Skocz do zawartości

Marciu11

Members
  • Postów

    170
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Marciu11

  1. Ja wrzucam do wiaderka z roztworem do dezynfekcji razem z innymi duperelami. Ewentualnie silikonowy gotuję.
  2. Gdzie kupię taki silikonowy wężyk (dobry) za 10zł? Kupiłem już trzy różne w różnych sklepach i tylko jeden z BA się do czegokolwiek nadawał. Ale stanowczo nie kosztował 10zł Te wszystkie "tanie" nadają się jedynie do trzymania w pudle, ewentualnie do założenia na kranik (pionowo w dół). Mają na tyle cienkie ścianki że załamują się na zgięciu blokując przepływ.
  3. Tak jasne... Zacznijmy "nowych" uczyć liczenia bulków z rurki i butelkowania piwo po 6 dniach. "No przecież bulkać przestało już 2 dni temu"... Przydadzą się w tedy kolejne działy na forum: Jak wybudować schron "przeciw granatny", sterylizacja za pomocą druciaka i wróżenie ze szklanej kuli. Kurde jak już przekazujecie wiedzę, to zaczynajcie własnie od podstaw i uczcie dobrych nawyków. A moim zdaniem te podstawy to i matematyka i laboratorium właśnie... I nie oszukujmy się, te 8-10zł za balingometr, to ani kosmiczna kwota, ani studiów do jego obsługi kończyć nie trzeba. Tym bardziej atrakcyjny szczebel praktyki dla nowego, że sobie piwa do menzurki naleje, powie sobie WOW zmieżyłem BLG - przynajmniej jak tak przy pierwszych winach miałem
  4. Ja ze swojej strony, mogę napisać, że do miejscowego odkażania (szklanki, probówki, termometry spławiki, kraniki itd) używam Skinsept'u (odpowiednik piwnego despreju). Z racji tego że po prostu go mam, gdyż stosuję przy kucu się dożylnie do odkażania skóry. W sumie mieszanka alkoholi i środków odkażających + atomizer = szybkie i łatwe w użyciu do oprysku wszelkiej drobnicy podręcznej. Co do obaw o zapachy, to nigdy żadnych nie stwierdziłem. Czy to w winie, czy innych trunkach Więc jak masz, to sobie buteleczkę ustaw gdzieś pod ręką, a na pewno się przyda przy produkcji Piwka Choć by po to, aby przed otwarciem fermentatora prysnąć i zdezynfekować pokrywę i dłonie.
  5. Witam raz jeszcze. A co powiedzieli byście, na taki skład pod Milk Stout'a? - 1,50kg Pale Ale - 0,30kg Bohemian Plisner - 0,40kg Pszeniczny jasny - 0,35kg Płatki owsiane - 0,20kg Bursztynowy jasny Na wygrzew: - 0,15kg Jęczmień palony 1300-1500 EBC - 0,10kg Caraffa II (special R) 1100-1200 EBC - 0,10kg Pale Chocolate 450 - 550 EBC - 20g Marynka a-8% 60min - 0,35kg Laktozy - drożdże S-04 (czy US-05?) Jak widzicie taki skład na 13l? Beer Smith 2 podaje takie dane: 12,5 Plato (z laktozą 14,3), IBU 28,5, Kolor 75 EBC. Zastanawiam się czy nie zmniejszyć trochę ilość Marynki i dać też trochę EKG na smak. Chciał bym w miarę łagodną goryczkę pasującą do stylu (może to nie popularne, ale nie lubię goryczki w piwie - wolę treściwość słodu niż chmielowość piwa) i paloność na raczej niskim/średnim poziomie - bardziej kierunek na Gorzką czekoladę niż mocne odczucie paloności. Ale też żeby cienkiej zbożówki z tego nie zrobić. Zastanawiam się czy jeszcze nie dodać kawy żeby wyszedł Kaffe Milk Stout. Czy zacieranie "na lenia" Będzie ok, Czy zastosować jakieś inne przerwy?
  6. Tak. Nie do dałeś że to preparat dla piwowara, nie drożdży
  7. Dzięki za porady. Chmiele nie są stare. Więc nic złego wnieść nie powinny, jedynie słody są już stare. OK zobaczymy co z tego wyjdzie Dzięki
  8. Witam. Nie, nie ostał się. Jedyne co, to w pudełku znalazłem 200g karmelu 30-70 i w lodówce 30g Citry. Owszem można i zamówię następne składniki niebawem. Ale chciałem zużyć to co się zestarzało już. Za Stoutami jakoś tak nie przepadam, choć to może kwestia nastawienia. Ewentualnie nie piłem dobrego Warki odgórnie robię małe.
