Skocz do zawartości

lechu555

Members
  • Postów

    493
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    8

Odpowiedzi opublikowane przez lechu555

  1. 16 godzin temu, Rheged napisał(a):

    Jeśli chcecie mieć ekspresowe piwo w warunkach ekstremalnych, o prawie czystym profilu lagerowym w temperaturze powyżej 20 stopni, bierzcie. Warte każdej ceny.

    Zdecydowanie. Moim zdaniem trzeba pomóc tym drożdżom rozpromować się tak by były one podstawowymi wołami roboczymi dla wielu stylów zwłaszcza dla początkujących.

     

    U mnie zatrzymania się fermentacji nie zauważyłem, właściwie po 3 dniach było pozamiatane, aczkolwiek dałbym im wtedy jeszcze jeden dzień. Nie butelkowałem jeszcze po tak krótkim czasie, ale to bardziej z powodu braku czasu niż z obaw o butelkowanie tak młodego piwa.  Aczkolwiek u mnie za każdym razem po skończeniu fermentacji zastaję taki obraz jak w załączniku - drożdże robią sobie taką skorupę, z wierzchu suchą i łamiącą się, pod którą są resztki piany, mi to nie przeszkadza bo je wtedy zbieram sobie na gęstwę. W poprzednich dwóch przypadkach było trochę podobnie - była piana taka poludwikowa (już nie taka jak fermentacyjna) i na niej wysepki drożdży, ale już nie suchych. W każdym przypadku BLG już było na swoim ostatecznym poziomie. Opadło to ostatecznie, ale nie pamiętam po ilu dniach bo mi się nie spieszyło z butelkowaniem.

     

     

     

     

    20230823_151256.jpg

  2. W dniu 21.08.2023 o 13:37, PaniczDoBrewdziej napisał(a):

    I jak poradziły sobie drożdżaki prosto z fiolki?

    Właśnie miałem napisać ogólnie o tych drożdżach już wczoraj bo właśnie otworzyłem pierwsze piwo na nich po 2 tyg po zabutelkowaniu, przy czym nie mam warunków do leżakowania, 19 stopni najchłodniej u mnie.

     

    Zadałem je prosto z fiolki do:

    12l 12BLG, zacierane spadając w dół z 72 do 62stopni i tak 2x, ok północy wlana fiolka, rano ok 7 już pracowały z tym, że w niższej niż zalecana temperaturze bo ok 18-19 stopni i w takiej fermentowały. A fermentowały już nie obiecane 3-4 dni jak to piszą, a bardziej "po klasycznemu" 7 dni, z tym, że BLG się zatrzymało na 2BLG a piana nadal wisiała, a na niej wysepki drożdży, opadło to potem po następnych paru dniach, dokładnie nie pamiętam.

     

    Piwo proste coby zobaczyć co te drożdże dają: 1.6kg pils, 0.5 kasza jęczmienna, 27g Iungi tylko na goryczkę. Zamiar był taki by pokazały owe drozdże co dają i czy da się zrobić na nich pseudolagera i ile ten lager będzie odbiegał od prawilnych lagerów.

     

    I moim zdaniem część by się sprzeczała, że to nie lager część, że spokojnie jest nim. Sam nie mam jednoznacznej opinii,[EDIT] chyba jednak nie ma co się oszukiwac, lager to to nie jest, nie da się raczej tutaj uzyskać tego posmaku łuskowego ze słodu i nawet dodatek kaszy, od którego oczekiwałem takiego efektu nic tutaj nie wniósł, ale już teraz mogę powiedzieć, że to chyba najlepsze woły robocze jakie przyszło mi posiadać w zakresie górniaków. Piwo jest czyste, lekkie, trochę bardziej w stronę czeskiego diacetylu (przenosiłem w cieplejsze 25stopni po burzliwej) niż wytrawności, pomimo, iż zeszło mi nisko dosyć do 2BLG.  Nie wiem na ile to zasługa Iungi, a na ile drożdży, ale w momencie gdy nadciera goryczka na język po tych 2-3 sekundach to jest ona w stronę cytrynowej kwaśności i w sumie na yt i forach gdzieś mi się wspomnienie o tym rzuciło w oczy. Ta cytrynowość jest wyczuwalna dla mnie tylko w miejscu gdzie czuję gorycz, nigdzie indziej. Najlepiej porównać mi to do rodzaju goryczki w Miłosławie Pilznerze, ona jest pilznerowska, ale w inny sposób niż np w Urquellu czy Trybunale Export. [EDIT] nie wiem na ile to moze mieć związek, ale ponoć te drożdże dają piwo o relatywnie o niższym ph, nie mierzyłem, ale może to by tlumaczyło tę cytrynowość.

