Skocz do zawartości

Browar Skoczek Bielański


Rheged

Rekomendowane odpowiedzi

W dniu 14.11.2023 o 08:44, Rheged napisał(a):

Nie wytrzymałem z Imperial Stoutem i odpaliłem premierę w urodziny po tygodniu zaledwie od butelkowania. Nagazowanie było już odpowiednie. No i powiem, że jestem ogromnie zadowolony z tego piwa. Kawa na pierwszym planie, wraz ze słodyczą. Delikatna kontra od chmielu, finisz półwytrawny. Powtórzę to piwo za rok bez żadnych zmian.

 

Na urodziny kumple wykupili pakiet kontrolny w browarze, bo zaopatrzyli mnie w 26-litrowy gar. I teraz trzeba będzie wrócić do warek około dwudziestolitrowych. Tylko jak ja znajdę odpowiedni wór do zacierania? Garnek jest raczej szerszy niż wyższy.

I jak ten Stout smakuje po kolejnym miesiącu? Ciekawi mnie rozwój smaku z tego przepisu. Może też kiedyś spróbuję takie stworzyć 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 30.12.2023 o 11:20, Pikczer napisał(a):

jak ten Stout smakuje po kolejnym miesiącu? Ciekawi mnie rozwój smaku z tego przepisu. Może też kiedyś spróbuję takie stworzyć

 

Generalnie bardziej idzie w kierunku palonym, smaku się lekko zaokrągliły, ale dalej są wyczuwalne bez problemu. Polecam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwszego stycznia nowego roku nastawiłem jedenastą warkę. W założeniu miała to być powtórka mojego Gambitu wiedeńskiego, tylko z pewnymi zmianami. Otóż miał być all malt i miał być mniejszy, bo mam chęć zebrać gęstwę na koźlaka, do którego będę robił trzecie podejście. No i Gambit w tamtym roku był pseudo-lagerem, bo używane były doń kveiki. Tym razem lager ma być prawilny! Warzenie BIAB.

 

Przepis:

- 1,8 kg słód wiedeński

- 0,8 słód monachijski jasny

- 0,2 słód karmelowy 150

- 0,16 słód melanoidynowy

 

Ostatni słód, bo miałem resztkę, to wrzuciłem zamiast więcej karmelowego. I tak kolor wyszedł jak czeskie półciemne, ale trudno.

 

Zacieranie:

- słody wrzucone do 6,8 litra wody 66 stopni, temperatura spadła do 62, podgrzanie do 66

- 66-64 stopnie 45 minut

- 72 stopnie 15 minut

- wygrzew do 76 stopni minuta

 

Wysładzanie:

- 9,5 litra woda 78 stopni po 15 minutach w kadzi filtracyjnej

 

BLG na tym etapie 12,5.

 

Gotowanie 13,8 litra z chmieleniem:

- godzina Perle 20 gram 5,4 % AA

 

BLG na tym etapie 15,5 dla 10,8 litra. Dolałem 1,5 litra wody, aby zbić do 13,5 BLG. Ibu wyszło 21, czyli blisko celowanego.

 

Temperatura zbita do 14 stopni, zlanie z gara wężykiem jednocześnie napowietrzając. Drożdże uwodnione 15 minut wcześniej w wodzie temperatury pokojowej. Jedna saszetka SafLager S-189, bo dobrze się sprawdziły. Przez noc temperatura zbita do 11-12 stopni. Nad ranem na dnie widać, że się pięknie namnożyły, ale jeszcze nie pierdzą.

 

Wyszła mi zaskakująca wydajność, bo 88,5 % według PPPP. Gambit wiedeński więc nazwę zapewne Przyspieszonym Gambitem Wiedeńskim, ale zobaczymy jak odfermentuje.

 

Zapomniałem dodać, że wyszło 11 litrów wszystkiego. Straty około 1,8 litra na dnie gara (białka, farfocle).

Edytowane przez Rheged
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Lager wiedeński w butelkach po 17 dniach fermentacji. Puściłem ostatnie 4 dni w 20-21 stopniach, bo zlazło jedynie do 5 BLG. Zabutelkowany gdy cukry były na 4,2 BLG. Poziom nagazowania 2,6. Wyszło 22 butelki, jedenaście litrów. Alkohol wyjdzie 5%.

 

Jednocześnie jako, że chciałem uzyskać gęstwę i nie wstawiać jej na długo do lodówki, to postanowiłem w dzień rozlewu uwarzyć koźlaka i z jednego wiadra do drugiego praktycznie zadać od razu (po wcześniejszym przemyciu drożdży).

