Pierre Celis Opublikowano 15 Czerwca 2015 Udostępnij Opublikowano 15 Czerwca 2015 Gdy mowa jest o piwnej rewolucji często pada stwierdzenie, że to fakt obserwowalny co najwyżej w dużych miastach. Są tam wielokrany, są i piwne festiwale. Jednak poza nimi sytuacja wygląda inaczej. Owszem, w mniejszych miejscowościach można w sklepach czasem znaleźć coś ciekawego ale pod względem lokali z dobrym lanym piwem jest kiepsko. Wydaje się więc, że organizacja festiwalu z piwami rzemieślniczymi w mniejszym mieście ma sens. Kolejną edycję Craft Beerweek postanowiono więc zorganizować w Rzeszowie. Dokładniej rzecz ujmując, to część ekipy tak postanowiła bo pozostali zostają w Krakowie, gdzie będą organizować Beerweek Festival oraz cykl BeerWeekendów. Pozostali słusznie jednak postanowili wyjść z inicjatywą „w teren” i za cel obrali właśnie Rzeszów. Potencjał jest – mieszkańców prawie 190 tys. a do wyboru mają browar restauracyjny oraz dwa lokale w których liczba polskich piw rzemieślniczych na kranie nie przekracza liczby trzech. Także dość skromnie. Oprócz nowego podejścia co do wyboru miasta, nowością jest też lokalizacja festiwalu. Czy centrum handlowe to na pewno dobre miejsce dla rzemieślników? Zgrzytało mi to połączenie ale po dotarciu na miejsce okazało się, że nie jest źle. Po pierwsze – festiwal nie odbywał się na zamkniętej przestrzeni a na obszernym patio centrum handlowego Millennium Hall. Paradoksalnie, hipotetyczna lokalizacja w klimatyzowanym centrum nie wydawała się aż tak tragiczną sprawą w kontekście temperatury oscylującej wokół 30° C. Na szczęście wszystkie stoiska z piwem ulokowane były w zbawczym cieniu, a na patio wiał przyjemny wiaterek. Nie da się jednak ukryć, że upalna pogoda nie sprzyja zbytnio dłuższemu piwkowaniu. Frekwencja w ciągu dnia była zatem umiarkowana i dopiero po zmroku teren wypełnił się ludźmi. Późny wieczór z temperaturą ok. 25° C to rzecz w Polsce ciągle dość rzadka, tak jak i widok tłumów popijających craftowe piwo na terenie centrum handlowego. Klimat, trzeba przyznać, wyjątkowy. Porządny festiwal nie może obejść się bez wykładów i prelekcji. Pod tym względem również było nieszablonowo bo przyszło nam przeprowadzić wykłady w salce konferencyjnej pobliskiego hotelu Hilton. To się nazywa nowa jakość. Pewnie że fajniej byłoby zrobić prezentację na festiwalowej scenie ale po kwadransie w pełnym słońcu z prelegenta pewnie nie byłoby już co zbierać. No dobrze, ale festiwal to też i piwo więc warto poświęcić trochę miejsca na ogólne wrażenia odnośnie rzeczy które spróbowałem. Na początek Król Lata od Pinty i Braserie du Pays Flamand. Piłem już to piwo ale po raz pierwszy dane mi było je spróbować jako pierwsze. Tym razem we znaki daje się całkiem wyrazista, nietypowa dla witków goryczka no ale przecież to Hoppy Oatmeal Witbier. Treściwe, nawet trochę zbyt bardzo na trzydziestostopniowy upał. Następne poszło Grodziskie od Dukli. W aromacie po równo wędzonki i siarki, w smaku średnio intensywna wędzoność i znów całkiem spore odczucie treści. Kolejne piwo zdobyło moje szczególne uznanie i wracałem do niego kilka razy przez resztę wieczoru. Otóż SummeR z Wrężla okazał się świetnie orzeźwiającym, delikatnie kwaskowym i goryczkowym piwem o przyjemnym czystym aromacie amerykańskich odmian chmielu. Coś jakby Wheat APA. Jak