bardzo wysoką zawartość estrów i przyjemny poziom fenolu (o którym kolega nie wspominał) i to tego fenolu, który odpowiada za aromat korzenny, goździkowy (4-vinyloguajakol). Piwa pszeniczne są jednymi z najtrudniejszych do uwarzenia, choćby ze względu na tradycyjną metodę zacierania dekokcyjnego, więc jeszcze raz gratuluję, tymbardziej, że zacieranie było infuzyjne Raf.
  3. Najtrudniejsze jeszcze przede mną Pozdrawiam Raf.
  4. Cześć, Niestety nie idzie to tak szybko jak myślałem. Firma, która robi mi "garnki" miała trochę przestojów. W sumie nie ma tego złego co by na dobre ... W tym czasie nieco popchnąłem sprawy formalne, projekt technologiczny i załatwiłem kilka pozwoleń, etc. Chciałem zdążyć na lato, ale sam teraz nie wiem kiedy będzie wszystko gotowe. Myślę, że potrzebuję jeszcze jakieś kilka miesięcy na wykonanie tanków fermentacyjnych i leżakowych i dopięcie formalności. Jak tylko coś ruszy bedę informował. Ruszę z pompą Pozdrawiam Raf.
  5. Sam nie wiem. To jest jakaś krajowa produkcja: chłodziarka w kształcie beczki z kranikiem. Myślę, że jest to typowy nalewak z zaworem regulującym ciśnienie/dozowanie piwa. Nalewak do siebie podaje piwo (przynajmniej teoretycznie), a w pozycji od siebie pianę (ta opcja zawsze na 100%), ha ha ha. Pozdrawiam Raf.
  6. Witam wszystkich, Jeżeli chodzi o pianę przy nalewaniu z KEG'a, to mam doświadczenia jak poniżej: Po pierwsze primo osobiście dozuję do refermentacji 4-6 g/litr np. glukozy do refermentacji w kegu, nigdy więcej. Warto w tym momencie zastanowić się, jak dalece jesteśmy w stanie kontrolować stropień odfermentowania naszego piwa, szczególnie tego dolnej fermentacji. Jest to kluczowe pytanie, bo na końcu powinniśmy mieć odpowiednie nasycenie, a wiadomo, że czasem piwo dofermentuje nam nieco ?głębiej?. Po drugie primo, przy wypędzaniu jakimkolwiek gazem stosuję nieco wyższe ciśnienie np. 2,5 bara aby nie wywołać pienienia piwa w przewodach. Co to oznacza? Wyobraźmy sobie, że piwo jest mniej lub bardziej nasycone CO2. Aby nie wywołać uwalniania się CO2 w postaci pęcherzyków/piany musimy zagwarantować przynajmniej równe ciśnienie, a najlepiej ciut większe na zewnątrz (w kegu i przewodach chłodziarki). Mimo tego, jeżeli nie dozujemy dość często piwa przez nalewak, w przewodach ciśnienie się zmniejsza (np. nieszczelności) powodując pienienie. Dlatego po dłuższej przerwie, zanim naleję szklankę piwa, najpierw spuszczam do osobnej szklanki porcję piany. Reszta, to umiejętne i powolne napełnienie szklanicy piwa. Po trzecie primo, tak, czy siak, domowe piwa charakteryzują się ?lepszym? czytaj bardziej intensywnym pienieniem się niż piwa przemysłowe. Nalewane więc nasze piwo do szklanki i tak będzie uwalniać gaz w postaci obfitej piany - taka swoista dekompresja podrasowana nie filtrowaniem piwa. Jak to kontrolować? Myślę, że powinniśmy bardziej zwracać uwagę na odfermentowanie, później na odpowiednie dozowanie pożywki do refermentacji, a na końcu pozostaje nam kombinatoryka, z zakresu nalewania. Jest jeszcze jeden aspekt, na który pasowałoby zwrócić uwagę. To samo piwo refermentowane w butelce, pieni się mniej, niż dozowane z nalewaka. Przy