Skocz do zawartości

pt123

Members
  • Postów

    127
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez pt123

  1. @mkrawc @punix, @fotohobby Dzięki za konkretne odpowiedzi. Zatem nie będę bełtał fermentorem tylko od środy będę sprawdzał baling. Jeśli będzie stały to butelkuje w niedziele. Niestety nie mogę potrzymać go dłużej ponieważ potem następna możliwość byłaby dopiero w sylwestra, a to chyba za długo na brewkita. Przeniosę też na ostatnie dwa dni do 20 st.
  2. Dzięki za konkretną odpowiedź. Skoro dla mojej żony zapach nie jest odpychający to znaczy, że nie jest źle. Tak jak mi radzisz zabutelkuje z odrobiną cukru i ksylitolu bo lubię słodszy i zostawię w spokoju do maja. Co balingomierza to chyba rzeczywiście było ok. 0.5, ale ze względu na menisk trudno dokładnie określić.
  3. Temperatura jest niemal niezmienna. Poprzednie piwo z brewkitu odfermentowało właśnie do 4 BLG. Czyli najlepiej nie tykać fermentora i poczekać. Rozumiem, że brak spadku BLG przez kilka kolejnych dni dalej pozostaje warunkiem koniecznym butelkowania?
  4. Spławikiem z biowinu - w czystej wodzie pokazuje 0. Generalnie wolałbym zostawić fermentor w spokoju i zmierzyć blg w czwartek dopiero. Chciałbym zabutelkować w niedziele bo wtedy mam kuchnie dla siebie.
  5. Cześć! 25 listopada nastawiłem cydr z 15 litrów soku z miejscowej tłoczni oraz 5 litrów z własnych jabłek. Gatunki jabłek raczej no-name. Moszcz zasiarkowałem pirosiarczanem i po 16 godzinach dodałem drożdzy ciderini strong oraz pożywkę. Po mniej wiecej dobie fermentacja wystartowała, rozpędziła się i trwała w zasadzie do przedwczoraj czyli ponad dwa tygodnie. Dzisiaj pobrałem próbkę: BLG zeszło do zera cydr pachnie nieładnie, żona mówi że jak zakwas do chleba, a mnie trochę leci kanalizacją. w smaku jest wytrawne i podobne do lubelskich cydrów cydr jest dość mętny. Planuję dosłodzić go ksylitolem do butelek i oczywiscie trochę cukru do refermentacji. Czy ten zapach ma szansę zniknąć? Czy mogę go już butelkować czy lepiej dać mu jeszcze czas na sklarowanie? Pozdrawiam
  6. Cześć! Niemal dokładnie tydzień temu nastawiłem sobie IPE z brewkitu Coopersa. Baling początkowy 12 BLG. Temperatura zadania 20 st i następnie fermentacja w pomieszczeniu 17 st. Fermentacja na drożdżach US-05 wystartowała po jakichś 20 godzinach i trwała do czwartku (czyli razem 4 dni). Była nawet dość intensywna czyli więcej niż jedno bulknięcie na minutę. Piana na ok. 1.5 cm. Teraz panuje cisza. Na dnie leży stosunkowo cienka warstwa drożdży. Nie zaglądam do wiadra ponieważ to moje trzecie piwo i wciąż czuję się niepewnie jeśli chodzi o potencjalnej infekcje. Nie mierzyłem też balingu. Moje pytanie jest następujące: czy pobudzać te drożdże do pracy poprzez bujanie czy raczej dać im spokój, zmierzyć BLG ze dwa razy i zabutelkować jeśli warunki są spełnione? Pytam dlatego, że moje poprzednie dwa piwa fermentowały bardzo niemrawo i bujałem wiadrem aby obudzić drożdże. Czy mogę zostawić do niedzieli to piwo w fermentorze nic przy nim nie grzebiąc? Zrobiłem także test odfermentowania - odlałem trochę brzeczki i dodałem trochę drożdży winnych bayanus. Zostawiłem na kilka dni w cieple i odfermentowały tylko do 6 BLG (z 12). Czy ten wynik jest wiarygodny?