dotąd zdecydowanie najlepsze ich piwo! Skoro przy połączeniu pszenicy i nowofalowych odmian chmielu jesteśmy to jeszcze były dwa piwa w tym klimacie. Festiwalowe American Wheat uwarzone w Zodiaku przez kontraktową Revoltę oraz White Dwarf z Twigga. To pierwsze okazało się dość płaskie w smaku nie posiadając odpowiedniej dla tego typu piw rześkości. Twiggowa amerykańska pszenica była lepsza, z nieźle zaznaczonym cytrusem, choć kartonowe motywy w smaku były tu też obecne. Ważne jednak, że Twigg chyba już na dobre wyszedł na prostą. Ostatnim ocenianym piwem tego wieczoru było Profanum z Peruna. Nominalnie Black IPA, charakteryzowało się wspaniałą pianą, lekką tylko goryczką oraz zdecydowanie dominującym w aromacie i smaku charakterem palonych słodów. Ta paloność była tak wyrazista, że postanowiłem zerżnąć to piwo z bliźniaczym Sacrum i to połączenie jak najbardziej zagrało. Kolejny dzień zaczął się jeszcze bardziej upalnie, Grodziskie był więc optymalnym wyborem na początek. Wybór miał paść na Olbrachtowego Piotrka z Bagien ale problemy z instalacją zdecydowanie opóźniły jego podłączenie. Zatem na początek spróbowałem wariację na temat stylu w wykonaniu Piwnego Podziemia. Grodzilla Dudette to jedenastobalingowa wersja stylu w dwóch odmianach. Jedna nowozelandzko-amerykańska chmielona nelson/mosaic a druga australijska chmielona summer/galaxy. Niestety nie wiedziałem o tym zróżnicowaniu i nie podpytałem o próbowaną wersję. Piwo było dość ciemne o przyjemnym, lekko wędzonym, podszytym cytrusowym akcentem aromacie. W smaku wędzonka była właściwie śladowa, co gorsze piwo miało lekką słodycz, nijak nie pasującą ani do stylu ani do okoliczności przyrody. Gdy w końcu spróbowałem Piotrka z Bagien z piotrkowskiego Olbrachta utwierdziłem się w przekonaniu że to jeden z lepszych Grodziskich na rynku. Optymalna, średnio intensywna wędzonka, przyjemna rześkość i lekkość smaku. Do ideału brakuje tylko wyższego nagazowania. Po Grodziskich przyszła pora na degustację domowych specjałów od Kentakiego ale o tym jest osobny materiał wideo. Kentaki zaimpregnował mnie na resztę imprezy 100% torfowym RISem, nic już więc nie było mi straszne. Jak chociażby przyniesiony przez Ziemka Fałata Niedobity z Pinty. Piwo leżakowane pół roku z dębowymi płatkami. W aromacie mamy mokre drewno, delikatną owocowość i pojawiającą się po chwili wanilię. W smaku rzeczona wanilia, owoce i kandyzowany cukier. Mimo że w posmaku suche i wytrawne to w odbiorze generalnie słodkie i ciężko pijalne. Potwierdziły się obawy co do alternatywnej nazwy tego piwa: Niedopity Szukając orzeźwienia sięgnąłem po Summer Ale z Doctor Brew i podobnie jak wrężelowski SummeR, to piwo było wręcz stworzone na tego typu słoneczną i długodystansową imprezę. Na koniec przyszedł czas na nowości Piwnego Podziemia. No-Mi Hopback Pale Ale nie było chmielone podczas gotowania, wyłącznie przed gotowaniem, na whirlpoolu oraz w hopbacku. Szczerze mówiąc nie odczułem tu jakiegoś wyjątkowego motywu, które wyróżniało by to piwo spośród zwykłych APA. No ale może już późno było i żeby poczuć coś wyjątkowego trzeba było spróbować takiego piwa jak Mustache Ryder z zestem z pomarańczy oraz papryczkami ghost chilli. Początkowo porządne ale niczym nie zaskakujące APA, dopiero po trzech łykach ujawniało swój przyjemny, lekko pikantny charakter. Podsumowując, wypiłem na imprezie sporo ciekawych piw a ich wybór nie pozostawiał odczucia niedosytu. Co do piw z miejscowego browaru restauracyjnego, to ich degustacja ukaże się wkrótce w materiale wideo. Craft Beerweek Rzeszów uważam za imprezę udaną, choć frekwencyjnie sytuacja najlepiej wyglądała pod wieczór. Cóż, aurę trudno przewidzieć i tak to już u nas jest że wiosną możemy mieć deszcz i temperaturę około 15° C (patrz WFDP) albo tak jak teraz dwa razy wyższą. W każdym razie trend jest jasny – piwne festiwale wkraczają do miast wojewódzkich! Wyświetl pełny artykuł Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Bogi Opublikowano 15 Czerwca 2015 Udostępnij Opublikowano 15 Czerwca 2015 Pierwsza kwestia, pierwszy raz, więc ani tłumów, ani reklam, ani szału. Nawet Docent nie musiał się starać o dostawanie piwa poza kolejnością, bo tejże nie było . Czyli tutaj należy zintensyfikować starania, żeby jednak o tym wiedzieć i nie żeby wszelkie kwestie rozgrywały się tylko na ryjbuku. Miejsce było, myjki, ubikacje, umywalki na pedały. Pod tym względem się przygotowali.Gastrofaza: bardzo dobre frytki belgijskie, choć sosu żałują. Piwa lane albo 0,5, wówczas dycha (czasem więcej) albo 0,25 wtedy od 6 wzwyż. Opłacało się brać parę dużych i rozlewać na wszystkich. Za rok jeśli festiwal się powtórzy, sytuacja pewnie się powtórzy, ale może warto jednak troszkę te ceny obniżyć? Tu Rzeszów, a nie warszawka czy krakówek, my tak nie zarabiamy.Wypiliśmy:PINTA Król lata-bardzo dobre, orzeźwiające, lekkie, owsiano-pszeniczne, nawet można powiedzieć, że najlepsze piwo całego festiwaluStary Browar Rzeszowski Rye IPA-też dobre, orzeźwiające, choć wcale nie IPADr Brew Double IPA-pięknie wadliwe, źle nachmielone, sałatka z groszkiemPiwowarownia Czarna Mańka-wyrazisty, nienajgorszy American StoutPodgórz Uśmiech Anieli-jedno z lepszych, lekki stout, ale smaczny, treściwy, choć bezalkoholowyTwigg Infra red porter żytni, mocno kawowy, porządny prawdziwy porter, niestety tylko lany, za to rozmowa z David'em bezcenna, ma chłopak wizję i wie co robiTwigg Red Bricks 51 bursztynowe między anglią a hameryką, niezłeOlimp Panacea Earl Grey IPA, mało IPA, więcej herbaty, taka Ice Tea za 10złHulaj Dusza Urwis żadnośćURSA Renegat Dark IPA też nie specjalneArtezan Mera IPA, poprawne, od Artezana można już jednak wymagać więcejDukla Piękna Nieznajoma, perfekcyjna, smaczna pszeniczkaPerun Sacrum Belgian IPA super piwko, wreszcie jakiś alkohol, choć to pierdolamento z behemoth'em zbytecznePerun Profanum Dark IPA dużo gorszeRevolta American Wheat, bardziej American niż Wheat, nic ciekawegoJak ja poszedłem piliście jeszcze Pinty Espresso cośtam i że dobre było plus powtórka z Sacrum.Festiwal ewidentnie wpisał się w ducha kraft'u, nie chodzi tutaj o wygląd gros uczestników i uczestniczek i to ich obnoszenie się z brodami, teku, itd, ale sam fakt, że piwa zgromadzone na festiwalu to były albo niezobowiązujące summer ales, wity-srity, pszeniczki czyli zgodnie z duchem kraft'u albo różne wariacje na temat ajpy-srajpy, ze szczególnym uwzględnieniem przechmielenia.Wśród tychże znalazły się jednakże perełki, które po prostu trzeba było wyłowić. Na pewno brakowało porządnych treściwych piw typu tripel, quadrupel, mocniejszych stout'ów, a i porterów bałtyckich ani