Nimfeloss - Foreign Extra Whisky Stout
LET THE KILLING BEGIIIIIIIN!
Temperatura degustacji: 14,8 °C
Na początek potężny gushing odrywający drożdze z dna. Trochę piany wyrzygało zanim zdołałem nalać piwo.
Wygląd: piwo bardzo ciemnobrązowe, prawie czarne, całkowicie nieprzejrzyste. Brązowo-kremowa piana, początkowo obfita, potem zanikająca do dywanika, drobnopęcherzykowa. Bardzo ładny lacing. Ostatecznie zanika do pierścienia.
Aromat: asfaltowo-wędzony, silny aromat słodu whisky, daleko w tle nieco kawy, delikatna nuta alkoholowa. Po ograniu delikatnie przebija się śliwka.
Smak: bardzo silna wędzonka, wyczuwalna wytrawność, średnio-mocna goryczka - przyjemna, zostaje na dłużej; odczucie w ustach pełne; nasycenie wysokie - za wysokie jak na stouta (może to kwestia tych WLP005 - vide: mój ESB).
Ogólne wrażenie: piwo ciekawe, ciężkie i mocno, mocno wędzone. Nie jestem szczególnym fanem wędzonki, ale to mi smakuje, aczkolwiek więcej niż jednego raczej nie dałbym rady wypić. Do tej pory jedynym whisky stoutem, jaki piłem był Smoky Joe - to piwo jest bardzo podobne.