Makaron Opublikowano 16 Marca 2009 Udostępnij Opublikowano 16 Marca 2009 Jak długo powinno trwać startowanie drożdży w starterze? Miałem paczkę drożdży pod koniec daty ważności postanowiłem je w końcu zużyć i niepokoił mnie zapach z saszetki teraz po 12 godzinach drożdże na mieszalniku jeszcze nie przestawiają żadnych objawów pracy. Jak myślicie po jakim czasie powinienem dać sobie spokój? PS Starter składał się z około 0,5L 10°Blg brzeczki z suchego ekstraktu. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jacer Opublikowano 16 Marca 2009 Udostępnij Opublikowano 16 Marca 2009 A tobie chciało by sie coś jeść gdyby cie kręcono na karuzeli przez 12h? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Szymon Opublikowano 16 Marca 2009 Udostępnij Opublikowano 16 Marca 2009 Do 24h u mnie też nie widać żadnego ruchu. Po 24h zaczyna się dopiero coś dziać. Zostaw na co najmniej dzień lub dwa i zobaczysz wtedy. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Makaron Opublikowano 16 Marca 2009 Autor Udostępnij Opublikowano 16 Marca 2009 Jestem przyzwyczajony do suchych drożdży, gdzie po 4h jest już czapa pięknej piany, więc 12 godzin wydaje mi się całą wiecznością Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Makaron Opublikowano 16 Marca 2009 Autor Udostępnij Opublikowano 16 Marca 2009 (edytowane) A tobie chciało by sie coś jeść gdyby cie kręcono na karuzeli przez 12h? ;) A ja myślałem, że to je kręci Edytowane 16 Marca 2009 przez Makaron Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
2artur2 Opublikowano 16 Marca 2009 Udostępnij Opublikowano 16 Marca 2009 Jestem przyzwyczajony do suchych drożdży, gdzie po 4h jest już czapa pięknej piany, więc 12 godzin wydaje mi się całą wiecznością A co powiesz na 5 dni ? Tyle startowały mi Belgian Strong Ale. Piany w starterze nie było prawie w ogóle. Dopiero w fermentorze dały czadu. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Makaron Opublikowano 16 Marca 2009 Autor Udostępnij Opublikowano 16 Marca 2009 To do tego trzeba mieć szczęście by nic się nie wkradło zamiast drożdży. Bo 5 dni to cholernie dużo czasu. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
anteks Opublikowano 16 Marca 2009 Udostępnij Opublikowano 16 Marca 2009 To do tego trzeba mieć szczęście by nic się nie wkradło zamiast drożdży. Bo 5 dni to cholernie dużo czasu. bo zamiast je kręcić trzeba pacnąć saszetkę która po kilku dniach napęcznieje i drożdżyki nabierają chęci na żarełko Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kopyr Opublikowano 16 Marca 2009 Udostępnij Opublikowano 16 Marca 2009 Jestem przyzwyczajony do suchych drożdży' date=' gdzie po 4h jest już czapa pięknej piany, więc 12 godzin wydaje mi się całą wiecznością [/quote']A co powiesz na 5 dni ? Tyle startowały mi Belgian Strong Ale. Piany w starterze nie było prawie w ogóle. Dopiero w fermentorze dały czadu. Ja bym się poddał. Albo bym zaryzykował i dodał do brzeczki, albo dał sobie spokój i dodał inne drożdże. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Makaron Opublikowano 16 Marca 2009 Autor Udostępnij Opublikowano 16 Marca 2009 To do tego trzeba mieć szczęście by nic się nie wkradło zamiast drożdży. Bo 5 dni to cholernie dużo czasu. bo zamiast je kręcić trzeba pacnąć saszetkę która po kilku dniach napęcznieje i drożdżyki nabierają chęci na żarełko Po kilku dniach? Na opakowaniu było napisane do 3h. To przecież trzeba planować wszystko z jakimś tygodniowym wyprzedzeniem. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
