Skocz do zawartości

c64club

Members
  • Postów

    495
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    10

Treść opublikowana przez c64club

  1. Tematu by nie było, gdyby nie kiepskie i wybredne kapslownice. Znakomicie kapslują się butelki 0,33l "oranżadowe" (i są całkiem rozsądne dla mocniejszego piwa), ale coraz trudniej o nie.
  2. Tyle że takie butelki są w mniejszości. Tracisz masę czasu na zebranie odpowiedniej ilości tych "przyjaznych Grecie" i matrwisz się czy ta kapryśna cholera wszystkie poprawnie zakapsluje. Cała banda butelek czeka na "lepsze czasy" a ty się użerasz. Jeśli kupujesz piwne graty i składniki wysyłkowo, to różnica między Gretą a prostą stołową własnej roboty wyniesie 30 złotych + godzina roboty. Dzwon z Grety też można na statywie zamocować.
  3. Wyciąg z suszonych. Aromat przypomina tę roślinę doniczkową, która nie może być hodowana w szkole bo ją dzieci rozetrą łapkami w tydzień, też taki oleisto-mulący cytrus, zapomniałem nazwę. Ewentualnie jeśli masz w okolicy ogródki działkowe, możesz poszukać czy ktoś nie odstąpi gałązki daglezji zielonej. Iglak z terenów USA, od naszych iglaków aromatem różni się tak samo jak USAńskie chmiele od naszych. Bardzo rześkie aromaty "ogólnocytrusowe", czasem trochę zielonego jabłka.
  4. Do ociekania butelek wyspawałem sobie taką oto choinkę, przez wzgląd na szczupłość i zastosowanie, nazwaną Jałowcem. 14 pięter po 4 butelki, akurat na jedną warkę butelkowaną w półlitrowe i mniejsze. EDIT po roku używania - nierezewna choinka byłaby zbytkiem. Dobrze przygotowana powierzchnia i dobrej klasy lakier proszkowy (z podkładem) robią robotę. Nic nie odprysnęło.
  5. Z kaffirem wstawiam kolejną wersję "Wściekle cytrusowej AIPA". UWAGA! kafir ma bardzo ciężki i mulący posmak cytrynowy. Dwa-trzy listki na warkę żeby nie zaczął rządzić i wprowadzać aromatu jakbyś ciężkich. oleistych perfum cytrynowych dodał. Bardzo łatwo puszcza cały aromat już przy niskim stężeniu alkoholu. Trawa cytrynowa- obawiam się że zniknie w piwie. Galangal - jeśli nie przeszkadza Ci lekki wybieg w stronę imbirowej cytrynowości. Ostatnio robiłem na wyciągu spirytusowym z limonek i cytryny, ale grubo obranych bo celowałem w cytrusową goryczkę. Z jednej dojrzałej cytryny około 70g wyszło aż za dużo cytrynowego aromatu. Ciekawostka - nalewka z kaffiru, ale taka fest silna (5 listkówna ćwiartkę wódki), okazała się najlepszym środkiem antykomarowym jakiego kiedykolwiek użyłem. W zeszłym roku nocowaliśmy w lesie gdzie przed zmierzchem od komarów robiło się pół tonu ciemniej (to nie przesada, było od dziadów gęsto) i zamiast poczęstować się nalewką, w desperacji stwierdziłem "posmarujmy się nią, w końcu to olejki eteryczne". Chmura bzykaczy trzymała się od ludzi na pół metra.
