Skocz do zawartości

Karolus

Members
  • Postów

    157
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Karolus

  1. super, bałem się ze ~3tyg przeleżenia w fermentatorze w dodatku w temp. powyżej 20C to będzie za dużo Z tego co widzę an forum to gęstwę zbiera się przed cichą no i przechowuje w lodówce, ale może się mylę. Btw, czy gęstwa to takie "perpetum mobile" raz zadaje suche lub w płynie, a potem z każdego zbieram gęstwę i do następnego i do następnego itd? czy też zachodzą na tyle duże mutacje "robaczków" że długość takiego łańcucha jest ograniczona?
  2. coś mi się wydaje że faktycznie porywam się z motyką na słońce ;p popatrzę lepiej w gotowych zestawach, nawet jak kupie zestaw na 20 l, to zawsze moge go rozważyć i zrobić dwie 10tki jedną po drugiej, jedną stricte według przepisu a drugie np z owocami dodanymi na niską. Proszę jeszcze tylko o podpowiedź czy mogę wykorzystać pozostałości (nie wiem czy można to jeszcze nazwać gęstwą), po piwie jaki obecnie czeka na rozlew. warzone w okolicy 28.07, teraz stoi sobie w piwnicy temp ~21C i czeka na rozlew, myślę ze odbędzie się on koło 16.08. Czy to co pozostanie na dnie jeszcze do czegoś będzie się nadawało?
  3. tak jak pisałem, to moje pierwsze podejście do zacierania, a w zasadzie próba okiełznania tej wersji warzenia, więc nie dziwie się że receptura wyszła jaka wyszła zależy mi na wyraźnym posmaku czekolady i na słodkim posmaku. jeśli carafa i słód czekoladowy to za dużo to może jeden z nich wywalić, ew po 100g każdego? celuje w ~13-14 Blg i 7-8 litrów piwa, posiłkuje się w obliczeniach brewtergetem, ale wiadomo że to tylko "formułki" zaszyte w kodzie a nie wyznacznik jakości piwa. jeśli zacieranie jednotemepraturowe to w jakiej temperaturze, 68, czy więcej?
  4. Myślę nad próbą zrobienia jakiejś małej warki (max 12L, z racji gara ~15l), jeśli okaże się że zacieranie "nie gryzie" to może przestawię się na tą metodę warzenia Chciałbym otrzymać stouta z posmakiem i zapachem czekolady, zatartego raczej na słodko, czyli jeśli dobrze rozumiem dłuższy czas przetrzymania w temperaturze ~72C, tak? Przeglądając różne wątki na forum wykombinowałem taką recepturę: Pilnzneński (Viking Malt) - 1 kg monachijski I - 500g czekoladowy ciemny (Viking Malt) - 250g carafa I - 250g drożdże jak poprzednio marynka 5g na 60min lubelski 5g na 15min drożdże taż jak powyżej S-04 laska wanilii na cichą zacieranie ~30min w ~66-68C ~45min w ~72-75C potem jeszcze mash out 78C 1. Czy taka receptura ma sens? 2. czy taki sposób zacierania ma sens? 3. Czy zamiast nowych drożdży mogę dodać to co zostanie po rozlewie piwa z ekstraktu (z początku posta) 4. Wanilię muszę moczyć w spirycie, czy wystarczy rozkroić i wrzucić na cichą? Pozdrawiam Ps. Jeśli uważacie że powinien to być nowy wątek to proszę administratora o podzielenie wątku.
  5. Goryczka raczej z chmielu (kawę w ostatniej chwili wywaliłem z receptury), chociaż u unoszących się okruchach nie pomyślałem... Co do ilości laktozy to sugerowałem się informacjami z forum, zazwyczaj zalecana dawka w recepturach to 500g/20L, ponieważ nigdy nie używałem latozy wolałem wersje bezpieczną niż potem uzyskać "cukiernice" Chccałbym jednak uzyskać słodki posmak, czy jeśli w trakcie cichej, goryczka nie zbalansuję się to mogę laktozę rozpuścić razem z cukrem do refermentacji i dodać przed rozlewem bezpośrednio do butelek, czy może lepiej przy przelewaniu na cichą?
  6. oki, trochę mnie uspokoiliście, na usprawiedliwienie temperatury mam tylko to że jak stawiałem fermentator to było koło 24C... podsumowując, mogę spokojnie pojechać na urlop i rozlać koło 15? (cydr postawiony na burzliwą 25.07) Jest w tej chwili sens przenosić fermentator do piwnicy? nie za dużo ale na pewno jest tam chłodniej, myślę że przy obecnej temp. na dworze koło 23C, czy raczej to już po sprawie i teraz to wsio rawno?
  7. Witam mam problem z cydrem... fermentacja 7my dzień, materiał wyjściowy pucha koncentratu WESa, drożdże i pożywka. na tego samego rodzaju drożdżach i pożywce robię już cydr 5-6raz i nigdy problemów nie było, a teraz z rurki przy gazowaniu wydobywa się dziwny zapach... prawdę mówiąc nie wiem nawet jak go opisać (żona też) nie jest to raczej siarkowodór (zgniłe jaja) ale zapach jest mało przyjemny i taki zdziebło duszący, próbowaliśmy i w smaku jest ok, tylko ten zapach... i teraz pytanie, zakażenie czy po prostu ten koncentrat tak ma i zapach przejdzie? fermentator świeżo po zlaniu innego piwa, które żadnych śladów zakażenia nie miało, umyty, zdezynfekowany piro, roztwór piro stał w nim ~24h, po wylaniu jeszcze przepłukany wrzątkiem, a potem ~litr wrzątku wlany i pod przykryciem jeszcze kilka minut parował do tej pory robiłem cydr z soku z biedry, wychodził bardzo smaczny, teraz chciałem sprawdzić czy z koncentratu bez dodatków będzie lepszy, no i mam efekt ;p wydaje mi się że od strony dezynfekcji zrobiłem wszystko co mogłem zrobić, ale zawsze mogło się coś przypałętać btw, zaglądałem do fermentatora wczoraj, na powierzchni raczej nie widać żadnych oznak infekcji, chociaż zawartość jest stosunkowo mętna (no ale to dopiero tydzień, chociaż "bąbelkowanie: ma już za sobą), na powierzchni są skupiska piany o drobnych bąbelkach, widać że co jakiś czas jeszcze małe bąble wydobywają się z dna, świecąc latarką wydaje mi się jakby pod powierzchnią tworzyły się takie pojedyncze hmmm jakby to nazwać "włosy" ale to chyba z drobniutkich pęcherzyków powietrza. Ciężko to opisać a na zdjęciu nic nie widać jedno co mi jeszcze przychodzi do głowy, to zbyt wysoka temperatura fermentacji, termometr na fermentatorze pokazuje ~27C (ale licho wie czy mu wierzyć), czy taka temperatura mogła spowodować w/w opisane problemy? podsumowując.... co z tym fantem?, prawdę mówiąc miałem ochotę go zlać pod koniec tygodnia do butelek (w niedziele wyjeżdżam na 10dni), ale chyba się powstrzymam, bo jeśli to infekcja to szkoda mi butelek
  8. trafiły mi się chyba drożdże na sterydach ;p, mija dziś 3ci dzień od warzenia, a fermentacja burzliwa prawie się skończyła, przed chwilką sprawdzałem mam 5Blg, według brewtargeta powinno zejść do 3,6. Przy okazji sprawdzania Blg, spróbowałem co wyszło i małe zdziwienie, mimo 250g laktozy i tylko 10g chmielu na goryczkę, goryczka zdecydowanie dominuje smak, wiem że to dopiero 3ci dzień i smak może się jeszcze zmienić, ale wyszło trochę nie to czego się spodziewałem. Tzn. piwo w smaku jest całkiem całkiem, przypomina mi w smaku hmmmmm guinessa. (wiem że to marne porównanie, ale nie porównuje do tego co miałem okazję pić ) Wobec tego mam pytanie na przyszłość... gdzie zrobiłem błąd? (a może smak jeszcze "wyklaruje" się i słodkość z laktozy przebije goryczkę?) miało być piwo o czekoladowo słodkim posmaku z lekka/średnią goryczką, wyszło kawowe i raczej mocno goryczkowe. Acha, w ostatniej chwili zrobiłem zmianę w recepturze, zamiast 100g kawy, poszło 100g słodu czekoladowego 1200 ze strzgomia.
