Przelewania nie robię - zwykle rano już fermentują pełną para i nie ma sensu przelewać.
Co do temperatury to zależy od piwa - angielskie staram się fermentowac równo w 20*, ale żeby mi temperatura nie uciekła w początkowej, gwałtownej fazie fermentacji zadaję w 18* i tak trzymam 1 dobę, potem podnoszę. Dokładnie to schładzam szybko chłodnicą do ~35*, potem wstawiam na dworze do gara z zimną deszczówką - to go schładza do jakichś 20-25* i zostawiam na noc. Rano ma jakies 10-14*, dekantuję, podgrzewam pasem grzewczym do 18*, zadaję drozdże, przenoszę do zimnego miejsca (garaż, piwniczka) i ustawiam kontroler pasa na 18*. Po dobie zwiększam na 20*. Na koniec fermentacji często przenosze je w cieplejsze miejsce 20-22*.
To jest sytuacja idealna, czasem temperatura sama ucieknie powyżej 20*, czasem nie mam chłodnego miejsca, albo czasu na chłodzenie i wychodzi różnie. Wczorajszy stout udało mie się schłodzić do 24*, a że wieczór był ciepły bałem się go zostawić na noc, więc zadałem drożdże w 24* i wstawiłem do garażu. Rano miały 20*, ale nie wiem co się działo w nocy.
Inaczej jest z pszeniczkami - zadaje w temperaturze jaką mam 12 - 16* i fermentuję w 17-18* - pierwszą dobę musi być w b.chłodnym miejscu, a kontroler ustawiony na 16*, bo łatwo uciekają do 19-20*.
Belgijskie zwykle zaczynam w 20* potem podnoszę temperaturę, czasem i do 27*.