BNP: Twoje eksperymenty są bardzo interesujące i zachęcam do ich kontynuowania. W najgorszym przypadku powstanie uproszczona procedura robienia piw "stołowych" do szybkiego spożycia.
Co do braku gotowania: jest to swojego rodzaju horrendum, pokolenia piwowarów które gotowały brzeczkę nawet po kilka godzin patrzą na nas.
Co do wymogów teoretycznych: gotowanie, poza lepszą utylizacją chmielu (nb. niewielką, pomiędzy 30' a 1h jest kilka procent róznicy), i sterylizacją (OK, przy szybkim spożyciu to pomijalny problem) daje pewną chemiczną stabilizację brzeczki: po pierwsze wytrącanie białek, po drugie zmiana prekursorów SMM na DMS i jego odparowanie (czas połowicznego rozpadu SMM to 38 minut, nie da się tego skrócić ani przeskoczyć, w jasnych piwach to będzie robić problemy) i pewnie jeszcze parę spraw nieuchwytnych dla oka.
Ciekaw jestm Twoich piw, może udało by Ci się zrobić wymianę z jakimś innym piwowarem, albo wysłać je na jakiś konkurs, abyśmy uzyskali obiektywną ocenę tego rodzaju chmielenia.
Mnie zaciekawiło uzyskiwanie ładnego przełomu przy dodaniu chmielu do zacierania - jeżeli to jest powtarzalne, chętnie bym odżałował trochę chmielu na dosypanie go do zacierania, bo z przełomem miewam problemy.
PS. Podobno w chemii jest taka zasada: podniesienie temperatury o 5* przyspiesza reakcję dwukrotnie. W 80 stopniach zatem wszystko będzie zachodzić 16 razy wolniej, cokolwiek tam się ma dziać.