kropli, barley wines, w ogóle piw przez duże P. Następnym razem powinna być większa różnorodność.Najmocniejsze było de facto najdziwniejsze pintowskie Niedobity; którego zresztą nikt nie brał-lanego nie było, tylko droga flaszka.I tu meritum, były problemy aby te lepsze piwa zakupić w butelce, bo były tylko lane, warto następnym razem być przygotowanym na taką ewentualność, że skoro pewien władca pewnej pory roku idzie jak woda, to na pewno znajdą się ludzie, którzy chcieliby to na wynos, a tu dupa-wychodzisz z pustymi rękami.Żenujące było, że osoby, które lały piwa nie miały o nich pojęcia, z małymi wyjątkami (jeśli lali piwa pracownicy browaru albo sami browarnicy).Przejść się można, ale to nie poziom i styl śp. Targów Wina w "Jedynce". Najważniejsze było towarzystwo mimo wszystko. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
WiHuRa Opublikowano 15 Czerwca 2015 Udostępnij Opublikowano 15 Czerwca 2015 Ceny faktycznie za wysokie jak na Rz. Trafne oceny piw Bogi, wypiłem całkiem podobny zestaw a i u mnie Król Lata także zdecydowanie najlepszym piwem. Festiwal ewidentnie wpisał się w ducha kraft'u, nie chodzi tutaj o wygląd gros uczestników i uczestniczek i to ich obnoszenie się z brodami, teku, itd, ale sam fakt, że piwa zgromadzone na festiwalu to były albo niezobowiązujące summer ales, wity-srity, pszeniczki czyli zgodnie z duchem kraft'u albo różne wariacje na temat ajpy-srajpy, ze szczególnym uwzględnieniem przechmielenia. Cóż, był to festiwal craftów a crafty w większości takowa piwa właśnie robią. Mi w pewnym momencie zabrakło zwykłego lekkiego pilznera z kranu bo tak po 3h moje kubki smakowe prawie całkowicie się wyłączyły. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Bogi Opublikowano 15 Czerwca 2015 Udostępnij Opublikowano 15 Czerwca 2015 (edytowane) Wojkówka miała pils'a za 6zł A Ciebie to w ogóle nie widziałem, mogłeś się pokazać, my byliśmy widoczni, zaraz naprzeciwko telebimu. Cóż, był to festiwal craftów a crafty w większości takowa piwa właśnie robią No, ale Twigg miał i ludzkiego porterka i amber'a, były stout'ciki (bo lekkie, ale zawsze), więc parę osób się jednak wyłamało i uwarzyło coś poza duchem, a zgodnie z tradycją. Edytowane 15 Czerwca 2015 przez Bogi Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
WiHuRa Opublikowano 15 Czerwca 2015 Udostępnij Opublikowano 15 Czerwca 2015 Oj byłem tylko kilka godzin w sobotę. Wojkówkę omijam z daleka. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jacer Opublikowano 15 Czerwca 2015 Udostępnij Opublikowano 15 Czerwca 2015 Bójcie się Boga, triple, dubble i barleye na upały Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Bogi Opublikowano 15 Czerwca 2015 Udostępnij Opublikowano 15 Czerwca 2015 Jaki upał, 29 stopni w porywach, zresztą siedzisz pod parasolem. Jak miałeś coś fajnego, trzeba było przyjechać i przywieźć Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jacer Opublikowano 15 Czerwca 2015 Udostępnij Opublikowano 15 Czerwca 2015 Nie warzymy mocnych piw na lato, nie tędy droga Do Rzeszowa kawał drogi, a dopłacanie do festiwali to niezbyt fascynujące zajęcie bzium1986 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
