1) Spotkałem się z różnymi nazwamia, w zależności od autora i tłumaczena. Na przykład, o ile dobrze pamiętam, w książce "Domowy wyrób piwa" Dave Miller zacieraniem infuzyjnym nazywał przetrzymywanie słodu w jednej temperaturze, natomiast zacieranie z kilkoma przerwami to chyba było zacieranie wielostopniowe. Na forum najczęściej jednak używane są takie nazwy jak w artkule tłumaczonym przez Makarona, czyli zacieranie infuzyjne jednotemperaturowe i zacieranie infuzyjne z przerwami. To pierwsze często nazywane jest też zacieraniem "na lenia". A to czy zacier podgrzejesz czy dolejesz wrzątku na nazwę nie ma wpływu, chyba, że podgrzewarz i gotujesz część zacieru - to już dekokcja.
2) Drugą przerwę liczysz od momentu osiągniecia zakładanej temperatury, a podgrzewać starasz się z szybkością 1°C na minutę. Oczywiście podczas podgrzewania także następuje konwersja skrobii, ale jeżeli trzymasz się jakiejś receptury, to autor prawdopodobnie robił tak samo. No i oczywiście pamiętaj, że browar to nie apteka