Ja swojego sterylizatora nie rozbierałem, nie ma takiej potrzeby. Przed użyciem go płuczę kranówką, zalewam wrzątkiem a po jakiejś chwili jak ostygnie, sypie nadwęglan sodu, (można też użyć pirosiarczynu sodu ale odradzam na wyziewy siarki i białe plamy na butelkach), kołyszę lekko aby się ten rozpuścił, a potem każdą butelkę naciskam sześć razy, i odkładam na suszarkę. Nie zauważyłem żadnego zużycia czy zniszczenia sterylizatora, nie miałem też infekcji piwa przy butelkowaniu. Wydaje mi się, że sterylizator nakładany na suszarkę to już lekka przesada i obawiam się czy nie wypadnie on gorzej od tego prostego modelu - przy każdym naciśnięciu butelki cała konstrukcja suszarki wraz z założonym na niej sterylizatorem będzie wpadać w drgania i może spowodować brzęczenie, stukanie butelek, do tego jeszcze ze sterylizatora będzie chlapać roztwór na suszarkę i butelki, chyba że robić to delikatnie. Ja ze swoim sterylizatorem się delikatnie nie obchodzę, a butelki mi nie brzęczą.