bzium1986 Opublikowano 16 Czerwca 2015 Udostępnij Opublikowano 16 Czerwca 2015 (edytowane) Za rok jeśli festiwal się powtórzy, sytuacja pewnie się powtórzy, ale może warto jednak troszkę te ceny obniżyć? Tu Rzeszów, a nie warszawka czy krakówek, my tak nie zarabiamy. Obawiam się, że jeśli się powtórzy, to w innej formie, skupiając przede wszystkim na lokalnych browarach. Ale nie sądzę, żeby się powtórzyło, organizatorzy oraz wystawcy zaliczyli dużą stratę, nieprędko komukolwiek wpadnie do głowy robić albo przyjeżdżać do Rzeszowa na podobną imprezę... A jaka cena byłaby odpowiednia na rzeszowską kieszeń? Po ile stoją tutaj piwa w lokalach? Edytowane 16 Czerwca 2015 przez bzium1986 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
WiHuRa Opublikowano 17 Czerwca 2015 Udostępnij Opublikowano 17 Czerwca 2015 (edytowane) A jaka cena byłaby odpowiednia na rzeszowską kieszeń? Po ile stoją tutaj piwa w lokalach? Pewnie <10 zł / 0,5l Ale obawiam się, że w tym przypadku cena i tak by nie uratowała sytuacji, a niektórzy pewnie zarobiliby przez to jeszcze mniej. Moim zdaniem na brak frekwencji miało wpływ kilka spraw. Za późny start organizacji (około miesiąc przed), za późno pojawiły się reklamy w Rzeszowie (tydzień przed). A jak się pojawiła okazało się że była kompletnie nieczytelna. Organizatorzy za bardzo zawierzyli FB i jego reklamie. Sporo ludzi nie miało pojęcia o tym wydarzeniu i kompletnie nie kojarzyli nazwy BeerWeek, a może i by przyszli. Miejscówka nie najszczęśliwsza, brak klimatu. Niedziela była kompletnie nie potrzebna, na Rz wystaryczło maks dwa dni. Edytowane 17 Czerwca 2015 przez WiHuRa Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Bogi Opublikowano 17 Czerwca 2015 Udostępnij Opublikowano 17 Czerwca 2015 Cena raczej oscylująca między 7-8zł za 0,5 byłaby w normie. Niedziela owszem to pomyłka, byłem zajrzeć przy okazji i po prostu puste stoiska i brak ludzi-na 3 dni można coś robić, jak się wie, że będą tłumy (warto wyciągnąć wnioski jak były organizowane Rzeszowskie Targi Wina-jak promowane i jak się kończyły). Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Wojen Opublikowano 17 Czerwca 2015 Udostępnij Opublikowano 17 Czerwca 2015 Ja uważam, że miejscówka nie była taka zła, w końcu przez Millenium Hall przewijają się tłumy, zwłaszcza w weekend, a dojazd jest tu dobry z całego Rzeszowa, problem widzę gdzie indziej. Rzeszów nie ma tylu beergeeków aby zapełnić taką imprezę w sposób pozwalający zarobić organizatorom, a ewidentnie do takich osób była kierowana impreza. Płatne wejście zrażało wielu potencjalnych gości, którzy chcieli by wejść zobaczyć i może spróbować jedno piwo. Jak ktoś stawał przed wejściem i słyszał 5 zł to wolał pójść do Piotra i Pawła (20 m od bramki) i kupić piwo rzemieślnicze za 5 zł i w sumie miał to samo co za bramką. Kolejna sprawa to brak piw dla przeciętnego konsumenta, takiego dobrego Pilsa. Można było wyjść z szerszą ofertą piw z Czech, Niemiec, a przy okazji serwować te piwa które były obecne. Wiem jak wyglądają takie imprezy dla osób niewtajemniczonych, trudno przekonać kogoś kto pije koncerniaki za 1,79 żeby wszedł na imprezę za 5 zł, a potem kupił 0,5 IIPA za 12zł i oczekiwać ,że przejdzie na jasną stronę mocy. Podobne imprezy w Warszawie, Krakowie czy Wrocławiu mają rację bytu bo jest tam więcej potencjalnych klientów plus dochodzą osoby przyjezdne za sprawą dobrej reklamy. Rzeszów ma potencjał ale na imprezę o innym