 

Więc oto plan na koźlaka, docelowo miał być na 20 litrów:

 

- 2,5 kg słód monachijski jasny

- 2 kg słód wiedeński

- 1 kg słód pilzneński

- 0,3 kg słód karmelowy 150

- 0,2 kg słód karmelowy 600

 

Biorąc pod uwagę wcześniejszego lagera, zakładałem wydajność 88,5% i niestety przesadziłem, bo powinienem standardowo około 75%. Ale po kolei. Stosunek słodu do wody 1:3, więc 18 litrów do zacierania.

 

Zacieranie - słody do 67 stopni, spadła temperatura wody, nie dziwne, 6 kilo ziarna w temperaturze pokojowej w nim wylądowało, więc lekkie podgrzanie do 62 stopni i po 10 minutach odbiór dekoktu 6 litrów.

Dekokt - podgrzanie do 72 stopni na 10 minut, potem podgrzanie do wrzenia i gotowanie 15 minut, w tym czasie reszta zacieru w 62 stopniach. Następnie zwrot dekoktu do reszty zacieru.

Temperatura podniosła się do 70 stopni, więc podgrzanie do 72 stopni i trzymanie pół godziny. Następnie wygrzew do 76 stopni i wyłączenie palnika. Zacier do kadzi filtracyjnej.

 

Woda do zacierania 9,8 litra 75 stopni i filtracja. Zwrot pierwszych czterech litrów z powrotem, aż przestało być mętne. Wyszło 23 litry w BLG 14. Tu zacząłem się trochę martwić, no ale trudno. Samo zacieranie trwało 2 godziny 3 minuty i nie chciało mi się gotować dłużej niż godzinę. A powinienem. Tak więc gotowanie 60 minut.

 

Chmielenie 60 minut Perle 50 gram 5,4% AA. 10 minut Perle 15 gram 5,4% AA. Zakładałem więc IBU na poziomie circa 25-30, a wyszło 36,5. Z deka za dużo, trudno. 50 gram chmielu wyjąłem od razu po wyłączeniu palnika. 15 gram pozostawiłem jeszcze na 10 minut na chłodzeniu.

 

Wyszło 20 litrów brzeczki na poziomie 15,5 BLG. Za mało o pół stopnia na koźlaka, natomiast w dolnej granicy koźlaka jesiennego. Można herfstboka na dolnych robić, więc myślę, że trudno, jest jak jest.

 

Po chłodzeniu do 14 stopniu i zlaniu z gara wężykiem do fermentora, aby napowietrzyć, wyszło 17,85 litra brzeczki. W międzyczasie oczywiście był rozlew lagera i zbiórka gęstwy po wyparzonego słoja z wodą. Połowę wody wylałem, zebrałem drożdże. Wyszło 500 ml gęstwy. Włożyłem na 20 minut do lodówki i zlałem 350 ml do wiadra z kozłem. Więc mam 18,2 litra, które zbite do temperatury 13 stopni po 11 godzinach wyraźnie zaczęło pracować. Aha - gęstwa po SafLager S-189.

 

Logistyki więc i żonglerki garami, wiadrami i wszystkim było zatem sporo, ale bardzo podobał mi się dzień warzenia. Intensywnie, bez kompromisów. Pierwszy raz zrezygnowałem ze słodu melanoidynowego, aby samemu wywowałać reakcję Maillarda poprzez dekokt. Zobaczymy co będzie. Warzenie w stylu antycznych mistrzów piwowarstwa kung fu. W tle oglądany był turniej szachowy Tata Steel, gdzie Mistrzyni Świata Ju Wenjun klepnęła kandydata w przyszłym turnieju pretendentów do tytułu Mistrza Świata Alirezę Firouzję. Piękny moment, jak chłopaczyna zaczyna rozumieć, że już przegrał, ale robi jeszcze te 15 ruchów, aby się z tym pogodzić. Wydaje mi się, że ta utrata 0,5 BLG w tym przypadku jest niczym w porównaniu do sromotnej porażki typa. Nie lubię jego gry, muszę przyznać.

 

Lager wiedeński został mianowany Przyspieszonym Gambitem Wiedeńskim i już działam w stronę etykiety.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Ununul napisał(a):

To mogles dosypac cukru do tych 16 plato.

