Po pierwsze nie jest tak źle, mamy pełen zestaw surowców do robienia piw niemieckich, czeskich i belgijskich, bez żadnych kompromisów.
Co do angielskich są dobre chmiele, a słód pale Weyermanna pewnie nie jest taki zły, to bardzo znana słodownia i chyba nie pozwolili by sobie na wypuszczanie marnego produktu. Nie miałem nigdy w rękach Maris Otter, więc nie wiem ile prawdy jest w jego legendzie. Słody karmelowe też da się dobrać.
Jedyny problem mamy ze stylami amerykańskimi, ale szczerze mówiąc nie stanowią one partenonu sztuki browarniczej. Brakuje słodu 2-row, chmieli, i paru unikalnych słodów Briessa.
W porównaniu np. z piwowarami australijskimi jesteśmy w komfortowej sytuacji jezeli chodzi o zaopatrzenie.
Po drugie składniki nie są najważniesze w dobrym piwie - najważniejsze są czystość, fermentacja i prawidłowy proces technologiczny w takiej właśnie kolejności. Aby to przećwiczyć, wystarczy bardzo mało składników, a potem - proszę bardzo, można zacząć doszlifowywac receptury.