     

    Druga warka na gęstwie, poszła już w niekontrolowanych warunkach pokojowych 22-26 stopni, zależnie od dnia.i tym razem 4 dni i po robocie, w profilu tak samo czysto, aczkolwiek tylko przy butelkowaniu na razię spróbowałem, czekam na nagazowanie. [EDIT] temperatura nie ma znaczenia, piwo tak samo czyste, szkoda czasu na bawienie sie w niższe temperatury i oczekiwanie, że piwo będzie czystsze.

     

    Moim zdaniem super drożdże, jako wół roboczy można śmiało zastąpić nimi USy05, chociażby z tego powodu, że można:

    -fermentować w szerszym przedziale temperatur

    -znacznie mniej przejmować się kontrolą temperatury

    -suszyć je, przechowywać i używać w sumie w nieskończoność

    -szeroki zakres piw z ich użyciem

     

    Nie mam przy tym żadnego porównania do oryginałów, ale te zostaną ze mną na bardzo długo jako podstawowe drożdże w zakresie górniaków.

     

    Poniżej fotka, piana kiepska bo w zmywarce nabłyszczacz - każde piwo słabo mi się pieni, nawet te ze sklepu.

    20230820_224040.jpg

  3. Z polskimi chmielami trochę jak z polską piłką - trzeba raz wreszcie wziąć kołek osinowy i przebić nim wszelkie nadzieje, że pojawi się w Polsce w najbliższym czasie coś co zagra na jakimś stałym poziomie bo pojedyncze udane wystąpienia to za mało.

     

    Z zagranicznymi przeszczepami chmieli na polskiej ziemi dokładnie tak jak ze sprowadzaniem zagranicznych selekcjonerów i liczenie na to, że dokona się cud.

     

    Po polskich chmielach pozostaje to co po rozegraniu meczu w wykonaniu naszych "orłów" - pozostaje gorycz. Ale w piwie chociaż przyzwoita...

     

    Co raz latałem za kolejnymi piwami z udziałem polskich chmieli, a to Kormoran Zula i Oktawia, a to Raciborskie Amora Preta, Izabella czy ten Exp coś tam , no i zazwyczaj było tak, że te chmiele niczego nie skaszaniły w piwie, ale też nie za wiele wnosiły poza naprawdę niezłą goryczką. Do dzisiaj szukam piwa coby dało coś bezsprzecznie wyczuwalnego w aromcie i smaku. Jak znacie coś to chętnie zakupie jak będzie okazja.

     

     

  4. 21 godzin temu, zgredooo napisał(a):

    Czy dezynfekcja może polegać np. na zrobieni roztworu dezynfekującego i być spryskane przy pomocy zwykłego rozpylacza do kwiatków czy lepiej jest przepłukać fermentator ?

    Ja tak robię do dezynfekcji, aczkolwiek również przechowuje tak zamknięte fermentory między warką a warką, że rozpylam do środka pirosiarczyn potasu, zamykam i do następnej warki tak sobie to stoi, chyba raczej nic nie ma prawa tego przeżyć. Zamknięcie jest o tyle istotne, że jak dostanie się tam tlen to pirosiarczyn się utleni czy co tam i nie będzie już tak silnie dawał w nos.

  5. 2 minuty temu, x1d napisał(a):

     

    Zakwasi albo nie zakwasi, tego nie wiesz, bo opierasz się na własnych doświadczeniach z innymi zmiennymi, możesz co najwyżej napisać, że w y d a j e  ci się mało prawdopodobnym by słód znacząco zmienił pH.