tym drugim sposobie mamy gęstą, drobno-pęcherzykową pianę (czasem w nadmiarze, niestety). Może jest to jeszcze kwestia rodzaju i marki instalacji do nalewania (?) - trzeba poeksperymentować. Jeżeli chodzi o ten plastikowy kurek, to jest do bani. Nie trzyma ciśnienia i działa podobnie jak nalewak "od siebie", czyli w pozycji do spieniania piwa. Pozdrawiam Raf P.S. Jak ktoś chciałby pogadać o różnicy ciśnień, to zapraszam jestem instruktorem nurkowania i nurkiem technicznym, więc coś niecoś o ciśnieniach i nasyceniu gazami wiem
  7. Niestety' date=' kupiłem zły brzęczyk - on nie ma wejścia na powietrze, ssie gdzieś dołem. Może poszukam jakiegoś lepszego. W sklepie WES jest jakiś podobno już z filtrem, może ktoś używał?[/quote'] Tragedii nie ma. Zamontuj filtr na wyjściu. Po przemyśleniu tematu uważam że to chyba będzie lepsze rozwiązanie. Nie chce mi się taraz tego udowadniać, ale zapewniam Cię ze tak będzie lepiej. Od pewnego czasu nie używam pompki akwarystycznej, ale swojego czasu zastosowałem prosty filtr na wężyku tj. na drodze od pompki do brzeczki. Użyłem dwóch większych strzykawek bez tłoków. Obciąłem równo przy wejściu tłoka (te platikowe uchwyty), napchałem świeżą watą i włożyłem na ścisk jedną strzykawkę w drugą, a łączenie podkleiłem taśmą izolacyjną. Powstało cos na kształt cylindra z dwóch stron zaopatrzone w końcówki, na które oryginalnie siostrzyczki zakładaja igły. Te końcówki idealnie pasują do typowego wężyka akwarystycznego. Nie jest to idealny aseptyczny filtr, ale jak użyje się nowych strzykawek i czystej waty, to przynajmniej coś nam filtruje. Pozdrawiam Raf.
  8. Cześć, Taki antyseptyczny zapach daje Chlorofenol określany również jako szpitalny. Może pochodzić od zakażenia surowców (kontakt z opakowaniami zawierającymi chlorofenole), ale to raczej wykluczone skoro masz podzielone piwo na dwie warki, a zakładam, że surowce są z tego samego źródła. Może również pochodzić od niedostatechnie opłukanych naczyń, ktore były myte chlorem. Podobnie rzecz ma się z bromofenolem, choć jest mniej agresywny w zapachu i przypomina zapach atramentu, a w smaku metaliczny posmak krwi. Nie wiem na ile Twój opis odpowiada rzeczywistości, ale nasuwa mi się jeszcze jeden związek dość agresywny w zapachu tj. Butric, który czuć jak dziecięce wymiociny z mlecznym posmakiem (zjełczałe mleko). Powstaje w wyniku zakażenia bakteryjnego. Trudno jest zgadywać bez sprawdzenia. Pozdrawiam Raf.
  9. Cześć, Efektem autolizy byłby raczej zapach Merkaptanu, czyli kanalizacyjno-rurowy. Nie chce mi się jednak wierzyć, aby proces ten nastąpil tak szybko. Zwykle występuje po dłuższym (np. 30 dni) przetrzymaniu piwa bez dekantacji i to w niewielkim stężeniu. Zapach ten nie jest ostry, ale bardziej głęboki, przytłumiony. Jeżeli mówisz o aptecznym zapachu, to nasuwa mi się na myśl jedynie jakiś fenol i to nie bynajmniej ten rodem z weizena (korzenny, przyprawkowy). Ale to trzebaby powąchać i spróbować, żeby coś zawyrokować. Proponowałbym jeszcze sprawdzić najbardziej prawdopodobną formę zakażenia bakteriami kwasu octowego. To też dość silny, obcy zapach (a szczególnie smak). Raf.
  10. Browarzyciel