charakterze. Impreza otwarta z szerszym wyborem piw nazwijmy to standardowych. Kto się interesuje to wie jak trudno sprzedać w Rzeszowie beczkę jakiegoś kraftowego browaru pomimo tego, że jest w mieście wiele osób które potencjalnie powinny ją opróżnić. Ja osobiście jestem z imprezy zadowolony, ale to tylko dlatego że znalazłem się w targecie organizatorów, podobnie jak grono moich znajomych z którymi mogłem się spotkać. Mieszkam 50 m od Millenium i wiem, że na imprezie nie było prawie nikogo z okolicznych bloków. Potencjalni klienci woleli wypić piwo w upalny weekend w domu, lub na ławce mając BeerWeek tuż za płotem. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Bogi Opublikowano 17 Czerwca 2015 Udostępnij Opublikowano 17 Czerwca 2015 (edytowane) Płatne wejście zrażało wielu potencjalnych gości, którzy chcieli by wejść zobaczyć i może spróbować jedno piwo. Jak ktoś stawał przed wejściem i słyszał 5 zł to wolał pójść do Piotra i Pawła (20 m od bramki) i kupić piwo rzemieślnicze za 5 zł i w sumie miał to samo co za bramką. Można to było rozwiązać też w inny sposób, wstęp jest droższy, np. nawet 15zł, ale w ramach wstępu piwo jest lane na próbki 100-125ml i można wszystkich pokosztować, a jeśli chce się kupić i sobie posiedzieć, to wówczas lane są i duże i małe, oraz są na wynos. Poza tym bilet powinien być ważny przez cały okres trwania festiwalu (czyli np. 1 dzień to 5zł, ale dwa dni-całość to 8zł i wówczas trzeba go tylko ze sobą nosić i pokazywać), a nie takie, że wyjdę, bo coś i już jakbym chciał wrócić, to znowu bulę. Przeczytajcie proszę jak to się odbywało kiedy były Targi w "Jedynce" a to też było w powijakach i też swego rodzaju rewolucja, bo jeszcze do niedawna Polacy gustowali w "słodkim, czerwonym", a zaczęły im się oczy otwierać na wina wytrawne, egzotyczne. Swego czasu właśnie w MH zorganizowano Galicyjski Festiwal Wina lepiej był teren zagospodarowany, można było wchodzić i wychodzić, bo miało się opaskę rozdawaną przy wejściu, tu relacja więc dla MH Beerweek nie był żadną nowiną w kwestii wykonania. Edytowane 17 Czerwca 2015 przez Bogi Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Green Fox Opublikowano 17 Czerwca 2015 Udostępnij Opublikowano 17 Czerwca 2015 Pewnie <10 zł / 0,5l Z mojej strony chciałbym tylko dodać (tak dla porównania), że w dwóch lokalach rzeszowskich w których oferta piw przekracza powiedzmy te 20-30 marek (które jeszcze nie są, ale lada moment mają ambicje zmienić się w multitapy) - ceny poważniejszych piw kraftowych oscylują w okolicach 12zł, a w drugiej - 14 zł !!! Dla porównania, w lokalach analogicznych w Krakowie ceny tych samych piw oscylują wokół 10 - 12 zł. W całym tym komentarzu nie chodzi mi o to, że uważam takie ceny za odpowiednie na rzeszowskie zarobki, ale - skoro na własnym podwórku mamy taką a nie inną politykę cenową, to dlaczego oczekujemy, że ktoś przyjedzie i przywiezie nam lane, świeże piwa za cenę niższą niż oferują nasze "sztandarowe" lokale? Cena raczej oscylująca między 7-8zł za 0,5 byłaby w normie Hmmm... a w której rzeszowskiej knajpie znajdziemy taką cenę za piwa kraftowe? Powiedz, to zacznę uczęszczać Nie mówię o sklepach, chociaż w rzeszowskich sklepach ceny też dużo wyższe niż na ten przykład w Krakowie. Ot takie trochę paradoksalne po prostu wydały mi się te narzekania na festiwalowe ceny - chociaż do reszty wniosków z dyskusji jak najbardziej się przychylam. I to racja - Król Lata mógłby ewidentnie zostać najlepszym piwem festiwalu, gdyby taki konkurs się odbył. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