    Przerwa zakwaszająca polega na działaniu fitazy z tego co pamiętam.

     

    Zgadza się, nie wiem. Ale mam podstawy myśleć i je przedstawiłem, do sądzenia o tym, że bardziej prawdopodobne, że zacier będzie się jeszcze nadawał niż że się nie nada - w skrócie osobiste doświadczenia oraz mała ilość lactobacillusów w stosunku do ilości w celowym zaszczepianiu nimi brzeczki w zadanym czasie. Więc tak - "wydaje mi się mało prawdopodobnym by zacier się nie nadawał". Dodatkowo podałem sposób by zmniejszyć ryzyko.

  6. 3 godziny temu, Joosto napisał(a):

    No nie wytrzymałem !

    @lechu555 rada dla Ciebie -bezinteresowna - weź poświęć trochę czasu, doczytaj, przyswój więcej wiedzy.

    Przecież kolega napisał, że wrzucił słód na 44°C, tak ? Na słodzie są pałeczki bakterii mlekowych, tak? No to stworzył świetne warunki do ich wzrostu. W 24h pH zjedzie w okolice 4.

    Nie wierzysz, wypróbuj.

    Poniżej tekst i obrazki (łatwiej przyswajalne)

    https://byo.com/article/brewing-with-lactobacillus/

    1. To, że wrzucił w 44 stopnie to nie znaczy, że cały czas była taka temperatura. Zapewne ostatecznie po paru godzinach zeszła do temperatury pokojowej. Ale tu przydałaby się informacja ile jest zacieru.

    2. Porównaj sobie ilość bakteri mlekowych na słodzie z ilościami dodawanymi do zakwaszania np. metodą kettle sour i czasem w jaki potrzebny jest na wyraźne zakwaszenie. Mi po dodaniu całego listka tabletek z probiotykiem, boda 15-20sztuk na 15-20l zazwyczaj (np. od Biotyk albo połowy pudełeczka Kultur Bakterii od Serowar) po 24 godzinach jeszcze nie dzieje się nic w smaku. Startuję z ok 40 stopni, ale jako, że nie mam możliwości utrzymania tej temperatury żadnym sposobem, to staje ona ostatecznie po 2-4 godzinach na temperaturze pokojowej i tak sobie czeka i zakwaszenie pojawia się u mnie w takich warunkach po ok 36-48h - głównie z tego względu u mnie troche to się ślamazarzy.

    3. Zwróć uwagę, że w przytoczonym linku w eksperymencie jest zaszczepianie brzeczki konkretnymi dostępnymi bakteriami z konkretnych dostępnych szczepów. Jaka byla zadana ilość i do jakiej brzeczki? Tego nie moge znaleźć tam, ale intuicja mi mówi, że raczej znacznie większa niż to co możesz znaleźć na słodzie czy w powietrzu.

    4. Że ph zejdzie do tylu i tylu: Za czym to ma świadczyć? Dla mnie liczy się to czy ono zaszło w wyniku powstania kwasu mlekowego. Równie dobrze można powiedzieć, że ph wody spadło mi bo dodałem do niego słodu. Czy to coś mówi o tym czy jest tam kwas mlekowy? Albo ja nie zrozumiałem co tutaj chciałeś poruszyć.

    5.  Jeśli chodzi o ph to jeżeli spadnie za nisko to i tak można dolać zwyczajnej kranówy i podbić je w górę, uwzględniając to później w ilości wody do wysładzania, albo czasie gotowania. Do tego tematu można wrócić później, jeżeli zacier będzie nadawał się do dalszego zacierania, ale tutaj przydadzą się informacje czy w ogóle autor wątku posiada ph metr, ile było czego wrzucone do ile wody itd.

    4. Czemu wszyscy wygodnie przeszli sobie obok mojej sugestii o dodaniu chmielu celem zabezpieczenia się (zyskania na czasie) przed rozwojem lactobacillusów pełną gębą?

    5. Zdarzało mi się ze 2 razy przerwać zacieranie bo po prostu wypadły w tym czasie nieoczekiwane rzeczy, albo po prostu już nie dawałem rady bo późno w nocy, a rano do roboty. Może nie trwało to równe 24 godziny, ale przynajmniej paręnaście - żadnych kwasów czy co tam sugerujecie.

