Jeżeli chodzi o najbardziej zasyfione butelki sklepowe, to robię od niedawna tak (i jestem bardzo zadowolony) :
Do każdej butelki wlewam po nakrętce ACE, uzupełniam wodą, odkładam całą skrzynkę na balkon, idę do roboty. Następnego dnia wylewam syf do kibla, przepłukuję i zostawiam przez dzień do wywietrzenia. Kolejnego dnia wlewam odrobinę octu do pierwszej, następnie wrzucam srebrny łańcuszek, zafyrlam/zaszelontam/zamieszam kilkukrotnie, po czym przelewam ocet z łańcuszkiem do następnej butelki, a tę po octowej płukance zanurzam w wiaderku/misce z ciepłą wodą z płynem do mycia naczyń. Gdy wszystkie już przepłukam octem z łańcuszkiem, który zbiera pozostałości po osadzie z ACE (ktoś w innym wątku pisał o tym, że to sole) zostawiam je wszystkie, żeby namokły na około 20 minut (wszystkie etykiety odchodzą albo wystarczy tylko pociągnąć, a same się odkleją) - w tym czasie myję łańcuszek w miseczce z folią aluminiową i solą kuchenną z gorącą wodą, mieszam i po chwili mam czyściutki łańcuszek, wręcz iskrzący srebrem, który zakładam spowrotem na szyję i idę szorować szczotą - tak tylko kilkukrotnie dla zasady, wtedy mam pewność, że butelka jest czysta i nie wali ani chlorem ani octem. A potem to sterylizator z OXI i na suszarkę.Po tych zabiegach nawet Sanepid mi nie podskoczy
Edit: Przy okazji chciałem tu podziękować Pieronowi za wskazanie drogi z używaniem ACE, Zgodzie za kolejne rozwiązania używania detergentów do czyszczenia i Krzystofowi1970 za podpowiedź z octem jako kwasem usuwającym osad soli po ACE. Dzięki wam ludzie :beer: