Skocz do zawartości

gąsior

Members
  • Postów

    93
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez gąsior

  1. Witam, przymierzam się do uwarzenia piwka z resztek magazynowych. Do dyspozycji mam słody: Pale Ale - 2,3kg Pilzneński - 0,5kg Monachijski - 1,4kg Karmelowy 300 - 0,4kg Karmelowy 600 - 0,2kg chmiele: Marynka 40g Lubelski 65g EKG 30g ...i drożdże us-05. Do tej pory nie układałem swoich receptur, dlatego proszę o weryfikację. Umyśliłem to sobie tak (celuję w okolice Pale Ale): Zasyp: Pale Ale 2,3kg Pilzneński 0,5kg Monachijski 1,4kg Zacieranie 70 minut w 66-68^C Gotowanie 60 minut: 0:00 Marynka 30g 0:25 EKG 20g 0:50 Lubelski 30g Drożdże US-05. Wątpliwości mam głównie co do chmielenia. Nie wiem czy wykorzystywać na siłę EKG, czy może lepiej chmielić tylko Marynką i Lubelskim. Czy EKG może "wnieść" tutaj coś więcej czy lepiej go sobie odpuścić ? Dzięki za wszelkie uwagi.
  2. Polecam te z wysokim kołnierzem (mają je np. Tyskie Klasyczne czy Książęce), bardzo wygodnie "wskakują" przy kapslowaniu gretą, nie trzeba dociskać nic na siłę.
  3. A gdzie mieli by ją znaleźć? Jak gdzieś w jakimś nieużytku, ruinach po jakimś zakładzie to na 100% wcześniej wzięli by je złomiarze. W ''działających" budynkach gaśnice muszą być legalizowane (bodajże co 5 lat) więc wszystkie które zawierają środek gaśniczy niedopuszczony przez przepisy nie dostały legalizacji i musiały zostać zutylizowane. Przecież gaśnica ma być używana przez człowieka bezpośrednio, z bliskiej odległości w dodatku często w zamkniętych pomieszczeniach, w dodatku rozpylane na ogień i gorące powierzchnie z których środek może być wzbity w powietrze, może ulec reakcjom więc nie mogą być toksyczne. Więc reasumując, nawet jeśli kiedyś były stosowane substancje niebezpieczne to już na pewno nie teraz a jakieś bardzo starej nie mogli znaleźć bo wcześniej znaleźli by ją panowie złomiarze którzy mają wykrywacze metalu wbudowane w oczy. Sorry Ray ale bardzo naiwne takie tłumaczenie, że nie mogli użyć starej gaśnicy, bo na 100% już wcześniej znaleźli i wzięli ją złomiarze.
  4. Może to oczywiste ale należy trzymać się kolejności: 1. przy zapalaniu palnika: 1 odkręcić zawór butli, przystawić źródło ognia a później otworzyć zawór przy palniku 2. przy gaszeniu: 1 zakręcić zawór przy butli aż wypali się gaz w wężu, zakręcić zawór przy palniku Takim sposobem unikam objawów strzelania z karbitu w dzieciństwie Sory że ciągnę offtop, ale to może się przyczynić do zwiększenia bezpieczeństwa forumowiczów ( ), więc napiszę jaki sposób włączania zalecił mi fachowiec montujący taboret: Przed zapaleniem palnika przytrzymać kilka sekund odkręcony zawór gazu (chodzi o gałkę na taborecie), aż do momentu poczucia zapachu gazu. Ma to na celu odpowietrzenie układu. Następnie zakręcić gałkę, odczekać kilkanaście sekund i odpalać od razu po ponownym odkręceniu gałki.
  5. zwłaszcza chłodzenie zajmie Ci dużo czasu. Mnie 1 warka zajmuje ok 5h, ale mam chłodnicę. W każdym razie nie będziesz się nudził. Chłodzenie chłodnicą zajmuje Ci 5h ? Przepraszam za głupie pytanie, chyba jeszcze śpię, dopiero teraz zrozumiałem co zajmuje 5h