WiHuRa Opublikowano 17 Czerwca 2015 Udostępnij Opublikowano 17 Czerwca 2015 (edytowane) Z mojej strony chciałbym tylko dodać (tak dla porównania), że w dwóch lokalach rzeszowskich w których oferta piw przekracza powiedzmy te 20-30 marek (które jeszcze nie są, ale lada moment mają ambicje zmienić się w multitapy) - ceny poważniejszych piw kraftowych oscylują w okolicach 12zł, a w drugiej - 14 zł !!! Dla porównania, w lokalach analogicznych w Krakowie ceny tych samych piw oscylują wokół 10 - 12 zł. Problem jest dość szeroki. Lokale w Rz liczą sobie marżę za crafty prawie jak za tańsze piwa a mogłby dać niższą, mniej zarabiać ale szybciej sprzedać piwo (byłoby świeższe bo nie chłodzą kegów) - oczywiście pisze to pod kątem specyfiki regionu. A tak kiszą się z kegiem (za 12-14 zł) a później przeceniają żeby puścić szybciej piwo bo robi się stare, utlenione i bez aromatów - jak ktoś takie kupi, a już takie mi się zdażyło, to raczej nie zachęca go to do craftów. Nie mówię o 7-8 zł (nierealne) a te 9-10 zł byłoby do akceptacji jak na nasze warunki. Edytowane 17 Czerwca 2015 przez WiHuRa Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
bzium1986 Opublikowano 17 Czerwca 2015 Udostępnij Opublikowano 17 Czerwca 2015 (edytowane) Cena raczej oscylująca między 7-8zł za 0,5 byłaby w normie. Hm, to pewnie taniej niż w rzeszowskich sklepach . No, może LeClerc może zaproponować butelki w tej cenie Edytowane 17 Czerwca 2015 przez bzium1986 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Bogi Opublikowano 17 Czerwca 2015 Udostępnij Opublikowano 17 Czerwca 2015 Festiwal z reguły powinien wpisywać się w triadę, jest drożej niż w butelce, ale taniej niż w knajpie-inaczej nie zachęca. Przynajmniej wszelkie festiwale jak zawsze tak odbierałem i nawet jeśli pojawiało się na nich nieśmiało piwo inne niż koncern, to też trzymali się tych zasad, choć byli w mniejszości. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Green Fox Opublikowano 17 Czerwca 2015 Udostępnij Opublikowano 17 Czerwca 2015 (edytowane) A tak kiszą się z kegiem (za 12-14 zł) Z kegami to nawet nie wiem jak sprawa wygląda, ponieważ w lokalach ostatnimi czasy rzadko bywam i akurat nic ciekawego w tych kegach nie siedzi. Pisałem o butelkach, gdzie też właściciele najwyraźniej wolą, żeby sobie kwitły na półce, zamiast je sprzedać za te 1 - 2 zł niżej. Z tą marżą jak najbardziej się zgodze. Właściciele myślą, że skoro kupują te 0,5l beczkowego Tyskiego/Żywca/Okocimia za te dajmy na to 2 zł i sprzedają później w ogródku za 7-8 zł, to analogicznie kupując krafty w hurcie za 6 - 7 zł można wywalić za nie cenę 13 -14 zł bo piwo to w końcu piwo i zarobek musi być ten sam. A to jednak troszkę inaczej wygląda. No cóż, przy podejściu właścicieli na ten moment raczej nie ma co liczyć na szybką popularyzację kraftu wśród rzeszowskiej szerszej publiczności Z drugiej strony - idealna sytuacja jeżeli chodzi o popularyzację piwowarstwa domowego Edytowane 17 Czerwca 2015 przez Green Fox Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
