Skocz do zawartości

xcynix

Members
  • Postów

    301
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez xcynix

  1. Wiecie , bakterie są wszędzie. W powietrzu tego tyle lata, w wodzie tez ich pełno i jakoś żyjemy. Nie ma znaczenia że w wodzie zawsze są pałeczki okrężnicy, ma znaczenie czy jest ich tyle żeby to było groźne.

    Z piwowarstwem jest z grubsza podobnie, nie ma znaczenia że uda laboratoryjnie stwierdzić jakieś śladowe ilości jeśli rzeczywistość jest jaka jest

     

    Każdy wie że ciężko znaleźć zestaw startowy do którego nie dokładają tej śmiesznie żałosnej miareczki do odmierzania cukru i jakoś przez tyle lat nikt nie zidentyfikował jej jako powodu masowych zakażeń piwa. To co sabotaż jakiś? Żeby było śmieszniej to wymyślili dropsy fermentacyjne, no diabelski plan żeby zniszczyć piwowarstwo! Jak to zdezynfekować? Wrzucić do garnka wyliczoną ilość i zagotować? Chyba że one akurat uznacie za sterylne ale to w takim razie trzeba je jakoś szczypcami rozpakowywać bo przecież palce mogą być źródłem zakażenia!

     

    Jak Czesław Dziełak w znanym chyba wszystkim wykładzie mówił żeby nie świrować w temacie dezynfekcji to co mógł mieć na myśli?

    Ktoś faktycznie zna choć jeden przypadek gdzie źródłem infekcji był cukier do refermentacji? Bo w tym wątku to szukanie winy w cukrze jest jak szukanie przyczyny zgonu człowieka któremu przejeżdżający pociąg urwał głowę.

     

    I dla jasności, ja przegotowują roztwór do fermentacji bo mi tak wygodniej, nie będę tego mieszał żeby się rozpuściło, ale jak chcę sobie zabutelkować jakieś pojedyncze sztuki przy okazji rozlewu do Petainera to normalnie wsypuje niesterylny cukier niesterylna łyżeczką po niesterylnym lejku z kartki papieru i śpię spokojnie

  2. O gdybym ja miał czytać wszystkie ....... jakie ktoś wrzuci żeby na siłę udowodnić że ma rację to by mi czasu na warzenie nie starczyło

    Być może kiedyś się tym zainteresuję jak spotkam kogokolwiek komu się piwo zakaziło od niesterylnego cukru, bo tymczasem w temacie wątku to wystarczy mi wiedza że autor od kilku warek fermentory dezynfekuje wyłącznie wrzątkiem i tak naprawdę to zmierzony stopień odfermentowania wynosi "trzy tygodnie"

    btw, jeśli to Ci poprawia humor i czujesz się dzięki temu lepiej to nie krępuj się z wymuszonym protekcjonalizmem, mnie to nawet bawi, więc obaj jesteśmy generalnie na plus :)

    Od razu przeproszę, że nie zawsze znajdę czas żeby odpisać coś w podobnym stylu. Nie zaglądam tu już tak często jak dawniej więc wybacz.

  3. Jedno małe ale,  WB 06 to żarłoczne drożdże

    To że na nich zeszło do 2 a na innych stawało na 4 to jeszcze nie dowód że już jest ok i fermentacja już na pewno się zakończyła

    Jak zrobiłeś tylko jeden pomiar i doszedłeś do wniosku że jest nisko to na pewno koniec to tutaj widzę pewien błąd

     

    Zresztą wystarczy wejść w wątek o tych drożdżach tutaj i pierwsze wpisy już mówią że komuś tam z 17 zeszły do 1, a Ty jesteś pewien że skończyły bo było 2

  4. Ja wiem jedno,nie dodawaj kawy zaparzanej w ekspresie automatycznym,infekcja murowana.

    Nie wiem skąd to wiesz, ale ja tego nie wiem :)

    Niby tylko 2 na 2 bez infekcji ale jak widać nie jest murowana.