  7. Kolejne piwo (2 grudnia 2018). Tym razem IPA z brewkitu Coopersa + ekstrakt niechmielony WES jasny + US-05. Umyłem znowu cały sprzęt, najpierw ludwikiem (nowa gąbką), potem VWP (moczenie kranika całą noc) i dla pewności jeszcze PBW. Na końcu zalałem roztworem StarSana. Desprej i starsan w spryskiwaczu pomagali. Obie puszki do gara i zagotowałem - wykipiało mi trochę, więc dodatkowe sprzątanie. Wlałem gorący ekstrakt do fermentora. Dolałem zimniej wody z kranu i 10 litrów wody z lodówki. Wstawiłem fermentor do bali z wodą i wkładami mrożącymi. Pojemność 22 litrów. Obniżyłem temperaturę do 25 stopni. Wygotowaną i zdezynfekowaną wziąłem próbkę: BLG=12. Popraną próbkę wykorzystam do FFT - trafiły do kubeczka z niewielką porcją bayanusów. Zaniosłem fermentor do piwnicy gdzie jest 16 st. Przygotowałem wodę do uwodnienia. Poszedłem do kościoła (niedziela). Po powrocie po 2 godzinach brzeczka miała 20 st. Uwodniłem drożdże US05 w temperaturze 27 stopni i zaniosłem do piwnicy. W szklance wyglądały pięknie i były tam ok. 30 min - tempatura drożdzy spadła do jakiś 23st. Wlałem drożdże - porządnie pomieszałem. Zamknąłem fermentor Założyłem rurkę fermentacyjną (13:30) Temperatura w piwnicy jest w zakresie 16 st do 17 st. Fermentacja dała o sobie znać między 5:00 a 15:00 (byłem w pracy) 3 grudnia Podsumowanie tego etapu: Chłodzenie opanowane. Przez pośpiech nie zrobiłem zadania drożdży tak jak planowałem. Chciałem dodać odrobinę brzeczki do uwodnionych drożdży a dopiero potem do fermentora. Zagapiłem się i wlałem drożdże od razu. Fermentacja: Wyraźna burzliwa fermentacja trwała do czwartku 6 grudnia. W ścianach fermentora widać ślady 1.5 cm piany. 13 grudnia pobrałem próbkę. Baling 3 BLG. Bardzo duża mętność. Smak dobry z dużą goryczką. Nie przygotowałem butelek więc butelkowanie odkładam, najpóźniej do po-świąt. Rozlew: Jednak nie wytrzymałem do świąt. Rozlałem piwo 19 grudnia przy BLG=3. Wiadro po otawrciu prezentowało się jak niżej: Do refermentacji użyłem częściowo dropsów i częściowo cukru w różnych ilościach (opis na kapslach). Niestety uleciał gdzieś aromat chmielu, a samo piwo było po prostu lekko gorzkie. Co ciekawe nie czuć w nim żadnych dziwnych posmaków, które miałem w poprzednich piwach. Przy butelkowaniu piwo było mętne. Po dwóch tygodniach spróbowałem pierwszego, ale było bardzo słabo nagazowane. W smaku raczej nudne poza delikatną goryczką. Dobrze się pije bo nic nietypowego w smaku nie czuć. Po miesiązu było już znacznie lepiej nagazowane i co za tym idzie smaczniejsze. Poniżej piwo w szklance (wiem, że to niedpowiednie szkło). Piana jest, ale nietrwała.
  8. 18 listopada nastawiłem cydr: 20 litrów = soki z tłoczni i 5 litrów soku z własnych jabłek. Baling 12. Moszcz został zasiarkowany i po 12 godzinach dodałem drożdże do cydru od spirifermu z pożywką. Drożdże uwadniałem o 5 rano przed pójściem do pracy i zapomniałem dodać szczypty cukru jak stało w przepisie. Na wszelki wypadek mam następne drożdże. Okazało się, że po 2 dobach fermentacja ruszyła z kopyta i trwa do dzisiaj czyli 1 grudnia. Większość zawiesiny z w soku jabłkowym już opadła na dno. Na razie nie zaglądam, nie próbuje, nie mierzę. Fermentacja zakończyła się ok. 8 grudnia. Cydr odfermentował niemal do zera. Smak bardzo wytrawny, ale pozytywny. Zapach brzydki coś jak zakwas lub kanalizacja. Mętny. Butelkowanie zaplanowane na 16 grudnia. Dodam cukier do refermentacji i ksylitol do poprawy smaku. Zabutelkowałem 15 grudnia. Dodałem ksylitol i cukier do refermentacji (2g). Wyszło 36 butelek. Zapach był znacznie mniej nieprzyjemny, a sam cydr mętny. Niemniej ładnie wyglądał w butelkach. Poczeka teraz na pierwsze upały.
