Skocz do zawartości

Pierwszy pilsner z brewkit'a


PanRyba

Rekomendowane odpowiedzi

Na wstępie witam wszystkich!

 

Jako że właśnie robię swoją pierwszą warkę z brewkit'a chciałem zadać kilka pytań i rozwiać trochę swoich wątpliwości. Brewkit jaki wybrałem to Mangrove Jack's Pilsener. W instrukcji wyczytałem że sugerowana temperatura fermentacji to 20-25 stopni co wskazywało by pewnie na drożdże górnej fermentacji. Nijak nie pasowało mi to do pilsnera więc kupiłem jedyne dostępne lokalnie dolniaki Gozdawa Czech Pilsner 18. 

Przygotowałem wszystko zgodnie z instrukcją. Z braku doświadczenia rozpocząłem uwadnianie drożdży przed przygotowaniem brzeczki. Oczywiście okazało się że brzeczka wyszła sporo za ciepła (prawie 40°C), więc zaczęło się szybkie chłodzenie w wannie przynajmniej do temperatury uwodnienia drożdży (27°C). Przez to wszystko drożdże uwadniały się zdecydowanie dłużej niż zalecane 30 min).

Fermentacja ruszyła ale nie jestem pewien czy w takim tempie jak powinna. Po 24h jedynymi oznakami było kilkanaście pęcherzyków piany i wybrzuszona pokrywa fermentora. 

Fermentor stoi w lodówce przy stałej temperaturze 9-10°C, temperatura fermentora wynosi 11°C

Dziś mija piąty dzień od zadania drożdży i co prawda rurka bulgocze, pokrywa jest wzdęta ale piana nie wygląda jak na wielu zdjęciach u innych a tworzy jedynie milimetrową warstwę na powierzchni brzeczki.

 

1). Czy to powinno tak wyglądać? :) Czy przez dłuższe uwadnianie drożdży mogłem część z nich zabić/uśpić? Dodam że część drożdży w szklance opadła na dno i utworzyła dosyć sztywną kremową zawiesinę, część pływała tak że woda nie była przejrzysta a odrobina w formie suchej pływała po powierzchni.

 

2). Czy trzymać się wytycznych z instrukcji brewkit'a co do czasu fermentacji (7dni) czy z racji zastosowania innych drożdży i dużo niższej temperatury przedłużyć proces?

 

3). Z powodu braku drugiego fermentora pominę etap cichej fermentacji, więc po zakończeniu burzliwej (chociaż w moim przypadku to określenie nieco na wyrost :))

Chciałbym od razu butelkować. Czy jeśli zamiast zwykłego cukru do butelek będę dodawał glukozy to trzymać się tej samej wagi co w instrukcji (o ile pamiętam 4g na butelkę)?

Edytowane przez PanRyba
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

1). Czy to powinno tak wyglądać? :) Czy przez dłuższe uwadnianie drożdży mogłem część z nich zabić/uśpić? Dodam że część drożdży w szklance opadła na dno i utworzyła dosyć sztywną kremową zawiesinę, część pływała tak że woda nie była przejrzysta a odrobina w formie suchej pływała po powierzchni.

 

2). Czy trzymać się wytycznych z instrukcji brewkit'a co do czasu fermentacji (7dni) czy z racji zastosowania innych drożdży i dużo niższej temperatury przedłużyć proces?

 

3). Z powodu braku drugiego fermentora pominę etap cichej fermentacji, więc po zakończeniu burzliwej (chociaż w moim przypadku to określenie nieco na wyrost :))

Chciałbym od razu butelkować. Czy jeśli zamiast zwykłego cukru do butelek będę dodawał glukozy to trzymać się tej samej wagi co w instrukcji (o ile pamiętam 4g na butelkę)?

1. praktycznie każda fermentacja wygląda inaczej. przykładowo, drożdże, które innym uciekały z fermentora tworząc 10 l piany, u mnie dały ledwie 1-2 cm wartstwę. Ważne że działa; dolna fermentacja jest mniej widowiskowa i wolniejsza, wiec to ma prawo tak wyglądać.

 

2. Zdecydowanie dłużej - jak mówię, dolniaki są wolniejsze, poza tym potrzebują po sobie dojeść; zresztą, nawet ten tydzień z oryginalnej isntukcji jest mocno kontrowersyjny

 

3. Po prostu burzliwa i cicha odbędą się w tym samym fermentorze :) nic w tym złego, wręcz przeciwnie. Przetrzymaj piwo w wiadrze kilka tygodni, w tym podnieś temperaturę w okolice 20 -stopni po zakończeniu fermentacji, potem lagerowanie (zbij temp tak nisko jak się da) i w butelki. Czy glukoza, czy cukier, różnica w ilości jest, ale niewielka (glukozy trzeba 5-10% więcej) - jesli sypiesz miarką do butelki po prostu daj te 4g - to i tak sporo.