2artur2 Opublikowano 16 Marca 2009 Udostępnij Opublikowano 16 Marca 2009 (edytowane) Trochę sprecyzuję: Rozpłaszczyłem pożywkę i saszetka w ciągu 3 kolejnych dni napęczniała tyle co nic (temperatura pokojowa ok. 21st.). Zrobiłem starter z rzadkiej brzeczki w czystej butelce po soku dla dzieci 0,7l. i dodałem saszetkę. Pomieszałem, zamknąłem czopem ze zwiniętych wacików kosmetycznych i zostawiłem w spokoju. W starterze coś tam się działo, ale nic spektakularnego Po 2 dniach dodałem starter do brzeczki, bo już nie mogłem czekać dłużej. Oznaki fermentacji pojawiły się (uff !) po około 12h. Tak więc od momentu aktywacji saszetki do dodania startera do brzeczki minęło 5 dni, a samo jej "pęcznienie" trwało z mizernym skutkiem 3 dni. Oczywiście bałem się, czy drożdże nie zdechły i miałem w zapasie suche (w razie czego). Z tego, co pamiętam, drożdże były 6-miesięczne. Natomiast gdzieś na browar.bizie Wesoły opisywał, że jakieś Wyeasty startowały mu 7 dni. Z kolei ostatnie moje drożdże - Czech Pils, po jednym dniu były już tak spęczniałe, że bałem się, że rozerwą saszetkę. Jest więc różnie. Edytowane 16 Marca 2009 przez 2artur2 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
anteks Opublikowano 16 Marca 2009 Udostępnij Opublikowano 16 Marca 2009 Po kilku dniach? Na opakowaniu było napisane do 3h. To przecież trzeba planować wszystko z jakimś tygodniowym wyprzedzeniem. gdzieś było napisane żeby na każdy miesiąc jaki upłynął od daty produkcji dać jeden dzień inkubacji Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
yemu Opublikowano 16 Marca 2009 Udostępnij Opublikowano 16 Marca 2009 te 3h to chyba jak masz drożdże prosto z fabryki, nówki nieśmigane ;-) mi paromiesieczna saszetka pecznieje kilka dni (tak ze 3), potem po ok 24-36h widac juz istotną zmianę koloru startera. na mieszadle piany raczej nie ma, chyba ze za wolno się kręci. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
2artur2 Opublikowano 16 Marca 2009 Udostępnij Opublikowano 16 Marca 2009 To przecież trzeba planować wszystko z jakimś tygodniowym wyprzedzeniem. Powiedziałbym, że nawet dłuższym. Po zrobieniu startera można go przechowywać w lodówce jakiś czas (w BA pisali, że miesiąc). Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
anteks Opublikowano 16 Marca 2009 Udostępnij Opublikowano 16 Marca 2009 (edytowane) przy każdych drożdżach płynnych w BA są wskazówki w wordzie jak postępować Edytowane 16 Marca 2009 przez anteks Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kopyr Opublikowano 16 Marca 2009 Udostępnij Opublikowano 16 Marca 2009 E no to chłopaki mieszacie. Do artura2 - myślałem, że 5 dni nie ruszały w starterze. To jest kolosalna różnica. Twój błąd polegał na tym, że trzeba było poczekać, aż saszetka porządnie napęcznieje. Ja bym im podniósł temperaturę. Położyć blisko, albo na grzejniku, obok kuchenki, względnie na grzejącym kompie. Można też zrobić drożdżakom łaźnie, czyli włożyć całą saszetkę, do miski z ciepłą ~40°C wodą, wodę co jakiś czas zmieniać na ciepłą. Do Makarona - to jakie to w końcu drożdże, suche, czy płynne? Jeśli te drugie to czy zgniotłeś saszetkę z pożywką i poczekałeś aż napęcznieje? Jest tak jak napisał anteks, czyli dajemy jeden dzień inkubacji, na każdy miesiąc, który upłynął od opuszczenia przez drożdże fabryki. Czyli roczne drożdże mają prawo wystartować, czyli napęcznieć saszetkę dopiero po 12 dniach. Zwykle dzieje się to o wiele szybciej, zwłaszcza jeśli były dobrze przechowywane np. ostatnie parę miesięcy w Waszej lodówce. IMO jak nie wystartują po 7 dniach, to raczej można sobie dać spokój, bo za rewelacyjne to nie będą chyba. Chociaż... Na pewno dopóki nie otwieramy saszetki powinny być w miarę czyste, co najwyżej może być sporo martwych, ale wtedy trzeba koniecznie przygotować starter i zobaczyć jak sobie radzą. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
