Skocz do zawartości

Mołot

Members
  • Postów

    166
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Mołot

  1. Czy akurat piwowarskie to nie wiem, jeśli one są "grzeczne" to przepraszam. Z czasów winnych wiem, że jeden szczep może wykończyć inny (co było przyczyną spektakularnych porażek ;) ), a to ten sam gatunek, tylko inna odmiana. Niestety nie mogę się teraz doszukać po opracowaniach które i jak. Druga sprawa - nie ma lepszej pożywki dla drożdży niż martwe drożdże, więc jeśli jedne padną istotnie szybciej (bo słabiej odfermentowują, gorzej znoszą alkohol), to drugie nie muszą ich zabijać, i tak je w końcu zjedzą, czyż nie? I kwestia dojadania oraz aromatów lizy i tak jest aktualna.

  2. Możesz zrobić na Windsorach ale raczej będzie mocno słodki.

    OK, czyli jest to sposób na przekonanie matuli, że takie pędzenie ma sens. No i na niewinne dziewczęta co to lubią słodkie ;) I dla sąsiadek, żeby nie marudziły na szczękanie butelkami. Niesłodkie dla siebie to już robię, 40-parę litrów się bulka.

     

    Z wymienionych wyżej powodów na twoim miejscu zostawiłbym deserowy. Ale oczywiście moje powody do twojej sytuacji mają się pewnie nijak.

  3. To tak nie działa. Jedne ruszą drugie nie.

    Gwoli ścisłości, jest też ryzyko, że jedne i drugie ruszą, ale zaraz te o większej zjadliwości zjedzą te słabsze, i będą ładne produkty lizy w piwie. Jedyna zaleta tak przyspieszonego startu to zmniejszone okno zakaźne dla dzikusów i bakterii, tylko chyba nie warto.

     

    Gotowe blendy są zapewne dobierane tak, by zjadliwość szczepów była podobna, i ten efekt możliwie mały. Albo tak, by te, które dłużej pożyją, dojadły te mniej odporne do końca, bez pozostawiania śmieci.

  4. Tak się złożyło, że mam:

    1. Drożdże Windsory które powinienem zużyć do końca miesiąca
       
    2. 2kg miodu
       
    3. 5 litrów wody źródlanej "poddanej procesowi napowietrzania" w baniaczku
       
    4. Balon 16 litrów

    Z natury rzeczy tak sobie pomyślałem, że jakby ten miód z tą wodą w ten balon, i do tego te drożdże...

     

    A teraz proszę o rady, ewentualnie o wybicie mi tego z głowy.

  5. Mam w pokoju z fermentorem 18°C, w porywach do 16°C, a termometr na fermentorze pokazuje 22°C. Na pusto i z wodą w środku pokazywał tyle samo, co pokojowy, więc to raczej nie przekłamanie.

     

    Detale warzenia tu: http://www.piwo.org/...ia/#entry258621

     

    W skrócie: Wyeast 3522 Belgian Ardennes, ekstrakt 22°Blg, grzeją się. Panikować, czy jeszcze nie?

  6. zagotowanie ( powinno zabić bakterie )

    Po pierwsze, nie usunie to już naprodukowanych zapachów. Po drugie niestety gotowanie zabija tylko niektóre bakterie. Wiele z nich po prostu przejdzie w stan przetrwalnikowy - a przetrwalników będzie sporo, bo przy 35-40 stopniach zaczną się mnożyć na potęgę. Czyli przy wielu szczepach bakterii zamiast polepszyć możesz po....psuć. No chyba że na gorąco odfiltrujesz przez mikropory, ale jakbyś miał kasę na instalację z filtrem mikroporowym, to pewnie i spuszczenie w kanał 20 litrów piwa by Cię nie bolało.

     

    No chyba, że masz warunki do UHT, czyli w kilka sekund podgrzać do 130 - 150 °C a potem równie szybko schłodzić, ale jakoś w to też wątpię, bo zabawa niewiele tańsza od mikroporów.