 

Osobiście jak widzę w składzie cukier, oprócz Belgów, to mam wrażenie, że ktoś chce mnie oszukać. Nie, żebym często sam siebie nie oszukiwał, no ale jednak biorę na klatę błąd w wyliczeniach. Sam jestem akurat te pół stopnia słodki, to akurat będzie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Dzisiaj warzenie i rozlew, po raz kolejny, bo chcę ponownie użyć gęstwy. Wymyśliłem sobie portera bałtyckiego i coś, standardowo, nie pykło. Jak możecie się wczytać, to będę wdzięczny za późniejsze rady.

 

Przepis:

- 2 kg monachijski jasny

- 2 kg wiedeński

- 1 kg pszeniczny

- 1 kg żytni

- 0,5 kg Château Cafe 500 EBC Castle Malting

- 0,5 kg monachijski ciemny

- 0,3 kg karmelowy 600

- 0,1 kg jęczmień prażony

-0,6 kg płynny jasny ekstrakt słodowy (użyty do korekty BLG, nie był planowany, z tego wynika pytanie, ale to poniżej)

 

Zacieranie:

- słody oprócz jęczmienia prażonego do wody 20 litrów 68 stopni, spadła do 64 stopni

- po 15 minutach odebrane 8 litrów dekoktu, podgrzanie do 72 stopni na 15 minut, potem gotowanie przez 20 minut, powrót dekoktu do reszty zacieru, w tym czasie zacier główny w temperaturze 64-62 stopnie

- na 5 minut przez powrotem dekoktu dodano jęczmień prażony

- całość w 72 stopniach przez 30 minut

- podgrzanie do 75 stopni i pozostawienie przez minutę

- łącznie 2 godziny zacierania

 

Filtracja dodatkowe 10 litrów wody w temperaturze 76 stopni.

 

Wyszło 23 litry do gotowania przez 80 minut. BLG 15.

 

Chmielenie:

- 60 minut (czyli w 20 minucie gotowania) Agnus 11,2 % AA 35 gram

- 10 minut Lubelski 6 % AA 25 gram (pozostawiony na około 8 minut podczas chłodzenia)

 

IBU wyszło około 40 według Tinsetha.

 

I tu pierwsze zaskoczenie, bo zmierzone BLG 16. Odparowało ok. 4,6 litra, czyli zostało 18,4 litra. Jak to możliwe, że skoczyło mi tylko 1 BLG w górę?! Sprawdziłem balingometr, prawidłowo skalibrowany. Jak?! No nie rozumiem wcale. Dekokt może nie był potrzebny, ale lubię melanoidyny i po udanym dekokcie z koźlaka postanowiłem zrobić to samo i tutaj.

 

Plan jest taki, żeby przefermentowało gęstwą po SafLager S-189, wrzucę chyba 400 ml, dodam pożywkę dla drożdży 5 gram. Jak zakończy się burzliwa, część zleję, około 9 litrów, a pewnie drugie 9-10 litrów przerzucę na cichą z dodatkiem mocno wypiekanych płatków dębowych macerowanych w winie Malaga Pedro Ximenez.

 

Musiałem skorygować brzeczkę 0,6 kg jasnego płynnego ekstraktu, co dało 18,1 BLG. Mam więc teraz 19 litrów brzeczki. Ktoś rozumie, co tu się stało? Bo ja nijak.

Edytowane przez Rheged
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj jak wspomniałem, zlałem koźlaka - wyszło 36 butelek półlitrowych i jedna 0,33. Przeliczyłem dziś ponownie IBU i wyszło 29,3, więc koźlak jesienny wyszedł idealnie w stylu. Oto etykieta.

 

image.png.802922387325caa8b3ddf183f8350a5e.png

 

PS: drożdże wystartowały wczoraj (lub dziś w nocy) portera w 13 stopniach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Porter bałtycki wczoraj dostąpił zlania do butelek w połowie (mniejszej) - stanął na 6 BLG, w smaku najpierw słodycz śliwki, potem kawa. Do butelek półlitrowych więc poszedł w ilości 17 sztuk i jednej 0,33. Refermentacja do poziomu 2,4 syropem cukrowym.

 

Reszta 9 litrów poszła na cichą fermentację z dodatkiem 30 gramów mocno opiekanych płatków dębowych macerowanych przez miesiąc w winie wzmacnianym Malaga Pedro Ximenez. Plan jest taki, że postoi minimum dwa tygodnie w niskiej temperaturze, na razie stoi w dziesięciu stopniach, nie jestem w stanie obniżyć mniej.