  6. Plany dość konkretne jak na "pierwsze" (właściwie "pierwsze 3") zacieranie. Dostrzegam tylko jedno potencjalne zagrożenie: jeżeli wkradnie Ci się jakiś błąd w całą procedurę, to nawet nie zdążysz się zorientować, że go popełniłeś, a już popełnisz go 3 razy Ja np. przed pierwszym zacieraniem byłem bardzo pewny siebie i czułem się bardzo oczytany, a po kilku dniach dowiedziałem się, że dobrze jest oddzielić osady przed wlaniem wszystkiego do fermentora W moim przypadku nie był to jakiś poważny błąd i piwko wyszło dobre, ale mogło też przytrafić się coś poważniejszego. Ale to tylko takie dywagacje studzące nastroje, jeżeli masz wszystko w miarę ogarnięte to powinny wyjść dobre piwka.
  7. Zabrzmiało prawie jak bardzo ostatnio popularna innowacyjność w gospodarce, ale jakoś nie przemawia do mnie; ciągle jestem na etapie browaru domowego z założonym wybiciem do 20-25litrów raz w miesiącu co oznacza 50 "pełnowymiarowych" etykiet - chyba jestem estetą a nie ascetą, więc póki co będę tłukł swoje wypociny i z pieczołowitością naklejał je butelki. Jeżeli kiedykolwiek będę "produkował" po 100 litów na raz co parę tygodni pewnie wymyślę coś innego, ale na razie córa ma co wycinać (przynajmniej tak się jej wydaje) @korzen16: Pierwsze zdanie w Twoim podpisie fajnie się komponuje ze stosunkiem liczby Twoich postów do liczby warek W pokojowej temperaturze/wilgotności marker raczej nie ma prawa wyschnąć po 3 tygodniach, trzymasz je w dobrych warunkach ?
  8. Fermentora raczej nic nie "zakazi", ale w tym czasie mogą się na ściankach zebrać jakieś osobniki, które potem mogą już zakazić piwo/brzeczkę. Jeżeli robisz piwo o 20, to dezynfekcja o 16-17 nie ma sensu (chyba że zalewasz całość roztworem dezynfekującym i zostawiasz go, ale wtedy właściwie dezynfekcja się nie kończy). Podstawowe pytanie - po co w ogóle taka przerwa ? Chyba że pytasz czysto hipotetycznie.
  9. Koniecznie napisz za jakiś czas czy to rozwiązanie się sprawdza, a przed ponownym stosowaniem tej metody polecam Ci zakapslować najpierw partię butelek już wcześniej tak potraktowanych. Sam miałem kiedyś pomysł związany z parą, mianowicie wyparzałem myłem butelki myjką parową, wydawało mi się że wszystko pięknie, ale ostatecznie większość tych butelek skończyła z rozwalonymi szyjkami. Część rozwaliła się już przy kapslowaniu (rozlew tamtego dnia to była istna męka), a pozostała część przy otwieraniu. Było to na 100% spowodowane użyciem pary, choć w moim przypadku para wchodziła tylko przy szyjce, co mogło dać popalić właśnie szyjkom, ale podejrzewam że przy takiej różnicy temperatur, jaka jest przy użyciu pary, całe butelki mogą być narażone na osłabienie. Nie chcę tutaj ganić Twojego pomysłu, bo może akurat okaże się dobry, ale przestrzegam innych, aby przed zastosowaniem czegoś podobnego poznali efekty Twojego rozwiązania. Ja w opisany przeze mnie sposób zmarnowałem około 60 butelek.
  10. gąsior