     

    Edit: miałem na myśli zwykłe zagotowanie, wspomnianej niżej metody kilkudniowej nie znałem. Przepraszam jeśli brzmiałem zbyt autorytatywnie - nie było to moim zamiarem.

  7. Nie otwieraj fermentora bez potrzeby.

     

    Jak już widzę, że robię piwo, a nie sianokiszonkę z dzikusów po ogórkach, to pokrywy ruszał nie będę :D Po dodaniu startera otworzyłem dwa razy, ten był drugi. Oba jedynie w celu sprawdzenia, czy ruszyły. Teraz spokojnie dam im conajmniej tydzień spokoju, albo i lepiej.

  8. Rafał, mam nadzieję, że drożdże w starterze się dobrze namnożyły, bo zadałeś je do dość dużego ekstraktu :) Napisz jak ruszą i po jakim czasie ;)

    Pierwsza nieśmiała pianka już jest, awaryjne suche czekają jakby co. Ale miałem dwa litry startera ładnie matowego od drożdży, więc oby, oby.

     

    U5gSXlU.jpg

  9. Mołot kupując w danym sklepie zgadzasz się na jego regulamin,

     

    Z tym, że punkty sprzeczne z ustawami są nieważne i moja bądź jakiegokolwiek innego klienta zgoda ważnymi ich nie czyni. No i nie tylko klienci, ale i konkurencja mają prawo wnieść do sądu pozew o nieuczciwe praktyki i nielegalne klauzule w regulaminie, a ewentualna przegrana kosztuje, słono.

     

    To, że ja nie kupię, jak nie wiem co jest w środku a chciałbym wiedzieć, to jedna sprawa, a całkiem osobną sprawą są kary, jakie UOKiK nakłada na sprzedawców udzielających niepełnych, nieprawdziwych lub wprowadzających w błąd informacji.

     

    Podsumowując: jeśli sklep jest na bakier z ustawami, to lepiej żeby w regulaminie nie miał nic, co próbuje takie praktyki usprawiedliwić, bo beknąć może dwa razy: raz za złamanie ustawy, dwa za nielegalne zapisy w regulaminie.

     

     

    Czy ten konkretny sklep jest na bakier z prawem do informacji, czy nie, nie wiem. Prawnikiem nie jestem, nie mi oceniać, ja tu tylko napisałem o stronie prawnej sprawy, przypomniałem że taka jest, bo jakoś wszyscy bardziej znający temat o niej milczeli.

  10. Warka druga - czarny bursztyn

     

    Z racji zbyt małego garnka (12 litrów) warzona na raty. Popełniłem przy niej kilka błędów które już widzę. Poza tym poniosła nas fantazja, oj tak.

    1. Nastawienie ekstraktów, by się upłynniły. 3 x WES jasny 1,7kg. Miały się grzać 10 minut, w efekcie epickiego spóźnienia Wojtka, który był mi do współudziału niezbędnie potrzebny, stały 2h 10min. Rezultat: Ekstrakty z jasno-bursztynowych stały się ciemne, karmelowe w smaku. Aromat piękny, i w ogóle, ale nie taki był plan. Miał być bursztyn, wyszedł węgiel, stąd tytuł.
       
    2. Cukier - 300g dark muscovado, uzupełnione do 1kg nierafinowanym trzcinowym normalniejszym. Do tego sok z cytryny 1szt, sok z pomarańczy 1szt, pożywka dla drożdży, wygrzewać do skandyzowania (w sumie prawie dwie godziny w okolicach 100°C)
       
    3. Gotowanie pierwszej partii - ekstrakty z pkt. 1. rozrobione do 10 litrów. Do zagotowania około 45 minut.
       
    4. Dodane 10g chmielu goryczkowego, utrzymane w gotowaniu kolejne 30 minut.
       
    5. Dodane 10g chmielu goryczkowego, pozostawione ciepłe ok 15 minut
       
    6. Dodane 20g chmielu aromatycznego, chłodzenie ok 30 minut (niestety tylko woda w zlewie)
       
    7. Druga partia - popłuczyny z puszek po ekstraktach + syrop cukrowy kandyzowany + odrobina otartych skórek z ww cytrusów, uzupełnione wodą do ok 5 litrów. do zagotowania około 30 minut, gotowanie kwadrans, studzenie.
       