  9. Uwarzone... co ciekawe brewtarget wyliczył mi 13,8Blg a wyszło mi ~15.... ciekaw jestem co to z tego będzie
  10. ech... jednak YT potrafi wprowadzić w błąd... wydawało mi się to tak oczywiste (że jak nie zacierane to w całości) że nie spytałem nawet... w ostatniej chwili mnie tkneło przy okazji może opatentuje nową technikę ;p najpierw gotowałem całe ziarna koło 20min w 70C, potem po twojej odpowiedzi zmieliłem namoczone ziarna w wyciskarce, znowu podgotowałem kilka minut wo 70C, odcedziłem i dolałem do gara.... ciekawe co wyjdzie ;p
  11. kurcze, trochę głupie pytanie mam, ale na forum znalazłem sprzeczne informacje W takim przypadku jak mój, słody palone powinny być śrutowane?
  12. Panowie, podpowiedzcie coś w sprawie chmielu, plx plx plx czuje się tu całkowicie zagubiony, to będzie moja pierwsza próba samodzielnego chmielenia, nie mam najmniejszego wyczucia czy to co proponuje ma sens. wymyśliłem po 20g marynki i lubelskiego, ale z wyliczeń w brewtargecie wychodzi mi że będzie to piwo mocno goryczkowe, przy 10/20g wyliczył mi goryczkę zbalansowaną ~30IBU. Tyle że wydaje mi się że to strasznie mało, 10g na 12l brzeczki??? Nie mam pojęcia czy tak w pełni mogę ufać temu co wyliczył program Druga sprawa to czy są chmiele które można dodawać zarówno na goryczkę jak i na aromat? wolałbym kupić jeden, w sklepie w którym będę robił zakupy najmniejsze opakowanie to 50g. swoją drogą to jak przechowuje się chmiel, w lodówce? Proszę o pomoc, dziś zaplanowałem pojechać po zakupy, a wieczorem uwarzyć, więc malutko czasu na decyzję mi zostało. Pozdrawiam
  13. OK, część wątpliwości "techniczne" pomogliście mi rozwiać, ale nadal pozostało mi dużo ??? odnośnie samej receptury bawiłem się trochę programem browamator, wyszło mi że chmielu jest zdecydowanie za dużo w stosunku do wzorca, mógłby to ktoś potwierdzić? natomiast bardzo zdziwiła mnie rozbieżność barwy "wyjściowej" od wzorca, przy wyliczeniach 1200g WES ciemny, 1000g Profimator blonde i 200g palonego jęczmienia, z wyliczeń barwa wyszło ~250, a według ustawionego wzorca (sweet stout) powinna być w zakresie 59-78, błąd w programie?? stout jakoś zawsze kojarzył mi się z ciemnym piwem. Co do ekstraktów, czy pomiędzy producentami są jakieś większe różnice? W "zasięgu ręki" mam ekstrakty WES, profimator i te z poltingroup... warto dopłacać za WESa? jeśli ostatnie pytanie jest głupie, proszę o wyrozumiałość
  14. Też pomyślałem o gęstwie ale: 1. ile można ją przechowywać (domyślam się że w lodówce) 2. wydaje mi się że użycie gęstwy zmusza do robienia kolejnego piwa w podobnym stylu, a s-04 są na tyle uniwersalne że myślałem o czymś innym (może imbirowe dla żony)
  15. 1. Wyczytałem że przy takim gotowaniu częściowym (to się bodajże partia bowling zwie?) trzeba dodawać więcej chmielu niż wychodzi z wyliczeń, dlatego wolę robić mniejsze warki. 2. Jak wyjdzie jakieś "mało strawne" dla moich kubków smakowych to krócej będę się męczył, a jak wyjdzie ok, zawsze można odtworzyć z receptury. 3. Lubie się pobawić i poeksperymentować, a robiąc jednorazowo 20L wpadam szybko w ograniczenie związane chociażby z ilością dostępnych butelek (pomijam już to ile można wypić piwa )
