Skocz do zawartości

vmario

Members
  • Postów

    179
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    2

Treść opublikowana przez vmario

  1. "Jakoś"? Startowałem w konkursie na tych samych zasadach, co wszyscy. Nie wiedziałem, że potrzebne jest konto na Facebooku, żeby poznać wyniki.
  2. Nie każdy ma konto na FB, a strona konkursu wymaga zalogowania (po co?).
  3. Lageruje się, ale nie mam warunków do lagerowania, poza tym musiałem rozlać piwo przed świętami. Po miesiącu od butelkowania jest tylko trochę wyklarowane, ale nieprzyjemny aromat znikł szybko. Ja nie schodziłem poniżej 13°C otoczenia. Jeżeli chodzi o siarkę, to wydaje mi się, że jest jej sporo, ale jestem za mało doświadczony, żeby wyrokować w tej kwestii (może źle to oceniam albo zestresowałem drożdże).
  4. Ja wczoraj butelkowałem również Kölscha, fermentowanego 3 tygodnie w podobnej temperaturze (końcówka w 14°C). Zszedł z 12,0°Blg na 3,5°Blg. Na razie piwo wydziela trochę nieprzyjemny zapach (jakby siarkowy, co nawet odpowiadałoby stylowi) i myślę, że jest zbyt słodowe. Zobaczymy, co będzie po refermentacji i leżakowaniu. Na razie jest mętne, ale dodawałem słód orkiszowy.
  5. Dzięki za dobre słowo! Co do bałaganu w wątku, to mnie nie przeszkadza. Wrzuciłem tu opis mojej skrzynki do wożenia piwa po działkach i ludziach, a dostałem garść porad, jak zdobyć kraty, by ogarnąć bałagan w piwnicy. Dla mnie to dobry interes! Co do otwieracza, to znalazłem ładny w Internetach, ale na razie sobie darowałem. Może dokupię. Wtedy dorzuciłbym też magnes — spodobał mi się ten pomysł.
  6. Muszę sprawdzić przy jakiejś okazji. Jak pytałem w np. Żabce to nie było opcji, nawet za większą kasę. Trzeba kupić minimum kilkanaście piw, wtedy można przywłaszczyć sobie skrzynkę za cenę kaucji. To jeszcze są skupy? Zresztą w supermarketach bywam, ale jeździć specjalnie w poszukiwaniu skrzynki to jeszcze mi się nie chce. Ale przypomniało mi się, że trzeba czasem zajrzeć na OLX, może gdzieś w pobliżu ktoś będzie miał na zbyciu.
  7. A rzeczywiście, trafiłem na ten temat jakiś czas temu, ale większość pomysłów dotyczyła pojedynczych butelek i kombinowania ze strzykawkami itp. Nam chodziło o sposób na proste uzyskanie skrzynki butelek. Co do obliczania wysycenia to właśnie taki sposób stosowałem, ale miałem wątpliwości, czy nawet ustawienie najwyższej możliwej temperatury będzie miarodajne. Dawałem wysycenie 2,4 i rzeczywiście coś takiego wyszło, może trochę więcej.
  8. Jasne, tylko skąd je brać? Mnie dotąd udało się zdobyć dopiero trzy i z trudem mieszczę tam puste butelki na rozlew, a gdzie trzymać już rozlane piwo... Poza tym, gdy potrzebuję przewieźć mniej niż kilkanaście butelek, taka krata marnuje miejsce w bagażniku, ciężej ją też zmieścić gdzieś za fotelem.
  9. Od kiedy Żona kupiła Nachmieloną z Nepomucena, nosiłem się ze zrobieniem czegoś podobnego. Wiem, że najprostszą drogą jest wrzucenie chmielu do wody, odfiltrowanie chmielin i nabicie syfonu. Nie dysponuję jednak syfonem, więc jedynym sposobem na nagazowanie była refermentacja. Myślałem co prawda o mieszaniu sody spożywczej z kwaskiem cytrynowym, ale eksperymenty wykazały, że to metoda kłopotliwa i niezbyt neutralna smakowo. Opracowałem więc następującą technologię: Myję i odkażam fermentor. Nalewam kranówę. Wrzucam chmiel. Stoi to sobie tydzień na cichej. Przelewam warkę do fermentora z kranikiem. Uwadniam i dodaję drożdże. Dodaję syrop cukrowy jak do typowej refermentacji. Rozlewam (do zielonych butelek, bo wszak to nie ma izo-α-kwasów). Po tygodniu zaczynam konsumpcję (albo nie, ale o tym dalej). Pierwsza próba miała następujące składniki (chmiele to