korko_czong Posted January 9, 2011 Share Posted January 9, 2011 Źle się dzieje w mojej Kotłowni... Wczoraj złapałem strasznego stresa... Przelewałem #19 Koźlaka na cichą po 2 tygodniach burzliwej (spadło do 4,5°Blg) i piwo w ogóle nie przypominało koźlaka. Zapach też nie za przyjemny. Za to jak posmakowałem...o Boże. Z tyłu pozostaje wyraźny, mdły, ściągający posmak farmaceutyczno - apteczny . Kwasa nie ma, ale ten posmak (oraz częściowo aromat) apteki (chyba, nie znam się, tak mi się kojarzy) był tak ohydny, że zastanawiałem się czy piwa nie wylać. . Może te drożdże tak mają (Wyeast #2308), w końcu podczas burzliwej waliło zgniłymi jajami. Gęstwa, którą miałem zamiar użyć, również wykazywała ten aromat apteczny, więc ją wywaliłem. Podobno posmak apteki mogą dawać albo dzikie drożdże (a więc infekcja), albo niedopłukane resztki chloru. A ponieważ ostatnio przeszedłem z dezynfekcji fermentatorów z pirosiarczynu na ACE... Sprawdziłem pozostałe piwa które stoją jeszcze niezabutelkowane na cichej czy burzliwej. Wszystkie tj. #16, #18, #19 i #20 (to ostatnie w sumie jeszcze pracuje) wykazują identyczny posmak... Czyżby czarna seria? Fermentatory dezynfekowałem tak, że zalewałem ok 200ml roztworu i dolewałem do pełna wodą. Czekałem 30min, potem wylewałem i 2-3 razy płukałem bieżącą wodą. Czasami też napełniałem tylko fermetator do połowy i potrząsałem parę razy w ciągu pół godziny i płukałem. Wygląda na to, że niedostatecznie... Być może działam pochopnie i za wcześnie jeszcze na wyciąganie wniosków, ale wcześniej jak smakowałem piwa po burzliwej czy po cichej takich posmaków nie miały (dezynfekcja pirosiarczynem). Wygląda na to, że to wina złego wypłukania ACE, ale piwo nr #20 wiem że nie było nim dezynfekowane, tylko dostało gęstwę II pokolenie od #16 (taką samą jak feralny koźlak #19), więc zdaje się że to wyjątek nie pasujący do tej tezy, chyba, że apteka przenosi się razem z gęstwą. Pozostaje czekać, może jeszcze coś się ułoży, ale wątpie. Perspektywa puszczenia 4 warek pod rząd w kanał mnie przeraża Link to comment Share on other sites More sharing options...
anteks Posted January 9, 2011 Share Posted January 9, 2011 Podobno resztki chloru w połączeniu ze słodem wędzonym dają posmaki apteczne . Ale stawiam na infekcję Link to comment Share on other sites More sharing options...
admiro Posted January 9, 2011 Share Posted January 9, 2011 Mało miałem do czynienia z efektami infekcji ale odróżniam: aptekę, gumę balonową i kwas Apteka jest charakterystyczna, raz miałem sam, próbowałem też innych domowych z tą wadą. Link to comment Share on other sites More sharing options...
dziedzicpruski Posted January 9, 2011 Share Posted January 9, 2011 ace w piwie daje smak chloru ,miałam tak raz ,ale później ten zapach zanikł,kompletnie nie przypominało to apteki. Link to comment Share on other sites More sharing options...
anteks Posted January 9, 2011 Share Posted January 9, 2011 ace w piwie daje smak chloru ,miałam tak raz ,ale później ten zapach zanikł,kompletnie nie przypominało to apteki. To zapach , czy smak Czy takie piwo z dodatkiem ace nie jest szkodliwe ? Link to comment Share on other sites More sharing options...
Makaron Posted January 9, 2011 Share Posted January 9, 2011 Miałem podobne problemy. Podszedłem do sprawy poważnie no i wymieniłem fermentory na nowe i wprowadziłem dwustopniowe czyszczenie sprzęstu. Na początku myję oxi, albo kretem sprzęt, następnie płuczę i dezynfekuję (najczęściej jodopowidonem, zrezygnowałem z chloru kompletnie). Do tego po przelaniu piwa do fermentora i zadaniu drożdży, przykrywam wszystko workiem od śmieci, by zbyt wiele dziadostw nie miało okazji wpełznąć do mojego piwa. Od wprowadzenia tych zmian nie miałem ani jednej wpadki. Link to comment Share on other sites More sharing options...
dziedzicpruski Posted January 9, 2011 Share Posted January 9, 2011 ace w piwie daje smak chloru ' date='miałam tak raz ,ale później[b'] ten zapach[/b] zanikł,kompletnie nie przypominało to apteki. To zapach , czy smak Czy takie piwo z dodatkiem ace nie jest szkodliwe ? to niech będzie "sztynch",ja to czułem po prostu w paszczy,piwo wypiłem pewnie nawet ze smakiem i żyje wiec pewnie nie jest jakoś specjalnie szkodliwe,jeżeli w ogóle jest. Link to comment Share on other sites More sharing options...
coder Posted January 9, 2011 Share Posted January 9, 2011 Jeżeli jest to aromat szpitalny, lizol to jest to infekcja dzikimi drożdżami Jezeli jest raczej dentystyczny, dawnych plomb czy tzw. "lekarstwa" wsadzanego w zęby, to jest pochodzenia chlorowego. 100% przypadków z którymi ja miałem do czynienia pochodziły z dzikich drozdży. Łatwo to sprawdzić - piwo zainfekowane dzikusami jest mętne, ma marną pianę i z czasem coraz bardziej wytrawnieje i nagazowuje się aż do rozprysku butelki. Link to comment Share on other sites More sharing options...
alkos Posted January 9, 2011 Share Posted January 9, 2011 z czasem coraz bardziej wytrawnieje i nagazowuje się aż do rozprysku butelki. Nie zawsze; patrz - Orval. Tam oswojone dzikusy schodza prawie do zera po roku i nic nie peka :-) Link to comment Share on other sites More sharing options...
anteks Posted January 9, 2011 Share Posted January 9, 2011 jeśli fermentacja jest zakończona to co powoduje pękanie butelek ? Link to comment Share on other sites More sharing options...
