Ja przed rozlewem, zlewam wężem do wiadra z kranikiem, ale bez nalanego roztworu cukrowego. Po zlaniu z kranika nalewam sobie próbkę smakowo - pomiarowo blg i dopiero potem wlewam roztwór cukrowy i mieszam delikatnie zaworkiem grawitacyjnym, który i tak mam zdezynfekowany. Ogólnie to zaworek grawitacyjny mam rozkręcony i używam tylko samej rurki. Czasem tej rurki używam jak pipety dla pobrania próbki, wystarczy zatkać kciukiem i pobrać próbkę.
Większość poleca do fermentacji wiadra bez kranika. Zoptymalizuj proces przelewania, a wiadro z kranikiem stosuj do rozlewu i zacierania. Tak bym radził, ale pewnie niejeden z powodzeniem stosuje same wiadra z kranikiem. Wg mnie zlewanie bez kranika nie jest trudniejsze od zlewania przez kranik. Wiadra z kranikiem: zwiększają ryzyko infekcji, nie można ich wkładać jedno w drugie przy przechowywaniu bez odkręcania kranika, trudniej się je czyści.
Podobno filtrator sprężynowy z Piwoszarni jest dobrum hopstopperem, tak gdzieś czytałem. Czasem stosowałem po taniości takie coś jak na zdjęciu. Sitko od cherbaty, pończocha itp nakręcone na gwint kranika. Jak chmieliłem na cichą to robiłem jakby 3 etapy: 1 - wstawienie wiadra w chłodne pomieszczenie, aby chmiel opadł. 2- zlanie przez wężyk z pończochą na końcu, 3- filtr ze zdjęć. Szybko się zapycha i służy tylko do końcowej filtracji niewielkich ciał stałych.
Dobrym sposobem też jest nie warzyć jako piątej (sądząc po info pod nickiem) warki double orange smoothie chmielonej na zimno ;-)