WiHuRa Opublikowano 17 Czerwca 2015 Udostępnij Opublikowano 17 Czerwca 2015 Z drugiej strony - idealna sytuacja jeżeli chodzi o popularyzację piwowarstwa domowego Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Bogi Opublikowano 17 Czerwca 2015 Udostępnij Opublikowano 17 Czerwca 2015 Cena raczej oscylująca między 7-8zł za 0,5 byłaby w normie. Hm, to pewnie taniej niż w rzeszowskich sklepach . No, może LeClerc może zaproponować butelki w tej cenie Niekoniecznie, w TESCO nie tak dawno, na półce z winem stała PINTA Atak i Imperium, 5,09zł sztuka-nie żeby się termin kończył czy coś, po prostu tak, czyli de facto tyle, ile za te piwa można wołać-a przynajmniej się powinno. Idąc takim tropem: leję to piwo na festiwalu za 8zł, ewentualnie butelkę sprzedaję za 10zł (marża w stosunku do sklepu), i wszystko jest w normie. Ale jeśli te piwa były lane za 10-12zł, podczas gdy w butelkach można je było dostać za przysłowiowym "rogiem", to mamy dewiację-czyli odchylenie od normy. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
bzium1986 Opublikowano 17 Czerwca 2015 Udostępnij Opublikowano 17 Czerwca 2015 Ha! a ja słyszałem o 4pln za butelkę Winchestera w pewnym sklepiku w Wielkopolsce - może za tyle powinni wołać? Nie sądzę, żeby 5,09 to była cena stała w TESCO, trochę demagogiczne jest określanie cen na festiwalu piwnym na podstawie promocyjnych cen z hipermarketu. A tak z innej beczki - na piknikach/festiwalach/koncertach piwo koncernowe jest przynajmniej 5pln/500ml (jakieś żywce czy lechy), czyli prawie 3x więcej niż na promocjach z Tesco. Rzemieślnicy zrobili ukłon w stronę konsumentów i sprzedają poniżej dwukrotności ceny . Nie rozumiem, czemu odnosi się do cen w sklepie. Na festiwalu piwo jest lane z kranu, można pogadać z barmanem (a często też za barem stoi tfurca piwa), można wypić na miejscu - to raczej przypomina warunki lokalowe, a nie sklepowe; dużo bardziej uprawnione byłoby porównywać się z rzeszowskimi lokalami, a wtedy myślę że 10pln to cena niewystępująca za kraftowe piwa. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Bogi Opublikowano 17 Czerwca 2015 Udostępnij Opublikowano 17 Czerwca 2015 W Kuźni przeważnie między 9-10 (z droższych była ursowska "Wataha" za 11), czyli raczej jest to cena występująca. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Wojen Opublikowano 17 Czerwca 2015 Udostępnij Opublikowano 17 Czerwca 2015 O cenach w ogóle nie powinniśmy rozmawiać bo tu nie upatruję osobiście problemu. Niech piwa które w sklepach specjalistycznych są po 7-8 zł będą na festiwalu po 10-12, ale tak jak pisałem jeżeli były by piwa chociażby czeskie dla przypadkowych klientów, którzy nie mogą ich spróbować normalnie a chcieli by, a ich ceny oscylowały by w granicach 6-8 zł to było by po problemie. Beergeek przychodząc na taki festiwal kupuje zazwyczaj próbkę 200-300 ml i cena nie stanowi dla niego większego problemu, natomiast tych których chcemy zachęcić do piwnej rewolucji na tym, a zresztą na podobnych festiwalach zakładam odstraszają zarówno ceny jak i sam asortyment piwa. Mamy 100 piw do wyboru a znajomy mnie pyta żebym mu coś polecił tylko nie cytrusowe, nie pszeniczne i mam problem co mu doradzić, po czym wraca z pilsem z Wojkówki i mówi, że tego właśnie szukał i to mu smakuje. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się