 

24 h to taki przyzwoity czas startu, choć jedna saszetka drożdży + wysoka temperatura zadania = piwo może wyjść dość mocno estrowe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nikt Ci nie chce odpisać to ja odpiszę.

 

1) Jeśli długo uwadniałeś (pow godziny) to drożdże będą w bardzo słabej kondycji i jeśli nawet odfermentują to cudów w smaku i aromacie się nie spodziewaj.

2) W brewkitach są drożdże górnej fermentacji właśnie po to żeby początkujący nie miał problemów z fermentacją. Druga sprawa w brewkitach drożdże są niestety często słabej jakości więc dobrze zrobiłeś że kupiłeś inne, tylko co Cię na Boga podkusiło żeby lagerowe kupować bez jakiejkolwiek wiedzy o fermentacji. Zdecydowanie będziesz musiał wydłużyć proces i to nie o kilka dni, ale czytając to co napisałeś to 3 tyg to minimum.

3) Ile cukru wsypiesz Twoja sprawa. 4 g na butelkę przy założeniu, że drożdże po Twoich zabiegach raczej nie odfermentują (choć kto wie) to zbyt zacna ilość moim zdaniem. Poza tym cukru dajemy zawsze mniej. W internetach masz kalkulatory.

 

Reasumując.

Zabiegi typu uwadniam drożdże i po godzinie czy dwóch wrzucam do brzeczki to słaby pomysł.

Wlewanie drożdży lagerowych (zresztą górnofermentacyjnych też) do brzeczki o temp grubo powyżej 20 st i schładzanie w lodówce już zaszczepionego piwa o 10 st to słaby pomysł.

Zabieranie się za lagery bez odpowiedniej wiedzy to słaby pomysł.

Zabieranie się za jakiekolwiek piwo bez odpowiedniej wiedzy to też słaby pomysł.

 

Napisz chociaż jaki ekstrakt, ile tego piwa, ile tych drożdży wrzuciłeś i jak długo te biedaki musiały siedzieć w tej wodzie. Jak to piwo wyjdzie i siarka nie będzie zabijać to ja zaczynam uprawę ananasa w grudniu przed domem. To musi się udać ;)

 

Tak czy inaczej trzymam kciuki żeby się udało to uratować. Zawsze to pierwsze piwo. Ja swoje pierwsze wylałem bo waliło zielonym jabłkiem jak kostka toaletowa albo jakiś odświeżacz powietrza. Swoją drogą trzeba było sprzedawać na kursy sensoryczne :P

Edytowane przez hedgehog
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Reasumując. Zabiegi typu uwadniam drożdże i po godzinie czy dwóch wrzucam do brzeczki to słaby pomysł. Wlewanie drożdży lagerowych (zresztą górnofermentayjnych też) do brzeczki o temp grubo powyżej 20 st i schładzanie w lodówce już zaszczepionego piwa o 10 st to słaby pomysł. Zabieranie się za lagery bez odpowiedniej wiedzy to słaby pomysł. Zabieranie się za jakiekolwiek piwo bez odpowiedniej wiedzy to też słaby pomysł.   Napisz chociaż jaki ekstrakt, ile tego piwa, jakie drożdże wrzuciłeś i jak długo te biedaki musiały siedzieć w tej wodzie. Jak to piwo wyjdzie i siarka nie będzie zabijać to ja zaczynam uprawę ananasa w grudniu przed domem. To musi się udać

 

1). Domyśliłem się że zbyt długie uwadnianie to słaby pomysł ale nie było już odwrotu :) (no chyba że lecieć po nowe drożdże po weekendzie i liczyć że brzeczka nie skwaśnieje).

2). Schładzanie ze względu na słabą wydajność lodówki było dosyć łagodne. Do tych 11°C doszedłem po jakichś 30-40h

3). Od czegoś trzeba zacząć :) Wiedzę jako taką miałem, gorzej z praktyką.

4) Jak wyżej

 

Po uzupełnieniu mineralki do około 22 litrów wyszło 12 blg, do brewkit'a dodane 1,5kg ekstraktu słodowego jasnego, drożdże jak napisałem Gozdawa Pilsner 18, topiłem je trochę ponad godzinę. Na obecną chwilę (zadawanie drożdży było w sobotę 16.00, pierwsze oznaki fermentacji w niedzielę po południu). wygląda to tak jak na zdjęciu https://photos.app.goo.gl/fqquHKURhkV5LLuo1

Wszelkie zasady co do sterylności myślę że utrzymane. Fermentor myty i dezynfekowany OXI, wszelkie narzędzia i przyrządy traktowane wrzątkiem i pseudo desprejem. Kuchnia i lodówka zdezynfekowane.