 

Jako, że porter jest bałtycki, a etykiety do tej pory są szachowe, a nad Bałtykiem leży też Łotwa, skąd pochodzi Michaił Tal, były mistrz świata w szachach i jeden z moich ulubionych szachistów, to porter dedykowany jest jemu. Była taka historia, że siedzi Tal nad partią i jak zwykle zaswędziało go poświęcenie figury. Konkretnie skoczka. Tal święcił jak najęty i choć zwykle niepoprawnie, to w sposób taki, że oponentom prostowały się zwoje mózgowe. No i tak siedzi nad deską i patrzy na tego skoczka, a nagle do głowy mu przychodzi myśl "jak wyciągnąć hipopotama z bagna?". Duma więc, czy liną, czy dźwigiem, czy helikopterem, pchać, czy jak w ogóle? Siedzi tak dziesięć, dwadzieścia minut. Trzydzieści minut pochyla się nad deską i zamiast liczyć, to o tym hipopotamie myśli. Przeciwnik tymczasem zaczyna mieć w gaciach brązowo, bo jak tak sobie Tal siedzi, to znaczy, że coś wydumał i liczy. W końcu, po czterdziestu minutach Tal stwierdza w myślach "a niech ten hipopotam tonie". I poświęcił skoczka.

 

Partię oczywiście wygrał.

 

Na etykiecie jest uchwycony moment poświęcenia hipopotama. Partia Michaił Tal - Jewgienij Wasiukow z 1965 roku, ruch numer 19. Link do partii: https://www.chessgames.com/perl/chessgame?gid=1139685.

 

Etykieta:

 

hipopotam tala.png

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Usprawniony porter jeszcze na cichej, a korzystając z L4 na chorobę, uwarzone pale ale z dziką różą.  Przepis:

 

- 3,5 kg słód pale ale

- 1 kg słód pszeniczny

- 0,3 kg słód karmelowy 30

- 200 gram suszonego owocu dzikiej róży

 

Do zacierania 19 litrów wody, słody wariant do 70 stopni, krótkie podgrzanie, bo spadło do 64, więc do 68-67 na godzinę, potem wygrzew 78 stopni.

 

Kupiłem fałszywe dno do dużego fermentora, do tego filtr do chmielenia na kranik, ale dodatkowo jeszcze do filtracji dałem worek biab, niepotrzebnie, filtr jest wspaniały. Do wysładzania 8 litrów wody 76 stopni. Wyszło 22,5 litra brzeczki o BLG 11,6. Refraktometr pokazywał 11 brix, kompletnie niezrozumiałe dla mnie.

 

Gotowanie 60 minut. Chmielenie:

- 13 gram Agnus 11,2 % AA 60 minut

- 4 gramy Perle 5,4 % AA 60 minut

- 12 gram Columbus 14,8 % AA 15 minut

- 15 gram Mosaic 12,8 % AA 5 minut

Agnus i Perle wyjęte wraz z wyłączeniem palnika. Reszta pozostawiona na 20 minut chłodzenia.

 

IBU 38, stosunek BLG do ibu prawie 1:3, jak dla mnie super, hop rate 0,70, łącznie 44 gramy chmielu. IBU liczyłem po gotowaniu.

 

Dzika róża 100 gram na 15 minut. Drugie 100 gram na 5 minut. Większość wyjęta po 30 minut chłodzenia, część została aż do zlania do wiara, bo opadła na dno, myślę że jakieś 30 gram.

 

Po gotowaniu zostało 19 litrów 13,3 BLG, refraktometr pokazywał od 12,8 do 13,5 brix.

 

Pożywka dla drożdży i drożdże US-05 zadane w 16 stopniach. Ostatecznie wyszło 17,5 litra.

 

Piwo zrobione z powodu natchnienia po zeszłorocznym warszawskim festiwalu piwa, gdzie piłem Różę Wiatrów od Browaru Spółdzielczego, które smakowało zarówno mi, jak i żonie. Więc postanowiłem oprzeć się na ich recepturze z małymi zmianami - jako, że płatków róży potrzebowałbym ogrom, to poszły owoce, dodałem też słód karmelowy, bo nie lubię, gdy w pale ale nie ma ciała.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po dwunastu dniach cichej z płatkami dębowymi zlałem drugą partię portera bałtyckiego do butelek - 18 półlitrówek plus dwie 0,33. W smaku już teraz lepiej ułożony niż podstawowa wersja, która się okazała taka spoko w sumie, ale w żadną stronę nie wyróżniająca się - ani słodka, ani gorzka, ani palona, ani nazbyt kawowa. No, taki porter bałtycki z Pinty, czyli nic specjalnego. Za to wersja z płatkami może zażreć jak trzeba. BLG spadło jeszcze do 5,6. Syrop cukrowy do nagazowania 2,5, trochę więcej, bo obawiałem się, czy drożdże dożrą w butelce i nagazują, w końcu długo już spędziły czas z tym potworem. Oto etykieta:

 

a niech tonie.png

Edytowane przez Rheged
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Mam ostatnio dzień rozlewu i warzenia jako dzień wspólny, ale chyba muszę przestać, bo to jednak sporo energii. Niemniej efekty są zadowalające i lepsze niż w przypadku zbierania gęstwy, odstawiania do lodówki, etc. Po kolei:

 

Rozlew pale ale z dziką różą - 35 półlitrówek i jedno 0,33, nagazowanie do poziomu 2,6 syropem cukrowym, finalne BLG 3,5, co daje 5,25% alkoholu. Piwo smakuje bardzo dobrze na tym etapie, róża jest wyczuwalna w smaku i aromacie, chociaż jako tło. Pasuje mi to, goryczka też na tę chwilę odpowiednia. Etykieta poniżej.

 

No i jako, że od razu chciałem gęstwę wykorzystać, to zanim nastąpił rozlew uwarzyłem i odstawiłem do schłodzenia coś na wzór luźnej wiariacji summer ale:

- 1,522 kg słód pale ale

- 0,810 kg słód wiedeński

- 0,41 kg słód pszeniczny

- 0,11 kg słód karmelowy 30

 

Do zacierania 11,2 litra wody, słody wrzucone do 68 stopni:

- 63,5-62 stopnie na 30 minut

- 72 stopnie na 30 minut

- 76 stopni 5 minut

 

Filtracja i wysładzanie 7,2 litra wody. Otrzymałem 14 litrów 11,3 BLG. Gotowanie godzina. Chmielenie:

- 9 gram Perle 5,4 % AA na 60 minut

- 4 gramy Lubelski 6 % AA na 60 minut

- 10 gram Columbus 14,8 % AA na 7 minut

- 10 gram Simcoe 12,8 % AA na 3 minuty

 

Chmiele pozostawione na chłodzeniu na 10 minut. 30 IBU, po gotowaniu zostało 11,7 litra. Do fermentora poszło ostatecznie 10,5 litra, napowietrzone zlewaniem wężykiem z góry i od razu zadane drożdże US-05 prosto z drugiego wiadra od róży po rozlewie, mniej więcej 1/3 tego, co było w wiadrze. Zadane w 15 stopniach parę minut przed północą 7 marca. Dziś rano 17 stopni i pracują, że aż miło.

 

Będę to chmielił na zimno po burzliwej. Jeszcze nie wiem czym, może Mosaiciem? Jeśli tak, to nie wiem ile gram, ale to się jeszcze poszuka na forum, może ktoś mądry już to robił.

różokrólowa.png

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Summer ale przelałem na cichą po 10 dniach. Dość słabo odfermentowała gęstwa po US-05, bo z 13,3 BLG na 5,2, natomiast piwo jest bardzo smaczne już teraz. Plan jest jednak taki, aby postało jeszcze na cichej, a na ostatnie trzy dni 20 gram Simcoe, chociaż rozważam jeszcze 10 gram Columbus, aczkolwiek obawiam się, że wrażenie goryczy może być znacznie powyżej moich standardów.

 

Ciekawe dlaczego tak niski procent odfermentowania? Może overpitching?

Edytowane przez Rheged
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na cichej przez 4 dni dożarły jeszcze do 4 BLG, więc jest to akceptowalne. Dorzuciłem chmielu na trzy dni na zimno - 15 gram Columbus, 5 gram Mosaic.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 butelek zlane z syropem cukrowym do nagazowania 2,5, z witaminą C 3 gramy, aby aromat chmielu nie uciekł. Wydaje mi się, że mogłem więcej chmielu na cichą dać na te trzy dni, ale aromat jest i tak wyczuwalny. Rurka do rozlewu znacząco ułatwia cały proces. BLG zatrzymało się na 4, co da 5% alkoholu.

