A ja to robie tak... Schladzam keg do 10 stopni, 3 bary 10 minut telepania (albo jak co2 wyraznie slabiej sie rozpuszcza ) zmniejszam do 1,5 bara i do lodowy. Nastepnego dnia spuszczam caly gaz odpinam co2 poruszam kegiem zeby wypchac piwo, jesli nagazowanie mi odpowiada to wraca do lodowy i 0,5 bara. Jesli wysycenie jest zbyt wysokie to upuszczam, jesli za male to wraca do lodowy + cisnienie + 24h. Zauwazylem tez ze dobrze jest zostawic juz nagazowany keg na jakis czas bo wtedy przy nalewaniu co2 nie ulatuje na "hura" z piwa i mozna dluzej cieszyc sie babelkami w szklance.