     

    2 godziny temu, draker napisał(a):


    Intersujące jest to jak jakiś wątek ciekawie się rozwija a tu nagle wchodzi lechu niczym Marcin Najman z przekazem mniej więcej "ludzie co Wy pierdol**** za głupoty". Cały temat zostaje spłycony i uznany za nieistotny. 

    O to samo mógłbym posądzić przedmówców. Ot "wyrzuć bo raczej nic z tego nie będzie".

     

    @zaszyty_układdaj znać jak sytuacja po 24 godzinach.

  7. Raczej nic się nie stanie, nie wiem skąd to przekonanie o lactobacillusach mających zaatakować tak szybko zacier. Mi brzeczka tak szybko się nie zakwasza po zadaniu lacto do niej (zwykle po 2 dniach w temperaturze pokojowej coś się zaczyna dziać), a co dopiero jakby się miało ich nazbierać z powietrza.  Wrzuć trochę chmielu najwyżej i zyskasz na czasie, załóżmy 10g na 20l zacieru, możesz go zaparzyć we wrzątku nawet. W momencie gdy wrócisz z termometrem posmakuj, jeżeli nie będzie WYRAŹNIE kwaśna, tak że nie nikt nie będzie miał co do tego wątpliwości, to możesz robić dalej.

     

    Ludzie co Wy mu podpowiadacie :)

  8. 8 godzin temu, grzesiuu napisał(a):

    Firma Palikota chyli się ku upadkowi. Ludzie wpłacali pieniądze stając się inwestorami....
    https://innpoland.pl/196988,firma-palikota-sklada-wniosek-do-sadu
     

     

    Ja nie wiem. Czy akcjonariusze w Polsce to debile czy co ? Jeżeli ktoś myśli, że wpłaci pieniądze i że na pewno wyciągnie z tego czysty zysk to nie wiem gdzie uczył się podstaw ekonomii - zapewne nigdzie bo doskonale pokazują to wybory polskiej swołoczy od ponad 30 lat - to nie przypadek, że do decydowania o kraju dostają się tacy ludzie jacy się dostają. Jak zwykle polska swołocz ma pretensję do wszystkich tylko nie do samego siebie. To, że coś Palikot obiecywał to nie znaczy, że tak się stanie. Ryzyko inwestycyjne ? Ktoś, coś... ?

     

    I są teraz dwie opcje:

    -albo akcjonariusze o tym nie wiedzą, to znaczy, że są debilami i nigdy nie powinni w nic inwestować (aczkolwiek droga wolna)

    -albo akcjonariusze o tym wiedzą i liczą się z ryzykiem

    Co to więcej gadać? Zainwestowali, zagrali w ruletkę, przegrywają (zdaje się) i tyle. Oczywiście niczego to ich nie nauczy bo ludzie wiedzenie perspektywą łatwego zarobku, kupią każdy debilizm.

     

    Stężenie debilizmu w tym filmiku jest tak ogromne, że ciężko rozpoznać kto jest głupszy na tym filmie: Śpiewak, Palikot czy Wojewódzki czy ten zawiedziony inwestor. Walka o to miano jest naprawdę wyrównana.

  9. 9 godzin temu, JacekPlacek66 napisał(a):

     

    Jeśli chodzi o warunki to są dość dobre ponieważ mam całkowicie osobne pomieszczenie do zabawy.

    Co do piw to nie jestem jakimś wielkim smakoszem, więc chciałbym ważyć tylko jasne piwka (lagery, IPA, ALE) Na pewno nic z ciemnych bo nie podchodzą mi za specjalnie ;/

     

    Co do funduszy to w granicach rozsądku. Fermentor i chłodziarka od GF zdecydowanie za drogo ale do połowy tej ceny za coś podobnego już brzmi bardziej rozsądnie.

