korko_czong Opublikowano 26 Marca 2011 Udostępnij Opublikowano 26 Marca 2011 Ostatnio butelkując lagera piwo pieniło mi się bardziej niż zwykle. Po naprawdę ostrożnym nalaniu do butelki (używam rurki której koniec sięga dna butelki) widać było jak po ściankach wędrują bąbelki (CO2?) , a na szyjce pojawił się pierścień drobniutkiej białej piany. Czy mogę bezpiecznie butelkować butelki z tą pianą czy czekać aż opadnie? Piana trzyma się mocno i nie zamierza opaść. Ps. przy dezynfekowaniu butelek po zastosowałem metodę zamgławiania (pryskanie roztworem ClO2 bez płukania). Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
TomX Opublikowano 26 Marca 2011 Udostępnij Opublikowano 26 Marca 2011 Ja nie widzę powodu, żeby bać się tej piany. Byłbym za to spokojny co do efektu końcowego - to piwo pewnie będzie miało trwałą, obfitą piankę Nie wiem tylko, czy tak duże nasycenie gazem po fermentacji w połączeniu z normalną dawką surowca do refermentacji nie da w efekcie gejzerków... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
coder Opublikowano 26 Marca 2011 Udostępnij Opublikowano 26 Marca 2011 W zasadzie zawsze powinno się kapslować na pianę, unika się wtedy tlenu w butelce. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
natrix Opublikowano 26 Marca 2011 Udostępnij Opublikowano 26 Marca 2011 Bez obaw! Widocznie piwo ma w sobie dużo CO2 - pewnie to był dolniak? Piana nie zaszkodzi, nie ma co czekać do jej opadnięcia tylko kapslować. Wojciech Działo 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
zstars Opublikowano 26 Marca 2011 Udostępnij Opublikowano 26 Marca 2011 Lał bym troche mniej do butelek i kapslował Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
korko_czong Opublikowano 12 Maja 2011 Autor Udostępnij Opublikowano 12 Maja 2011 Niestety okazało się, że piwo jest totalnie przegazowane. Nawet jak postoi i lodówce, po otwarciu kapsla uwalnia się gejzer piany. Uchylanie kapsla i stopniowe upuszczanie gazu mało daje - i tak wykipi 1/3 do 1/2 piwa. Piwo to lager na S-23, blg dolne 4, poszło 3g cukru/but 0,5l. Czy taka piana jest wynikiem tylko zbyt dużej ilości surowca do refermentacji (cukru) czy problem może leżeć gdzie indziej (słód, sposób zacierania)?. Poniżej link do filmiku na tytubie. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
elroy Opublikowano 12 Maja 2011 Udostępnij Opublikowano 12 Maja 2011 Niestety niedofermentowanie. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
zbyszek73 Opublikowano 12 Maja 2011 Udostępnij Opublikowano 12 Maja 2011 nie mierzyłeś Blg przed zlaniem Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
anteks Opublikowano 12 Maja 2011 Udostępnij Opublikowano 12 Maja 2011 nie mierzyłeś Blg przed zlaniem Napisane że 4 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
zbyszek73 Opublikowano 12 Maja 2011 Udostępnij Opublikowano 12 Maja 2011 sorrrry zanieuwarzyłem Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
maaniek Opublikowano 13 Maja 2011 Udostępnij Opublikowano 13 Maja 2011 Heh, miałem to samo z moim dubblem, odfermentowało do 2,5°Blg , dałem ok. 7,3g/L glukozy do refermentacji. Tydzień w pokoju i do piwnicy, temp. 17°C , po miesiącu wszystko OK a po 3,5 miesiąca granaty , rozwaliło mi 10 butelek, od tego czasu 3 razy upuszczałem gaz. Co prawda temp w piwnicy podniosła się do 18,5°C, ale chyba nie ma to aż tak dużego znaczenia? :rolleyes: Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Pindin Opublikowano 15 Grudnia 2015 Udostępnij Opublikowano 15 Grudnia 2015 (edytowane) Witam, Podbijam temat. Butelkowałem dziś piwo i przy butelkowaniu powstawała mi olbrzymia piana, jak nigdy! Nie posiadam zaworka grawitacyjnego, lałem jak zwykle