To i ja coś skrobnę.
Nie będę pisał że warzyłem bo to nie sukces a "oczywista oczywistość". Sukcesem natomiast nazwę wpisanie mnie na listę członków PSPD, modernizację sprzętu poprzez m.in. kupno taboretu co pozwoliło mi na swobodne przemieszczanie, wyjście z kuchni i mam nadzieje warzenie warek większych niż standardowe 20 l. Browar znalazł swoje miejsce w piwnicy, co też dało mu tak oryginalna nazwę. Sukcesem nazwę "wyjście" z warzonym piwem poza najbliższą rodzinę. Pojawili się znajomi i ich znajomi i ich...., którzy regularnie degustują to co zrobię z niezmiennym zachwytem nad różnicą między piwem domowym a koncerniakiem. Dzięki temu sądzę, że piwowarstwo domowe będzie zdobywało nowych pasjonatów warzenia, tam gdzie mieszkam, co też jest sukcesem. Największym jednak sukcesem jest znalezienie grupy sympatyków warzących piwo podobnie jak ja, właśnie na tym forum. W zasadzie zbierając wiedzę na temat warzenia korzystałem również z forów konkurencyjnych ale jakoś tu klimat najbardziej mi odpowiada.
Są też minusy. Zdarzył się jeden kwas, który niestety zasilił kanalizację. Myślę, że to i tak niewiele. I niestety ogromnym minusem jest niezadowolenie szanownej małżonki z przeniesienia browaru do piwnicy. Jakoś ciągle nie może pogodzić się z tym, że w domu nie będzie już czuć unoszącego się zapachu brzeczki czy chmielu podczas warzenia. Tak, tak dobrze widzicie, twierdzi że jest super i niekoniecznie była za tym żeby wyprowadzić browar z kuchni do piwnicy.
Plany na 2011? Ciągłe poszerzanie swojej wiedzy piwowarskiej i nowe eksperymenty. Większa aktywność wśród społeczności piwowarskiej offline, czyli na żywo. Może jakiś debiut w którymś z konkursów. Może udział w jakimś panelu lub spotkaniu. Na pewno wybiorę się do Żywca bo skoro tak jest fajnie to czemu kolejna fajna impreza ma mnie ominąć.