  9. Witam. Właśnie kończy pracę PA z BA. W tak zwanej szufladzie pozostały resztki słodu, który już powinien być zużyty - z racji wieku. Więc pytanie do bardziej doświadczonych, czy takie coś ma rację bytu: Na mała warkę 13l: 1,50 kg Pale Ale 0,70 kg Bohemian Floor Plisner 0.70 kg Pszeniczny (Strzegom) (w sumie mam prawie 1kg) 0.10 kg Melanoidowy 15 g East Kent Goldings - 60' 15 g Lubelski 15' 15 g Lubelski 5' Zacieranie na lenia? Do tego S-04 Fermentować mogę w pokoju około 21 lub ~16 stopni. BeerSmith podaje mi około 12,5 OG i 22,4 IBU Ewentualnie w kuchni mam trochę płatków pszennych i owsianych lub przypraw do wykorzystania Rozumiem że cud z tego nie wyjdzie, ale żeby nie było też kompletnego łeee, bo szkoda pracy...
  10. Owszem, Może i taniej, ale jakoś nie lubię jego rozpuszczania,zbrylania itd. Wolę "pracę" na płynnym. Który też w końcu jakoś tam drastycznie budżetu nie rujnuje... Ale to już wedle uznania
  11. Anie lepszym pomysłem było by po prostu kupić puszkę niechmielonego ekstraktu i nim pobijać ewentualne BLG, zamiast cukrem? Odpadają w tedy wszelkie dywagacje na temat tego co cukier wnosi złego do piwa. Skorygujesz brzeczkę jak chcesz, i nie zastanawiasz się co możesz złego wprowadzić do piwa cukier. Nadmiar ekstraktu możesz sobie poporcjować i zamrozić, do późniejszego użytku - nie w całości, to w mniejszych porcjach - choć by w woreczkach do lodu. A tak ogółem, to nie wiedzę potrzeby tarcia kopi nad 1-2 BLG w jedną, czy drugą stronę i tak tego nie wyczuje. No ale w przypadku nieprzespanych nocy z tego powodu, wracam do początku mojego postu
  12. Brawo! Dzięki za zdjęcia. To teraz konkretnie jakie masz temperatury napisz? I jak wygląda czas wymiany butelek. Jest już trochę chłodniej na zewnątrz i jestem ciekaw jak to wpływa na cały proces cieplny. Sprzęt super
  13. Na mikrofalę radzę uważać. Raz wstałem chmiel to później tydzień wietrzyłem mikrofalówkę. chmiel zaczął się filc jak tytoń. 5g granulatu 650w 3min. Po około 2 min z mikrofali zaczęło się tlić. W oczy gryzło niemiłosiernie O smrodzie w domu i wojnie za to już nie wspominam...
  14. Może i tak ale wydaje mi się, że nie można przeginać w żadną stronę. Ot minimalizm potrzeby i takie powinno być tego motto. No ale oczywiście jak ktoś uważa, że dodanie małej ilości innego składnika żeby poprawić walory pierwszego - tylko skorygować, nie mienić, to zawsze może w kanał wylać Ot zdrowy rozsądek i zdrowa minimalizacja...
  15. Wydaje mi się jak w takim wypadku dodasz trochę koloryzującego słodu dla korekty barwy, wielkiego przestępstwa nie będzie... Ideą jest tu raczej prostota - tak mi się wydaje przynajmniej, a nie purytańskie trzymanie się tylko jednego składnika i koniec... To taka kontra dla list Mendelejewa obecnych w niektórych recepturach
  16. Skorzystałem z promocji w homebeer, W czwartek złożone zamówienie, w piątek wysłane, w sobotę było w mieście, a w poniedziałek dostarczone... Miły kontakt, szybka wysyłka, zadowolony klient. - Jedna uwaga. Chmiel mógł by był lepiej pakowany, strunowa torebeczka, wydaje mi się trochę słabym pakowaniem jak na chmiel.
  17. Owszem Zdaję sobie z tego sprawę. Ale rysuje obraz, że nie wszystko co blisko, to szybko i nie wszystko co z daleka to długo. Po prostu nie można generalizować i jednoznacznie stwierdzić że jak krajowa produkcja to od razu musi być najświeższa. Na to wpływa wiele czynników, łącznie z mentalnością ludzką... To wszystko. A jak będzie z tym konkretnym produktem czas pokaże. Oby było dobrze, wszystkim marudom, łącznie zemną, na złość. Ale znając trochę realia... hm no pożyjemy...
  18. Akurat to nie jest wyznacznikiem... FMy też są (będą) trzymane przez sklepy. Przesyłki z za wielkiej wody miałem niekiedy tydzień po wysyłce, z czego już po 3 dniach od nadania były w kraju. Samoloty jednak dość szybkie są (oczywiście nie generalizuję że każda przesyłka jest na miejscu po paru dniach). Niekiedy to się czeka na towar ze sklepów rodzimych po kilka dni - mówię o czasie wędrówki paczki nie kompletowania zamówienia w samym sklepie. Do tego dochodzą oczywiście warunki transportu i to raczej będzie sprawa najistotniejsza... Oczywiście i tu i tu nie można generalizować, ale zdarzyło mi się w zimie, gdzie jest na dworze jednak chłód, dostać w paczce popłyniętą czekoladę. Która oczywiście w takim stanie do paczki nie trafiła. Nie popłynęła, ale idealnie przyjęła kształt maskotki pod nią obecnej Pokazuje to tylko jakie mogą być warunki przechowywania paczek przez naszą sieć dystrybucji. Nie generalizujmy, że ze stanów to od razu produkt stary, a u nas dostaniemy jeszcze świeżością pachnący chlebek... Nie te czasy że był dostępny jedynie transport oceaniczny i na list z jameryki, czekało się tygodniami/miesiącami...