z kranika. Przy ostrożnym zlewaniu piwa z kranika pod dużym kątem z dodaniem cukru 6g/l (syrop z cukru na dno zdezynfekowanego fermentora bielinką, mexipolem i wrzątkiem, a na to zlane młode piwo), powstawała piana, w niektórych butelkach aż kipiało. Może w butelkach była woda (nie wykluczam, bo były dopiero co myte,potem piro, potem wrzątek) która pieniła tak piwo, albo coś innego. Co może być przyczyną takiego zachowania zielonego piwa? Piwo z dużym zasypem słodu żytniego. Browar fermentował 10 dni na burzliwej, od 4 dni nie zmieniło się blg, nie było widać oznak dalszej fermentacji. Czy to normalne? Proszę od porady. Edytowane 15 Grudnia 2015 przez Pindin Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
profik Opublikowano 15 Grudnia 2015 Udostępnij Opublikowano 15 Grudnia 2015 czasem w piwie zatrzyma sie dużo CO2 które przy rozlewie lubi się objawiac pienieniem. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
orcen92 Opublikowano 15 Grudnia 2015 Udostępnij Opublikowano 15 Grudnia 2015 zdezynfekowanego fermentora bielinką, mexipolem i wrzątkiem Na moje oko trochę przesadzasz tutaj z dezynfekcją - wystarczy jeden dobry środek (np. oxi) na czysty fermentor. Na etapie rozlewu piwo nie jest już aż tak podatne na infekcje. Do tego polanie wrzątkiem nie dezynfekuje, bo wrzątek w zetknięciu z zimnym fermentorem nie jest już wrzątkiem. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Pindin Opublikowano 15 Grudnia 2015 Udostępnij Opublikowano 15 Grudnia 2015 (edytowane) Na moje oko trochę przesadzasz tutaj z dezynfekcją - wystarczy jeden dobry środek (np. oxi) na czysty fermentor. Z jednej strony masz rację, więcej roboty z czyszczeniem, ale przezorny zawsze zabezpieczony Poza tym fermentor do którego zlewałem młode piwo stał dość długo nie używany, tak więc na pewno takie szorowanie mu nie zaszkodzi. Chyba, że to miało wpływ na tą pianę która powstała przy butelkowaniu. Edit: Co do wrzątku to wolałem nim przelać fermentor po spsiukaniu mexipolem niż zimną/ciepłą wodą. czasem w piwie zatrzyma sie dużo CO2 które przy rozlewie lubi się objawiac pienieniem. Być może masz rację. Chociaż piwo zlewałem przez wężyk silikonowy na syrop cukrowy, wprawiając wszystko w ruch wirowy. Dużo CO2 mogło wtedy się ulotnić? Również lekko zamieszałem piwo, żeby się równo nagazowało. Ważne, że rozlew się udał, chociaż część butelek nie jest nalanych do "pełna". Edytowane 15 Grudnia 2015 przez Pindin Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Syreniak Opublikowano 16 Grudnia 2015 Udostępnij Opublikowano 16 Grudnia 2015 Siemka, a wlewałeś piwo pod skosem i MAŁYM strumieniem? Wlewanie powoli po ściance powinno pomóc. Pierwsze parę litrów leci bardzo burzliwie i natlenia młode piwo, staram się unikać rozbryzgów o dno butelki. Po 7-8 litrach kranik otwieram mocniej. Pozdrowienia! Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Pindin Opublikowano 16 Grudnia 2015 Udostępnij Opublikowano 16 Grudnia 2015 Siemka. No jasne, że kranik przechyliłem, prawie równolegle do podłogi nalewałem i bardzo małym strumieniem, inaczej nie wiem czy bym do połowy butelki nalał. Właśnie chyba nie problem z nalewaniem, ale coś z piwem. Przypomniało mi się jeszcze jak nalewałem próbkę do pomiaru cukrów to też po chwili się dość mocno pieniło i ciężko było odczytać co i ile na spławiku. Znalazłem jeszcze takie coś, tylko to dotyczy już zabutelkowanego piwa: "Zjawisko to nosi nazwę wypienianie, lub po zapożyczeniu z angielskiego, gushing (czyt. gaszing). Najprostszą jego przyczyną jest zbyt duże stężenie dwutlenku węgla / kwasu węglowego w piwie, co wynika z użycia zbyt dużej ilości surowca do refermentacji w butelce, bądź przedwczesnego