KiLL4r Opublikowano 6 Września 2010 Udostępnij Opublikowano 6 Września 2010 czy po chmieleniu trzeba lub można przefiltrować np. w postaci dekantacji rurką, schłodzoną brzeczkę do fermentora, bo czytając wiki nie bardzo rozumiem tu cytat: "Osad gorący jest nierozpuszczalny, pozostaje na dnie kotła po dekantacji brzeczki do fermentora." Ja wszystko wlewam do fermentora. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
bimbelt Opublikowano 6 Września 2010 Udostępnij Opublikowano 6 Września 2010 Powinienes zlac delikatnie znad osadu. Mozesz to zrobic za pomoca odkazonej rurki. Jesli wczesniej zamieszasz dobrze w kolo lyzka (odkazona) i odczekasz dluzsza chwile, to osady powinny ci sie zebrac na srodku gara w postaci stozka. Wtedy latwiej zebrac cala "czysta" brzeczke. Dodatkowo na fermentorze mozesz postawic sitko (odkazone), zeby wychwycic grubsze czastki, ktore niechcacy moglbys zassac z gara. Jak masz duzo krzepy, to mozesz przechylic gar i bezposrednio lac do fermentora. Jesli nie bedziesz trzasc na prawo i lewo, to powinno ci sie udac ladnie zlac znad osadow. Ja tak robie, gdy brzeczka ma mala objetosc. Dzieki temu, ze mniej elementow ma stycznosc z ostudzona brzeczka, minimalizuje ryzyko zakazenia. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
pioturek Opublikowano 6 Września 2010 Udostępnij Opublikowano 6 Września 2010 Trzeba zdekantować by pozbyć sie chmielin. Filtrację godną polecenia przy chmieleniu granulatem masz tu http://www.browar.biz/forum/showthread.php?t=50980&page=5. Sam stosuję i sobie chwalę Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
prusak Opublikowano 6 Września 2010 Udostępnij Opublikowano 6 Września 2010 (edytowane) ...nie bardzo rozumiem tu cytat: "Osad gorący jest nierozpuszczalny, pozostaje na dnie kotła po dekantacji brzeczki do fermentora." Sam sobie odpowiedziałeś po części, osad (osad gorący, chmieliny itp) opada na dno gara w którym chłodzisz brzeczkę. Jak opadnie wystarczy zlać brzeczkę za pomocą wężyka, napowietrzyć i dodać drożdże. To co zostanie w garze po dekantacji wlewam do wysokich kufli - można z tego (po odczekaniu kilku godzin ) odzyskać jeszcze trochę brzeczki (ja mam tego zwykle mniej niż litr). To co uda się ściągnąć wężykiem z kufli przegotowuję i wlewam do butelki szklanej czy słoika - to tak zwana rezerwa. Jak ostygnie pakuję ją do lodówki a przy butelkowaniu używam zamiast wody z glukozą. Edytowane 6 Września 2010 przez prusak Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kwiatosz Opublikowano 6 Września 2010 Udostępnij Opublikowano 6 Września 2010 Ja wlewam wszystko, już mi się nie chce bawić po kilku godzinach warzenia jeszcze z rurką i stratą litra albo dwóch brzeczki. Generalnie na początku o tym nie wiedziałem, potem doszedłem do wniosku, że skoro osady są nierozpuszczalne to nie wpływają na smak, a resztki chmielu dają dodatkowy chmielowy posmak A teraz po prostu uważam, że skoro piwo wychodzi dobre to nie ma co kombinować Wiem, że w porównaniu z dezynfekcją wszystkiego spirytusem to ta chwila przelewania rurką to żaden problem, ale jakoś nie mogę się zmobilizować do tego.. Niemniej za każdym razem sobie to obiecuję. Inna możliwość, która mi właśnie przyszła do głowy, to przelać brzeczkę schłodzoną do jakich 60 stopni do fermentora z reduktorem osadów, poczekać noc i wtedy przelać do docelowego fermentora i dodać dopiero drożdże. Marek 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
bogdan62 Opublikowano 6 Września 2010 Udostępnij Opublikowano 6 Września 2010 Ja wszystko wlewam do fermentora. Zlanie osadów gorących nie jest dobre dla piwa, pozbieraj zdezynfekowana łyżką zanieczyszczenia z piwa i ścianek fermentatora, wyrzuć je. Bimbelt podał wyżej dobry sposób zlewania, trudność może być tylko przy słabym przełomie, słabo osadza sie na dnie. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