  6. Młotkowa jest najthebestsza ... jako źródło samego dzwonu kapslującego, jak ci się nie chce szukać odpowiedniego materiału i toczyć. Zamocowałem dzwon z młotkowej do statywu od wiertarki (ale takiego "komunistycznego" o masie 25kg) i nie ma problemu, jedno ustawienie dla butelek półlitrowych,jedno dla 0,33 i 0,25. Taki statyw ma spory zakres (czasem głębokość wiercenia do 100mm, więc jakieś 80mm róznicy między butelkami wybaczy, ale wygodniej jest zakapslować wpierw duże, potem małe, zmiana wysokości to parę sekund roboty. Greta jest zbyt niepewna i dostosowywanie butelek pod nią zamiast zrobić/kupic porządną kapslownicę to dziadowanie (czyli oszczędność bez względu na koszty). Segregacja butelek, ryzyko niedokapslowanego piwa, zmarnowane piwo z obrzezanych butelek, i straty moralne w postaci wnerwu przy butelkowaniu. Grety używam jak nie chcę wypić całego piwa i trzeba zakapslować pół. W Ciastoramie w cenie Grety można nabyć słabszy statyw do wiertarki, dwie dychy za młotkową kapslownicę i mamy "stołową bieda edyszyn". Trzeba tylko dorzucić wałek, niechby i drewniany, byle twardy, o średnicy mocowania wiertarki (47mm o ile pamiętam) i śrubkę M6 z łbem stożkowym do przykręcenia dzwonu z młotkwej do tego wałka. Kiepski statyw będzie nieco wiotki, więc trzeba będzie uważniej butelki ustawiać, być może po jakimś czasie celowo krzywo zamocowaćdzwon żeby skompesnować odkształcenie statywu. Jak ma wyjątkowo oporną etykietę, to zostawiam ją na potrzeby konsumpcji własnej. Ja sobie wybaczę pół etykiety z Pinty. Wiecie skąd wytrzasnąć butelki 0,25l? Mam trochę starych po Coca Coli, pancerne są i odpowiedniej wielkości do mocniejszych piw. Pakuję też w 0,33l po oranżadach/mineralnej (jeszcze spotykane). Na pół litra piwa na raz to muszę mieć naprawdę "klimat".
  7. Robiłem racuchy na "starterze" z gęstwy. Wyszły normalne. Babcia i mama zawsze robiły "starter" do ciasta drożdżom piekarskim, żeby nie było niespodzianki (kiedyś z drożdżami różnie bywało), i to weszło w nawyk. Gęstwa na te racuchy to była odstana tydzień w lodówce, więc znad niej zlałem piwo, a sama miała konsystencję zbliżoną do mokrych piekarskich. Dzisiaj wstawiłem podpiwek na gęstwie po ciemnym Ale. Dzięki za inspirację. Mam gęstwę z zabutelkowanej dzisiaj Ipy na skórkach cytrusowych, aaale ciacho z tego może wyjść.
  8. Po dwóch tygodniach, już od jakiegoś czasu stale 2.5 Blg. Pobrana próbka przelana do szkła. Aromat taki jaki chciałem,. Jednak to głównie słodycz a nie ilość skórki, robiła z tej cytryny niepodzielną królową - jak drożdże zeżarły cukier, to wszystko jakoś się wyrównało.Poza smakiem młodego piwa są chmiele, są cytrusy (no, odrobinkę przesadzone), jest fantastyczna mocna i długa cytrusowa goryczka. Eksperyment udany jutro idzie w butelki. W najbliższym czasie robię całą warkę 23l, ale tym razem zamiast wciskać kit-a, uwarzę dodając całą szuflę amerykańców, z czego część na zimno żeby do cytrusowej goryczki dodać zielone aromaty, zaszczepię to już wytrenowanymi na cytrusach dżordżami.
  9. Choinka do suszenia butelek już pospawana, oxi-płuczka zamówiona, będzie proces sprawniej przebiegał. Hobbysta - sprawdź na jakiejś małej warce, szkoda się z butlami męczyć i PET marnować. Przegotować dzień wcześniej, przestudzić w zapasowym "fermentorze" i masz z czego warzyć.
  10. Na tej wodzie rozne rzeczy byly nastawiane i takiego efektu nie bylo. Tamta butelke z sokiem z rdzy degustowalismy z bratem. Tez twierdzik, ze smakuje jak woda ze starej rury. Jakies łobuzy co sie drozdzom wpraszaja na wyzerke, moga az tak podkreslac zelazo? Przeczytalem wczoraj prawie polowe watku o infekcjach i nie trafilem na taki opis. Ze jakies cholery potrafia narobic szamba albo przerobic lagera na fantastycznego lambieka kiszona kapusta edyszyn, to bym sie spodziewal. Jesli to ta jedna butelka, to musialo ja ominac wyparzanie albo pirosiarczan sodowy. Ale to w sumie dobrze by wyszlo, ze nie wina wody tylko moja niedoroba. Ewentualnie - jak na Wasze rozeznanie - czy niewyplukany pirosoarczan mogl taki smak dodac?