  9. W środę (28 listopada) wieczorem (a więc 11 dni po rozpoczęciu fermentacji) zrobiłem pierwszy pomiar BLG. Wyszło ok. 4.5 czyli nieco mniej niż połowa początkowego ekstraktu (11 BLG). Nie ma już zewnętrznych objawów fermentacji - na razie nie otwieram fermentora. Kolor piwa żółty i mętny (ale nie ma osadu). Duża i trwała piana. W smaku czuć goździki (coś jak piwo grzane, które wystygło), gorzkie, lekko kwaskowe, cierpkie i wytrawne - da się wypić, ale nie jest smaczne. W czasie fermentacji ładnie pachniało bananami, a teraz nic z tego. W ostatnich dwóch dniach temperatura spadła w pomieszczeniu do 16.5 stopnia. Termometr naklejkowy pokazuje 17 st - w czasie intensywnej fermentacji pokazywał prawie 20 st. Może te zmiany temperatury niezbyt dobrze wpłynęły na rezultat? Chciałbym butelkować w sobotę (jeśli ekstrakt nie będzie spadał), żeby nastawić kolejną fermentację. Zastanawiam się czy przenieść fermentor do znacznie cieplejszego pomieszczenia (21 st) na koniec?
  10. We wtorek (20 listopada) po południu nie było już widać pracy drożdży (bulkanie). W środę po południu kołysałem fermentorem przez kilka minut i przeniosłem w odrobinę cieplejsze miejsce (18.5 st). Fermentacja ruszyła z kopyta i dalej mocno pracuje do dzisiaj.
  11. Jak szybkie są WB06? Nastawiłem przeniczniaka z brewkitów Coopersa (chmielony i niechmielony). To moje drugie piwo. Wyszło 21 litrów z BLG 11. Bulkanie (wiem, wiem) zaczęło się po dwóch godzinach, po pierwszej dobie było całkiem intensywne i teraz po drugiej dobie znacznie się spowolniło. Fermentuje w temperaturze 17 st. Nie chcę na razie otwierać fermentora aby zbadać BLG - miałem plan żeby potrzymać je tydzień, ale zaskoczyła mnie, że już się zatrzymuje.
  12. Ruszyć to ruszyły po mniej więcej 2-3 godzinach - zaaplikowałem drożdże ok 10:00 w niedziele (18.11). Wczoraj porządnie bulkało, dzisiaj już wolniej. Czy WB06 mogą już kończyć pracę? Ale teraz nie wiem jakie postępowanie jest właściwe. Czy a) uwodnić drożdże jak w przepisach czyli między 20st a 30 st i dodać do brzeczki, która ma podobną temperaturę i przenieść do piwnicy gdzie jest 17 st. b) schłodzić brzeczkę do 17st - 18 st, uwodnić drożdze (jaka temperatura?) i dodać do brzeczki. Czy uwodnione drożdże też schłodzić do 18 st?