    Płatki kukurydziane

    OK. Czy jakiejś specjalnej - szłyszałem coś o konieczności odtłuszczania (?). Trzeba ją kleikować? Z tego co pamiętam, to najwięcej oleju jest w zarodku nasiona kukurydzy i jest on usuwany z przeznaczeniem na produkcję oleju kukurydzianego. Istnieje więc duże prawdopodobieństwo, że grysik kukurydziany jest właśnie z takiego przetworzenia i wystarczy go jednynie skleikować. Raf.
  11. Miałeś prawdopodobnie zdrową gęstwę, którą zadałeś do brzeczki. Pozostała reszta zakaziła się bakteriami kwasu octowego (może dłuższy czas była otwarta) i sprzyjające warunki doprowadziły do rozwoju kultury i pojawienia się zapachu octu. Gdyby cała gęstwa była trefna poczułbyś to już na początku. Kwas octowy pojawia się w wyniku przetworzenie alkocholu przez bakterie, dlatego w zależności od warunków, piwo na początku może skwasić się nieznacznie, ale po jakimś czasie masz tylko kwas. Proponuję poobserwować piwo. Gęstwę można zebrać, ale koniecznie sprawdzić przed kolejnym zastosowaniem. Raf
  12. Pomiar Blg i stwierdzenie, że piwo odfermentowało do końca może być mylny. Może się zdarzyć, że fermentacja się zatrzyma, a po przelaniu do butelek, ponownie ruszy i w efekcie będziemy mieli przegazowane piwo. Tak naprawdę, trzeba wspierać się pomiarami, ale również bazować na doświadczeniu oraz wyczuciu i ocenie, jak dane piwo powinno odfermentować biorąc pod uwagę, rodzaj fermentacji (dolna/górna), temperatury, kondycja/ilość/rodzaje drożdży, Blg początkowe, etc. Pzdr. Raf
  13. Nikt nie napisał w tym temacie ustaw proponuję poczekać, aż fermentacja się wyciszy / ustanie, a piwo wyklaruje. Wtedy rozlew i refermentacja. Jeżeli zejdzie Ci jeszcze trochę Blg, to będzie małe prawdopodobieństwo, że piwo przegazuje się w butelkach. Jeżeli dość szybko f. cicha ustanie, a blg będzie 4', możesz profilaktycznie zmniejszyć ilość np. glukozy do 6 gramów na litr piwa przy rozlewaniu. Niestety każda warka jest nieco inna i trudno wyrokować. Pzdr. Raf.
  14. Przelewać, przelewać na cichą. Zejdzie jeszcze 1-2 do dołu i butelkować. Zapomnij o napowierzaniu. Gdyby stanęło Ci na 7 Blg, to byłby problem, ale tak, to dobrze rokuje. Raf.
  15. Ale mam nadzieję, że nie zapomniałeś z wrażenia pogotować tej brzeczki i pochmielić przed fermentacją. Raf
  16. Oczywiście, że trójfazowe. A co do prądu, to najprawdopodobniej będzie zastosowany dość zaawansowany regulator, który będzie dobierał moc grzałek do potrzeb. Oznacza to, że nie koniecznie będą musiały chodzić na 100% mocy kiedy i tak trzeba podnosić temp. 1'C / min., a nie szybciej Raf.
  17. no no no! Zerknąłem w galerię i jestem pod wrażeniem! (chyba pokażę żonie' date=' potwierdzić to co jej wmawiam - jeszcze nie zbzikowałem na punkcie browarnictwa domowego - tylko 9 warek od XI 2005 r.)[/quote'] Poczekaj jeszcze trochę, ha ha. W razie co służę pomocą Pozdrowienia dla małżonki, Raf.
  18. Jak możesz zobaczyć na zdjęciu, w zasadzie są to dwie oddzielne grzałki, które razem tworzą jedną opaskę. Można je oczywiście skanalizować w jedno zasilanie i sterować z jednego sterownika lub regulatora. Tak wyszło Raf
  19. No i śrutownik jest gotowy. Raf
  20. Browarzyciel

    Mrożona gęstwa

    No pewnie, że zabije! I to na śmierć!. Możesz dodać do gęstwy czystej gliceryny i trochę wody, wszystko zmieszać i do głębokiego mrożenia. Wytrzymają kilka miesięcy. Ja zakupiłem trochę szkła laboratoryjnego i opisaną miksturę rozlewałem do probówek. Żywotność chyba jednak mocno z czasem spada. Wiem, że po jakiś 6-7 miesiącach miałem kłopoty z przywróceniem drożdży do życia. Teraz w zamrażarce pozostało trochę różnych szczepów, ale nie postawiłbym ani złotówki na to, czy żywych Ponadto max co możesz osiągnąć to -18, -20'C, a tu przydałoby się jakieś -70'C Raf.
  21. Browarzyciel