    8. Zlanie do fermentora, uzupełnienie wodą do 20 litrów.

    Po dodaniu startera 22 °Blg - Drożdże Wyeast 3522 Belgian Ardennes (gęstwa od lukaszr przez portal wymiany) dodane o pierwszej w nocy, 09.02.2014.

     

    Proszę się nie śmiać. Wiem, że nas poniosło :P Bezstylowiec, ale cel był w okolice Belgian Dark Strong Ale i chyba nie odbiega za bardzo. Zobaczymy za kilka miesięcy.

     

    Trzymajcie kciuki, by w ogóle ruszyło!

  11. Wygląda to trochę jak gęsty dym papierosowy ?

    Brzmi to trochę jak substancje przeciwzbrylające, np stearynian magnezu. Jeśli to to, to zazwyczaj mają one minimalny jeśli jakikolwiek wpływ na smak, a w roztworach chętnie opadają na dno. Ważne, by nie chłodzić piwa przed podaniem, bo się wtedy będą resztki z roztworu wytrącały w całej objętości, powodując zmętnienie - podawać w temperaturze leżakowania.
  12. ale nie każde alu po nałożeniu galwanicznie warstwy z czegoś tam nadaje się do spożywki

    Nie mówiłem akurat o warstwie czegośtam, tylko o typowym anodowaniu, czyli warstwie Al2O3 które do spożywki się nadaje - chyba że w stopie jest krzem, wtedy odpada. Dlatego warto wybarwić na czarno czy czerwono, pigmenty są też neutralne a widać, jeśli odpadnie ;) Co nie zmienia faktu, że okoliczne warsztaty jakoś nie spieszą się, by odpowiedzieć, a wysyłać się na pewno nie opłaci, więc pomysł zawieszony ad infinitum.
  13. niezależną regulację temperatury w układzie z jedną sprężarką a dwoma niezależnymi komorami

    Tego się nie da zrobić, chyba że masz zawory sterowane elektronicznie, tak że możesz chłodziwo kierować w jeden albo drugi obwód wg potrzeb. Ale obawiam się, że taniej będzie kupić drugą sprężarkę.
  14. bez żadnych powłok z którymi czasem jak z jajkiem a i tak nie wiesz gdzie i kiedy narobisz odprysków.

     

    OK, czyli jeśli to jest ocynk, zapominam o sprawie. Natomiast jeśli jest to aluminium, i któraś z galwanizerni z sąsiedztwa zgodzi się zrobić anodowanie za rozsądną cenę, to wracam do tematu. W końcu Al2O3 nie odpryskuje i nie ściera się tak łatwo - wszak to zasadniczo to samo co rubin, szafir, korund, a na dokładkę idealnie "przyrośnięte" do powierzchni. No i temperatura użytkowania znacznie przekraczająca temperaturę samego aluminium.

  15. Tylko jak wydasz 100zł na próby zrobienia powłoki wtedy zrozumiesz o co mi chodzi.

    No jak patrzę na gary ze zwykłą pokrywą i bez dna do odcedzania, i na ich ceny, choćby okazje jak ta podana przez korzen16, to 100zł jest tanim kosztem. Mniej kasy za gar o lepszych możliwościach. Chyba że odkupić używany typu lidl, ale jedno drugiego nie wyklucza.

     

    Poza tym w ostateczności powłokę można położyć za 21 zł. Nie wiem czy i jak trwała by była, ale jakaś tam opcja jest.