  16. Witam Od pewnego czasu bawię się piwowarstwem (o ile tak można nazwać warzenie z brewkitów, dlatego napisałem "bawię się" ) Teraz chciałbym pójść o krok dalej i samodzielnie i zrobić coś więcej przy piwku niż tylko rozcieńczyć puszkę. Chciałbym zrobić coś w stylu milk stouta z ekstraktów, znalazłem kilka różnych przepisów na naszym forum i skleciłem z tego coś co nazwałbym pierwszą przymiarką do mojej własnej receptury. Prosiłbym o opinie na jej temat Acha... podstawowe ograniczenie to garnek ~15l, więc celuje w warkę 10-12l. ekstrakt ciemny 1,2kg (WES) ekstrakt karmelowy 1,2kg (Poldingroup) laktoza 0,3kg jęczmień palony 0,2kg kawa mielona 0,1kg Chmiel goryczkowy Marynka 20g Chmiel aromatyczny Lubelski 20g Drożdże Safale S-04 Plan działań: 1. 5l wody grzeje do ~70C w tej temperaturze przez 15-20min gotuje jęczmień 2. dodaje ekstrakty (razem z płukaniem puszek powinno być ~9l) 3. doprowadzam brzeczkę do wrzenia, dodaje marynkę 4. w okolicy 45min gotowania dodaje laktozę, kawę i lubelski 5. w sumie po godzinie gotowania, studzenie (nie mam chłodnicy, ale myślę że ~10l schłodzę w miarę szybko w wannie) 6. dopełnić wystudzoną wodą do ~14Blg 7. dalej to standard, przelać do fermentatora, dodać drożdże i..... czekać Tyle byłoby na temat tego co wymyśliłem, ciekaw jestem co myślicie o takim przepisie. Mam jeszcze kilka pytań: 1. czy dla smaku można dodać razem z jęczmieniem powiedzmy 100g słodu czekoladowego? 2. miał ktoś do czynienie ze słodami poldingroupu? cena w pobliskim sklepie bardzo zachęcająca, tylko nie chciałbym naciąć się na jakiś syf który zniechęci mnie do dalszych eksperymentów. 3. jak ocenić jakie Blg powinno być z takeij ilości słodów i laktozy, i do ilu powinno zejść? 4. nie za dużo chmielu na goryczkę? w zasadzie lubię raczej łagodniejsze piwa za to z wyraźnym posmakiem słodyczy (stąd laktoza) 5. saszetka drożdży przeznaczona jest na ~24l brzeczki, czy ma sens przy mniejszej ilości rozważyć ją na pół, a to co zostanie szczelnie zamknąć i do lodówki niech poczeka na kolejny opróżnienie fermentatora? Przepraszam z trochę przydługi wywód, ale niestety (albo stety) mam taki charakter że zawsze dziele "włos na czworo" i za dużo zaczynam kombinować, jak nie jestem do końca pewny tego co robię ) Pozdrawiam i z niecierpliwością czekam na opinie PS. może od tego powinienem zacząć chciałbym uzyskać piwo podobne do hmmmm sklepowego starowara ciemnego lub noteckiego irie z czarnkowa (mam na myśli smak i poziom słodyczy) PPS. proszę nie pisać o zacieraniu ze słodów, na chwilę obecną brak sprzętu, miejsca no i masa pytań z czym to się je i jak do tego podejść
  17. Panowie co sądzicie o pomyśle dodania do resztek po brewkicie małej ilości ekstraktu słodowego (płynnego)? Konkretnie, robiąc piwo z brewkitu dolewam do ~23L, 20 zapakowałbym w butelki, a do pozostałych 3L dodałbym ekstrakt i herbatkę chmielową, a do tego jak w oryginalnym przepisie ~5L wody i 2x 420ml sok malinowy. ma to jakiś sens? Pozdrawiam
  18. Pomysł małych warek bardzo mi się podoba, lubię poeksperymentować, więc bardziej podoba mi się zrobienie 2x10L ale w różnych stylach (ew z różnymi dodatkami) niż 1x20L które może mi (albo co gorzej żonie ;p) nie przypaść do gustu. Zakładam (może błędnie) że i czas jaki jest potrzebny do uwarzenia 10L będzie krótszy (chociaż by z powodu czasu podgrzewania wody i studzenia brzeczki), jedyny problem jaki widzę (ale malutki) to to że większość receptur jakie znalazłem przeliczona jest na 20L, dzielenie składników może być trochę upierdliwe, ale na pewno do zrobienia Pozdrawiam wszystkich i dzięki za wszelkie uwagi