były resztki z normalnych warek): 10l wody, 8g Marynki, 10g Lubelskiego, 23g Fuggles, 20g Styrian Goldings, 11,5g drożdży S-33, 36g cukru rozpuszczone w 750ml wody. Wyszło z tego tylko 6l napoju, gdyż nie stosowałem żadnej metody filtracji chmielin — po prostu przy przelewaniu do drugiego fermentora starałem się nie zaciągnąć za dużo chmielu. Co się okazało? Po tygodniu miałem napój, na który Żona tylko się skrzywiła i popukała w czoło. Mnie nawet smakował. Był obiecująco ziołowy, ale też trochę gorzki i gryzący w przełyk. Największą wadą był jednak mocno drożdżowy posmak. No i gushing powodowany drobinkami chmielu. Na szczęście po kilku tygodniach woda złagodniała tak bardzo, że nawet Żona ją polubiła. Za drugim razem zastosowaliśmy więc modyfikacje. Przede wszystkim zadałem znacznie mniej drożdży. Wcześniej było to około 1,15g/l, teraz 0,20g/l (3g/15l), a więc i tak dużo, bo producent zaleca przy refermentacji 2,5…5g/hl. Przy przelewaniu przed rozlewem zastosowałem whirlpool, dzięki czemu znacznie mniej chmielin trafiło do butelek. Receptura wyglądała następująco: 16l wody, 50g Citra, 50g Simcoe, 3g drożdży S-33, 108g cukru rozpuszczone w około 500ml wody. Efekt był lepszy. Znikł gushing, a drożdże nie są już wyczuwalne. Niestety, napój na początku był nieprzyjemnie gryzący. Miało się wrażenie, że pije się coś w rodzaju perfum. Daje to pewną namiastkę goryczki, ale nie jest zbyt przyjemne. Z czasem wada zanika i pozostaje tylko lekkie gryzienie, nawet przyjemne, a dla mnie nawet o niebo lepsze od cukru w Hopiniadzie z Browaru Jana. Niestety, aromat nie kojarzy się szczególnie z APA, a na dodatek pojawił się bliżej nieokreślony smrodek — nie zapach infekcji, a ewidentnie pochodzący od chmielu, jednak nie wiem, którego. Ostatecznie jednak wciąż wypijam to z przyjemnością. Eksperyment będziemy jeszcze powtarzać, gdyż woda nie wymaga dużego nakładu pracy, a jest orzeźwiająca i chętnie sięga się po nią po joggingu lub przy obiedzie. Być może będziemy redukować ilość chmielu, raczej poniżej 6g/l. Być może zaryzykuję też kolejne zredukowanie ilości drożdży. Cukier w ilości 7g/l (co daje 3,5g na butelkę 500ml, więc dosyć standardowo) wydaje się być dobrą dawką. Trudno mi tylko oszacować liczbowo poziom nasycenia, bo kalkulatory nasycenia nie uwzględniają czystej wody, bez rozpuszczonego CO2. Na koniec opisu chciałem tylko zaznaczyć, że napój ten, ze względu na refermentację, nie jest całkiem bezalkoholowy, w przeciwieństwie do Nachmielonej czy Hopiniady, i należy się spodziewać około 0,5% ABV.
  10. Jakiś czas temu wykonałem niżej zaprezentowaną skrzynkę na piwo. Jej głównym przeznaczeniem jest transport piwa na weekendy na działce. Z sobie właściwym wyczuciem czasu wykonałem ją tuż po zakończeniu sezonu, więc nie miała jeszcze okazji za wiele pojeździć. Niemniej, być może zainspiruje kogoś w długie jesienne wieczory. Wyróżnia się trochę większą pojemnością — większość takich skrzynek w Internetach mieści sześć butelek. Dla mnie było to trochę za mało, ale z kolei dziesięć uznałem już za opcję zbyt nieporęczną. Zastosowałem też sznurek do oddzielenia butelek, by się nie obijały, a gruby sznur pełni rolę przyjemnego w dotyku uchwytu. Wszystkie materiały można nabyć w markecie budowlanym: półka z klejonki 200×1000×18, deseczka 40×1200×18, cieńszy sznurek, grubszy sznurek, lakierobejca w ulubionym kolorze, wkręty (ja użyłem czarne wkręty do karton-gipsu, bo pasowały do ciemnej lakierobejcy). Z narzędzi potrzebujemy: wiertło do drewna, wiertło piórowe lub otwornicę, wyrzynarkę lub piłę do drewna, wiertarkę lub wkrętowiertarkę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.