areks1111 Opublikowano 6 Września 2010 Udostępnij Opublikowano 6 Września 2010 Witam Ja przelewam przez wężyk na końcu którego mam zamocowaną za pomocą gumki pończochę, czasem nawet 2 pończochy jedna w drugiej i żadne osady czy chmieliny się nie przedostaną. Robię tak od kilkunastu warek i problemu nie ma. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Sojer Opublikowano 6 Września 2010 Udostępnij Opublikowano 6 Września 2010 Witam Ja przelewam przez wężyk na końcu którego mam zamocowaną za pomocą gumki pończochę, czasem nawet 2 pończochy jedna w drugiej i żadne osady czy chmieliny się nie przedostaną. Robię tak od kilkunastu warek i problemu nie ma. A przelewasz gorącą brzeczkę, czy wystudzona? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
areks1111 Opublikowano 6 Września 2010 Udostępnij Opublikowano 6 Września 2010 zazwyczaj gorącą , ale zdarzało się też ze chłodną. czasem zlewając z burzliwej na cichą również stosuję pończochę np. w przypadku piw chmielonych na zimno. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
bimbelt Opublikowano 6 Września 2010 Udostępnij Opublikowano 6 Września 2010 A odkażasz jakoś tą pończochę przed użyciem? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
bielok Opublikowano 7 Września 2010 Udostępnij Opublikowano 7 Września 2010 Cześć. A odkażasz jakoś tą pończochę przed użyciem? Ja ja chwilę zawsze gotowałem. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Kamil_s1 Opublikowano 7 Września 2010 Udostępnij Opublikowano 7 Września 2010 Ja też stosuję pończochę jak areks1111. Zazwyczaj dezynfekuję ją wrzątkiem po prostu kilka minut. Póki co zakażenia nie miałem, a bardzo wygodny sposób. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Mason Opublikowano 7 Września 2010 Udostępnij Opublikowano 7 Września 2010 Ja mam jeszcze inny sposób - przelewam całość przez kilka warstw pieluch tetrowych. Pieluchy gotuję kilkanaście minut w celu dezynfekcji, kładę je na metalowe sitko (wyparzone wrzątkiem) a sitko umieszczam na fermentorze - jest na tyle duże że trzyma się stabilnie. I przez to przelewam całą brzeczkę, tuż po zakończeniu gotowania. Ostatnio było tam w sumie 16 warstw. Jedyna wada to praca z gorącą cieczą, w efekcie z łazienki robi się sauna . Ale po takim przelaniu mogę spokojnie zostawić brzeczkę do chłodzenia w piwnicy - zamykam szczelnie i czekam na odpowiednią temperaturę. Na razie się sprawdza Igorrodz 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
amatjas Opublikowano 7 Września 2010 Udostępnij Opublikowano 7 Września 2010 A ja póki nic nie złapię ryzykuję " na zimno" . Kilka warstw gazy wyjałowionej nakładam na fermentor, przyklejam ją taśmą do powierzchni bocznych fermentora i przelewam przez nią schłodzoną brzeczkę wysterylizowanym naczyniem. Igorrodz 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
pioturek Opublikowano 7 Września 2010 Udostępnij Opublikowano 7 Września 2010 Ja mam jeszcze inny sposób - przelewam całość przez kilka warstw pieluch tetrowych. Pieluchy gotuję kilkanaście minut w celu dezynfekcji, kładę je na metalowe sitko (wyparzone wrzątkiem) a sitko umieszczam na fermentorze - jest na tyle duże że trzyma się stabilnie. I przez to przelewam całą brzeczkę, tuż po zakończeniu gotowania. Ostatnio było tam w sumie 16 warstw. Jedyna wada to praca z gorącą cieczą, w efekcie z łazienki robi się sauna . Ale po takim przelaniu mogę spokojnie zostawić brzeczkę do chłodzenia w piwnicy - zamykam szczelnie i czekam na odpowiednią temperaturę. Na razie się sprawdza Taka pielucha jednak sporo wchłania. Nie żal Ci ? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
coder Opublikowano 7 Września 2010 Udostępnij Opublikowano 7 Września 2010 Po dekantacji z osadów odzyskuję od 0.25 do 1L piwa, tyle potencjalnie uzyskujecie z tej całej filtracji, czy warte jest to ryzyka? Pewnie zależy to od zasobności piwniczki... Zwróćcie też uwagę, że browary przemysłowe są starsznie pazerne, a jednak nie stosują filtracji po chmieleniu... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Dagome Opublikowano 7 Września 2010 Udostępnij Opublikowano 7 Września 2010 Tyle kombinowania, a przecież można prościej. Pod koniec chłodzenia pozwalamy osiąść osadom na dnie. Delikatnie zlewamy do fermentora, aż nie zacznie lecieć osad. Resztę przelewamy do wysokiego słoja, wcześniej zdezynfekowanego i do zamrażarki. Ja mam 4-litrowy. W słoju syf bardzo szybko znów osiądzie i wtedy znów dekantujemy przelewając do fermentora. Straty - u mnie zwykle od 0,5 do w najgorszym wypadku 1 litra. Można przeżyć. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Cartmann Opublikowano 7 Września 2010 Udostępnij Opublikowano 7 Września 2010 Ja dzisiaj gorącą brzeczkę przelewałem do fermentora, na którym miałem durszlak z gazą jałową. Nic nie dezynfekowałem, myślę że przy ~80* nic się brzeczce nie stanie. Igorrodz 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