coder Opublikowano 16 Marca 2009 Udostępnij Opublikowano 16 Marca 2009 Mała rada: jak macie niepewną saszetkę, startujcie ją na początek w małej ilości brzeczki, 200-300 ml. Jeżeli przeżyło jakieś 100 komórek, to chwilę im zajmie zanim opanują cały starter i zaczną robić piankę. Co do pęcznienia saszetek Wyeasta, to w.g. mnie bardziej chwyt marketingowy niz konieczny etap rozwoju drozdży. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kopyr Opublikowano 16 Marca 2009 Udostępnij Opublikowano 16 Marca 2009 Co do pęcznienia saszetek Wyeasta, to w.g. mnie bardziej chwyt marketingowy niz konieczny etap rozwoju drozdży. No jak chwyt marketingowy? Albo drożdże wytworzyły CO2, albo nie. Co mają do tego chwyty marketingowe? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jacer Opublikowano 16 Marca 2009 Udostępnij Opublikowano 16 Marca 2009 Co do pęcznienia saszetek Wyeasta, to w.g. mnie bardziej chwyt marketingowy niz konieczny etap rozwoju drozdży. ????? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
neron Opublikowano 16 Marca 2009 Udostępnij Opublikowano 16 Marca 2009 Po kilku dniach? Na opakowaniu było napisane do 3h. To przecież trzeba planować wszystko z jakimś tygodniowym wyprzedzeniem. gdzieś było napisane żeby na każdy miesiąc jaki upłynął od daty produkcji dać jeden dzień inkubacji Na ulotce od BA dostarczanej razem z drożdżami jest napisane, że startują przeciętnie tyle dni, ile miesięcy upłynęło od daty produkcji. Moje ostanie drożdże (2001 Urquell Lager) startowały 3-4 dni. Potem dodałem je do startera 500 ml, 9 °Blg i na 36 godzin na karuzelę . Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Marusia Opublikowano 16 Marca 2009 Udostępnij Opublikowano 16 Marca 2009 Na saszetce jest napisane, że jeśli drożdże są starsze niż 6 miesięcy startują dłużej. Jak chcę warzyć to właśnie tydzień wcześniej na wszelki wypadek zgniatam saszetkę i zawsze jest cacy, nawet po roku od daty produkcji, tylko trzeba cierpliwości:) Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
2artur2 Opublikowano 16 Marca 2009 Udostępnij Opublikowano 16 Marca 2009 Mała rada: jak macie niepewną saszetkę, startujcie ją na początek w małej ilości brzeczki, 200-300 ml. Jeżeli przeżyło jakieś 100 komórek, to chwilę im zajmie zanim opanują cały starter i zaczną robić piankę. Co do pęcznienia saszetek Wyeasta, to w.g. mnie bardziej chwyt marketingowy niz konieczny etap rozwoju drozdży. Nie rozumiem - wszyscy trąbią o tym pęcznieniu. Chociaż można też jak na filmie: dodać saszetkę bez startera (ale jednak napęczniałą). Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jacer Opublikowano 16 Marca 2009 Udostępnij Opublikowano 16 Marca 2009 Chociaż można też jak na filmie: dodać saszetkę bez startera (ale jednak napęczniałą). Oczywiście, że można. Też tak robiłem. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Stasiek Opublikowano 16 Marca 2009 Udostępnij Opublikowano 16 Marca 2009 Chociaż można też jak na filmie: dodać saszetkę bez startera (ale jednak napęczniałą). Do słabszej brzeczki można i bez startera (aczkolwiek nigdy tak nie robiłem). A na filmie tym bardziej jest to zrobienia, bo jest tam aktywator - czyli 4 razy więcej komórek niż w propagatorze. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
coder Opublikowano 16 Marca 2009 Udostępnij Opublikowano 16 Marca 2009 Co do tego pęcznienia saszetki: nie wiem co ono ma dać za zysk. Drożdże się budzą, i co dalej? Mają za mało miejsca, żeby się rozmnażać, za mało żarcia, żeby się dożywić, część z nich się budzi i jest szybciej gotowa do pracy i tyle, jeżeli je potrzymamy za długo w saszetce to będzie więcej szkody niż pożytku. Ja bym wolał wlać to od razu do startera - podejrzewam, moje startery są nie mniej sterylne niż wnętrze saszetki. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się