Witam, mam mały problem.
W sobotę rozlewałem piwo do butelek, dzisiaj sprawdzałem w piwnicy jak się mają.
W sporej ich części pojawiły się pęcherzyki, które można zaobserwować przy delikatnym wstrząśnieciu piwa w butelce. Z racji tego, że piwo stoi spokojnie pomyślałem, że to infekcja. Zabrałem piwo do domu i przy otwarciu piwo mocno się wzburzyło, część uleciała, ale nie był to wybuch, raczej wzburzenie. Ale piwo w smaku okazało się zupełnie normalne, zero objawów jakiegokolwiek skwaśnienia.
Cukru do refermentacji na pewno jest dobra ilość (używałem miarki), piwo na cichej nie wskazywało na niedofermentowanie, BLG w normie. Czy to może być wina zwiększonej temperatury (w piwnicy jest dosyć ciepło) lub też to cecha drożdży górnej fermetnacji?