rysmis Opublikowano 7 Września 2010 Udostępnij Opublikowano 7 Września 2010 Ja po schłodzeniu zlewam klarowną brzeczkę znad osadu. Z tego co czytałem w książkach to należy oddzielać osad (osad gorący) przed chłodzeniem. Zastanawia mnie jednak, jaki może mieć to w pływ na smak piwa. Tzn. przebywanie chmielin, przypraw podczas chłodzenia razem z brzeczką. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
acetylenek Opublikowano 27 Października 2011 Udostępnij Opublikowano 27 Października 2011 Ja chmiele w siateczce (takiej z praski do owoców - duży rozmiar) więc chmielin nie mam a osad oddzieliłem przez zawirowanie i po odstaniu zlanie rurką (rurka z pompką do wina) efekt podobny jakby kranikiem zlać ale jeszcze nie dziurawiłem gara (98l). Na zdjęciu widać końcowy etap. Zostaje ok 1l płynu (warka z 5kg pilsnerskiego) który dałem do słoja i dalsze zlewanie z nad osadu - strzykawką 100 cm3, na koniec filtr do kawy. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
anteks Opublikowano 27 Października 2011 Udostępnij Opublikowano 27 Października 2011 Ja chmiele w siateczce (takiej z praski do owoców - duży rozmiar) więc chmielin nie mam a osad oddzieliłem przez zawirowanie i po odstaniu zlanie rurką (rurka z pompką do wina) efekt podobny jakby kranikiem zlać ale jeszcze nie dziurawiłem gara (98l). Na zdjęciu widać końcowy etap. Zostaje ok 1l płynu (warka z 5kg pilsnerskiego) który dałem do słoja i dalsze zlewanie z nad osadu - strzykawką 100 cm3, na koniec filtr do kawy. Opłaca sie bawić , narażać na zakażenie dla tego 1l ? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
rubezahl Opublikowano 27 Października 2011 Udostępnij Opublikowano 27 Października 2011 Opłaca sie bawić , narażać na zakażenie dla tego 1l ? Dla warki ~100l raczej nie, ale dla 20l pewnie tak - czy przy odpowiednim postępowaniu ryzyko zakażenia istnieje, nie sądzę. Przelanie resztek z gara do 2, 3 kufli, odczekanie kilkadziesiąt minut na osadzenie się gęstych części na dnie, zdekantowanie klarownej brzeczki, następnie zagotowanie jej - to nie jest wiele pracy. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
acetylenek Opublikowano 27 Października 2011 Udostępnij Opublikowano 27 Października 2011 (edytowane) Nie jestem maniakiem czystości wizualnej ale piwo i wino mi jeszcze się nie zepsuły (z winem łatwiej bo powyżej 14% jest trwałe a słabszych nie robię). To czy się opłaca niech każdy sam sobie odpowie. Ja nie widzę problemu w przepłukaniu naczyń roztworem podchlorynu (domestos) i wodą. Wrzucenie na chwilę lejka do roztworu też nie jest zajęciem karkołomnym. Ciekaw jestem jak maniacy sterylności sterylizują powietrze w swoim browarze (kuchni) tyle bakcyli lata w powietrzu? Mnie w poście chodziło o oddzielanie za pomocą wiru co kto robi z tym szlamem co zostaje to jego sprawa. Ja go w każdym razie dalej wyzyskuję i dolewam do całości. Edytowane 27 Października 2011 przez acetylenek Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
leech Opublikowano 28 Października 2011 Udostępnij Opublikowano 28 Października 2011 Ja po schłodzeniu zlewam klarowną brzeczkę znad osadu. Z tego co czytałem w książkach to należy oddzielać osad (osad gorący) przed chłodzeniem. Zastanawia mnie jednak, jaki może mieć to w pływ na smak piwa. Tzn. przebywanie chmielin, przypraw podczas chłodzenia razem z brzeczką. Przyłączam się do pytania. Chłodzę z chmielinami i gorącym osadem- to jakiś poważny błąd? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Jacki Opublikowano 28 Października 2011 Udostępnij Opublikowano 28 Października 2011 Nie, w zasadzie chyba większość tak robi. Igorrodz 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się