  16. Odrobina złośliwości nie jest zła ;) A jakbym chciał oszczędzać czas, to mógłbym eurolagery pić - wyszłoby taniej i szybciej, czyż nie? :P Ale powiem Ci tak: Jeśli (i to jest bardzo duże jeśli, bo gar równie dobrze może iść na złom) zrobię z tego gara kadź warzelną, to pierwsze piwo z niej będzie ciemne... i butelkę Brown Majty dostaniesz koniecznie ;p

     

    Na ten moment nie jestem nastawiony by koniecznie tego gara do czegoś użyć, po prostu się zastanawiam i zbieram za i przeciw. Rozumiem podejście że nie, ale chciałbym też usłyszeć dlaczego nie.

     

    Za:

    • Duża pojemność
    • Wbudowane fałszywe dno
    • Pokrywa z otworem pod mieszadło (przy czym silnik 1 obrót / s, 230V, o niezłym momencie, mam akurat jeden nadmiarowy)
    • Łatwy montaż kranika i innych osprzętów
    • Jest za darmo, bo jest

    Przeciw:

    • Wymaga położenia powłoki
    • Przydałaby się izolacja

    A kombinuję nie dlatego, że warto, tylko dlatego, że lubię ;)

  17. Zawsze warto dla własnej satysfakcji, ale pytanie czy nie będzie to droższe niż nowy gar :)

    Samodzielne nakładanie żywicy z atestem byłoby na pewno. Oczyszczenie wibracyjną i poproszenie cioci, by zamoczyła w szkliwie i wsadziła do pieca, jak będą z przyjaciółkami piec odpalały, może nie być... najwyżej zostanę zobowiązany do nawarzenia sporego zapasu czegoś babskiego na lato ;) Albo, co równie prawdopodobne, powiedzą mi Panie że się nie da, i już.

     

     

    Do bielizny to może być też aluminium, mam też taki stary chyba 30L, ale nie używam do celów piwowarskich.

     

    Ani cynku, ani aluminium bezpośrednio do piwa oczywiście bym nie dawał. Może jestem noobem i zapewne jestem świrem, ale nie jestem taki całkiem głupi ;) Z jakiegoś powodu aluminiowe kegi wyszły z użycia a puszki często mają wewnątrz powłokę... Jeśli to aluminium, to może firma typu Anodal położy na to powłokę w rozsądnej cenie? Na pewno mają w ofercie anodowanie twarde do celów grzejnych i spożywczych.

     

    Istotną zaletą tego gara jest też pokrywka, z fabrycznie gotowym otworem pod mieszadło. Jakby go zrobić na ładną czerń czy czerwień...

  18. Argh, czy mogę prosić o przeniesienie do działu samoróbek?

     

    Też się obawiam, że to ocynk - natomiast po ewentualnym położeniu powłok cynk nie miałby żadnego kontaktu, z niczym. Mogę spytać Cioci, czy by nie spróbowała mi na to położyć ceramiki i szkliwa, w końcu jeśli całkiem gliniane się do żywności nadają, to z powłoką też powinny. Tylko czy to ma się szansę trzymać? I czy warto się bawić? Jakoś jedyne co znalazłem o ceramice, to że samo szkliwo na metalu ~= emalia, a ceramika na metalu = sekret fabryki :/

  19. Hej. Tak mnie naszło, że mam w piwnicy gar do gotowania bielizny. "Na oko" ze 30 litrów albo lepiej. Stareńki jak nieszczęście. chyba stalowy, ale raczej nie nierdzewka. Zapyziały ale bez ubytków. Jego wielką zaletą jest budowa, podwójne dno umożliwiające łatwe odcedzanie rzeczy, zresztą można je przykryć metalową siatką dla wstępnej filtracji.

     

    Trzeba by go oczyścić (szlifierkę oscylacyjną mam, szczotki na wiertarkę też), położyć emalię, dorobić izolację i ewentualnie kran... Myślicie, że warto się bawić? Jeśli tak, to dziś go wyciągnę i wrzucę jakieś zdjęcia. Mam pusty fermentor to i pojemność można wstępnie sprawdzić. Tylko nie wiem, czy warta skórka za wyprawkę. I czy w ogóle wyciągać go warto.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.