Po wieczornym spożywaniu piwa, będąc już w drugim pokoju usłyszałem brzęk tłuczonego szkła. Pomyślałem, że to psiak strącił szklankę, w której wcześniej piłem piwo. Po chwili jednak usłyszałem, że coś cieknie. Było to piwo z pękniętej butelki, które uwarzyłem ponad rok temu i było po prostu kiepskie. Nie wylewałem go jednak i pozostawiłem w komórce. Z ciekawości przyniosłem jedna butelkę na spróbowanie, jednak wypite wcześniej piwa w zupełności wystarczyły. Zmiana temperatury była przyczyną eksplozji. Co do rannych - rano znalazłem urwaną szyjkę na kanapie w miejscu gdzie śpi pies. Pies wystraszony tę noc spędził pod łóżkiem.