    Piwo miodowe

    Witam, Moim zdaniem dodatek czegokolwiek do refermentacji ma znikomy wpływ na smak końcowego produktu. Tzn można wyczuć posmak lub lekką nutkę, ale nie będzie to rodzajem aromatyzowania, którego celem byłaby zmiana charakteru piwa. Wspomniany Kriek ma wyraźny wiśniowy oraz migdałowy smak, co sugeruje, że piwo było fermentowane z udziałem sporej ilości owoców i pestek. Poza tym ten kolor! Poezja! Podobnie z miodem. Wydaje mi się, że powinno być go trochę więcej - ja daję około litra miodu na warkę 20 L, ale na etapie fermentacji. Miód powoduje dość silne zmętnienie, więc unikałbym dodawania go bezpośrednio do butelek, tylko pozwoliłbym przefermentować i sklarować się przed butelkowaniem. Przy większych ilościach warto byłoby chyba zagotować miód z porcją wody i usunąć szumowiny (lepiej się będzie klarowało i mniej osadu w butelce). pzdr. Raf.
  22. Browarzyciel

    Piwo miodowe

    No tak, bo pszczoły występowały tam gdzie słowianie . Dopiero później w wyniku globalizacji pszczoły wyemigrowały w rejony zamieszkałe przez Germanów, Franków i inne ludy. Raf.
  23. Browarzyciel

    Piwo miodowe

    No właśnie, w zasadzie można rozszerzyć nieco temat i powiedzieć o dwóch rodzajach piwa miodowego: 1. Wyłącznie na bazie miodu, ale chmielone i fermentowane drożdżami piwnymi; 2. Typowe piwo ale z udziałem miodu jako dodatku "wzmacniającego" smak, aromat i zaw. alk. Pierwszy, to jak kolega określił, to rodzaj ... miodu pitnego. U mnie blg początkowe wyszło około 14,5', więc alkocholu jest jakieś 7%. Do tego lekka goryczka i bąbelki i mamy miodowego szampana , który z piwem ma tyle wspólnego co ... nic, a przynajmniej niewiele, ale smakuje i orzeźwia znakomicie. Ciekawy eksperyment. Drugi jest zacniejszy i pewnie często warzony przez kolegów. Właśnie kończę mojego Gryczanego Koźlaka i powiem Wam, hmmm, smak gryki w piwie doskonale komponuje się ze słodowością, karmelem i lekką goryczką. Piwo jest pełne, żeby nie powiedzieć "lepkie". Aromat gryki może pochodzić zarówno od miodu gryczanego oraz od płatków gryczanych, które dodajemy w zasypie. Warto dopełnić smak piwa i zastosować oba te składniki. Gorąco polecam. Ciekawy jestem, jak wychodzą inne smaki miodów, np lipowy, czy spadziowy? Ma ktoś może doświadczenie? Zawartość miodu może osiągnąć taki poziom, że można zacząć mówić o piwnym miodzie pitnym, ale od tego są już inni fachowcy. Od jakiegoś czasu chodzi mi po głowie "piwo" z udziałem zarówno dużej ilości miodu i jakiś owoców np malin. Tak, czy siak - Na zdrowie! Raf. PS Miód pitny nie jest tylko typowo polskim napitkiem. Fermentowano go prawie wszędzie tam gdzie występował, czyli ... prawie wszędzie.
  24. No jak weźmiesz 25% mniej, to zmieścisz się w jednym garnku podczas gotowania i będziesz miał mniej piwa logiczne. Druga warka to przecież zupełnie inna bajka, przy której musisz powtórzyć pewne czynności jak choćby wysładzanie które zabiera najwięcej czasu. Generalnie, to chodzi o to, że wykorzystując efektywnie garnek podczas zacierania, czyli zacierając większą ilość słodu, na końcu również masz pełne wiadro piwa. Problem w tym, że "wąskie gardło"stanowi gotowanie, które wymagałoby jednego większego kotła i solidnego podgrzewania lub dwóch np. standardowych garnków. pzdr. Raf
  25. Czyli: Przy założeniu, że chcemy uzyskać 0,5 g CO2 / L OG - 12% FG - 3% Warka 25 litrów Wychodzi 7,25% brzeczki jakieś 1,8 litra 1,8 litra przy 12% cukru to lokoło 216 g cukru (w przybliżeniu), dla mnie ciągle za dużo Pytanie jest czy nasze piwo faktycznie odfermentowało do końca? Poza tym trzeba wziąć pod uwagę, że piwo będzie nieco bardziej goryczkowe, ponieważ jego część nie pozbyła się wcześniej żywic, etc., podczas fermentacji burzliwej. Próbowałem kilka razy wg powyższego wzoru i polecam ... glukozę łatwiej wyliczyć i mniej zabawy. Raf.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.