  13. Czym to może skutkować? Wczoraj fermentor bulgotal mnie więcej 2 razy na minutę. Dzisiaj już tylko raz na minutę. Czy powinienem co zrobić (np pobujac fermentor) czy lepiej nic nie ruszać? Wysłane z mojego HTC Desire 825 przy użyciu Tapatalka
  14. Przyszedł czas na kolejne piwo (18 listopada). Tym razem przeniczniak z brewkitu Coopersa + ekstrakt niechmielony wheat Coopers + WB06 Umyłem znowu cały sprzęt, najpierw ludwikiem (nowa gąbką), potem PBW i dla pewności jeszcze VWP. Na końcu zalałem roztworem StarSana. Tym razem desprej starsan w spryskiwaczu byli w robocie. Obie puszki do gara i zagotwałem Wlałem gorący ekstrakt do fermentora i znowu miałem problem z obniżeniem temperatury. Dolałem zimniej wody z kranu, 5 litrów wody z lodówki i jeszcze wstawiłem fermentor do bali z wodą i wkładami mrożącymi. Pojemność 21 litrów. Zszedłem do 25-26 stopni. Napowietrzyłem chlapiąc i mieszając. Uwodniłem drożdże WB06 w temperaturze 24-25 stopni. W szklance wyglądały pięknie i były tam ok. 25 min. Wlałem drożdże przy temperaturze 25 st. Porządnie pomieszałem. Wygotowaną i zdezynfekowaną wziąłem próbkę: BLG=11. Zamknąłem fermentor Założyłem rurkę fermentacyjną (10:00) Zostawiłem fermentor na dwie godziny w pokojowej. Zaniosłem fermentor do piwnicy gdzie mam ok. 16-17 st. Po dwóch godzinach zaczął bulkać - nie zaglądam do środka, więc mam nadzieje, że to dobry objaw. Z drugiej strony widzę warstewkę na dnie co mnie martwi [emoji6]. Po dwudziestu godzinach bulkanie jest bardziej intensywne ~2x / min Temperatura w piwnicy jest w zakresie 16 st do 17 st. Dam co najmniej 10 dni, a potem zobaczę jak z balingiem. Podsumowanie tego etapu: Wydaje mi sie, że mycie i dezynfekcje mam opanowaną. BTW PBW genialnie myje stare termosy stalowe. Czy uwodniłem drożdze w zbyt niskiej temperaturze? Zbyt długie chłodzenie brzeczki- drożdże muszę przygotowywać dopiero gdy mam w fermentorze odpowiednią temperaturę. Czy temperatura zadania drożdży była zbyt wysoka? Napowietrzenie było chyba dobre. Butelkowanie wykonałem 1 grudnia 2018 po 13 dniach fermentacji. Baling spadł do 4 i tak był przez 4 ostatnie dni. Po otwarciu (poprzednio uchyliłem wieko 2 dni wcześniej) miałem taki widok. Z wiadra buchnął ładny zapach bananów i goździków - żadnych paskudnych aromatów, Trochę mnie niepokoiła ta błonka, coś jak na długo stojącej herbacie. Butelki zostały wymyte ludwikiem, wymoczone w wybielaczu (juz tak nie zrobię bo ryzyko skażenia chlorem), wypłukane trzykrotnie, umyte VWP i na koniec odkażone starsanem. Piwo zlewałem przez kranik z zaworkiem grawitcyjnym (?), który popsułem wrzątkiem. Refermentacja częściowo z użyciem dropsów, a częściowo z cukrem - dawka 2g(!).... bo boję się granatów i nie lubię mocno nagazowanych piw... Trochę się pomęczyłem z gretą bo większość butelek mam z cienkim kołnierzem. Pierwsza degustacja zaraz wieczorem bo jednak z butelek okazała się mieć inną średnicę szyjki. Nazajutrz następna degustacja. Piwo jest pijalne szczególnie gdy schłodzone. Delikatny aromat i posmak bananów, mocniejszy zapach i smak goździków. Najbardziej przypomina mi w smaku grzane piwo, które wystygło. Po miesiącu dobrze nagazowane. Poniżej w szklance po tym jak piana już opadła - na początku jest potężna, wypełnia prawie całą szklankę i dość trwała.