  19. Bardzo zgrabna i stylowa konstrukcja! Gdyby miał na taką miejsce, już bym myślał o deskach! Dla mnie super realizacja A dla chcących ciąć równo styropian i bez szczepienia się po cięciu. Polecam zrobić sobie elektryczny nóż do styropianu. Tu można zobaczyć takie przykładowe ramy do cięcia: http://www.rcclub.eu/viewtopic.php?f=28&t=4948 Niektóre są to wersje delux. Ale w sumie wystarczą trzy listewki, dwie śruby, gumka i drut oporowy (do dostanie w klepach ze złomem elektronicznym, na necie, lub kupić można spiralę do bojlera/piecyka do kupienia w tak zwanych "żelaznych" sklepach - odwinąć, wyprostować i gotowe - koszt jak pamiętam coś koło 8zł płaciłem). Niedawno taką ramę robiłem, to za pałąk wykorzystałem kawałem panelu od podłogi i dwa kawałki aluminiowych profili na poprzeczki Ot to było pod ręką Jako zasilacza, pożyczyłem sobie zasilacz od laptopa W sumie co się ma pod ręką Plusem jest to, że tnie się na masło, a linia cięcia jest równa, prosta i się nie kulkuje z niej styropian. Można też sobie zrobić szablon, choć by z kawałka grubszej tekturki i wycinać od razu zakładki.
  20. Owszem. Ale gotowe zestawy (na początku) mają tę zaletę, że masz później jakiś punkt wyjścia, odniesienia.. Ot taki punkt "0" we własnych eksperymentach.
  21. Też robiłem to piwo Tylko druga pucha poszła ciemnego WESa zamiast jasnego. Początkowo mama, która lubi pół szklaneczki sikacza z pianką, przy niedzielnej TV. Początkowo powiedziała co za ohyda... A teraz nawet szklaneczkę nastawi, żeby jej nalać jak piję. Ważone, było koło stycznia tego roku. Więc sednem postu jest, daj mu czas, będzie lepiej
  22. Może ktoś powie nie ma problemu, ale mnie uczyli zawsze, że im mniejszy szot termiczny dla drożdży tym lepiej. Nigdy różnica temperatur nie powinna przekroczyć 10oC, a najlepiej nie przekraczać 5oC. Choć to doświadczenia winne, nie piwne.
  23. Pamiętaj chemiku młody - wrzucaj zawsze NaOH do wody. Tak tak Pani na chemii wbijała to do głowy Masz w pełni rację! i to warto pamiętać! Faktycznie za duży skrót myślowy... Oczywiście najpierw nalałem wody z czajnika do wiaderka a później wrzuciłem "garść" granulek (NaOH czysty ze szkolnego laboratorium - nie kret). Nie mniej opadły na dno i się zagotowało. Uprzedzam pytanie - garść w rękawicy była
  24. Nie wiem jak zachowają się konkretne piwne szczepy. Ale butelka wina nawet 14% potrafi zacząć pracować po 3 latach po dodaniu cukru i nie jest to jakiś wielki wyczyn. To moje doświadczenia osobiste. Czytałem że taki proces występował nawet w 30 letnich butelkach wina. A jak pisałem już tu w jakimś wątku, oglądałem program w TV gdzie odtwarzali piwo z drożdży znalezionych w jakiejś Azteckiej świątyni, drożdże pochodziły z skamielin pozostałych po produkcji tamtejszego piwa - podawano to piwo ochotnikom składanym w ofierze, gdy tracili ochotę oddać życie.
  25. Z temperaturą wody radzę z rozsądkiem. Kiedyś jak usuwałem farbę i NaOH zalałem gorącą wodą z czajnika - nie wrzątkiem ale blisko. To po wystąpieniu reakcji tak się zagotowało, że plastikowe wiaderko zrobiło się miękkie jak guma i się zdeformowało dno. Oczywiście było to spora ilość NaOH i wiaderko nie jakieś pancerne. Nie mniej radzę z robić to z rozsądkiem. EDIT: Fakt, noc jest od spania a nie pisania... Za rozsądnym przysłowiem: "Pamiętaj Chemiku młody..." NaOH wsypałem do wody a nie wodą zalałem NaOH i o tym powinniśmy pamiętać... Z rozpędu napisałem odwrotnie. Nie mniej granulki poszły na dno i się zagotowało...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.