Fredd
Members-
Postów
88 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Nowości
Receptury medalowe
Profile
Forum
Galeria
Pliki
Blogi
Wydarzenia
Sklep
Collections
Giełda
Mapa piwowarów
Treść opublikowana przez Fredd
-
Dodałem koszt map do wynagrodzenia projektanta i lekką górke. Moze trochę przesadziłem, ale jak coś budowałeś/budujesz to wiesz, że w praniu wszystko wychodzi drożej niż planowałeś. No, a taka górka to jak zaproszenie dla PINB - widać ją z daleka, no chyba, że dookoła chmielem obsadzisz:rolleyes:, ale wtedy musiałbyś najpierw sadzić chmiel i dopiero jak wyrośnie w środku coś usypać. Co do twojej piwnicy, mieszkam w takim domu, gdzie parter jest pół na pół w ziemi, latem mam 20 C w największe upały, więc niby chłodno, ale troszkę za dużo jak do naszych celów. Ile masz u siebie? Ile miałes jak były upały w sierpniu?
-
@bogdan62 - A nie będzie w niej zbyt ciepło? @jacer - na przykład moi rodzice mieszkają na terenie objętym ochroną konserwatorską w mpzp, więc do zrobienia głupiego przyłącza ścieków musieli mieć uzgodnienie z miejskim i wojwódzkim konserwatorem zabytków. Nawet jak takiej szopki nie ma to trzeba uzgodnień z gazowni, zakładu energetycznego, miejskich wodociągów. Troszkę się człowiek nachodzi. W sumie opłat przed przystąpieniem do budowy wyjdzie z jakie 3.000 zł. Koszt wykopania i wymurowania (dobrze by jakąs elektrykę pociągnąć) to z jakie 10.000 zł jak ma być w miarę. Dla mnie ma to ekonomiczne uzasadnienie wyłącznie na etapie budowania domu - wtedy jak jest koparka to wykopie mały dołek dodatkowo, kilka pustaków w tą czy tamtą nie robi, majster też dodatkowo wymuruje taniej niż, gdyby go zawezwać do samej piwnicy. Last but not least rzeczywisty koszt takiej fanaberii da się ukryć przed żoną. W ten sposób koło się zamyka, bo w trakcie budowy jest spora szansa na wizytę PINB, po zakończeniu rok czy dwa już praktycznie nie (chyba, że w wyniku donosu). Można ewentualnie bawić się w podchody z PINB w rodzaju przerabiania szamba na piwniczkę czy coś tym guście, ale to bez sensu. Dyskusja w powyższym wątku przekonuje mnie, że niestety będzie ciężko z tą piwnicą. Byłem zdaje się zbyt optymistycznie nastawiony.
-
Ja miałem na myśli procedurę, w takim razie się zgadzamy. Dodam jeszcze to cytatu powyżej, że za tą samą robotę i czas także podobna zapłata Hehe, 1.500 zł za projekt piwniczki, kurcze moja kobita by tego nie przełknęła Myślałem też o bieda - rozwiązaniu: zakopcować np. marcowe jak pyry na zimę, ino na lato i ze 2 metry pod ziemią. Plus taki, nie będzie się chciało rozkopywać 2 metrowego dołu dla wyciągniecia 1 butelki, wiec dotrwa do Oktoberfest w stanie nienaruszonym .