    Gadżet dla ciekawskich

    W tym tygodniu pojawiły się w jednym ze sklepów internetowych przezroczyste fermentory (nie wiem czy mogę tutaj reklamować sklep), także to powinno być dużo wygodniejsze i dużo bardziej ekonomiczne rozwiązanie problemu ciekaw(sk)ości
  11. Po co aż taki rygor ? Niektóre piwa są dobre nawet tydzień-dwa po zabutelkowaniu. Oczywiście cierpliwość najczęściej popłaca, ale zasada "buteleczka co tydzień przez pierwszy miesiąc" też jest dobra Fajnie widać jak się zmienia smak, a i cierpliwości nie trzeba wystawiać na próbę.
  12. A jak to zrobiłeś bez wężyka? Po prostu przelałeś z wiadra do wiadra?
  13. @WiHura: Z nawierceniem otworu na kranik nie było żadnych problemów? Bo widzę że jakieś takie rowki ma ten pojemnik od zewnątrz.
  14. Planuję przeskoczyć na podwójne warki i potrzebuję w tym celu sprawić sobie jakiś pojemnik do wysładzania większych ilości. Wiem, że był już o tym temat (http://www.piwo.org/...ktyczne__st__20), ale chodzi mi tylko o wybór odpowiedniego modelu pojemnika. Zastanawiam się nad którymś z wymienionych: - http://allegro.pl/po...3078221951.html (Robusto, 64l, 45zł + pokrywa, do tego "nieładne" dziury/uchwyty, zmniejszające maksymalną objętość młóta i przyspieszając jego studzenie) - http://jedrek24.pl/p...60l-p-1045.html (firm Curver, 60l, 48zł już z pokrywą, ale za to chyba dość cienki plastik) Czy ktoś ma jakieś doświadczenia z którymś z wymienionych typów pojemników ? I czy nada się do nich filtr z oplotu czy już raczej konieczna rurka ?
  15. Na potwierdzenie słów Makarona dodam, że moje pierwsze 3 zacierane warki szły w całości do fermentora od razu po chłodzeniu, bez jakiegokolwiek oddzielania osadów (po prostu nie doczytałem że należy to robić). Wszystkie wyszły super smaczne i klarowne, także jeżeli nie zaciągniesz tych osadów przy butelkowaniu, nie masz się czym za bardzo przejmować
  16. Jak wygląda montowanie filtra z oplotu do takiego kociołka ? Pewnie już gdzieś to było opisane ale nie mogę tego nigdzie znaleźć.
  17. Czy ktoś może to rozwinąć/potwierdzić/zaprzeczyć ? Przepraszam za offtop, ale bardzo mnie zaciekawiło to podejście. W razie czego proszę o wydzielenie tematu.
  18. Doookładnie! U mnie wchodzi ok. 50szt/cykl. Najpierw butle kąpie w wannie z płynem do naczyń. Te z wypłukanym wcześniej osadem w zasadzie tylko dla własnego spokoju, a te nabyte dokładniej szczotką traktuję i do zmywarki na krótki program, rozlew. Po sprawie To ja jeszcze dodam od siebie coś co może zaoszczędzić znacznie czas: przy warzeniu układam sobie około 40 butelek (mniej więcej tyle ile będzie z danej warki) do dużej miski, leję do tego płynu do naczyń, później przy chłodzeniu chłodnicą zanurzeniową wodę użytą do chłodzenia leję do miski i butelek. Przy ok. 20-litrowych warkach wody z chłodzenia mam dokładnie tyle ile trzeba do zalania 40 butelek. Tak zalane butelki stoją sobie do rana, rano wyciągam je bez etykiet i wkładam do skrzynek do góry dnem. W dzień rozlewu idą wszystkie do zmywarki, a potem już standard. Główna oszczędność czasu (a także wody i energii do ogrzania wody) to moczenie butelek w dzień warzenia w wodzie użytej do chłodzenia.
  19. Robiłem kiedyś taki test z wodą. Fermentor z 20l gorącej wody chłodziłem w garnku z zimną wodą. Różnica temperatur między dołem a górą fermentora wynosiła 13 stopni C (!).
  20. Na górze ciecz jest cieplejsza niż na dole. Uzasadnienie wynika wprost z tego.
  21. Jeżeli nastawiałeś to piwko dokładnie tydzień temu to sprawdź czy już dostatecznie odfermentowało. Na pewno nie zaszkodziłoby mu gdyby jeszcze kilka dni postało w fermentorze.
  22. Moje pierwsze warki lądowały w fermentorze w całości (po prostu przelewałem przechylając z gara do fermentora bez czekania), w dodatku nie robiłem cichej fermentacji i też smak bardzo dobry, jak na mój niewyrobiony gust
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.