Edytowane przez Rheged
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Saison przepis:

 

- 2,5 kg słód pale ale
- 0,5 kg słód monachijski
- 0,5 kg słód wiedeński
- 0,5 kg słód żytni
- 0,2 kg słód karmelowy 30

 

Zacieranie w 17 litrach wody:
- 64-62 stopnie godzina
- 72 stopnie 10 minut
- 76 stopni wygrzew 1 minuta

 

Filtracja i wysładzanie:
- 10 litrów wody 78 stopni

Otrzymałem 21 litrów brzeczki 10,1 BLG.

 

Gotowanie i chmielenie:
- 60 minut chmiel Lubelski 6% AA 18 gram
- 60 minut chmiel Fuggles 4,8% AA 5 gram
- 5 minut chmiel Książęcy 7,2% AA 30 gram, pozostawiony 30 minut na chłodzeniu
- czas gotowania godzina 32, aby odparowała odpowiednia ilość do 12 BLG

 

Wyszło 16,8 litra o BLG 12,6

IBU 26,2

 

Zlane do fermentora 15 litrów z góry wężykiem napowietrzając, drożdże SafAle BE-134 zadane o 18:50 dziś w temperaturze 20 stopni. Plan jest taki, żeby codziennie podwyższać o jeden stopień aż do 25 stopni.

 

Zamiast pszenicznego słodu zdecydowałem się na żytni, bo czemu nie? I przesadziłem trochę z gotowaniem, ale nic to, drożdże trochę poleżały wcześniej w lodówce, więc mniejsza ilość piwa akurat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Saison zatrzymał się na 1,1 BLG, więc wczoraj coldcrash i dziś rozlew. 33 butelki półlitrówek, do nagazowania 2,8 syropem cukrowym. Poziom alkoholu 6,1% w smaku rozgrzewające, wytrawne, czerwone owoce, fantastyczne, zobaczymy jak się ułoży w butelkach.

 

Jako, że od pewnego czasu miałem pomysł, a nadarzyła się okazja, gdyż nawiązałem kontakt z Pasieką Janowscy, to dziś poszedł Bragott! Przepis:

 

- słód monachijski 2,6 kg

- słód wiedeński 1,6 kg

- słód karmelowy 30 0,2 kg

- 2,5 kg miodu nawłociowego z Pasieki Janowscy

 

Zacieranie w 17,6 litra wody:

- 64-62 stopnie godzina

- 7 litrów gęstego dekoktu odebrane z głównej brzeczki po 10 minutach - podgrzanie do 72 stopni na 10 minut, potem gotowanie 10 minut, powrót

- 73-72 stopnie pół godziny

- drugi dekokt gotowanie 6 litrów 10 minut, powrót

- wygrzew 76 stopni 10 minut

 

Filtracja i wysładzanie 11 litrów wody 76 stopni. Uzyskałem 21 litrów brzeczki 12 BLG, pachnącej chlebowo, ewidentnie podwójny dekokt zrobił robotę. Na tym etapie zastanawiałem się poważnie, czy nie zostawić tego tak i zrobić po prostu marcowe, ale cóż, skoro już tak się postarałem, to róbmy to dalej!

 

Gotowanie 70 minut, po dziesięciu minutach dodane 20 gram Magnat 14% alfakwasów, tak, aby jakaś goryczka była, ale nie przykryła słodów i miodu. Miód dodany w 60 minucie gotowania. Oczywiście musiało się znowu zagotować, nie liczę tego czasu do całości, aczkolwiek około 10 minut to było. Dalsze gotowanie jeszcze 10 minut. Wyłączenie palnika, wyjęcie chmielu i chłodzenie.

 

BLG 21,5, Ibu 25,5, 19 litrów. Po chłodzeniu do 22 stopni zadane drożdże - gęstwa po saisonie SafAle BE-134, około 300 mililitrów. W wiadrze ostatecznie 18,5 litra.

 

Chodziło mi o zachowanie zasypu jak na marcowe, o podwójny dekokt, aby słody wyraźnie grały wespół z miodem. Brzeczka finalna bardzo słodka, chlebowa też, więc efekt osiągnięty. Drożdże takie, gdyż wysoko odfermentowują i mają dużą tolerancję na alkohol. Poza tym dodadzą swojego charakteru również, a podoba mi się ich profil aromatyczny i efekt smakowy. Uważam też, że miód nawłociowy jest absolutnie kozacki i nadaje się do takich zabaw. No i jest trudny do otrzymania, a także nigdy nie jest go za dużo, bo same pszczoły potrzebują go na zimę.

 

Liczę na dalsze eksperymenty z bragottem, zobaczymy jak będzie fermentować

Edytowane przez Rheged
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.