-
Problem jest taki, że jak wystąpisz o pozwolenie i go nie dostaniesz to pewnie za rok, czy dwa przyjadą sprawdzić, czy aby nie wybudowałeś bez pozwolenia. Większość gmin podmiejskich ma w studium uwarunkowań wpisane, że budynki mają być niepodpiwniczone i potem to przepisują do decyzji o warunkach zabudowy. Szczęśliwi co mają miejscowy plan, wtedy rzeczywiście można zawalczyć o pozwolenie Cóż, pozostaje jak za okupacji, czy głębokiej komuny - wejście do loszku zamaskować Z całym szacunkiem, ale to dość kontrowersyjny pogląd (co najmniej). Weź rozważ jak wyglądają obie procedury, gdy nie ma miejscowego planu zagospodarowania przesztrzennego (a tak jest na 70% powierzchni poza miastami). Zgłoszenie składasz bezpośrednio, a o pozwolenie na budowę możesz wystąpić dopiero mając decyzję o warunkach zabudowy z gminy. Skądinnąd, chciałbym zobaczyć co napisliby w decyzji o warunkach zabudowy piwniczki Z kolei jak uwzględnisz przy projektowaniu domu, to ryzykujesz odmowę z powodu jakiejść dupereli i o rok się budowa opóżni (co zrobi wtedy małżonka, aż boję się myśleć)
-
Fakt, teraz dopiero przestudiowałem uważnie przepis i wychodzi, że zgłoszenie nic nie da, bo mowa jest wyraznie o budynku parterowym (a NSA opowiada się za ścisłą wykładnią przepisów prawa budowlanego). Czyli nawet jak organ nie wniesie sprzeciwu to i tak będzie to samowola budowlana. Wniosek: A. wystąpic o pozwolenie na budowę (z projektem i całą tą hecą) B. robić swoje, tylko się nie chwalić zanadto, o ile sąsiad nie podkabluje, nie ma szans, że PINB się dowie.
-
W przyszłym roku będę w podobnej sytuacji (budowa nowego domu bez podpiwniczenia - osobna piwniczka na piwo i inne trunki). Mam pytanie, czy tę dodatkowa piwniczkę "wrzuciłeś" do projektu, czy budujesz na podstawie zgłoszenia? Osobiście nie chcę sobie komplikowac życia i po prostu zrobię zgłoszenie obiektu budowlanego (wysyłasz w piątek po południu na adres innego wydziału Starostwa niż wydział budownictwa). Potem profilaktycznie nie odbierasz poczty ze Starostwa, skutek doręczenia będzie dopiero po 14 dniach. W konsekwencji na ewentualny przeciw mają max 10 dni...nie wyrobią się. obawa o sprzeciw wynika z faktu, że w decyzji o warunkach zabudowy mam "budynek niepodpiwniczony"
-
Też tak uważam, dotąd zawsze odbierałem trochę brzeczki, chłodziłęm w lodówce i robiłem starter. Tym razem z lenistwa tego nie zrobiłem i stąd problemy. Inna sprawa, że te drożdże Nottingham nie zachowywały się te Fermentisu Obie warki po nocy spędzonej w towarzystwie Safale pięknie bulgocą z zadowolenia. Za wszystkie posty i sugestie dziękuję, za tydzien się okaże, czy nie przypałętali się jacyś nieproszeni goście Pozdrawiam
-
Pivovar "Cwaj Kaczoren" uvadi:
Fredd odpowiedział(a) na redachtor temat w Zapiski piwowarów domowych
Mogę się mylić, ale mam wrażenie, że drożdże pszeniczne najpierw produkują alkohol, a dopiero kiedy maja go w nadmiarze zabierają się za estry (na podstawie próbowania pszeniczniaka) - subiektywne odczucie ignoranta -
Przyjedzie walec i wyrówna - Safale momentalnie wzięły 4 litery w troki i w kubeczkach mam piekną pianę. Zadane do fermentatorów, a te wniesione do domu. Jezeli warka nie była zakażona to będzie ok, w przeciwnym razie to wina drożdży ;) A drożdzom Danstar, po tym doświadczeniu dziękuję !!! Mam paczkę Windsor oddam, za gęstwę lub chmiel, czy inny słód, jakby ktoś chciał, bo mam zamiar wywalić na śmieci.