  15. 21 kwietnia 2018 zrobiłem pierwsze piwo. Postępowałm zgodnie z filmem Tomka Kopyry "Warzenie z brewkitu jest proste" Umyłem cały sprzęt, najpierw ludwikiem (nowa gąbką), potem PBW i na końcu zalałem roztworem OXI, bełtając co jakiś czas. Miejsce pracy zdezynfekowałem desprajem - w zasadzie desprej był co chwila w robocie. Zagotowałem puszkę razem z brew enhancerem - wrzała kilka minut. Uwodniłem drożdże S-04 w temperaturze 26-27 stopni. Drożdże sprawiały wrażenie nieco ospałych. W sumie zrobił się krem na powierzchni, ale jak go zmieszałem to opadły na dno. Trzymałem je w szklance ok. 40 min. Wlałem gorący ekstrakt do fermentora i dodałem zimnej wody z kranu (zdezynfekowanego). Mam wodę z Raby, ponoć najlepsza w Polsce. Moja rodzina pije ją bez przegotowania. Uzyskałem 21 litrów płynu o temperaturze ok. 27-28 stopni. Wlewałem oczywiście z wysokości, nieco chlapiąc. Wlałem drożdże. Nie mieszałem już nic w fermentorze. Zamknąłem fermentor Zlałem kranikiem nieco płynu na pomiar BLG=12. Kranik zdezynfekowałem desprejem. Założyłem rurkę fermentacyjną Zaniosłem fermentor do piwnicy gdzie mam ok. 17-18 st. Przez mniej więcej 2 dni niewiele się działo. Nie było bulkania (wiem, że to nic nie znaczy). Była piana bo widziałem ją przez ścianę fermentora, ale niewiele może 0.5 cm. Nie otworzyłem fermentora aż do końca fermentacji ;-) Zdenerwowałem się i mocno zamieszałem fermentorem. Drożdże chyba się obudziły i zaczęły pracować - bulkanie było dość intensywne. Piana urosła do 1cm i w krótkim czasie zaczęła opadać. Pojawił się osad na dnie - w sumie niecały 1cm. W niedzielę, czyli 7 dni po nastawieniu zmierzyłem blg i było 4.5 i taka wartość została do końca czyli do środy 10 dnia fermentacji. Piwo w menzurce było klarowne i dość pijalne z posmakiem drożdży. Nie było cichej. 2 maja zabrałem się z rozlew. Butelki umyłem Ludwikiem a potem PBW Tuż przed rozlewaniem, każdą butelkę zalewałem roztworem OXI, zostawiałem na kilka minut, bełtałem i przelewałem do następnej. Kapsle trafiły do wrzątku na kilka minut. Napełniałem butelki z kranika. Wrzucałem dropsa, a w przypadku 4 butelek użyłem cukru. Zakapslowałem. Butelki przez 2 dni stały cieple ok. 21 st. potem trafiły do piwnicy 18 st. Zdegustowałem już 3 piwa (z dropsami): Słabe nagazowanie i brak pianki, chociaż w zeszłotygodniowym piwie pojawił się gaz Piwo jest gorzkie ? Mam wrażenie, że czuć w smaku bandaż (w tyle gardła), ale być może jest to "schiza" spowodowana filmami T. Kopyry. Zapach jest obsolutnie neutralny dla mnie - nic nie czuje. Ogólne wrażenie jakie mam w po wypiciu to "otworzyłbym jeszcze jedno". Piwo łatwo wchodzi co chyba jest zasługą braku gazu. Jutro kolejna degustacja a potem to już chyba będę się raczył wedle uznania ? Podsumowanie: Cały czas studiuje forum i doszedłem do wniosku, że popełniłem następujące błędy: Uwodnienie drożdży w zbyt niskiej temperaturze, następnym razem 30 st. Zbyt długie uwodnienie drożdży Zbyt wysoka temperatura zadania drożdży - powinienem zejść do 20 st. Muszę sobie część wody schłodzić w lodówce. Słabe napowietrzenie - trzeba pomieszać. Niezbyt staranne odkażanie kranika. Zbyt słaba dezynfekcja butelek - może piekarnik następnym razem Nalewanie piwa do butelek przez kranik bez wężyka i zaworku grawitacyjnego - pieniło się. Mało piwa w niektórych butelkach - dolewać więcej. Dropsy fermentacyjne mają w opisie, że wystarczają na butelkę 0.375 - bałem się granatów więc wkładałem po jednym dropsie tylko. Muszę sprawdzić jak sie mają te butelki z cukrem. Z względu na warunki pogodowe, następne piwo planuję w październiku - będę miał wyremontowaną chłodną piwnicę. Tym razie jakieś ciemne piwo z brewkitu w ramach dalszych ćwiczeń. Generalnie piwo zepsuło się. Nieliczne butelki były OK, ale w większości przypadków czułem w piwie jakiś ostry nieprzyjemny posmak.