Wiktor Posted January 9, 2011 Share Posted January 9, 2011 jeśli fermentacja jest zakończona to co powoduje pękanie butelek ? uderzenie o ziemię Link to comment Share on other sites More sharing options...
coder Posted January 9, 2011 Share Posted January 9, 2011 z czasem coraz bardziej wytrawnieje i nagazowuje się aż do rozprysku butelki. Nie zawsze; patrz - Orval. Tam oswojone dzikusy schodza prawie do zera po roku i nic nie peka :-) Mają mocne butelki. W orvalu mojej produkcji już mi jedna strzeliła. Dzikie drożdże potrafią zjeść to czym wzgardziły drożdże piwowarskie. Link to comment Share on other sites More sharing options...
darko Posted January 9, 2011 Share Posted January 9, 2011 Lambiki powinno się leżakować w drewnianych beczkach, do czasu aż dzikusy wszystko zeżrą (tygodnie, miesiące, lata...). Link to comment Share on other sites More sharing options...
olo333 Posted January 9, 2011 Share Posted January 9, 2011 Chyba mało prawdopodobne, żebyś tyle razy źle wypłukał fermentator. Link to comment Share on other sites More sharing options...
alkos Posted January 9, 2011 Share Posted January 9, 2011 Lambiki powinno się leżakować w drewnianych beczkach, do czasu aż dzikusy wszystko zeżrą (tygodnie, miesiące, lata...). Orvala fermentuje sie normalnymi, a dzikusy dodaje dopiero przy butelkowaniu. I daja rade. Mają mocne butelki. W orvalu mojej produkcji już mi jedna strzeliła. A to racja. Ale to i tak nie szampanowki ;-) Moj Orffal wlasnie lezakuje sobie w balonie. Tez wole poczekac, tak z pol roku minimum. Link to comment Share on other sites More sharing options...
kopyr Posted January 9, 2011 Share Posted January 9, 2011 Ja bym wszystkie sprzęty potraktował sodą kaustyczną. Wygląda to na infekcję. Link to comment Share on other sites More sharing options...
darko Posted January 9, 2011 Share Posted January 9, 2011 Orval to nie dzikus. Link to comment Share on other sites More sharing options...
jacer Posted January 9, 2011 Share Posted January 9, 2011 Orval to nie dzikus. Pewnie że nie, WLP 510. swoją drogą Orval to najgorszy z Trapistów. Link to comment Share on other sites More sharing options...
darko Posted January 9, 2011 Share Posted January 9, 2011 Czy najgorszy to trudno powiedzieć, bo jest inny niż reszta. Wszak oprócz drożdży piwowarskich mnisi stosują drożdże z rodzaju Brettanomyces. Link to comment Share on other sites More sharing options...
jacer Posted January 9, 2011 Share Posted January 9, 2011 nie dopisałem: według mnie Link to comment Share on other sites More sharing options...
Czes Posted January 9, 2011 Share Posted January 9, 2011 Złapałem taką infekcję przy swoich piwach #14, 15, 16, więc Twoja historia to takie moje małe deja vue Tak, to była infekcja (dzikie drożdże), a zwalczyłem ją niczym innym tylko właśnie Cloroxem lub Ace! Sadzę, że dranie zagnieździły mi się w wężach używanych do obciągu i butelkowania. Od tamtego czasu (rok 1996) trzymam węże i inny drobny sprzęt stale utopiony w kąpieli z podchlorynem sodu (Ace, Clorox). Link to comment Share on other sites More sharing options...
alkos Posted January 9, 2011 Share Posted January 9, 2011 Orval to nie dzikus Jesli Brettanomyces to nie dzikusy, to co? swoją drogą Orval to najgorszy z Trapistów. BARDZO inny, wrecz w ogole niepodobny. I przyznam, ze bardzo specyficzny. Ale ze najgorszy? nie dopisałem: według mnie aha! Link to comment Share on other sites More sharing options...
sztyft Posted January 9, 2011 Share Posted January 9, 2011 Nie ma co pitolpić to infekcja Link to comment Share on other sites More sharing options...
darko Posted January 10, 2011 Share Posted January 10, 2011 Orval to nie dzikus Jesli Brettanomyces to nie dzikusy, to co? Jeśli rozumieć dzikusy jako mikroorganizmy powodujące fermentację spontaniczną lub infekcję, to szczepy celowo dodawane do Orvala na pewno takimi nie są. Link to comment Share on other sites More sharing options...
alkos Posted January 10, 2011 Share Posted January 10, 2011 Definicje, definicje... wiekszosc dzikich drozdzy to brettanomyces z tego co wiem. Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Create an account or sign in to comment
You need to be a member in order to leave a comment
Create an account
Sign up for a new account in our community. It's easy!
Register a new accountSign in
Already have an account? Sign in here.
Sign In Now