    No i jak zapewne każdy po pewnym czasie chciałbym przejść na kegowanie a nie tylko rozlew do butelek. Własne piwko z kija w upalne dni to moje marzenie :)

     

    Pzdr

    pierwsze moje pytanie dotyczyło bardziej warunków temperaturowych i ich zmienności, jaka temp w nocy, w dzień, jak bardzo skacze, zależnie od odpowiedzi można będzie dobrać drożdże.

  10. 19 minut temu, Szumidło napisał(a):

    Torba na fermentor Cool Brewing (podmiana butelek z zamrożoną wodą)
    https://browamator.pl/cool-brewing-torba-na-fermentor-do-kontroli-temp/3-7-994

    albo drożdże Kveik Lutra + mieszadło magnetyczne do robienia starterów drożdżowych (temperatura 20-35 st. C)

    na cóż mieszadło do kveików?

     

      

    10 minut temu, ciezkicoswybrac napisał(a):

    Lutra z paczki nie potrzebuje startera, chyba że ktoś mrozi gęstwę albo trzyma za długo w lodówce. 

     

    o widzę, że na to samo zwróciliśmy uwagę. Ja to nawet i z fiolki  bez startera do 10l 12BLG warki śmiało dałem.

     

     

    15 godzin temu, Łachim napisał(a):

    Trochę zbyt uogólnione. Niektóre belgijskie drożdże potrafią naprodukować wyższych alkoholi w wysokich temperaturach i nie zawsze jest to pożądany efekt. Poza tym to,  że można je fermentować wyżej nie znaczy,  że można to robić bez kontroli temperatury, bo sama jej wartość to jedno, ale drugie to stabilność i kontrola wzrostu. Kveiki i drożdże saisonowe to niezły wybór bez kontroli, ale tu też trzeba poczytać o konkretnych szczepach. Zwłaszcza jeśli się butelkuje, a chyba każdy od tego zaczyna, trzeba uważać na drożdże saisonowe, bo wiele dofermentowuje dekstryny, co trwa dłużej.  Źle poprowadzona fermentacja może się wznowić w butelkach, co może w najlepszym wypadku skutkować przegazowaniem.

    Tak uogólniłem, nie mniej jednak wszystko rozbija się o moje pytania co do warunków i co chce kolega warzyć, nie mniej jednak pozostaję prawdą, że jeżeli szukać czegoś nie wymagającego kontroli (w ramach rozsądku) to najprędzej się znajdzie to w rodzinie drożdży belgijskich albo kveików. Dopiero z tej rodziny będziemy mogli coś dopasować. Raczej w rodzinie dolnych drożdży i górnych (poza wymienionymi) nie znajdzie się nic co by miało szansę sprostać zmieniającym się warunkom - albo przynajmniej ja nie znam. O nie/diastatyczności saisonowych drożdży oczywiście zamierzałem wspomnieć w miarę postępu wątku, ale to pod warunkiem, że zainteresowanie kolegi pójdzie w tę stronę, póki co tego jeszcze nie wiemy i czekamy aż się określi.  

  11. Zależnie od tego jakie chcesz piwa robić jeżeli górniaki to nie kupowałbym PÓKI CO żadnej lodówki tylko drożdże, w których można olać kontrolę temperatury: sam mam dobre doświadczenia z Fermentum Mobile Lutra Kveik (na ten moment bo jeszcze pracują), Lallemand Farmhouse (świetne, ale nie można nigdzie już dostać).

    Na pewno drożdże belgijskie zdecydowanie mają nieporównywalnie większą tolerkę na skakanie temperatury w zakresach, umownie 20-30 stopni i nic im się złego nie dzieje.  Nie próbowałem i dopiero zamierzam, ale obstawiam, że Lallemand Abbaye identyko jak Farmhouse. Tutaj na pewno każdy dopisałby swoje. Pytanie tylko czy chcesz robić belgijskie style...

    Warto jeszcze przyjrzeć się WLP644 Saccharomyces Bruxellensis Trois

    No, a jeżeli niebelgijskie górniaki to wszelakie kveiki będą tutaj ratunkiem, Lutra Kveik, Voss Kveik...