  16. pt123

    INFEKCJE

    Witajcie! Moje pierwsze piwo z brewkitu jest już w butelkach od 6 tygodniu i powoli je degustuje. Ponieważ jestem jednak nowicjuszem w smakowaniu piwo to mam wątpliwość co do jego smaku. Kiedy piję je sobie to mam wrażenie, że w smaku czuję chwilamu ten słynny "bandaż". Z drugiej strony nie jestem pewien że to ten smak, ale jest to coś czego w innych piwach (niestety dotychczas głównie koncernowych) nie wyczuwałem. Inaczej mówiąc jest to jakiś nieznany mi smak, który chyba trochę ze strachu identyfikuje jako bandaż... W zapachu piwo jednak jest drożdżowe zaraz po otwarciu, a po chwili zapach jest już kompletnie neutralny. Moje pytanie jest następujące: czy związany z infekcją "bandaż" jest wyczuwalny w zapachu czy w smaku?
  17. Dałem radę, chociaż kilka razy zeskoczyła z butelki. Dzięki za życzenia.
  18. Browar ufundowany został przez Małżonkę w kwietniu 2018 w postaci zestawu Mikrobrowar Biowinu. W zestawie był: fermentor 30 l z kranikiem kapslownica Greta 100 kapsli szczotka do butelek mieszadło piwowarskie termometr naklejany areometr miarki do cukru brew-kit Coopers Lager Jak to zwykle u mnie bywa zacząłem czytać poradniki i fora dyskusyjne. W efekcie kupiłem jeszcze: puszkę OXI puszę PBW drugi areometr Coopers Brew Enhancer 2 Coopers Carbonation drops Fermentis Safale S-04 Desprej termometr piwowarski Aktualnie posiadam w bazie sprzętowej: Fermentory 30 i 20 litrowe, Garnek 13 litrów Kapslownica Greta Dwa aerometry - spławiki Termometr piwowarski 2 x Hop-spider 35cm x 7cm Mieszadło piwowarskie Worek BIAB od brewfermu. Do mycia i odkażania używam: PBW - podstawowe mycie Soda kaustyczna - mycie kraników, Disinfectant, OXI, Piro, Starsan - odkażanie. Despraj i starsan w sprayu - odkażanie na bieżąco. Mój system ocen moich piw: * - katastrofa, ppdb zakażenie, wypicie tylko pod przymusem, lepiej wylać. * * - piwo bez zakażenia ale nieudane, błędy fermentacji, smakuje tylko gdy badzo zimne. * * * - piwo można wypić bez skrzywienia, ale nie jest powodem do dumy * * * * - piwo smaczne, pijalne, mogę dać znajomym bez wstydu * * * * * - piwo smakuje takie jak moje ulubione krafty Sezon wiosna 2018: Brewkit #1 - Lager Coopersa, ale robiony jak ale, * / * *, nie udało się ? Sezon 2018/2019: Brewkit #2 - pszeniczne Coopersa, * * * *, na mój gust spełnia wymogi stylu i jest smaczne, bardzo nasycone z ogromną pianą. Brewkit #3 - IPA, Coopersa * * *, piwo jest pijalne, ale niestety nie wykazuje cech IPY czyli pożądnego nachmielenia. Brewkit #4 - Irish Stout Coopersa + ekstrakty chmielowe, * * * *, smaczne i pijalne, delikatna gorycz i posmak kawy. Warka/Brewkit #5 - Coopers Bootmaker Ale + chmiel Citra, * * * * / * * * * *, chmiel dobrze wyczuwalny w smaku i przyjemny w odbiorze, niestety brak aromatu. Warka #6 - zestaw Browamator Pale Ale z dodatkiem Cascade,
  19. Cześć! Daj znać czy zastosowałeś tę siatkę na chmieliny. Jestem ciekawy jak to się sprawdza w praktyce. Chciałbym w mojej następnej warce właśnie dodać chmielu do fermentora po zakończeniu burzliwej, ale bez przelewania na cichą. Pozdrawiam
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.