  11. Estrakt slodowy pale ale, ekstrakt "bursztynowy", Marynka i Fuggle. Drozdze Dogbrews B4. Woda nie zostawia zelaznych osadow, chociaz zawsze zbieram w dzbanku do odstania - moge dzbanka nie plukac tygodniami i nie ma rdzy ani glutów, to nie jest ten plynny ekstrakt starej rury jaki mialem w kranach w domu rodzinnm. Uzywam przegotowanej dzien wczesniej i zgromadzonej w czystym " fermentorze". Metoda butelkowania rzeczywiscie mogla odrobine tlenu wprowadzic, chociaz staram sie tego uniknac. Do standardowego kranika Biowin dolaczylem 30cm rurke, ktora wsadzam na dno butelki, odkrecam az napelnie i zakrecam. Tlenu to wprowadza tyle co przez odpowietrznik kranika. To pierwsza warka tak spaprana. Moze cos w wodociagach zmienili. Nastepna robie na wodzie z baniakow, chce powtorzyc to Ciemne Ale Tym Razem Bez Ironii. Zrobiłem "porównawczy test smakowy" kranówa vs destylowana u kumpla i tam gdzie piwo czynię. Mocna czarna choć kiepska herbata (Tetley) sparzona na destylówie jako reset i potem raz z kubeczka detylowana, raz "badana". Rzeczywiście trochę żelaza na spokojnie można wyczuć, ale w tym piwie to był normalnie koncentrat. Otwarłem więc dla testu drugą butelkę przed chwilą i znów szok - ciężko się żelastwa doszukać. Jest goryczka, trochę słodowości, owoców, karmelu, słodyczy, kwaskowości, drożdży i czego się tam po takim młodym Ale można spodziewać. Złomu z poprzedniej butelki - mimo nastawienia na wadę - nie wyczuwam. Zobaczę jak pozostałe butelki, powiedzmy za kolejny tydzień leżakowania. Może rzezywiście ta jedna się natleniła, albo kilka. Może należy podejrzewać Gretę? Trochę się wyrobiła.
  12. Otwarlem wczoraj butelke z ostatniej zeszlorocznej warki. Wyplulem.. Smakowalo jakbym je z ekstraktu złomu uwarzyl. Nie mam nic rdzewnego w browarze, wode mam swietna, brzeczka nie smakowala zelazem, podczas butelkowania sprobowalem i tez ani troche nie bylo czuc zelastwem. Kapsel nie skaleczony. Skad moze pochodzic smak zelaza (nie posmak, tylko stezony smak)?
  13. Dark Ale - 22 l wczoraj zabutelkowane Razem 372,5 l
  14. Pobrałem próbkę z fermentora po trzech dobach. Chyba za bardzo się zgrałem z datą wstawienia. Trzy cytrusy jak trzech króli - przejęły władzę. Jako że dżordże żywe są, całość zalatuje ciastem na babkę drożdżową z cytryną. Dwie rzeczy wiem - 1. sposób zadawania skórek nie ubił drożdży i nie ulatuje aromat. 2. goryczka białej części skórek nie ginie, jest taka jak sobie wymarzyłem. Pół warki dokończę, a połową zaszczepię nowy nastaw, będzie czarna i nie tak wściekle cytrusowa - 1/3 tej ilości cytrusów.
  15. Poczytałem, choć pewnie nie wszystko. Stąd patent z etanolem, bo ktoś właśnie narzekał, że sobie zaraził piwo czymś co siedziało w skórce, a nie chciałem skórek gotować (strata aromatu) ani brzeczki przegotować z nimi, bo nie wiem jak by się nachmielenie kitu zachowało po gotowaniu. Na razie ładnie pracuje - olejki nie zaszkodziły drożdżom,i aromat limonkowy z bulbulatora jest nikły w porównaniu z tym co z fermentora zalatywało przed zamknięciem.