     

    Jeżeli natomiast chcesz robić dolniaki no to tutaj już można gadać o sprzęcie typu lodówki, sprzęt do fermentacji ciśnieniowej. Nie mniej jednak i tak bym spróbował najpierw z drożdżami Novalager i Lutra Kveik. Oczywiście zaraz polecą głosy, że to nie będzie prawdziwy lager itd, ale tam...

     

    Tak więc pytania są 2:

    -jakimi warunkami dysponujesz i jak one się zmieniają

    -jakie piwa zamierzasz warzyć.

    Wtedy będziemy mogli coś dopasować.

     

  12. Godzinę temu, Etrox napisał(a):

      

     

     

    Nie wiedziałem że aż takie zakresy wchodzą w grę 😮

     

    Czy te drożdże mają jakieś kompromisy wtedy względem smaku i tego co wyjdzie ? 

     

    Jakie potencjalnie i teoretycznie oczwyiście będzie zachowanie się smaku piwa względem US-05 ?

    testuję akurat Lutrę Kveik, ale nie od Omegi tylko od Fermentum Mobile. O ile o samej lutrze naczytałem się, że jednak nie jest to typowy lager, ale blisko, dla niektórych wystarczająco blisko, dla niektórych nie. Nie mniej jednak wszyscy zdawali się trzymać te drożdże dosyć wysoko (25-30) stopni, ja postanowiłem bezpiecznie w 18 stopniach i o 3dniowej fermentacji można zapomnieć, leci już chyba 6 dzień warka 12l 12BLG i mam 4 BLG póki co. Ale muszę powiedzieć, że żadnych kwiatków już nie wyczuwam w próbce, o słodowości się nie wypowiem bo dałem kaszy jęczmiennej ok 25% zasypu i taka symulowana słodowość raczej przykryje tę, którą dają drożdże. Póki co jeszcze czuć diacetyl w smaku i retronosowo w zapachu, nie mniej jednak wszystko idzie w dobrą stronę.

    Tak więc na tę chwilę polecam, ale i tak dopiszę jeszcze gdy piwo mi się dokończy.

  13. A jak jest z dawkowaniem tych drożdży? Traktować jak lagerowe czy górniaki czy w ogóle pitch rate w kwejach w sensownym zakresie nie ma znaczenia? Pytanie bierze się stąd, że właśnie zdarzyło mi się okienko czasowe na warkę i chce zrobić pseudolagera, ale nie zdąże już zrobić startera w sensownym czasie i pójdzie prosto z fiolki, tylko na ile można sobie pozwolić objętości?

  14. To teraz dołóż do tego proste małe zacieranko obok głównej warki i dolej, uzyskaną takim sposobem, brzeczkę do pozostałej warki z ekstraktu. Dej 0,5kg kaszy jęczmiennej i 0.5kg pilzeńskiego. W 5l garze idzie spokojnie to zrobić, będzie z tego jakieś 5l 12BLG, przefiltrujesz takie coś przez firankę, wyciskając przez nią. Można też przez gęste sitko Kolbiarz. Jak dodasz to do 15 l warki z ekstraktu to poczujesz efekt. Moim zdaniem kasza jęczmienna zbawiennie działa na odczucie słodowości w gotowym piwie w warunkach gdy mamy do czynienia z drożdżami, które słodowości tejże same z siebie nie dają. Mając taką bazę słodową o wiele łatwiej jest mi chmielić i nie przedobrzyć, chmiel siedzi lepiej, jest czymś kontrowany w ustach, nie ma czasu się rozwinąć w zalegającą gorzkość aż tak bardzo bo o twoje kubki smakowe walczy też właśnie owa słodowość.

     

  15. Matko bosko kochano, zadałem przedwczoraj w nocy gęstwinę do 16l 11.5 BLG w niekontrolowanej temperaturze pokojowej (25 stopni na pewno) i dzisiaj już koniec fermentacji...

    Reszta dokładnie taka sama jak za pierwszą warką, te same stosunki zasypów, te same smaki, zapachy, odczucia, może trochę mniej pieprzne, dałem też skórkę słodkiej pomarańczy zamiast gorzkiej, zobaczymy czy przeniesie się to na jakąś wyczuwalną różnicę, póki co nie powiedział bym.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.