Pięknie witam szanowne koleżanki i szanownych kolegów.
Książkę kupiłem, a jakże, żeby zdobyć podstawy teoretyczne przed pierwszą warką. I tu na samym początku zonk. W większości źródeł jakie znalazłem do tej pory polecano rozpuszczanie suchego ekstraktu na zimno, natomiast Palmer, o ile dobrze zrozumiałem, sugeruje dodawanie połowy ekstraktu do gorącej brzeczki już po gotowaniu i dopełnienie zimną wodą do pożądanej objętości. O ile rozumiem cel stosowania takiego schematu, bo jest ot dobrze wyjaśnione, to naprawdę boję się utworzenia trudno rozpuszczalnej kluchy. Ktoś robił już w ten sposób i może podzielić się uwagami z praktyki???
Jak coś nabroję w kuchni przy pierwszej warce to mnie szanowna małżonka więcej tam nie wpuści.
Jeszcze jedno - nie wiem jak Wam, ale nie przeszkadza stosowanie równolegle dwóch jednostek miar. Nie żebym nie umiał sobie tego ogarnąć, ale to po prostu rozprasza. W Polskim wydaniu powinny być tylko miary zgodnie z SI.