Przy okazji dzisiejszego warzenia zakończyłem dopracowywanie swojego dnia warzelnego. Głównym celem była optymalizacja czasu tak aby skrócić go do minimum ale nie kosztem skracania istotnych procesów na warzelni. Generalnie chodzi o to aby nie siedzieć przy warzeniu Bóg wie ile a jednocześnie zrobić wszystko jak należy:
Dzień wcześniej - grzeję wodę do około 80-85°C tak aby rano na warzenie mieć 40-50°C, przyda się do tego ocieplenie garnka lub tymczasowa izolacja, ogólnie takie zagrzanie oraz dodatkowe ocieplenie skróciło mi czas zagrzania wody do zacierania o około 15 min
W dniu warzenia - zagrzanie wody do około 72°C to około 15 min, oprócz głównej grzałki 2,5kW wspomagam się wtedy grzałką zanurzeniową o mocy 1kW
Wrzucenie słodu (mam już ześrutowany wcześniej) oraz zadanie kwasu mlekowego a następnie porządne rozmieszanie to około 5 min
Rozpoczynam zacieranie od 67°C, druga przerwa w okolicach 70-72°C, nie stosuje wygrzewu bo systemach 3w1 nie ma on sensu, łączny czas zacierania zapewniający mi dobrą wydajność to 60 min, czasem tylko zwiększam do 75 min przy trudnych zasypach.
W systemie 3w1 wysładzanie trwa u mnie maks. 10 min
Doprowadzenie do wrzenia to około 20 min, tutaj również wspomagam się dodatkową grzałką zanurzeniową o mocy 1kW
Gotuje zawsze 60 min, w zasadzie tylko przy dolnej fermentacji wydłużyłbym je do 75 min
Czas chłodzenia zazwyczaj mieści się w 30 min (do 17-19°C), przez pierwsze 5 min mieszam brzeczkę cały czas łyżką aby przyśpieszyć ten proces, zazwyczaj po takim 5 min mieszaniu temperatura spada do 40-50°C, dalej chłodzę już bez mieszania. W miesiącach letnich chłodzenie jest na pewno o wiele dłuższe ale zazwyczaj wtedy robię przerwę w warzeniu
Przelanie zimnej brzeczki, zadanie drożdży, posprzątanie całego sprzętu i browaru to u mnie łącznie około 40 min
Razem mniej więcej wychodzi to 4h pracy i to bez biegania chaosu i pośpiechu. Przy takim czasie pracy warzenie to dla mnie jeden z wielu episodów w tym dniu a nie całkowite wyprucie i zdychanie na kanapie bo na nic już nie mam siły. A piwo? Wychodzi świetnie.
P.S. Zazwyczaj nie pije piwa podczas warzenia, główny powód - zazwyczaj warzę od rana i kończę w samo południe stąd trzeba być jeszcze na chodzie. Zazwyczaj po warzeniach z piciem piwa nie byłem już tak rześki po jego zakończeniu więc od jakiegoś czasu preferuję jednak wstrzemięźliwość.