 

 

Edytowane przez PanRyba
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak czy inaczej schładzanie zaszczepionej brzeczki to nie jest dobry pomysł. Po 2 tyg zmierz blg i zobaczysz co się dzieje. Ja trzymam kciuki.

 

Szczerze powiedziawszy na dolną fermentację to bym się nie odważył. Mam nadzieję że w zimie jakoś się przemogę ale na razie wiedza zbyt mała.

 

Powodzenia i daj znać co się dzieje. Za 3-4 dni wrzuć foto jak to wygląda i daj info jaka temp na sterowniku i na fermentorze.

Edytowane przez hedgehog
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak PanRyba ma lodówkę to dolna fermentacja nie jest słabym pomysłem. Tylko trzeba pamiętać, że trzeba mieć więcej drożdży (conajmniej dwie paczki lub gęstwa) i więcej czasu. Ja bym opisywanej sytuacji przez trzy tygodnie nawet nie myślał o zaglądaniu do fermentora.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak PanRyba ma lodówkę to dolna fermentacja nie jest słabym pomysłem. Tylko trzeba pamiętać, że trzeba mieć więcej drożdży (conajmniej dwie paczki lub gęstwa) i więcej czasu. Ja bym opisywanej sytuacji przez trzy tygodnie nawet nie myślał o zaglądaniu do fermentora.

 

Słaby pomysł w tym względzie, że nie ma doświadczenia w fermentacji a co do zaglądania to nie musi bo ma przeźroczysty fermentor :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Dziś po ponad miesiącu od startu fermentacji zdecydowałem się na butelkowanie. Brzeczka zeszła do ~3,5 blg (od kilku dni utrzymywała się na tym samym poziomie).

Nie obyło się bez problemów w ciągu tego miesiąca. A mianowicie: po dwóch tygodniach pierwszy raz sprawdziłem blg. Okazało się że zeszło jedynie do 10*. Podjąłem radykalne kroki czyli podwyższenie temperatury na kilkanaście godzin i ponowne porządne napowietrzenie brzeczki. Drożdże ruszyły z kopyta. 

 

Piwo nie nosi śladów infekcji, w smaku jak najbardziej pijalne, brak kwasu. Mimo pominięcia cichej, do poziomu drożdży całkiem ładnie się wyklarowało. Nie wiem jak bardzo negatywnie na smak wpłynęło rozruszanie drożdży podwyższeniem temperatury, po prostu ostatnie piwo domowe piłem bardzo dawno temu więc nie mam specjalnie porównania ale być może wyczuwalne są trochę nuty kwiatowe/owocowe, ale może podświadomie sobie to wmawiam.

 

Pierwsze butelkowanie to również metoda prób i błędów. Przy dodawaniu glukozy piwo bardzo się pieniło i wyłaziło z butelek. Po kilkunastu butelkach udało się znaleźć złoty środek i reszta procesu poszła jak po maśle, niemniej jednak następnym razem zdecyduje się na dodanie roztworu z glukozy do osobnego fermentora. Refermentację planuje przeprowadzić w temperaturze pokojowej ok. 19*. Dla testu jedna porcja zabutelkowana w 0,5l butelke PET żeby sprawdzić po tygodniu stopień nagazowania. Potem leżakowanie w lodówce do skutku. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Przy dodawaniu glukozy piwo bardzo się pieniło i wyłaziło z butelek

 

 

U mnie piwo z brewkitu też wyłaziło z butelek. Kapsle pod wpływem gazu fajnie się trzęsły ;)Po przejściu na słody tego już nie miałem.

Czyżbyś tym wpisem sugerował, że w piwach warzonych z brzeczki samodzielnie zacieranej obowiązuje inna fizyka? :facepalm:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Nie mam pojęcia.

To proponuje założyć sobie bloga jakiego i tam umieszczać wpisy, które nie wiesz co znaczą i co sugerują.

Wtedy to będzie Twój cyrk i Twoje małpy, a tu na forum może jednak warto się zastanowić jak naszą wypowiedź odczytają inni i jakie wnioski z niej wyciągną?

Hipotetycznie, daj boziu,  nastukasz kilka tysięcy postów i ktoś przeczyta ten Twój wpis, i sobie pomyśl, ze ten Ktoś ma rację i widocznie piwa zacierane się nie pienią jak się do nich dosypuje glukozy/cukru :polew:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.