  19. ok, z tego co widzę jednak mój pomysł nie jest zbyt sensowny ;p trzeba będzie metodycznie popracować nad żoną a na razie pozostanę przy brewkitach
  20. niestety nie posiadam, a łazienka ma koło 2m2.... nie wyobrażam sobie chłodzenia tam brzeczki odnośnie jakości produktu, to na pewno masz rację ale.... cytuje " daj sobie spokój, to z brewkitu jest i tak dużo lepsze o od sklepowego (tańsze też), a z zacierania wyjdzie ci lepsze albo nie, a ile więcej bałaganu" .... no i weź tu dyskutuj, stąd mój pomysł na mniejszy garnek i chłodzeni poprzez dolewanie zimnej wody, tak coś pomiędzy brewkitem a prawdziwym warzeniem
  21. Witam Panowie, na razie bawię się tylko wyrobem piwa z brewkitów, ale powoli dojrzewam chyba do zacierania ze słodów Tylko że tu pojawia się problem.... z tego co poczytałem sprzęt minimum to: garnek 30L, chłodnica, filtrator - to niestety równa się wydanie konkretnej kasy do czego znowu trzeba w jakis sposób przekonać żonkę Wobec tego kombinuje czy da się coś zrobić na tym co znajdę w kuchni, a dokupić resztę jak się zona przekona ze to faktycznie lepszy produkt wychodzi. Podsumowując chciałbym spróbować zacierania z takim sprzętem: garnek ~15L, filtracja poprzez zlewanie przez gazę, a zamiast chłodnicy dopełnienie wodą z zamrażarki do tych ~23L, ew część wody zamrozić w kostki żeby jeszcze szybciej dało się schłodzić brzeczkę Czy to co mam zamiar zrobić ma jakiś sens, czy lepiej dać sobie na razie spokój robić z brewkitów i pracować "metodycznie" nad druga połówką? Pozdrawiam PS. nie ukrywam ze w moich warunkach największy problem jaki widzę to chłodnica i ogólnie sposób jej podłączenia w moich warunkach.
  22. I dokładnie tak chyba zrobię, mam litrowe butelki PET, kilka z nich napełnię, zakładając że nie popełnię większych błędów przy odmierzaniu cukru do szklanych i plastikowych butelek, będę miał dobry wskaźnik nagazowania. Tak prawdę mówiąc lanie 2-3 butelek w plastik wydaje mi się dobrym "testerem granatów" zwłaszcza dla nowicjuszy. Pozdrawiam
  23. @PrzemoW: jakie drożdże.... baaaaa żebym to wiedział, to co było w zestawie @Mikadorus: drożdży dałem tyle ile było, z jednym ale... przyzwyczajony do drożdży winnych, wsypałem drożdże do szklanki (woda w tem. pokojowej) i wymieszałem dosyć mocno łyżeczką (oczywiście szklanka i łyżeczka zalane wrzątkiem), dopiero potem poczytałem że powinno się drożdże wsypać i dać im czasu żeby same napęczniały, pytanie na ile to może stanowić problem.\Jeśli chodzi o napowietrzenie to nie mam pojęcia czy zrobiłem to dobrze, wlałem rozrobiony brewkit, zalałem wodą tak żeby razem było ~23L i mieszałem łyżką może minute, potem jak fermentator maił koło 25C dodałem drożdże i mieszałem może ze 2min, potem już nic nie robiłem. Nie mam drugiego fermentatora, więc pomysł z dodaniem rozrobionego cukru raczej odpada bo zburzę osad na dnie Fermentacja nie była jakaś szalona, przez ściankę fermentatora widzę tak max 1cm śladu po pianie (może nawet mniej) ale "bulgotało" ok 11dni (raz wolniej raz szybciej, ale praktycznie cały czas), trochę boje się czy poprzez brak/złe napowietrzenie i złe rozrobienie drożdży nie ubiłem większości robaczków i poprostu było ich za mało żeby sensownie przerobić cukier, a teraz jak dodam materiał do refermentacji to będzie źle ;p Chyba rozleje część do PETów to będę miał lepszą kontrolę nad stanem nagazowania
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.