-
Pivovar "Cwaj Kaczoren" uvadi:
Fredd odpowiedział(a) na redachtor temat w Zapiski piwowarów domowych
Bynajmniej, musisz udać się do Obiego albo Merlin i kupić wężyk z oplotem za ok 10 zł (zwróć uwagę, by była to 60, a nie 40 - dłogość, jak ma pasować do fermentatora z kranikiem to 3/4), potem wyciagnąć wężyk i filtrowac przez oplot, zaklepawszy końcówkę młotkiem. Aha, jak chcesz używać jednego oplotu w różnych kadziach zainwestuj w przejściówki - ok 5 zł sztuka. wtedy zresztą możesz wężyki z oplotu o innej średnicy końcówki kupić -
Peace Brother! Po prostu kompletnie nie zrozumiałes mojego posta. Problem jest ważki, bo obawiam się, że pół hektolitra piwa pójdzie w kanał jeżeli czegoś nie zrobię. Na razie, by mieć jakiś manewr ubrałem po kubku brzeczki z każdej warki, ogrzałem do 21 C i zadałem po 1/3 Safale, to jako ostatnia deska ratunku o ile nie będzie za póżno. jakby Nottinghamy się obudziły, to czego mogę oczekiwac po warce fermentowanej dwoma szczepami drożdży?
-
Mam takie wrażenie, że te Nottinghamy nie żyją - drożdze kupiłem miesiąc temu, cały czas w lodówce, świeżo otwarta paczka. Makaron, ale to już trzeci dzień będzie jak brzeczka będzie stała....
-
Rany Master Yoda - czy nie jesteś aby po spożyciu swojej własnej produkcji. ;) Wyjaśniam jeszcze raz: fermentator otworzyłem, a tam nic. Dziś rano wsypałem CAŁĄ RESZTĘ SASZETKI - także jest tam sporo drożdzaków, tylko leża chyba do góry brzuchami. Po pół saszetki na warkę! Co do pytania czy fermentacja burzliwa nie skończyła się za szybko, to niestety wcale się nie zaczęła. Mija 48 h od zadanie pierwszej porcji drożdży i oczyma wyobrażni widzę, jak pleśń i bakterie pożerają plon mojej pracy Wiem co skopałem (zbyt niska temperatura brzeczki w chwili zadania drożdży), ale pytam jak to naprawić. Za wszelkie sugestie będę bardzo wdzięczny, byle szybko.
-
Rozsypałem drożdże na powierzchni zbyt chłodnej brzeczki - ok 17 C, w piątek wieczór. Ponieważ do niedzieli rana nie ruszyło, dziś rano wsypałem kolejną porcję. tym razem ratunkową, to jest w sumie po pół paczki Danstar Nottingham. Normalnie daję po 1/8 paczki na warkę, teraz jest po pół paczki. Efekty są znikome lub żadne, to jest na powierzchni nie śladu jakiejkolwiek aktywności, CO2 tez się nie wydziela, bo woda w rurce się nie uniosła - co robić? - Czekac (boję się zakażenia brzeczki)? - Zadać inne drożdże? - Ogrzać brzeczkę do powyżej 20 C (boję się, że ułatwi to zakażenie, wiec trzymam brzeczka na tych 17 C)?
-
Też się nad tym zastanawiam aby wprowadzić u siebie takie rozwiązanie.Pozdrawiam Nad czym tu się zastanawiać Ja nawet wsypywałem 1/8 paczki i było ok. Ruszało po 12 - 24 godzinach. Po prostu w czasie gdy sie brzeczka na dworze chłodzi, w szklance chłodzę w lodówce trochę brzeczki i zadaję drożdzy (jak solniczką posolę). Fakt, że potem pootwieranych paczek się w lodówce wala, ale cóż...
-
Podatność brzeczki piwnej na zakażenia.
Fredd odpowiedział(a) na bielok temat w Wsparcie piwowarskie
Jam nie tak kumaty, ale chyba tyż zajażyłem -
Czy te 120 minut zacierania wynika z faktu, że w przeszłości powiedzmy po 90 minutach miałeś pozytywną próbę jodową, czy tak na wszelki wypadek?