butelkowania, gdy biegnie jeszcze fermentacja cicha.W butelce są drobiny kłaczków drożdżowych i innych osadów, które stanowią centra nukleacji (zarodkowania) fazy gazowej i ta tworzy się w przegazowanym piwie na "szerokim froncie" wyrzucając ciecz z butelki. Takimi centrami mogą być również kryształki szczawianu wapnia, co może się zdarzyć gdy w wodzie technologicznej jest niedość kationów wapniowych i nie wszystkie szczawiany strącą się podczas wcześniejszych faz warzenia. Najbardziej zagadkową przyczyną wypieniania się piwa jest skażenie jęczmienia, a później słodu, metabolitami grzybów z rodzaju Fusarium. Jęczmień bywa porażony tymi grzybami w wilgotnych, deszczowych latach. Obecnie, gdy wyjaśniła się ta przyczyna wypieniania, słodownie mają oko na taki skażony surowiec i przypadki skażenia grzybami Fusarium stały się rzadsze." Może w piwie mam jakiś szczawian czy coś ;P Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kowdi Opublikowano 16 Grudnia 2015 Udostępnij Opublikowano 16 Grudnia 2015 (edytowane) A nie prościej kupić rurkę z zaworkiem sprężynowym? Nigdy mi się nie pieniło z nim. Ewentualnie sama rurka bez zaworka, jeżeli ktoś tak woli. Wtedy przynajmniej rurka leży na dnie i też nie będzie się pienić za bardzo. W zamkniętym szczelnie i schłodzonym piwie może się rozpuścić dość sporo dwutlenku węgla, jednak nie sądzę, żeby aż tak pieniło się tylko z jego powodu na tym etapie (o ile fermentacja się zakończyła). Ewentualnie zostaje opcja z tymi szczawianami, ale ja się na tym nie znam. Jak butelki masz wcześniej wypłukane lub umyte np. NaOH (i odpowiednio wypłukane włącznie z neutralizacją NaOH) to potraktuj je tylko piro. Po użyciu tego środka się nie wypłukuje, a o "dezynfekujących" właściwościach wrzątku to w ogóle zapomnij. Ja robię tak, że np. 2 skrzynki butelek czystych przed butelkowaniem zalewam (po 50-100 ml około) roztworem piro (który mam przygotowany w fermentorze, wielokrotnego użytku) i zakrywam kapslami (przegotowanymi, bo one tylko leżą w woreczkach i mogą być brudne). Po 30-60 minutach (zależy od tego co jeszcze mam do zrobienia) butelkuję, tj. biorę butelkę, wylewam piro do fermentora, wlewam piwo, nakładam kapsel, biorę następną butelkę, itd. Po zapełnieniu skrzynki lub dwóch kapsluję całość. Wypłukiwanie piro nie ma sensu. Btw. szorowanie fermentora plastikowego to też niezalecana opcja. W rysach po szorowaniu łatwiej może się "ukryć" jakaś infekcja i wiadro będzie do wyrzucenia szybciej, niż powinno być przy normalnej eksploatacji. Edytowane 16 Grudnia 2015 przez kowdi Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Pindin Opublikowano 21 Grudnia 2015 Udostępnij Opublikowano 21 Grudnia 2015 A nie prościej kupić rurkę z zaworkiem sprężynowym? Prościej , ale jeszcze nie kupiłem. Następne odwiedzenie sklepu i rurka jest moja. Jak butelki masz wcześniej wypłukane lub umyte np. NaOH (i odpowiednio wypłukane włącznie z neutralizacją NaOH) to potraktuj je tylko piro. Po użyciu tego środka się nie wypłukuje, a o "dezynfekujących" właściwościach wrzątku to w ogóle zapomnij. Profilaktycznie i tak traktuję butelki wrzątkiem, nie zaszkodzi na pewno. Btw. szorowanie fermentora plastikowego to też niezalecana opcja. W rysach po szorowaniu łatwiej może się "ukryć" jakaś infekcja i wiadro będzie do wyrzucenia szybciej, niż powinno być przy normalnej eksploatacji. Co do szorowania to przenośnia Czystość, dezyfekcja w tym przypadku (moim), moim zdaniem nie mają wpływu na tą pienistość. Z ciekawości otworzyłem butelkę. Piwo nagazowane, nie wypienia się, wygląda na to, że wszystko z nim w porządku. Tylko ta gęstość... Może tu leżał problem? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się