  16. Z dowolnej lodówki z uwalonymi drzwiami wyciąć dno i plecy (plus ew. całą rurkę aż do gałki od regulacji, jeśli posiada) i wbudować w swojej konstrukcji szafę, w której będziesz mieć dwie półki na fermentory. Dno zawsze zawiera agregat,więc nie można go wykorzystać jako półkę, ale te 20x20x45cm przestrzeni to zawsze może być schowek na np. drożdże, żeby ich nie trzymać w domowej lodówce. Kumpel tak lodówę wykorzystał z jednej strony do chłodzenia a samą ścianę wymiennika zamontował jako fragment ściany dzielącej pomieszczenia. Akurat nie do piwa ale przynajmniej wiadomo, że taki przeszczep agregatu działa. Zmniejszyło to średni pobór energii (pomieszczenie z "lodówką" nie jest dogrzewane jej plecami) i dostarczyło dodatkowego grzania przy suszeniu łachów w drugim. Każde 10W pobrane przez lodówę, to nawet 10W zabrane z części zimnej, więc 20W wypromieniowane na plecach. Do piwa można by to wykorzystać grzejąc górną fermentację ciepłem zabranym lagerowi (fantazja, niesprawdzone)
  17. Być może spory. To warka eksperymentalna. Złe nie będzie nawet jakby wszystkie olejki wyleciały a to co z nich ulecieć nie zdąży, Dżordże przerobiłyby na goryczkę. Najwyżej wyjdzie wściekle gorzka IPA (też lubię, jeszcze żeby taka ściągająca goryczka była) i będzie mi ładnie pachniało z bulbulatora. Skórki też wylądowały w nastawie. Skórki, wyciąg i Chinook - coś cytrusowości musi zostać. Pięć dojrzałych owoców na 11 litrów brzeczki. W końcu Trzech Kumpli jakoś uwarzyło czarną ipę ze skórkami i coś z tego zostało w piwie, ale nie wiemy nic - ile tego wpakowali, kiedy, w jakich warunkach, jaki to miało wpływ na finisz. Jak nie wyjdzie to co chciałem, to opiszę co nie wyszło i nastawiam dwie pięciolitrowe równolegle (trzy trzyipółlitrowe trochę strach, że to potem będzie nieskalowalne) ze zmienionym sposobem dodania skórek - będę kontynuował w tym wątku.
  18. Wstawiłem właśnie wynalazek, który chodził za mną od jakiegoś czasu, a konkretnie od degustacji Blackcyla Citrus Zest. Zamarzyła mi się Mocno nachmielona IPA zamiast czarnej, ale wściekle nacytrusowana a w dodatku solidnie żywiczna. Nieważne, że to wynalazek, chodziło za mną i już. Jako że to eksperyment, dobrze dobrany kit powinien wystarczyć. Kupiłem więc brewkita Master Pint IPA,aromatyczną pomarańczę, dwie dojrzałe cytryny i dwie limonki. Cytrusy sparzone, obrane cienko, skórki zalałem 50ml wódki - naczytałem się o zakażeniu od cytrusów, więc wolałem zrobić wyciąg. Po tygodniu przyszła pora na uczynienie mikstury. Kit rozpuszczony ukazał fajny aromat, dowaliłem jeszcze 150g chinooka w granulkach na gorący ekstrakt. Odczekałem 5 minut. Zamiast chłodzenia, rozrzedzanie wodą do 5l. Dołożyłem cytrusy, alkohol migiem odparował, więc uzupełniłem zimną wodą do 11l. Ekstrakt początkowy 12,5. Zaszczepiłem drożdżami B4 ("do wszelkich Ale i cięższych") z Bulldog Brews, bo tylko one pokrywają się dobowymi wahaniami temperatury tam gdzie obecnie mogę fermentować (16-17 do 20-21 w szczycie). Chyba się zdziwiły gdzie trafiły (coś długo nie ruszało), ale po dłuższym zastanowieniu zaczęły pałaszować słodkości mimo sporej ilości olejków eterycznch. Jeśli wyjdzie to, co się zapowiada po skosztowaniu brzeczki (goryczka solidna, cytrusowe że hej), to chyba trafiłem i postaram się to uwarzyć a nie tylko wstawić. Za parę dni przy pomiarze cukru dopiszę czy idzie we właściwą stronę.
  19. Heyah, na forum założyłem konto parę lat temu, ale nie miałem dotychczas potrzeby pisania, bo też nic ciekawego do napisania nie miałem. Teraz trochę się rozkręciłem, w domu bulkają sobie dwie warki (trzecia, dzisiejsza, coś nie startuje ), a na wiosnę przeprowadzam się w miejsce, gdzie będzie wspaniała piwnica do eksperymentów. Na codzień jestem ślusarzem-spawaczem amatorem, bawię się w (prze)budowy motocykli, najlepiej z wózkiem bocznym, oraz innych pojazdów. Prowadzę forum Rometa 125.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.