-
Późne chmielenie w temperaturze 70°C
Fredd odpowiedział(a) na Makaron temat w Artykuły i opracowania
Ja zamiast prowadzić dyskusję podobną do tej czy gładkie koła lokomotywy będą się slizgać po głatkim torze - spróbowałem tej metody. http://www.browar.biz/forum/showthread.php?p=849143#post849143 Uległem zmasowanej kanonadzie ortodoksów i dolałem kompotu z Marynki wiec wynik eksperymentu będzie nieco zamazany -
Podatność brzeczki piwnej na zakażenia.
Fredd odpowiedział(a) na bielok temat w Wsparcie piwowarskie
Mam nadzieję, że nie podniosę koledze znów ciśnienia... klarowałem jedną warkę żelatyną (wszystko wg wskazówek z forum - chyba by bnp). Podnoszę wieko fermentatora po 5 dniach od wlania żelatyny i w pierwszej chwili myślę, że jest zakażona. Wyglądało jak biały kożuch. Już miałem wylewać, gdy przypomniałem sobie, że przy zakażeniu powinien być zapach acetonu lub inne apteczno - przykre doznania dla nosa. Po dokładny obejrzeniu wygląda to jakby nałożyć cienką folię na piwo, zapach jest normalny dla piwa. Mam w zwiazku z tym kilka pytań: - na ile prawdopodobne jest zakażenie od żelatyny ? - czy taki "cienka folia" to normalny efekt działania żelatyny ? -
Uwzględniwszy koszt wysyłki to nie kalkuluje się kupować szyszek jak szynki - po 10 dag w paczce znalazłem jeszcze 1 kg Marynki i 1 kg Lubelskiego - zgadzam sie, że na brak chmielu tej zimy narzekać nie będę Inna sprawa, że 4 głodne fermentatory wymagają sporo paszy do wykarmienia :o
-
Właśnie otrzymałem paczkę z 1 kg szyszek Sybilli - zastaniawiam się jak tego używać, skoro ma być to chmiel aromatyczno - goryczkowy, albo na odwrót. Zamiast Marynki? Zamiast Lubelskiego? Zamiast obu?
-
Myślisz, że mogą sobie na to pozwolić, bo używają niemal wyłącznie KEGów, a nie butelek, czy jest to kwestia bez znaczenia?
-
Umiem, ale interesuje mnie co bnp ma do powiedzenia, jako osoba, która ma za sobą rozpozanie bojem. Bo grzyba mi czytac 30 postów sprowadzajacych sie do wychwalania zalet "cichej" (a to dofermentuje, a to wyklaruje się, a to smaki się ułożą) - jak masz jakieś doświadczenia z rezygnacji z cichej, względnie przeoczyłem wątek O REZYGNACJI Z "CICHEJ" chętnie posłucham, otherwise...
-
Wątek jest o pasteryzacji, ale żeby nie marudzono, że zakładam, nowy wątek zamiast czytać forum pozwalam sobie poprosić kolegę o wyjaśnienia. Czytając forum, widać, że "ortodoksyjnie" nastawiona część piwowarów (czyli 90%) traktuje cichą, na równi z gotowaniem chmielu - jako rzecz absolutnie konieczną i niezbędną, bez której nie sposób sobie wyobrazić robienia piwa. Czy rezygnacja z "cichej" wymaga dłuższego dojrzewania piwa, ile cukru do refermentacji, jak z mętnoscią piwa? dori edit - temat wydzielono z wątku http://www.piwo.org/forum/t53-Pasteryzacja.html
-
Dzięki za pomoc, poza rozbiorem logicznym zdania Kuledzy nie byli zbyt pomocni :cool2: Niech to sie nazywa jak chce, ale da sie tak, czy nie?