    Raz że te kilkadziesiąt stopni tam jest, dwa że jestem leń i wlewam to do roztworu cukru do refermentacji zaraz po zagotowaniu więc chwilę tą temperaturę trzyma

    Najwyraźniej mój ekspres nie jest jeszcze tak mocno zakażony jak Twój :D (ok sprawiedliwie przyznam że mój jest kolbowy a nie automatyczny)

  5. Muszę Ci przyznać rację chociaż nie do końca przez zawartość AA (chociaż to też brałem z pamięci z zeszłorocznych)

    Jak sprawdzałem dla oryginalnej receptury to dla Dr Rudi zostawiłem 10 minut stąd zakładana dla zestawu goryczka wyszła niższa

    Z tym kompletnie niewyczuwalne dalej się nie zgodzę ale różnica się robi niewielka :)

  6. Ale co rozwiązał? Wszyscy dobrze wiedza jak to wygląda teoretycznie.

    Jak jeszcze oglądałem te filmiki to trafiłem właśnie na taki w którym się przyznał że z tych zebranych z piany mu coś nie ruszyło bo było za mało.

     

    Problem to bym uznał za rozwiązany jakby ktoś miał tak zebraną gęstwę z kilkudziesięciu warek bez infekcji i jeszcze miał wyraźnie lepsze wyniki w postaci zwycięstw w konkursach niż cała reszta zbierająca z dna.

     

    A dopóki zebrana z dna robi dobra robotę, jest łatwa do pozyskania i nie ma problemów z ilością to ja nawet nie widzę żeby jakiś problem trzeba było rozwiązywać

  7. Raczej nie powinieneś tak robić, chyba że wyłącznie eksperymentalnie. bardzo prawdopodobne że uzyskał byś przede wszystkim bardzo mętne piwo.

    W temacie o "babskich piwach" Zbyszek T pisał że zacieranie wyłącznie w 72 stopniach dało nieplanowany efekt mętności i dlatego dorzuca te 5 minut w 63 stopniach.

    Ja nie muszę koniecznie uczyć się na własnym błędzie i bez sprawdzania co będzie robię tak jak on.

    Tabelę podałem żeby pokazać że stopień odfermentowania tak czy tak jest dosyć wysoki i że słodkie od wytrawnego nie różnią się aż tak bardzo

     

    Zresztą kiedyś przy rozlewie cydru boleśnie się o tym przekonałem bo suma ksylitolu i cukry do refermentacji dała mi wyraźną słodkość a jak cukier się przefermentował to cydr miałem półwytrawny. Granica jest dosyć cienka i pewnie zależy też trochę od osobistych preferencji

  8. Dodatek cukru nie sprawi że będzie słodsze. To nie działa tak że drożdże zjedzą cukier i nie ruszą cukrów fermentowanych w brzęczce. Darował bym sobie ten cukier

    Imbirowe robiłem dwa razy i zacieram maksymalnie na słodko, 63 stopnie 5 minut i reszta 72.

    Karmelowych pcham więcej niż by rozsądek wskazywał i nie widzę szansy żeby tego nie dosłodzić ksylitolem

    Chmiel może być z tych resztek na goryczkę, aromat wiadomo ze można sobie darować bo i tak będzie tylko imbir

    Tak szczerze mówiąc to imbir jest tak wyraźny że zasyp robię na zasadzie - co mi tam akurat zalega to wsypię.

    Imbir dodawałem ze skórka za pierwszym razem i bez za drugim i to nie jest jakaś olbrzymia różnica.

    Obranie na pewno nie zaszkodzi a nie będziesz miał potem myśli - "mogłem obrać, było by lepiej"

     

    Mi te piwa średnio pasują ale kobiety ściągają majtki przez głowę więc efekt zamierzony osiagam

     

    btw. z Limanowej masz blisko do Mszany, mogę Ci dać jedno na próbę :)

  9. Też nie muszę mieć na siłę racji :) 

    Co prawda jeszcze nie zdecydowałem czy na ten rok moje sadzonki pozostaną w "wiadrodonicach" czy trafia do gruntu.

    Ale nawet jeśli trafią do gruntu to uzyskanie tych 12-15 centymetrów nie jest problemem, bo wystarczy zbić wokół niewysoką skrzynkę i wypełnić ją ziemią

    Co ma dodatkowa  tą zaletę że tworzy mi łatwą do utrzymania granicę z trawnikiem , a podniesienie nieco powyżej poziomu gwarantuje że nawet jakaś katastrofa pogodowa nie spowoduje że całość będzie stałą przez długi okres w małym akwenie wodnym

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.